konto usunięte

Temat: Wahadełka pod Toruniem

wracałem w nocy samochodem i GPS pokierował mnie przez okolice Torunia w kierunku Sierpca., teraz wiem, że to był błąd...
GPS to osobny temat do narzekania...

nagle - zero jakichkolwiek znaków, nawet pasów na jezdni nie ma, a przede mną stoi sznur samochodów, cholera wie o co chodzi...
pół godziny później korek rusza... w tym czasie nic nie jechało z naprzeciwka, po 200m powolnej jazdy, dojeżdżam do tablicy informacyjnej "uwaga"
za chwilę tablica "uwaga światła/"

no kuźźźź...
nie za późno? i to 20m przed zwężeniem i światłami znak...
zwężenie do 1 pasa, po obu stronach ciemność i doły na 5m.
OK, jedziemy dalej... zwężenie kończy się nagle, bez żadnego znaku, po prostu dojeżdża się do samochodu, który stoi na światłach i tuż obok niego droga się rozszerza, więc na logikę, nie idzie nikt na czołówę, ale zjeżdża się na szeroki odcinek na prawo...
tylko, że po 1km znów to samo. Tzn zero oznaczeń, tylko korek... a po 100m dopiero dojeżdzam do znaku "uwaga światła"

i tak godzine i 5 wahadeł

ostatnie 2 wahadła bez sensu, bo jest asfalt, tylko jakiś palant nie zdjął świateł....
zero pasów na ziemi, znaku kiedy zjechać na swój pas, powoduje to niezłe zamieszanie, ciężarówka przede mną zjechała za wcześnie i o mały włos nie skosiła tablicy widocznej tylko dla tych jadących z naprzeciwka, a wymijając ją o mało nie wrzuciła mi na maskę stojaczka odzielającego pasy...
za chwilę bez uprzedzenia wywalone hałdy żwiru na środku drogi itp

Co za debil to wymyślił a który kretyn to nadzoruje?
Czy musi sie ktoś tam zabić, żeby ktoś się tym zainteresował??

Drogówka powinna też nadzorować takie miejsca zamiast tylko łapać ludzi na ograniczniach prędkości. Ale do kogo się można zwrócić z tym? Nikt tego nie widzi? Na jednej z głównych tras w tym kraju i na remoncie, który trwa już chyba rok?
A w telewizji, z-ca dyr GDDKiA mówi, że u nas buduje się tak dobrze i szybko jak w Europie.... Ja piernicze, ja chyba mu zafunduje bilet do Czech czy Niemiec...
Ewa R.

Ewa R. OTC trader

Temat: Wahadełka pod Toruniem

Skoro wspomniałeś o GPSie, to jak jechałam z facetem na
ślub swojej siostry, zamiast do kościoła
doprowadził nas na jakieś zadupie
w zupełnie przeciwnym kierunku.

Temat: Wahadełka pod Toruniem

Hmm, tak się składa że pochodzę z okolic o których piszesz...
... i masz racje te wahadła są straszne, ale droga Warszawa-Płońsk-Toruń jeszcze dwa lata temu wyglądała tak tragicznie, że wcale się nie dziwię iż remontują (lub lepiej budują ją na nowo) na całej długości. I trzeba przyznać iż idzie im to dość sprawnie.

Z drugiej strony jestem całkiem pewny, że stoją tam całkiem sporych rozmiarów zółto-jaskrawe znaki z opisem "roboty drogowe", "zwężenie jezdni" ORAZ ograniczenie do 40km/h.

Znaki "uwaga światła" ustawia się 20metrów przed światłami, skoro jest korek to chyba dość naturalne, że ich (znaków) nie widać ?
Zawsze jak tam jeździłem, ostatnia osoba stała na awaryjnych, więc te korki widać z daleka.

A odnośnie "bez sensu 2 wahadła" warto wziąć uwagę, że remont przeciwnego pasa jeszcze się nie zakończył? Nie położono np ostatniej warstwy, lub jest świeżo wylana?

Niestety ale należy się "srogi pręgierz" na kierowców którzy próbują tam szarżować "bo im się śpieszy". Niestety tyczy się również to i mnie :)

Pozdrawiam i życzę mniej ślepego zapatrzenia w GPS, a np zainteresowaniem się CB - na pewno dostałby Pan informacje jak ominąć te mijanki.

konto usunięte

Temat: Wahadełka pod Toruniem

Zgadzam się z przedmówcami, ale jedna prośba - tylko nie per "Pan" :) W Internecie popieram zasadę, że mówimy sobie (chyba po amerykańsku) na "ty" :) Chcociaż poza internetem już może nie koniecznie :)

Z tymi GPS-ami - faktycznie wprowadzają często w błąd... Swojego Tom-Toma muszę wyrzucić. Ładny i nic poza tym :) Ślepo w niego nie patrzę :) a na CB nie dostałem informacji, więc nic nie jest "na pewno" :) ;)

Rozwiązania są dwa. Jedno po stronie kierowców - lepsze GPS-y. We wszystkich systemach GPS brakuje moim zdaniem interakcji. Słyszałem o systemach, które na bieżąco aktualizują czas jazdy innych kierowców i w przypadku dłuższych przestojów, sugerują dojeżdżającym w dane miejsce korzystne objazdy. Do czasu, kiedy te interaktywne systemy się nie upowszechnią lub nie zostaną wzmocnione przez pomoc "Państwa/Rządu" to GPS będzie tylko ładnym dodatkiem do dobrze zaplanowanej i przemyślanej podróży.

