Jacek Janota

Jacek Janota Zapraszam do
współpracy.

Temat: Ścieżka "poszukiwacza pracy" w Urzędzie Pracy

Krzysztof Sobota:
Powiedzmy sobie szczerze, że taka zmiana "jakości" w UP byłaby cudem. Chociaz z drugiej strony teoretycznie możliwa - pytanie tylko czy faktycznie będzie z kogo wybierać, tak aby było wystarczająco dużo "ogniw" do wykonania łańcucha.

Na rynku jest armia świetnych HR-owców. Wielu by się biło o posadę tego typu, w Państwowej instytucji, gdzie dostanie podstawę np typowo urzędniczą około 3 500 zł brutto plus możliwość zdobycia regularnie premii w wysokości 100% brutto swojego wynagrodzenia.
To najmniejszy problem aby uzupełnić łańcuch.
Krzysztof Sobota

Krzysztof Sobota Człowiek zawsze
gotowy do zmian

Temat: Ścieżka "poszukiwacza pracy" w Urzędzie Pracy

Jacek Janota:
Krzysztof Sobota:
Pisalem to na podstawie obserwacji tego, jak wygląda system szukania pracy w Wlk. Brytanii przez ichni UP.

A jak to tam działa?
pewnie podobny system jaki proponowałem?

Działa to lepiej (mówię tu o publicznych UP w Wlk. Brytanii), nauczyli sie kultury w stosunkach międzyludzkich - to coś co wyginęło w naszym narodzie po II wojnie światowej. Od samego wejścia do budynku UP interesują się tobą - zawsze ktoś Ciebie zauwazy, bo są to wnętrza typu "studio" (biura bez zbędnych scian dzielących zestresowanych pracowników od siebie - taka "otwarta" przestrzeń). Sam układ wewnętrzny pokazuje stosunek otwartości do petentów.

W tamtejszym UP są zainstalowane telefony służące tylko do dzwonienia w sprawie pracy - oczywiście darmowe, ale niestety często "okupowane" przez - że tak powiem.... "kolorowych" (bez obrazy dla nich). Wiadomo darmowe, to się korzysta...
Jacek Janota

Jacek Janota Zapraszam do
współpracy.

Temat: Ścieżka "poszukiwacza pracy" w Urzędzie Pracy

Krzysztof Sobota:
Działa to lepiej (mówię tu o publicznych UP w Wlk. Brytanii), nauczyli sie kultury w stosunkach międzyludzkich - to coś co wyginęło w naszym narodzie po II wojnie światowej. Od samego wejścia do budynku UP interesują się tobą - zawsze ktoś Ciebie zauwazy, bo są to wnętrza typu "studio" (biura bez zbędnych scian dzielących zestresowanych pracowników od siebie - taka "otwarta" przestrzeń). Sam układ wewnętrzny pokazuje stosunek otwartości do petentów.

W tamtejszym UP są zainstalowane telefony służące tylko do dzwonienia w sprawie pracy - oczywiście darmowe, ale niestety często "okupowane" przez - że tak powiem.... "kolorowych" (bez obrazy dla nich). Wiadomo darmowe, to się korzysta...

No proszę...Cywilizacja.
Gdyby tez tak było u Nas... i dorzucić do tego ich opiekę medyczną, socjal dla emerytów z Francji, prawo pracy z Niemiec oraz politykę rodzinna z Holandii... i mamy RAJ :)
Krzysztof Sobota

Krzysztof Sobota Człowiek zawsze
gotowy do zmian

Temat: Ścieżka "poszukiwacza pracy" w Urzędzie Pracy

Jacek Janota:
Krzysztof Sobota:
Powiedzmy sobie szczerze, że taka zmiana "jakości" w UP byłaby cudem. Chociaz z drugiej strony teoretycznie możliwa - pytanie tylko czy faktycznie będzie z kogo wybierać, tak aby było wystarczająco dużo "ogniw" do wykonania łańcucha.

