konto usunięte

Temat: Szczyt arogancji?

Tyle się mówi o networkingu, budowaniu i pielęgnowaniu sieci kontaktów, o tym, jak dużo można zyskać dzięki poznawaniu wielu nowych ludzi. Tyle się pisze o różnych sposobach na poszukiwanie pracy, doradcy i coachowie biją na alarm, czy to w osobistych wypowiedziach, czy w tekstach pisanych, aby nie poprzestawać na ogłoszeniach pracodawców, aby wyróżnić się jakoś z tłumu, pokazać się z najlepszej strony, wykazać się proaktywnością i samodzielnością.

I czasami to jak walić grochem o ścianę.

Przeglądając uczestników jednej z grup na GoldenLine, odwiedziłam profil pewnej dziewczyny i gdy go zobaczyłam, przetarłam oczy ze zdumienia, nie mogłam uwierzyć w to co widzę.

Dziewczyna w swoim podsumowaniu zawodowym pisze: „Interesują mnie jedynie oferty pracy - nie przyjmuję zaproszeń do kontaktów - sorrrry :)”. I tyle. Nie ma też ani jednej osoby w swoich kontaktach. Pod imieniem i nazwiskiem napisała „Specjalista”. Ani słowa więcej. Jako doświadczenie zawodowe wymienia jedną firmę, stanowisko, lecz ani jednego słowa więcej. Pisze na jakiej studiowała uczelni, że zna angielski, rosyjski i niemiecki, a jej hobby to… „życie :)”.

Ciekawość mnie zżerała i napisałam do niej prywatną wiadomość, pytając ile ofert pracy już dostała z tak skonstruowanym profilem i z podejściem „nie chcę cię w swoich kontaktach, ale daj mi pracę”. Jeszcze nie odpisała, a czekam na odpowiedź z niecierpliwością.

No cóż, być może doceniona będzie jej wyjątkowa szczerość. Bo skoro ma w nosie nowe kontakty, to o tym otwarcie mówi. Problem tylko w tym, że… hmmm jakby tu powiedzieć… ta dziewczyna, z tego co napisała, pracuje obecnie na stanowisku specjalisty ds. obsługi klienta. Mam duże wątpliwości, czy przyszły pracodawca doceni szczerość, gdy mu prosto w oczy bije „mam gdzieś nowe kontakty, chcę nową pracę”. Czy dopuści taką osobę do obsługiwania swoich klientów…?

Portale społecznościowe są doskonałym narzędziem do budowania sieci biznesowych i poznawania nowych ludzi. Dzięki nim możesz poznać swojego przyszłego pracodawcę, klienta, partnera w biznesie, pracownika. I jeśli traktujesz swój rozwój zawodowy poważnie – nie strzelaj sobie w kolano pisząc coś, co zniechęca kogokolwiek do kontaktu z tobą.

Bo może ta dziewczyna jest całkiem w porządku, może stara się i jest dobrym pracownikiem. Ale skąd można się o tym dowiedzieć, gdy nawet nie daje szansy innym, by się o tym przekonali? Nie mam dla niej oferty pracy, ale może mogłabym ją komuś polecić, bo mam wielu znajomych. Jednak nie zrobię tego, gdyż nie wiem czy jest dobra i nie mam możliwości jej poznać – bo ona sobie tego nie życzy. Szczyt arogancji, głupota, niewiedza, czy brak perspektywy?

konto usunięte

Temat: Szczyt arogancji?

ja bym tej Pani nie zatrudniła :)

na siłę nie można Komuś pomagać ...URSZULA R. edytował(a) ten post dnia 03.06.09 o godzinie 08:35

konto usunięte

Temat: Szczyt arogancji?

Szczyt arogancji, głupota, niewiedza, czy brak perspektywy?

Pełen komplet - pracownik gratis ;).

konto usunięte

Temat: Szczyt arogancji?

Skuteczność takiego profilu pewnie jest porównywalna z umieszczeniem ogłoszenia na Gumtree "szukam pracy - mogę robić wszystko. Tylko poważne oferty." :))
Adam L.

