konto usunięte

Temat: Sąsiadka-gumowe ucho i rybie oko :-)

Mamy vis a vis Panią Zosię...Pani Zosia nie pracuję, czasem wpadną do niej dzieci, czasem wnuki, wiekszość czasu jednak spędza przy wizjerze, jestem przekonana...Wie, kto był u nas, że kotek miauczał, ze przypalił mi się gar, że robimy porządki, że odkurzam w niedziele(nie chcąc nikogo urazić robię to szybko, czasem w tyg nie mam zupełnie czasu), że coś się zbiło, że się zebździło:-)...Ale pare razy przeszła samą siebie...Wystawiłam na CHWILĘ przed drzwi ogromny wazon z Włocławka, bo robiłam porzadki, a że wspólnie z sąsiadką mamy małą, zamykaną sionkę, wiedziałam, że nikomu nie będzie to przeszkadzało...Otwieram ci ja drzwi 30 min później, wazonu brak...zniknął...Pomyślałam, że ktoś go ukradł, trudno, wazon fajny, ale płakać nie będę...Panią Zosię przez nastepne 2 tygonie widziałam 10 razy(zawsze idzie do ssypu, kiedy wychodzę, albo czyści drzwi, albo robi cokolwiek i łypie do środka naszego mieszkania, bo na pewno są tak wieeeelkie skarby;-)). Zaczepiła mnie przy 11 spotkaniu i pyta: To Pani ten wazon był? Mówię, że tak. "A to ja sobie wzięłam, żeby złodzieje nie ukradli, potrzebny Pani?"Ja pierniczę...to samo było z ławą...Pozbywaliśmy się z Męzem pozostałośi po poprzednich właścicielach, i postanowiliśmy wawlić ohydny stół z kuchni, ohydną ławę i ohydne krzesła...Ława stanęła jak wazon, koło drzwi, bo zaraz mieliśmy ją wynieść...Otwieram drzwi i co widzę? Pani Zosia wciąga ławę do siebie, jak pająk anemika za obraz...ONIEMIAŁAM, a ona na to:"Potrzebuje Pani tej ławy, bo mnie by się przydała"..Ręce mi opadły i cała reszta...A raz, jak otworzyłam drzwi, bo odkurzałam sionkę(grzeczna ze mnie sąsiadka;-)), to wrzuciła niby "niechcący"piłeczkę swojego pieska do naszego mieszkania i zaraz wbiegła do środka z tekstem"ojej,Dżekusiu, nie wolno"...O matko...I co tu z taką zrobić????

konto usunięte

Temat: Sąsiadka-gumowe ucho i rybie oko :-)

Współczuję. To brzmi niewiarygodnie.
Ja bym chyba nie wytrzymał i powiedział co myślę.
Marzena N.

Marzena N. No risk No fun

Temat: Sąsiadka-gumowe ucho i rybie oko :-)

Ja mam sąsiada Mariana! ;-)
Z racji tego, że mieszkam w domu z ogrodem - lato to istna masakra.
Kiedy organizuję jakieś imprezki podwórkowe, Marian wystawia ławkę w moją stronę, siada i śledzi kazdy ruch gości!!!!

Jeśli włączę głośniej muzyke - wystawia swojego Kasprzaka i puszcza kawałki sprzed lat....
masakra!!!

Ale najlepsze jest to - chodzi po swoim podwórku w gustwnie zaciągnietych bokserkach na pól brzucha i puszcza bąki!!!!!!!!!!!!!!!
Uwieżcie jak mi było wstyd jak przyjechali znajomi z pracy!!!

Posadziłam już żywopłot... ale chyba muszę zaciągnąc porady ogrodników na temat nawozów, aby szybciej rósł ;-)

konto usunięte

Temat: Sąsiadka-gumowe ucho i rybie oko :-)

Marzeno!!!!Posadź jeszcze bąkochłon:D

Piotrze, to wygląda niewiarygodnie, ale to prawda!!! Pare razy dałam jej do zrozumienia, że wścibska jest niewiaryygonie, ale nic to nie dało...Niektórzy po prostu są odporni i koniec

konto usunięte

Temat: Sąsiadka-gumowe ucho i rybie oko :-)

Aniu, bardzo Ci współczuję.. Gdyby mi taka zabrała wazon to ja bym powiedziała:

"A niech sobie pani wyobrazi, że kupiłam go sobie, bo mi się podobał. I zapłaciłam za niego nawet. A nawet całkiem sporo. Gdybym go chciała pani podarować, z pewnością do tego celu użyłabym pani dzwonka i oddałabym wazon w pani osobiste ręce. Tak więc na przyszłość proszę uszanować sytuacje, gdy na chwilę coś wystawiam za drzwi, oczekuję, że zostawi pani to w spokoju."

Nie martw się, ja też mam problem z sąsiadką, ktora przez pewne zdarzenie już mnie nawet nie tylko nie lubi, ale prześladuje wręcz, na przykład anonimowo na gadu gadu :)

Moja historia jest taka:

Parę lat temu zrobiłam kawał. Celem ataku miała być córka mojej sąsiadki, z którą się wychowywałam. Ona by zrozumiała, pewnie i wybaczyła. A wszystko przez sztuczną kupę, którą po pijaku zakupiłam na allegro. Jakież było moje zdziwienie, gdy listonosz przytargał tajemniczą paczuszkę. Jej zawartość mnie doprawdy zszokowała, a kiedy się okazało, że sama sobie taki prezent sprawiłam, nie mogłam wyjść ze zdumienia. Ale skoro rekwizyt został zakupiony – trzeba było niezwłocznie zrobić z niego użytek..

Tak więc umieściłam tą kupę na wycieraczce, zadzwoniłam, wierząc, że otworzy moja kumpela Aga. Życie byłoby zbyt piękne. W drzwiach powitała mnie jej mama. Nie było odwrotu. Z udawanym zakłopotaniem wskazałam na rekwizyt.. Jej uśmiech szybko zamienił się w grymas zaskoczenia, wymamrotała coś pod nosem, że jej suczka miała cieczkę i to pewnie jeden z tych jej wielbicieli narobił na wycieraczkę. Z miną pokerzysty podniosłam kupona i podałam jej do ręki. To było coś. Szczęka ofiary opadła prawie na sam dół, aż do tej sławetnej wycieraczki..

Już mnie ta pani nie lubi. Ale co tam, córkę ma fajną. :))

Następna dyskusja:

uciążliwa sąsiadka...




Wyślij zaproszenie do