Na rynku jest armia świetnych HR-owców. Wielu by się biło o posadę tego typu, w Państwowej instytucji, gdzie dostanie podstawę np typowo urzędniczą około 3 500 zł brutto plus możliwość zdobycia regularnie premii w wysokości 100% brutto swojego wynagrodzenia.
To najmniejszy problem aby uzupełnić łańcuch.

Ale przyjęcie tych HR-owców to problemy z urzędasami UP o zbyt wysokim mniemaniu o sobie (rózne Krysie w wieku 50-60 lat) którzy całe życie przewracali papierki i nie rozumiejący, że cały czas należy sie rozwijać. Co z takimi "pękniętymi ogniwami"? Na bruk - wroca do UP, ale najpewniej szukac pracy. Złośliwość losu.... :-)
Jacek Janota

Jacek Janota Zapraszam do
współpracy.

Temat: Ścieżka "poszukiwacza pracy" w Urzędzie Pracy

Krzysztof Sobota:
Ale przyjęcie tych HR-owców to problemy z urzędasami UP o zbyt wysokim mniemaniu o sobie (rózne Krysie w wieku 50-60 lat) którzy całe życie przewracali papierki i nie rozumiejący, że cały czas należy sie rozwijać. Co z takimi "pękniętymi ogniwami"? Na bruk - wroca do UP, ale najpewniej szukac pracy. Złośliwość losu.... :-)

No tu jest problem...
Pomostówki? Przeniesienie do innych działów np administracji? Problem w tym, że w administracji też by Panie Krysie pracował tak saaaamoooo szyyyyybkoooo i sprawnie wiec cały urząd by miał problemy.
Nie mam pojęcia jak to rozwiązać. Może na coś wpadnę do jutra.
Teraz uciekam spać

Dziękuje za ciekawa rozmowę i do zobaczenia
Pozdrawiam
Jacek
Izabela S.

Izabela S. ..jestem
poszukiwaczem,
szukam dobrej
pracy..

Temat: Ścieżka "poszukiwacza pracy" w Urzędzie Pracy

Karol Z.:
Weź program graficzny, zrób coś. Poraw zdjęcie, dodaj element, spróbuj znaleźć jakiegoś tutoriala... Rób, działaj, pokaż że jesteś aktywna. I słowo daję, zobaczysz, że psu na budę są Ci te kursy!

A kto powiedział że nic takiego nie robię? Owszem trzeba się doskonalić samemu ale praca w handlu nauczyła mnie jak powinien się zachowywać klient. Ja pracując zapłaciłam już za obsługę w UP (właściwie to pracodawca płacąc składkę na Fundusz Pracy) i w sumie to niby dlaczego nie mam od nich wymagać jakieś podstawowej choćby aktywności? Może gdybyśmy wszyscy w kontaktach z urzędnikami zachowywali się jak klient (klient-przedsiębiorca, wyjątkowo wk... klient) w salonie samochodowym to zapewniam, że urzędnicy szybko nauczyli by się odopowiedniej postawy.
Może jakieś zlecenie, przykład...? Rozejrzyj się wokół... Znajdź swoją szansę. I wykorzystaj to, czego się nauczyłaś się jako handlowiec. :) Wierzę, że dasz radę...

I znowu.. zlecenie. Wierz mi, intuicja podpowiada mi żeby trzymać się pracy etatowej. Trzeba zaufać swojemu "nosowi" :)
Mariusz Perlak

Mariusz Perlak Talent Acquisition
Manager

Temat: Ścieżka "poszukiwacza pracy" w Urzędzie Pracy

a co z własną firmą?

po co urzędy, kiedy można prowadzić swoją własną firmę?
Karol Z.

Karol Z. Programista,
elektronik

Temat: Ścieżka "poszukiwacza pracy" w Urzędzie Pracy

Izabela S.:
A kto powiedział że nic takiego nie robię? Owszem trzeba się doskonalić samemu ale praca w handlu nauczyła mnie jak powinien się zachowywać klient.
Że, przepraszam, co???

