Temat: Wahadełka pod Toruniem
Zgadzam się z przedmówcami, ale jedna prośba - tylko nie per "Pan" :) W Internecie popieram zasadę, że mówimy sobie (chyba po amerykańsku) na "ty" :) Chcociaż poza internetem już może nie koniecznie :)
Z tymi GPS-ami - faktycznie wprowadzają często w błąd... Swojego Tom-Toma muszę wyrzucić. Ładny i nic poza tym :) Ślepo w niego nie patrzę :) a na CB nie dostałem informacji, więc nic nie jest "na pewno" :) ;)
Rozwiązania są dwa. Jedno po stronie kierowców - lepsze GPS-y. We wszystkich systemach GPS brakuje moim zdaniem interakcji. Słyszałem o systemach, które na bieżąco aktualizują czas jazdy innych kierowców i w przypadku dłuższych przestojów, sugerują dojeżdżającym w dane miejsce korzystne objazdy. Do czasu, kiedy te interaktywne systemy się nie upowszechnią lub nie zostaną wzmocnione przez pomoc "Państwa/Rządu" to GPS będzie tylko ładnym dodatkiem do dobrze zaplanowanej i przemyślanej podróży.
Co do CB, mam dość dobre, antena zamontowana na stałe (dziura w dachu), instalacja rozprowadzona w aucie, zestrojone, co miesiąc regulowane, więc w obie strony notuję dość dobre łączności :) ale w tym wypadku oprócz historii "jak marnie płacą w mleczarni", którą kierowca ciężarówki, nie przebierając w słowach i korzystając z dopałki, opowiadał koledze, niestety nie dowiedziałem się niczego...
W nocy tak bywa. Gdy dojechałem do korka usłyszałem różne historie, ale zero informacji o ilości wahadełek i czasie oczekiwania :)
Co do oznaczeń nie zgodzę się z kolegą Mariuszem, że znaki powinny stać tuż przed robotami drogowymi. Znaki mają informować i uprzedzać a nie stwierdzać fakty widoczne gołym okiem. Dlatego przed rogatkami co 100 m stoi znak :) Moim zdaniem powinna stać tablica co najmniej na 1 km przed robotami drogowymi i to z informacją co się dzieje, kto to robi, jak można objechać, ile jest ewentualnie wahadełek/utrudnień a na terenie robót znaki powinny być co najmniej na 200m przed robotami, przydało by się też dać oznaczenie "uwaga korki" w miejscu gdzie zaczynają się korki, po to jest ten znak, żeby człowiek dojeżdżając wiedział co się dzieje - czy to korek z powodu wypadku (wtedy wychodzę z samochodu i idę sprawdzić czy nie mógłbym pomóc) czy tylko z powodu robót drogowych. Odrobina szacunku do użytkowników drogi. Nie traktowanie ich/nas jako "zbędnego elementu ruchu drogowego", ale jako klientów...
Nie wiem jak Wam, ale mi podoba się sposób oznakowania dróg a zwłaszcza robót drogowych w Czechach i Austrii. Na min. 1 km przed robotami drogowymi, już widzę ostrzeżenie i potem, kilka razy jest ostrzeżenie powtórzone z informacją za ile metrów. W Polsce to rzadkość. Zwykle staje się w korku, nie wiedząc czemu i dopiero po pół godzinie dojeżdża się do znaku informaującego o robotach. Gdyby ten znak stał w momencie możliwości wyboru innej drogi, to bym z niej skorzystał... Zabrakło dobrej woli. Pod Toruniem to była tylko kropla przelewajaca czarę goryczy :)
Inwestycja w budowę dróg - popieram,
ale czy przy tej okazji nie można/nie trzeba nadzorować budowlańców? Czy wydając 100 mln na przebudowę tragicznej drogi trzeba godzić się na wszystko? Czy wykonawca ma doprowadzać kierowców do szału i zagrażać swoją beztroską ich życiu?
Czy faktycznie przy kosztach budowy rzędu kilka milionów za kilometr, namalowanie tymczasowych pasów, postawienie znaku na 1 km przed robotami i sprawdzenie, czy nie ma nie oznakowanej hałdy żwiru zostawionej na środku drogi, powiązanie ze sobą znaczków odgradzających jezdnię od drugiego pasa kolorową taśmą, postawienie znaczka, kiedy mam zjechać na drugi pas, to za wiele??
Wydaje mi się, że zgodnie z obowiązującymi w innych krajach normami, które obowiązuję zapewne również w Polsce, nawet w czasie kładzenia "tymczasowej" nawierzchni (chociaż raczej w 3 na 5 wypadków nie była to tymczasowa nawierzchnia) należy oznakować drogę tak, aby kierowcy mogli poruszać się po niej bezpiecznie w dzień i w nocy...
MOim zdaniem to TYLKO kwestia braku nadzoru.
Nie sądzę aby zostawianie na środku drogi hałdy żwiru bez oznaczenia, było "normalne" czy nawet "dopuszczalne".