Temat: Uzywanie nie swoich kubkow
Marysiu - czyżbyś pracowała w tej samej firmie, co ja?
U mnie jest identycznie, jota w jotę, już trzykrotnie zaginął mi mój jedyny niepowtarzalny (rozdawali takie w Noc Bez Wypadku w 2006 roku). Za pierwszym razem jak wsiąkł, popytałem się kolegów i koleżanki z innych działów, czy nikt go nie widział, ale nie. Odnalazł się, uwaga, po 8 dniach. Za drugim razem, trzy tygodnie później, znalazł się w o połowę krótszym czasie, ale gdzie? U asystentki Prezesa w szafce - przyuważyła go sobie jako kubeczek na... słone paluszki. Za trzecim razem ostatnio wsiąkł mi na dwa dni.
Sylwio - u mnie tak jest, panie sprzątaczki nie ruszają stojącego na biurku kubka, ale pod warunkiem, że jest czysty - inaczej wezmą go do umycia i zostawią w kuchni.
W ostatni poniedziałek wychodziłem z pracy później i uprzejmie poprosiłem sprzątaczkę o umycie kubka i odstawienie go do pokoju, w którym pracuję, na drugi dzień gdzie był kubek? W kuchni w szafce, musiałem się go trochę naszukać.