Klient zachowuje się tak, jak pozwala mu kultura osobista.
Ja pracując zapłaciłam już za obsługę w UP (właściwie to pracodawca płacąc składkę na Fundusz Pracy) i w sumie to niby dlaczego nie mam od nich wymagać jakieś podstawowej choćby aktywności?
Moim zdaniem, w gospodarce rynkowej nie ma miejsca na tak rozbudowaną strukturę tej instytucji. Powinna być zamknięta, w trybie natychmiastowym. Ludzie muszą się nauczyć tego, żeby podejmować jakiekolwiek działanie, a nie liczyć na mało skuteczne instytucje państwowe. Ta instytucja krzywdzi ludzi, a nie im pomaga!
Może gdybyśmy wszyscy w kontaktach z urzędnikami zachowywali się jak klient (klient-przedsiębiorca, wyjątkowo wk... klient) w salonie samochodowym to zapewniam, że urzędnicy szybko nauczyli by się odopowiedniej postawy.
Tak, jeszcze bardziej zlewać i/lub jeszcze bardziej markować pracę.


I znowu.. zlecenie. Wierz mi, intuicja podpowiada mi żeby trzymać się pracy etatowej. Trzeba zaufać swojemu "nosowi" :)
Zdajesz sobie sprawę, że to odbiera Tobie motywację? Że to co "wygodne" i "bezpieczne" nigdy nie pozwoli Tobie w pełni rozwinąć skrzyde?. Marnujesz swoje możliwości.
Karol Z.

Karol Z. Programista,
elektronik

Temat: Ścieżka "poszukiwacza pracy" w Urzędzie Pracy

Ów "nos" do pewnego momentu podpowiada "nie dasz rady się zorganizować", "nie poradzisz sobie", "nie umiesz sprzedawać", "a co gdy klient postawi zbyt wysokie wymagania?"... etc. Jeśli temu ulegniesz zostaniesz na etacie. Będzie bezpiecznie, ale nadal będziesz narzekać na: szefa-tyrana, klientów-idiotów, "wciskanie chłamu" (na który nie masz wpływu) i byle jaką ofertę szefa, dla którego pracujesz. Gdy wyjdziesz z "ciepełka" etatu może nie będzie różowo, ale będziesz mieć większe możliwości współpracy, rozliczeń, będziesz miala większy wybór w doborze partnerów biznesowych i podejmowania zleceń...

Nie ma róży bez dymu ;-), musisz sama się zorganizować i zaplanować sobie czas. Kalendarz i telefon staną się Twoimi najlepszymi przyjaciółmi. Musisz zrozumieć, że wiele zależy od Ciebie, znacznie więcej możesz ale i odpowiedzialność masz większą.
Izabela S.

Izabela S. ..jestem
poszukiwaczem,
szukam dobrej
pracy..

Temat: Ścieżka "poszukiwacza pracy" w Urzędzie Pracy

Karol Z.:
Nie ma róży bez dymu ;-), musisz sama się zorganizować i zaplanować sobie czas. Kalendarz i telefon staną się Twoimi najlepszymi przyjaciółmi. Musisz zrozumieć, że wiele zależy od Ciebie, znacznie więcej możesz ale i odpowiedzialność masz większą.
Każdy z nas ma swój sposób na pracę. Ja nie chcę być niewolnikiem kalendarza i telefonu, chcę zrobić co do mnie należy i zająć się swoimi sprawami. Jestem w stanie zaakceptować "szefa-tyrana" przez 8h, bo po pracy mam swoje życie. Niektóre osoby są z natury pracownikami. W moim otoczeniu jest kilka osób prowadzących firmy ale sukcesy odnoszą tylko ci, z którymi nie chcę mieć nic wspólnego, może trzeba być sk.... Jeśli więc za sukces trzeba płacić taką zmianą, nie jestem skłonna płacić tej ceny.
Ja rozwijać skrzydeł nie muszę bo należę do "brodzących".
Karol Z.