Adam L. Freelancer / job
squatter - do
dyspozycji

Temat: Szczyt arogancji?

Ależ, proszę Państwa, ta osoba osiągnęła swój cel - zwróciła uwagę na siebie, to nieważne jak, ale jednak ;-)
Niewątpliwie, jest to jakaś forma autoreklamy, z pewnością mocno kontrowersyjna, i tu się wszyscy zgodzimy. To fakt, autorka przyciągnęła uwagę, niestety interpretacja jej podejścia była negatywna, i to błąd w sztuce, ale nawet najlepsi, profesjonalni specjaliści od marketingu i reklamy doświadczają czasem porażki... sztuką jest wyciągać poprawne i cenne wnioski.

Dziewczyna za swoją szczerość zapłaciła wysoką cenę, została napiętnowana publicznie ale - per saldo - wyszło jej to na dobre (zakładając, że dało jej to do myślenia, a jak widać - w pewien sposób tak się stało). Nie bronię bezmyślnie ani też nie potępiam, ale do pewnego stopnia można jednak zrozumieć takie podejście - pardon le mot - "stargetyzowane aż do bólu", reprezentowane przez kogoś, kto potrzebuje pracy a nie nic-nie-wnoszących kontaktów (tak, tak - nie oburzajmy się, ale wbrew entuzjastycznym wypowiedziom specjalistów pewien odsetek kontaktów międzyludzkich dotyczy relacji kompletnie bezużytecznych, żeby nie powiedzieć - szkodliwych (vide: "pająki i wampiry energetyczne, mentalne itd., by już nie wspomnieć o wampirach ekonomicznych, czyli ludziach "uczciwych inaczej"). Ktoś zapewne nie chce nawiązywać i potem podtrzymywać (sztucznie!) takich relacji, uważając je po swojemu za zbędne, i to można w pewien sposób usprawiedliwić. Ale forma wypowiedzi w tym momencie zdecydowanie przerosła treść ;-), z lekką nutką złośliwości ten casus można potraktować to jako dowód na to, że (nadmierna) szczerość jednak nie popłaca... ;-)

Ale, jak to mawiają na Podhalu (ogólnie: w górach): "jak sie nie wywrócis, to sie nie nałucys, hej". Upaść nie jest katastrofą, katastrofą jest nie podnieść się po upadku. I tego trzeba życzyć tej dziewczynie, by posiadła sztukę wstawania.

Nota bene mnie się już niejeden raz oberwało od GL-owiczów za to, że nie interesuje mnie MLM, akwizycja itp. (bo przecież to jest "wyśmienity biznes!", a ja jestem nieudacznikiem, miłośnikiem etatu, niereformowalnym niewolnikiem - to autentyczne cytaty z korespondencji, personalia autorów litościwie przemilczę) i napisałem o tym wprost w profilu, toteż stąd między innymi takie moje stonowane podejście. Nie potępiam nikogo w czambuł, świat jak wiadomo nie był, nie jest i nigdy nie będzie "black&white".

Ukłony dla Pani Beaty!Adam Liszka edytował(a) ten post dnia 03.06.09 o godzinie 18:50

konto usunięte

Temat: Szczyt arogancji?

I tak trzymaj - MLM to najgorsza forma jaka może być w życiu zawodowym... ma renomę piramidy i długoooo w Polsce jeszcze będzie się kojarzyć z Amwayem ... wyścigiem szczura po nic ;/ i dorobkiewiczami na " ulicznych stolikach".

Mnie też podstępem jeden pan zaprosił na spotkanie rekrutacyjne w sprawie MLM (zaczęło się miło dopóki nie usłyszałam, że muszę wpłacić ileś tam kasy by wystartować) - skończyło się odpowiednią "reklamą" tego Pana i tejże firmy na forum Doradców Finansowych... Pan się gdzieś zaszył i już nie wraca ;]
Adam Liszka:
Nota bene mnie się już niejeden raz oberwało od GL-owiczów za to, że nie interesuje mnie MLM, akwizycja itp. (bo przecież to jest "wyśmienity biznes!", a ja jestem nieudacznikiem, miłośnikiem etatu, niereformowalnym niewolnikiem - to autentyczne cytaty z korespondencji, personalia autorów litościwie przemilczę) i napisałem o tym wprost w profilu, toteż stąd między innymi takie moje stonowane podejście. Nie potępiam nikogo w czambuł, świat jak wiadomo nie był, nie jest i nigdy nie będzie "black&white".

