konto usunięte
Temat: Jak nie zwariować w małżeństwie?
Jestem mężatką z półtora rocznym stażem.Do tej pory myślałam że szczęśliwą ale tak sobie chyba tylko wmawiałam.Z moim mężem mieszkałam przed ślubem od samego początku naszego poznania się. Razem wszystkiego się dorabialiśmy, on wtedy był upieczonym magistrem i zaczynał pracę, ja już pracowałam. Dogadywaliśmy się dobrze jeśli chodzi o wydatki, razem zgodnie podejmowaliśmy decyzje odnośnie zakupów itd. Nigdy bym nie pomyślała że mój mąż zmieni się do takiego stopnia co teraz.
Może po części sama jestem sobie winna nie wiem....
Ostatnio mój mąż dużo pracuje ciągle go nie ma w domu, jezdzi w delegacje i osobno dostaje za to pieniądze. Doszliśmy do wniosku że te zarobione pieniądze będziem odkładać na remont naszego mieszkanka. I tak też było. Wpłacaliśmy na osobne konto pieniądze na remont.Ostatnio jak mąż przyniusł pieniądze za delegacje powiezdiałam abyśmy wpłacili mniejszą część bo idzie jeśień a ja chciałabym se coś kupić. Żadko kiedy sobie coś kupowałam i okazało się że na jesień nie mam nic. ON wtedy zrobił mi straszną awanturę i powiedział, że nie będe decydować o tym ile on będzie na konto odkładał.
Zrobiło mi się okropnie przykro. Wtedy zdałam sobie sprawe że tak na prawdę ja nie mam nic do powiedzenia. Puki przytakiwałam było wszystko ok, a jak zaczełam mieć własne zdanie zaczął się koszmar. Tydzień temu mój mąż zrobił mi awanturę o to że musiał se koszulkę wyprasować i pranie nastawić. Zawsze pilnowałam wszystkiego żeby miał ale tego jedynego dnia zrobiłam strajk z tego względu że on mając wolne nie ugotował obiadu jak ja przyszłam z pracy. On jak wchodzi ma już na stole a mi raz na ruski rok się nie należy? Nie może być inaczej jak mó mąż chce żadnych kopromisów. Ja bez jego zgody nic nie mogę do domu kupić bo zaraz skrytykuje bo mu się nie podoba.
O niczym nie moge zadecydować bo jest zaraz awantura. Najgorsze jest to że on ostatno mi powiedział że taki h...j będzie po mojemu będzie tak jak on powie. I co ja mam zrobić jak z nim rozmawiać.
Coraz bardziej czuję się nie szczęsliwa. Nigdzie nie wychodzimy w domu on traktuje mnie jak służąca, a na wieść że chcę se coś kupić to słyszę to se kup ale z czego? Boli mnie to że on na inne panny lampi się nawet w moim towarzystwie jak go zapytałam czemu to robi to mi odp. to czemu one się tak ubierają. Ja nie mam prawa wydawać na siebie pięniedzy by dobrze wyglądać. Czuje się jak służąca w tym związku, coraz częściej mam doła nic mi się nie chce. Mam męża samoluba jak z takim, żyć? Jak rozmawiać proszę doświadczone mążatki jak nauczyć się bycia konsekwentną?