Karol Z. Programista,
elektronik

Temat: Ścieżka "poszukiwacza pracy" w Urzędzie Pracy

:-)

Rościsz sobie pretensje wobec kogoś, kto może i ma obowiązek, ale nie ma motywacji by znaleźć Ci robotę. Po prostu mu się nie chce. Dostaje kasę bo tam siedzi, nie ma płaconego od skuteczności. A to ile mu płacą w zupełności go satysfakcjonuje. Bo czy on się będzie wysilał, starał to raczej niewiele zmieni...

Iza, tylko widzisz: na pewnym etapie dalej będziesz zasuwała swoje 8h w zupełnie nieinteresującym Cię temacie, by się utrzymać. Będziesz potrzebowała więcej kasy, więc będziesz potrzebowała więcej czasu poświęcić na mało interesującą robotę. Już teraz marudzisz, że Ci źle, a mogłabyś coś zmienić, zrobić teraz coś nowego. Ale nie chcesz.

Wiesz, nie trzeba być sk...m by prowadzić biznes. Ale trzeba zadbać: o siebie, o współpracowników... Nie zrozum tego źle: wcale nie trzeba w d... bez wazeliny wchodzić.;-) Po prostu trzeba zadbać o sprawy priorytetowe.
Izabela S.

Izabela S. ..jestem
poszukiwaczem,
szukam dobrej
pracy..

Temat: Ścieżka "poszukiwacza pracy" w Urzędzie Pracy

Karol Z.:
:-)

Rościsz sobie pretensje wobec kogoś, kto może i ma obowiązek, ale nie ma motywacji by znaleźć Ci robotę. Po prostu mu się nie chce. Dostaje kasę bo tam siedzi, nie ma płaconego od skuteczności. A to ile mu płacą w zupełności go satysfakcjonuje. Bo czy on się będzie wysilał, starał to raczej niewiele zmieni...

Znam osobę pracującą od niedawna w UP, który twierdzi że wszelkie inicjatywy są gaszone przez zasiedziałych tam pracowników bo młodsi do niedawna byli po drugiej strony biurka i wiedzą że mogą tam wrócić. Problem w tym, że lepiej wysłać zasłużonych pracowników na wycieczkę do Austrii za 60 tys. niż przeznaczyć tą kasę na przekwalifikowanie bezrobotnych. Nie liczę że znajdą mi pracę, jeśli nie ma ofert to przecież ich nie wystrugają. Chcę żeby mi pomogli stać się bardziej przydatną dla potencjalnego pracodawcy.
Iza, tylko widzisz: na pewnym etapie dalej będziesz zasuwała swoje 8h w zupełnie nieinteresującym Cię temacie, by się utrzymać. Będziesz potrzebowała więcej kasy, więc będziesz potrzebowała więcej czasu poświęcić na mało interesującą robotę. Już teraz marudzisz, że Ci źle, a mogłabyś coś zmienić, zrobić teraz coś nowego. Ale nie chcesz.

Jeśli będzie mi brakowało kasy i nie będzie szans na podwyżkę to będę się starać zmienić pracodawcę. Jeśli można wymienić pracownika na tańszego, to te same zasady obowiązują w drugą stronę.
Wiesz, nie trzeba być sk...m by prowadzić biznes. Ale trzeba zadbać: o siebie, o współpracowników... Nie zrozum tego źle: wcale nie trzeba w d... bez wazeliny wchodzić.;-) Po prostu trzeba zadbać o sprawy priorytetowe.

