Maria Kuczewska Talent Manager
Temat: jak się robi interesy w Polsce (czytaj: jak się oszukuje...
Muszę się poskarżyć...2 tygodnie temu zamówiłam kwiaty (wiązanka i butonierki) na ślub cywilny (jutro). Sprawa omówiona w szczegółach z panią sprzedawczynią, w trakcie konsultowana telefonicznie z szefem kwiaciarni. Ponieważ wiązanka miała być "nie-typowo-ślubna", ustaliłyśmy koszt całości, łącznie z przygotowaniem/robocizną na 120 do max 150zł. Zaliczkę wpłaciłam 50zł. Dziś wieczorem odbiór. Idę. Piękne kwiaty, ładnie zrobione, miodzio. A pani sprzedająca (inna niż tamta, z która ustalałam szczegóły) woła 200zł. PO dłuższej dyskusji wywiązała się kłótnia. Pani zasłania się właścicielem, więc dzwonimy do niego. A on, że nie ma mowy, nie ważne co było ustalone, nikt tego nigdzie nie zapisał, więc kwiaty za 200 sprzeda albo nie da wcale. Zdenerwowałam się potwornie. Ale zasada jest zasadą. Na co innego się umawiałam, nie będę płacić, bo uważam, że mnie oszukano. Odebrałam zaliczkę i tyle.
Czy ktoś mi może wyjaśnić, jak się robi interesy w tym kraju???????? Ten facet woli stracić zarobek niż zadowolić klienta????? Najwyraźniej tak. Tych kwiatów nikt już nie kupi, bo są poprzycinane i zrobione, więc facet sam powiedział, że on na tym traci. Widocznie woli stracić 150 zł niż 50!
Dodam, że nie chodzi zupełnie o kasę, te 200zł to nie majątek, byłabym skłonna dać nawet więcej za kwiaty, ale chodziło o UMOWĘ i oszukiwanie klienta! Nie dam się szantażować jakiejś durnej babie. A jakby powiedzieli 300 to też mam zapłacić? Bezczelność na maxa! Więcej moja noga w tej kwiaciarni nie stanie. Jutro ślub, a ja zostałam bez kwiatów, musiałam kombinować. Że nie wspomnę o nerwach.