Karolina C
Dulnik
Ekspertka w
dziedzinie
komunikacji
wewnętrznej,
interpers...
Temat: braksłów
Uwięziona we własnym mieszkaniuMarta Weis przez dziewięć dni leżała w domu ze złamaną nogą. 69-letniej kobiecie nie przyszedł z pomocą żaden z sąsiadów.
Jak pani Marta przetrwała dziewięć dni w domu bez pomocy? - Jo jest dziołcha z Katowic. Trza wiedzieć, jak se radzić. Ojciec był górnikiem. Opowiadał, że jak którego pod ziemią zawali, to swój mocz pije i czeka, aż go odkopią
Witamy w Polsce
Kobieta przewróciła się na klatce schodowej, kiedy wracała z zakupów. Jeden z sąsiadów powiedział, że gówno obchodzi go jej noga; drugi pomógł jej dostać się do mieszkania. Z trudem doczołgała się do tapczanu, z którego już nie wstała.
Pierwsza myśl: zadzwonić na pogotowie, ale telefonu pani Marta nie ma. Po pierwsze, rachunki trzeba by płacić. Po drugie, dzwonić nie ma do kogo. Krzyczy więc po sąsiadów: "Pani Aniu! Tomek! Piotruś! Pomóżcie no któryś!". Bez echa.
Zakupy, jakie zdążyła zrobić przed wypadkiem, na długo jednak nie wystarczyły. Nie wie, ile czasu spała, ile była nieprzytomna. Dzień zlewał się w jedno. Jak już zjadła masło z siatki i torebkę cukru, skapitulowała.
Odsiecz nadeszła dopiero wtedy, gdy wywiesiła w oknie białą flagę i kartkę z napisem SOS.
Źródło: Gazeta Wyborcza
Na to nie ma komentarza...