Jednak to ci najbardziej agresywni osiągają lepsze efekty finansowe, niestety. Dopóki lokalny rynek pracy będzie tak wyglądał jak teraz, nadal będą osiągać lepsze efekty. To tylko taka obserwacja z zewnątrz. A jeśli chodzi o kulturę osobistą, wierz mi, rozmawiałam z pracownikiem marketu, ph firmy telekomunikacyjnej i paroma innymi osobami obsługującymi tzw. przedsiębiorców, przykro to stwierdzić, nie jest to jakaś elita, nawet się nie starają zachowywać.
Czy to na prawdę tak trudno zrozumieć, że można mieć inne poglądy na sprawy pracy i zatrudnienia?
Mariusz Perlak

Mariusz Perlak Talent Acquisition
Manager

Temat: Ścieżka "poszukiwacza pracy" w Urzędzie Pracy

Izabela S.:

Jednak to ci najbardziej agresywni osiągają lepsze efekty finansowe, niestety.

dlaczego niestety? przepływ pieniędzy z jednego miejsca do drugiego musimy okupić pewną dozą walki. zakładając, że na rynku więkzsość graczy chce mieć jak najwięcej pieniędzy, to trzeba być troszkę agresywnym żeby dostać tyle ile chcemy. Toż to zwykły dylemat gry:
1) Jeżeli będziemy agresywni i trafimy na agresywnego - każdy dostanie po równo (ewentualnie żaden nie dostanie niczego)
2) Jeżeli będziemy nie agresywni a trafimy na agresywnego - to on zgarnie większą pulę
3) Jeżeli będziemy agresywni i trafimy na nie agresywnego - to mo żemy grac więcej, lub (tu kwestia moralności) nie wykorzystywac naszej przewagi - ale zakładamy, że chcemy być bogaci i zdobyć jak najwięcej (kulturowe naleciałości związane z zaufanie społecznym polaków)

ergo: jak ktoś chce dużo zarabiać to nie ma zlituj się, nikt mu sam nie da, każdy dba o siebie i trzeba powalczyć - jak umiemy i jesteśmy asertywni (nie agresywni, bo na dłuższa metę tacy szybko się wypalają, bo w końcu nikt z nimi nie b ędzie pracował) to będziemy zdobywać kasę, jak nie, pozostaje nam biadolenie :)Mariusz Perlak edytował(a) ten post dnia 08.01.10 o godzinie 10:37
Izabela S.

Izabela S. ..jestem
poszukiwaczem,
szukam dobrej
pracy..

Temat: Ścieżka "poszukiwacza pracy" w Urzędzie Pracy

Mariusz Perlak:
3) Jeżeli będziemy agresywni i trafimy na nie agresywnego - to mo żemy grac więcej, lub (tu kwestia moralności) nie wykorzystywac naszej przewagi - ale zakładamy, że chcemy być bogaci i zdobyć jak najwięcej (kulturowe naleciałości związane z zaufanie społecznym polaków)

Dlaczego zakładasz, że wszyscy chcemy zdobywać jak najwięcej kasy? Życie na jakim takim poziomie, spokojnie osiągane przez gupę urzędników, nauczycieli ogólnie można ująć - budżetówkę wielu z nas wystarczy. Co do naleciałości kulturowych, to wybacz nie czuję przymusu udowadniania nikomu czegokolwiek. Zwyczajnie nie przejmuję się opinią innych, mój sąsiad nie płaci za mnie czynszu i swoje opinie może sobie schować ..
ergo: jak ktoś chce dużo zarabiać to nie ma zlituj się, nikt mu sam nie da, każdy dba o siebie i trzeba powalczyć - jak umiemy i jesteśmy asertywni (nie agresywni, bo na dłuższa metę tacy szybko się wypalają, bo w końcu nikt z nimi nie b ędzie pracował) to będziemy zdobywać kasę, jak nie, pozostaje nam biadolenie :)[edited]Mariusz Perlak edytował(a) ten post dnia
I wracamy do pytania ile to jest "dużo"?
Moje doświadczenie wskazuje że może i agresywni szybko się wypalają ale to pogłębia ich stan i jeszcze bardziej wzmaga agresję. Być może w końcu taki osobnik wyląduje w kaftanie ale ile osób wcześniej doprowadzi do choroby.
Karol Z.

