Temat: Praca dodatkowa
Ludzie, czemu projektujecie na mnie swoje problemy? Dla Was jeśli ktoś nie wydzwania po ludziach i nie namawia ich na kupno jakiegoś produktu, to już osoba która nie chce się rozwijać i nie zalezy jej na pieniądzach?
Zlitujcie się ludzie na litośc Boską! Poza tym o jakich piniądzach piszecie? Poczytajcie sobie tu kilka innych forów, na których wypowiadają się inni przedstawiciele handlowi/kierownicy projektów/doradcy finansowi, itd. Nie jednego takiego osobnika znam i zazdrości mi mojej miesięcznej pensji, bo żeby ją zarobić przychodzę do pracy o 8, a wychodze o 16, a on żeby wypracować identyczny zysk pracę zaczyna o 6 rano, a kończy często o 22 i rzadko kiedy ma wolny weekend. Poza tym średnio 3 noce w tygodniu nocuje w samochodzie, bo na wynajęcie hotelu go nie stać, a musi jeździć za klientami po całej Polsce.
Tacy z Was milionerzy? Naprawdę? Czy tylko na tym forum się na takich kreujecie? Znam wielu przedstawicieli handlowych/kierowników projektów/doradców finansowych, którzy klepią taką biede, że aż piszczy i kiedy słyszą ile zarabiam, to kręci im sie łęzka w oku i proszą mnie, żebym załatwił im podobną pracę. Ludziom tym nierzadko chce się wyć do księżyca z powodu wysokości zarobków, ale teraz już nie mogą zmienić zajęcia, bo dawno temu przestali pracować w wyuczonym zawodzie i obecnie nikt ich nie zatrudni do pracy merytorycznej. Itracili kontakt z wyuczonym fachem i są w tej chwili nieużyteczni w swojej branży.
Jeżeli macie tak wyidealizowany obraz swojego zajęcia, to zapraszam Was na forum: DORADCY FINANSOWI. Zapewne doskonale je znacie. Odpowiedźcie mi w takim razie dlaczego na tym forum jest takie mnóstwo niepochlebnych opinii na temat Waszego zajęcia? Wymieniane są tam firmy i ich konkretne praktyki, które sa najzwyczajniej w świecie nieuczciwe. Które pokazują wprost, że wielu tzw. trenerów sprzedażowych oragnizujących szkolenia nt. technik sprzedaży demoralizuje swoich słuchaczy, uczy ich omijania prawa, naigania prawa i często wprost jego łamania. Dlaczego tak jest? Czyżby tamto forum założyli kosmici? Tam są opisane konkretne doświadczenia osób, które zajmowały się lub nadal się zajmują sprzedażą bezpośrednią i jakos nie zauważyłem, żebym miał im czego zazdrościć.
Poza tym to, co Wy nazywacie pracą, dla mnie pracą nie jest. Czy znacie na jakimś uniwersytecie kierunek o nazwie: SPRZEDAWCA? Czy namawianie ludzi do kupna produktów, stsosowanie do tego różnych technik można w ogóle nazwać pracą? Czy wykorzystujecie w tym zajęciu umiejętności, których nauczyliście się na studiach? Więc nie piszcie mi tu o możliwościach rozwoju, bo wykonując to, co Wy robicie, tylko cofnąłbym się w rozwoju. Jeśli macie dzięki temu wyższe dochody - co ostatnio jest duża rzadkością - to piszcie zgodnie z prawdą, że zyskaliście na tym finansowo, ale nie wypisujecie, że rozwijacie się zawodowo. Bo najważniejsze techniki sprzedażowe można opanować w 2 miesiące, a potem się je tylko bezmyślnie otwarza jak automat pozbawiony mózgu. I to jest ten Wasz rzekomy rozwój? Wybaczcie, ale zapewniam Was, że nie mam Wam czego zazdrościć i w rzeczy samej nigdy nie zazdrościłem żadnemu przedstawicielowi handlowemu/kierownikowi projektu/doradcy finansowemu. Znam kilku przedstawicieli handlowych/kierowników projuktu/doradców finansowych którzy swoje zajęcie wykonują z wielką klasą, wyczuciem i kulturą osobistą. Jednak wielokrotnie spotkałem się z takimi, którzy - aby wcisnąć mi swój produkt - zachowywali się w sposób uwłączający ludzkiej godności. I szczerze im współczułem, że muszą aż tak sie poniżać, żeby zarobić na życie. I co? Tego mam Wam zazdrościć?
Poza tym drodzy Państwo, nie wiem dla jakich korporacji pracujecie, ale znam kilka takich, które na szkoleniach sprzedażowych wprost uczą łamania prawa, pozyskiwania nieuczciwymi metodami danych osobowych, uczą również żerowania na ludzkiej naiwności, itp. Więc nie mógłbym zajmować czymś takim, bo miałbym dylematy etyczne. A jesli pracodawca wymusza na mnie, żebym dla osiągnięcia lepszego wyniku sprzedaży łamał normy etyczne, tzn. że nie zasługuje na to, abym dla niego pracował.
Zawsze gdy dzwoni do mnie jakiś przedstawiciel handlowy to 99 przypadkach na 100 odmawiam zakupu produktu, który mi proponuje. Jednak zawsze okazuję takim ludziom ogromnie dużo szacunku, bo szkoda mi ich, że życie tak bardzo ich pokarało, że muszą zarabiać na życie w taki sposób. Kilka razy zdarzyło mi się kupić coś od akwizytora z czystej ludzkiej litości, bo żal mi się go zrobiło.
Mimo różnic w ocenie Waszego zajęcia, żeczę Wam wszystkiego dobrego. Nie muszę Was rozumieć, ani podzielac Waszego entuzjazmu na temat sprzedaży bezpośredniej. Nie zmienia to jednak faktu, że darzę Was szacunkiem, bo ciężko pracujecie na chleb.