Temat: Wspollokatorzy grrrr ;>
Wiem, ze można się na współlokatorów ładnie wkurzać, ale czasem warto się też zastanowić, czy nie za bardzo przesadzamy. Stara dobra zasada "źdźbła i belki" ma tu swoje jak najlepsze odzwierciedlenie. Nie wiem czy metody oko za oko cokolwiek dadzą. Czasem wystarczy spróbować się zrozumieć, prawda? ;)
Jedni są totalnymi pedantami (wietrzą zarazki albo nie mogą zrozumieć jak można trzymać brudne naczynia w pokoju czy nie wynosić śmieci każdego ranka i wieczora - tak celowo wrzucam to do jednego worka), a inni po prostu nimi nie są (mają w pokoju bałagan, wynoszą śmieci gdy już nie ma przejścia w kuchni itp.). Wiem, że gorsi są zawsze ci do których się nie należy ;) ale trochę wyrozumiałości też czasem się pojawić musi. Do tej pory mieszkam ze współlokatorami i chyba tylko raz miałem (niestety przez cały rok) sprawę tak przechlapaną, że potem napisałem na jej podstawie pracę zaliczeniową o mobbingu: była na tyle szczegółowa, że nawet całkowity brak literatury nie przeszkodził jej w zdobyciu dobrej oceny ;)
Metody podane tutaj tylko zaognią sytuację i radzę z nich nie korzystać ;) Wiem z doświadczenia. Zamiast jakichś lewych tabelek proponowałbym realne przeliczenia, koleżance od bakterii zafundować zestaw leków wzmagających odporność z ładnymi przeprosinami za rozsiewanie zarazków, telewizor po prostu wyłączać i tyle (czasami lampka nie tyle ciągnie prąd, co znam ludzi nie potrafiących przy takowej zasnąć), przy wynoszeniu śmieci po prostu ustalić dyżury dzienne (np. co drugi dzień do 20stej śmieci ma nie być, w kalendarzu zaznaczone ładnie kto ma to zrobić), co do wspólnych rzeczy jest taka stara zasada, że jak używasz czegoś cudzego to a) zapytaj b) nie zniszcz c) pozbądź się znaków używania. Współlokator który pożycza sobie moją patelnię, a potem ją od razu zmywa to skarb, a nie przekleństwo, chyba że sobie na niej ktoś koszty amortyzacji liczy :/
Im więcej przekazanych na początku w przyjaznej atmosferze zasad, tym mniej niedomówień później. Głupio się poznaje zasady podczas gry, więc warto się z nimi zapoznać na wstępie.
Ludzie, socjalizujmy się trochę! ;)
Jako osoba która już przeszła nawet pod podkładanie świń, przeszukiwanie szafek pod moją nieobecność, oskarżenia o kradzieże odżywki do włosów (!) i próby rękoczynów mam wrażenie, że trochę wiem co mówię ;)
Za to niczego nie wspominam tak miło jak mieszkania w 4 osobowym pokoju w bursie :D Wszystko się da dogadać, trzeba tylko chcieć!