Karol Z. Programista,
elektronik

Temat: Ścieżka "poszukiwacza pracy" w Urzędzie Pracy

Izabela S.:

Znam osobę pracującą od niedawna w UP, który twierdzi że wszelkie inicjatywy są gaszone przez zasiedziałych tam pracowników bo młodsi do niedawna byli po drugiej strony biurka i wiedzą że mogą tam wrócić. Problem w tym, że lepiej wysłać zasłużonych pracowników na wycieczkę do Austrii za 60 tys. niż przeznaczyć tą kasę na przekwalifikowanie bezrobotnych.
No, to jest jednak potwierdzenie mojej tezy: zamknąć, na zbity pysk wyrzucić, budynek zburzyć, napalm zrzucić, spalić żywym ogniem a zgliszcza zaorać żeby żadna inna cholera się na tym nie zalęgła.

To najlepszy przykład na to jak przeje...ć publiczne pieniądze na urzędników. Sorry, ale tym przykładem dałaś do zrozummienia, że w żadnej mierze nie ma mowy o jakiejkolwiek pomocy przez tą instytucję.
Nie liczę że znajdą mi pracę, jeśli nie ma ofert to przecież ich nie wystrugają. Chcę żeby mi pomogli stać się bardziej przydatną dla potencjalnego pracodawcy.

Sama o siebie zadbaj, sama! Za własną kasę!

Jeśli będzie mi brakowało kasy i nie będzie szans na podwyżkę to będę się starać zmienić pracodawcę. Jeśli można wymienić pracownika na tańszego, to te same zasady obowiązują w drugą stronę.

No, racja.
Pracę zawsze można zmienić na mniej opłacalną. :) Tylko tutaj Ty jesteś stroną bierną. A bierność nie jest wytłumaczeniem!

Jednak to ci najbardziej agresywni osiągają lepsze efekty finansowe, niestety. Dopóki lokalny rynek pracy będzie tak wyglądał jak teraz, nadal będą osiągać lepsze efekty. To tylko taka obserwacja z zewnątrz. A jeśli chodzi o kulturę osobistą, wierz mi, rozmawiałam z pracownikiem marketu, ph firmy telekomunikacyjnej i paroma innymi osobami obsługującymi tzw. przedsiębiorców, przykro to stwierdzić, nie jest to jakaś elita, nawet się nie starają zachowywać.

Bo oni nie mają być elitą.
Oni mają pomysł na biznes. I oni utrzymują "elitarnych" nierobów z pierwszego akapitu tej wypowiedzi.
Czy to na prawdę tak trudno zrozumieć, że można mieć inne poglądy na sprawy pracy i zatrudnienia?

Można.
Ale jakoś tak nie dopuszczam wówczas jakichkolwiek jęków, że ktoś Ci krzywdę robi. Po prostu podejmujesz wyzwanie - masz odpowiedź rynku. I tyle. Tu nie chodzi o to że ja chcę Ci coś wbić do głowy. Mam na myśli że masz wszelkie predyspozycje by robić coś opłacalnego, ale nie chcesz bo masz zakorzenione "pieniądz=samo zło". Próbuję tylko wykazać że to założenie jest z gruntu błędne.
Karol Z.

Karol Z. Programista,
elektronik

Temat: Ścieżka "poszukiwacza pracy" w Urzędzie Pracy

Izabela S.:
Mariusz Perlak:
3) Jeżeli będziemy agresywni i trafimy na nie agresywnego - to mo żemy grac więcej, lub (tu kwestia moralności) nie wykorzystywac naszej przewagi - ale zakładamy, że chcemy być bogaci i zdobyć jak najwięcej (kulturowe naleciałości związane z zaufanie społecznym polaków)

Dlaczego zakładasz, że wszyscy chcemy zdobywać jak najwięcej kasy? Życie na jakim takim poziomie, spokojnie osiągane przez gupę urzędników, nauczycieli ogólnie można ująć - budżetówkę wielu z nas wystarczy. Co do naleciałości kulturowych, to wybacz nie czuję przymusu udowadniania nikomu czegokolwiek. Zwyczajnie nie przejmuję się opinią innych, mój sąsiad nie płaci za mnie czynszu i swoje opinie może sobie schować ..