Co do CB, mam dość dobre, antena zamontowana na stałe (dziura w dachu), instalacja rozprowadzona w aucie, zestrojone, co miesiąc regulowane, więc w obie strony notuję dość dobre łączności :) ale w tym wypadku oprócz historii "jak marnie płacą w mleczarni", którą kierowca ciężarówki, nie przebierając w słowach i korzystając z dopałki, opowiadał koledze, niestety nie dowiedziałem się niczego...
W nocy tak bywa. Gdy dojechałem do korka usłyszałem różne historie, ale zero informacji o ilości wahadełek i czasie oczekiwania :)

Co do oznaczeń nie zgodzę się z kolegą Mariuszem, że znaki powinny stać tuż przed robotami drogowymi. Znaki mają informować i uprzedzać a nie stwierdzać fakty widoczne gołym okiem. Dlatego przed rogatkami co 100 m stoi znak :) Moim zdaniem powinna stać tablica co najmniej na 1 km przed robotami drogowymi i to z informacją co się dzieje, kto to robi, jak można objechać, ile jest ewentualnie wahadełek/utrudnień a na terenie robót znaki powinny być co najmniej na 200m przed robotami, przydało by się też dać oznaczenie "uwaga korki" w miejscu gdzie zaczynają się korki, po to jest ten znak, żeby człowiek dojeżdżając wiedział co się dzieje - czy to korek z powodu wypadku (wtedy wychodzę z samochodu i idę sprawdzić czy nie mógłbym pomóc) czy tylko z powodu robót drogowych. Odrobina szacunku do użytkowników drogi. Nie traktowanie ich/nas jako "zbędnego elementu ruchu drogowego", ale jako klientów...

Nie wiem jak Wam, ale mi podoba się sposób oznakowania dróg a zwłaszcza robót drogowych w Czechach i Austrii. Na min. 1 km przed robotami drogowymi, już widzę ostrzeżenie i potem, kilka razy jest ostrzeżenie powtórzone z informacją za ile metrów. W Polsce to rzadkość. Zwykle staje się w korku, nie wiedząc czemu i dopiero po pół godzinie dojeżdża się do znaku informaującego o robotach. Gdyby ten znak stał w momencie możliwości wyboru innej drogi, to bym z niej skorzystał... Zabrakło dobrej woli. Pod Toruniem to była tylko kropla przelewajaca czarę goryczy :)

Inwestycja w budowę dróg - popieram,
ale czy przy tej okazji nie można/nie trzeba nadzorować budowlańców? Czy wydając 100 mln na przebudowę tragicznej drogi trzeba godzić się na wszystko? Czy wykonawca ma doprowadzać kierowców do szału i zagrażać swoją beztroską ich życiu?

Czy faktycznie przy kosztach budowy rzędu kilka milionów za kilometr, namalowanie tymczasowych pasów, postawienie znaku na 1 km przed robotami i sprawdzenie, czy nie ma nie oznakowanej hałdy żwiru zostawionej na środku drogi, powiązanie ze sobą znaczków odgradzających jezdnię od drugiego pasa kolorową taśmą, postawienie znaczka, kiedy mam zjechać na drugi pas, to za wiele??

Wydaje mi się, że zgodnie z obowiązującymi w innych krajach normami, które obowiązuję zapewne również w Polsce, nawet w czasie kładzenia "tymczasowej" nawierzchni (chociaż raczej w 3 na 5 wypadków nie była to tymczasowa nawierzchnia) należy oznakować drogę tak, aby kierowcy mogli poruszać się po niej bezpiecznie w dzień i w nocy...

MOim zdaniem to TYLKO kwestia braku nadzoru.
Nie sądzę aby zostawianie na środku drogi hałdy żwiru bez oznaczenia, było "normalne" czy nawet "dopuszczalne".
Michał M.

Michał M. Obracam się w
nieruchomościach.

Temat: Wahadełka pod Toruniem

Jajca z mijankami to były przez ostatnie chyba ze 3 miesiące na trasie Oświęcim - Zator.

Robili mijankę tak długą, że czas oczekiwania na czerwonym świetle wynosił 10 minut i taka tabliczka informacyjna wisiała.

Co z tego, jak po zmianie na czerwone zawsze przynajmniej dziesięciu baranów waliło gaz w podłogę za oddalającymi się samochodami, które wjechały jeszcze na zielonym, jak potem w środku spotykało ich jakiś małe przystopowanie typu "koparka przetaczająca się na drugą stronę ulicy" i w ten sposób na pojedynczym pasie spotykali się z jadącymi z przeciwka już na zielonym świetle samochodami. Jeden pas asfalt, drugi niżej z uskokiem dobre 25cm czyli mało które auto z tego zjedzie.

No komedia... ludzie po prostu jak bydło, zero myślenia. No i oczywiście od razu robiła się blokada, bo zanim tamci się jakoś poprzeciskali to już następni zdążyli dojechać...

Nogi bym z dupy powyrywał debilom.



Wyślij zaproszenie do