Jacek
M.
Likwiduję swój
profil na
Goldenline.
Temat: Czy zabicie księgowej w okresie wypowiedzenia jest karalne ?
Zostało jej jeszcze tylko 14 dni pracy, ale cholera chyba tego nie dożyje, bo ją po prostu zabiję jak psa !!Zabiję za lenistwo i kompletny kretynizm. Tym samym oddam przysługę społeczeństwu.
Przykład z dzisiaj:
Prosiłem w poniedziałek o dokonanie pilnego przelewu zaliczki do jednego z moich podwykonawców. Sprawa była ekstremalnie pilna, bo facet w nocy ze środy na czwartek wyjeżdża w teren realizować projekt a nie ma kasy na podróż.
W mojej firmie saprawami finansowymi zajmuje się drugi wspólnik i on puszcza przelewy. Ale przygotowuje je księgowa. W poniedziałek nie zrobiła przelewu, bo nie mogła znaleźć umowy z podwykonawcą. WSZYSTKIE UMOWY SĄ OD ZAWSZE U SEKRETARKI. Tylko wystarczy zapytać.
We wtorek gdzieś cholera polazła na cały dzień i wróciła o 17:00 tylko po to aby wyłączyć kompa i iść do domu.
Dzisiaj rano wymusiłem na niej przygotowanie przelewu i poprosiłem wspólnika o natychmiastową akceptację, bo jak wyjdzie z banku przed 12:00 to dojdzie do odbiorcy jeszcze tego samego dnia.
o 14:00 pytam jej, czy przelew wyszedł a ta mi odpowiada, że nie.
Więc ja z mordą na wspólnika, że nie puścił akceptacji a ten, że nie dostał informacji, że przelew jest przygotowany a zawsze od księgowej dostawał.
Więc jak wpadłem ponownie do jej pokoju tym razem już naprawdę wkurzony to ta mi odpowiedziała, że informację wysłała przez GG, a że wspólnik miał GG wyłączone, to już nie jej problem.
Może bym to zrozumiał, gdyby ta informacja miała iść przez 400 km. Ale debilka ma 5 (słownie PIĘĆ) metrów aby przejść i informację przekazać "paszczą".
Teraz jest tak, że ja muszę polecieć do bankomatu, wypłacić część tej zaliczki z własnego konta, wsiąść w samochód, pojechać 60km w jedną stronę do podwykonawcy i dać mu pieniądze do ręki.
Wyrzucić kretynki na zbity pysk - nie wyrzucę, bo jest w okresie wypowiedzenia. Wychodzi za mąż i wyjeżdża do Niemiec. Zabić też jej pewnie nie zabiję bo zabiję małpoluda a pójdę siedzieć jak za człowieka. Ale jak ona taki numer odwali w Niemczech, to ją mąż Niemiec, albo jakiś szef Niemiec zatłucze na smierć jak amen w pacierzu.
uffff, trochę mi ulżyło.