Wiesz, masz prawo wypiąć się na cały świat. Jednak nie spodziewaj się czegokolwiek innego w zamian. Pokazujesz postawę "bo mi się należy!" (od urzędu pracy, od pracodawcy, od... ). Jedno, co Ci się należy to już masz. (masz dwie ręce, dwie nogi, głowę...etc.) Nic więcej Ci się, sorry, nie należy. O resztę musisz sobie zadbać sama. I albo zrobisz to na poziomie absolutnie podstawowym (i na niewiele to się zda, bo wiecznie będzie Ci czegoś brakowało), albo weźmiesz sprawy w swoje ręce. Jednocześnie, wybierając pierwszy wariant odbierasz sobie prawo do jęków, którymi się z nami tutaj dzielisz.

Może pieniądze szczęścia nie dają, ale ich brak wcale też nie. A dodatkowo ograniczają możliwości.
ergo: jak ktoś chce dużo zarabiać to nie ma zlituj się, nikt mu sam nie da, każdy dba o siebie i trzeba powalczyć - jak umiemy i jesteśmy asertywni (nie agresywni, bo na dłuższa metę tacy szybko się wypalają, bo w końcu nikt z nimi nie b ędzie pracował) to będziemy zdobywać kasę, jak nie, pozostaje nam biadolenie :)[edited]Mariusz Perlak edytował(a) ten post dnia
I wracamy do pytania ile to jest "dużo"?
Moje doświadczenie wskazuje że może i agresywni szybko się wypalają ale to pogłębia ich stan i jeszcze bardziej wzmaga agresję. Być może w końcu taki osobnik wyląduje w kaftanie ale ile osób wcześniej doprowadzi do choroby.
:)

Wiesz, nie wiem czy lepiej jest być "agresywnym" (pytanie co znaczy być agresywnym), czy odpowiadać swojemu dziecku "wybacz, mamusia nie ma pieniążków, bo pracuje w budżetówce"... Ja nie mówię że kasa to wszystko co w życiu mamy, ale proszę Cię... jakiś poziom trzeba mieć. Tym bardziej, że masz WSZYSTKIE warunki by coś osiągnąć. Jeśli satysfakcjonuje Cię minimum - proszę bardzo. Twój wybór. Ale żal jest gdy masz potencjał a nie chce się Tobie go wykorzystać.

Poza tym: doprowadzić do choroby? A ile osób uważa że za byle jaką pracę powinni mieć zapłacone? Za to tylko że żyją? :) Przepraszam, ale ja na takie warunki się nie godzę.
Izabela S.

Izabela S. ..jestem
poszukiwaczem,
szukam dobrej
pracy..

Temat: Ścieżka "poszukiwacza pracy" w Urzędzie Pracy

Karol Z.:
Sama o siebie zadbaj, sama! Za własną kasę!

:) trzeba mieć! Jeśli jest szansa zrobić kurs za darmo, to sam powiedz, jako przedsiębiorca czy byś nie skorzystał z takiej możliwości?
A ile osób uważa że za byle jaką pracę powinni mieć zapłacone? Za to tylko że żyją? :) Przepraszam, ale ja na takie warunki się nie godzę.

Co proponujesz?
czyżby "do gazu"?Izabela S. edytował(a) ten post dnia 08.01.10 o godzinie 17:26
Karol Z.

Karol Z. Programista,
elektronik

Temat: Ścieżka "poszukiwacza pracy" w Urzędzie Pracy

Izabela S.:
Karol Z.:
Sama o siebie zadbaj, sama! Za własną kasę!

:) trzeba mieć! Jeśli jest szansa zrobić kurs za darmo, to sam powiedz, jako przedsiębiorca czy byś nie skorzystał z takiej możliwości?
Owszem, skorzystałbym.