Ukłony dla Pani Beaty!URSZULA R. edytował(a) ten post dnia 04.06.09 o godzinie 07:41
Adam L.

Adam L. Freelancer / job
squatter - do
dyspozycji

Temat: Szczyt arogancji?

URSZULA R.:
I tak trzymaj - MLM to najgorsza forma jaka może być w życiu zawodowym... ma renomę piramidy i długoooo w Polsce jeszcze będzie się kojarzyć z Amwayem ... wyścigiem szczura po nic ;/ i dorobkiewiczami na " ulicznych stolikach".

Mnie też podstępem jeden pan zaprosił na spotkanie rekrutacyjne w sprawie MLM (zaczęło się miło dopóki nie usłyszałam, że muszę wpłacić ileś tam kasy by wystartować) - skończyło się odpowiednią "reklamą" tego Pana i tejże firmy na forum Doradców Finansowych... Pan się gdzieś zaszył i już nie wraca
Witam w gronie ;)
Osobiście wyznaję teraz zasadę obojętnej tolerancji. Nie interesuję się takimi ofertami, a otrzymywane propozycje (nadal takie są! i traktuję je jako przejaw wtórnego analfabetyzmu osób proponujących, czy też ich desperacji) jednym kliknięciem wysyłam po prostu do kosza.
Pewien mój znajomy Amerykanin wyznaje świetną zasadę: Do not WT&E. (= Waste the Time and Energy). Jest to mądra zasada i zgodnie z nią nawet nie odpisuję na takie listy, pełny ignor, jak mawia młodzież ;-)
Jednakże nachalność i przekonanie nieomylności osób zafascynowanych taką formą biznesu potrafi zirytować nawet niespotykanie spokojnego człowieka. Jakiekolwiek próby dyskusji z większością osób z kręgów MLM i ich argumenty przypominają mi anegdotę o kochaniu się z tygrysem ("i śmieszno, i straszno"). A wystarczyłoby zwykłe poszanowanie cudzych przekonań i uznanie prawa do nich. Ale to najwyraźniej zbyt wiele... jeśli ktoś ma "ciśnienie" na werbunek nowych uczestników, to nie ma siły.

Swoją drogą, gdyby George Orwell żył, mógłby napisać teraz nową wersję "Roku 1984" - gdzie społeczeństwo składa się tylko i wyłącznie z samych sprzedawców MLM, sprzedających sobie nawzajem te same kosmetyki, koncentraty chemiczne, gąbki, ściereczki, ubezpieczenia i polisy emerytalne ;-). A nad wszystkim czuwa "Bogaty Ojciec" czyli największy hochsztapler XX wieku, "genialny" autor równie "genialnych" książek (gdyby jakiś wielbiciel prozy pana K. się pytał, to czytałem, a jakże, i uznaję je za majstersztyk jeśli chodzi o sprzedawanie szmoncesów za naprawdę niemałe pieniądze).

Zastanawiałem się, jak bym się zachował w Twojej sytuacji, gdyby to mnie ktoś zaprosił podstępem na "takie" spotkanie werbunkowe. Na pewno bym to nagłośnił ("człowiek ostrzeżony jest w połowie uratowany"). Jestem w zasadzie człowiekiem spokojnym, dalekim od agresji, ale jest też w polskim prawie karnym takie pojęcie "naruszenie nietykalności osobistej"... ;-)Adam Liszka edytował(a) ten post dnia 04.06.09 o godzinie 08:57

Następna dyskusja:

Szczyt arogancji?




Wyślij zaproszenie do