Ale jeśli wiedziałbym, ,że muszę czekać pół roku czy rok to, wybacz, nie mam na to czasu. Inaczej: mój czas jest zbyt cenny by "wykorzystywać" go na czekanie.
A ile osób uważa że za byle jaką pracę powinni mieć zapłacone? Za to tylko że żyją? :) Przepraszam, ale ja na takie warunki się nie godzę.

Co proponujesz?
czyżby "do gazu"?
No, myślę, że większą karą byłoby wysłać takich ludzi do roboty.:-) Nie urzędniczej, ale takiej, wiesz, bardziej użytecznej.:-)
Izabela S.

Izabela S. ..jestem
poszukiwaczem,
szukam dobrej
pracy..

Temat: Ścieżka "poszukiwacza pracy" w Urzędzie Pracy

Karol Z.:
Izabela S.:
Co proponujesz?
czyżby "do gazu"?
No, myślę, że większą karą byłoby wysłać takich ludzi do roboty.:-) Nie urzędniczej, ale takiej, wiesz, bardziej użytecznej.:-)
Mówisz wysłać do roboty. Toż właśnie tej roboty nie ma. Kto niby miałby zatrudniać do takiej roboty? Kogo chciałbyś uszczęśliwić niewolnikami?Izabela S. edytował(a) ten post dnia 10.01.10 o godzinie 16:22
Karol Z.

Karol Z. Programista,
elektronik

Temat: Ścieżka "poszukiwacza pracy" w Urzędzie Pracy

Izabela S.:

Mówisz wysłać do roboty. Toż właśnie tej roboty nie ma. Kto niby miałby zatrudniać do takiej roboty? Kogo chciałbyś uszczęśliwić niewolnikami?
:-)

Iza, rozmowa z Tobą polega na wyjaśnianiu obiekcji(często nieuzasadnionych)odnośnie zatrudnienia. Nie chodzi o pracę niewolniczą, chodzi by ludzie, którzy oczekują pomocy dostali wędkę i sposób jak z nich korzystać. Dotychczas dostawali rybę, w dodatku w sposób częściowo przetrawiony (bez sensu-UP oferuje wszystko-szkolenia, zajęcia-co nie odpowiada, w najmniejszym nawet stopniu, zapotrzebowaniu rynku!!!). Tę kasę uznaję za zmarnowaną. To jest niegospodarność i uważam, że powinna zostać ukarana.

Praca jest wszędzie tam, gdzie widzimy przydatność wiedzy, którą posiadamy i/lub narzędzi/materiałów którymi dysponujemy. Praca jest, tylko tam, gdzie ludzie wykazują się elementarną inicjatywą(w zasadzie większą niż bezradne "dajcie mi jakąś robotę"). Zrozum: w Polsce, w urzędach, nie ma na właściwe inicjatywy bo kasa jest przejadana przez podmioty, którym dotacje należałoby odebrać!

Dziwi mnie, że zamiast trwonić i marnować swój czas na rozmowy w UP nie podejmiesz wyzwania i nie zajmiesz się rozwojem własnego potencjału. Marnujesz się przez jakieś swoje niczym uzasadnione przekonania(które tu już zdołałaś nam przedstawić). Twój wybór. Jeśli potencjalny pracodawca czyta Twoje wypowiedzi to dochodzi do wniosku, że takiego człowieka w swoim zespole nie chce(brak samodzielności i inicjatywy, reaktywna, roszczeniowa postawa, krytyka wszystkiego co wymaga podjęcia jakiegokolwiek wysiłku, szukanie wymówek, etc...)!

Życzę Ci jak najlepiej, ale nie wróżę CI zbyt świetlanej przyszłości z takim podejściem. Masz prawo do własnych przekonań, jednak niczym nie potrafię uzasadnić miliona wymówek by nie podjąć działania(no, poza chęcią krzywdzenia samej siebie).



Wyślij zaproszenie do