konto usunięte

Temat: "...A w tym roku życzymy Ci męża i dzieci..." po raz 10!

Agresywne chyba nie.... ironiczne prędzej.
Bo niestety jako pedagog spotkałam się z rodzinami, w których dzieci były traktowane jak pasożyty... Kobiety decydowały się na dzieci z tylko sobie znanych powodów (bo wypada, bo to trendy??), a potem się ich pozbywały oddając w ręce nianiek, przedszkolanek.... A te biedne dzieciaki nie wiedziały potem do kogo mówić: "mamo" i, o zgrozo, coraz częściej zwracały się tak do swoich opiekunek..
Będąc świadkiem takich sytuacji można sobie, jak sądzę, pozwolić na odrobinę ironii,a nawet agresji.

A czy nazywanie dzieci jako takich pasożytami jest czymkolwiek uzasadnione, zwłaszcza, jeśli się ich nie ma?

konto usunięte

Temat: "...A w tym roku życzymy Ci męża i dzieci..." po raz 10!

Przykładowo- jeśli nie zamierzam przejść na protestantyzm, to po comam obrażać osoby, które protestantami są....?

Ale jeśli np jestem albo chcę być kwiaciarką, a ktoś mnie z tego tytułu obraża, to mam prawo się bronić- i taki kontratak uważm za uzasadniony- do BartoszaDominika S. edytował(a) ten post dnia 18.02.09 o godzinie 19:20

konto usunięte

Temat: "...A w tym roku życzymy Ci męża i dzieci..." po raz 10!

To jest masakra.to dopytywanie ale masakryczni najgorsze jest jak zaczynają sie randki w ciemno..moj numer prywatnej kom laduje u znajomego z pracy mojej ciotki ..klęska :( bo ciocia ma jakas obsesje aby mnie uszczęśliwić ,po ostatnim rozpadnietym związku..

Temat: "...A w tym roku życzymy Ci męża i dzieci..." po raz 10!

Michał Majewski:
Czy faceci też mogą się wypowiedzieć? :D

Ja mam średnio 2 razy na miesiąc pytanko od rodziny bezpośredniej w postaci mamy. Ojciec raz tylko pojechał po bandzie, ale z grubej rury.

Siorka pojechała na weekend do domu, ja zostałem w Krakowie. Ponoć siedzieli sobie we trójkę przy obiedzie, mama z siorką gadały o ciuchach i zakupach, a ojciec w pewnym momencie przerwał milczenie i spożywanie obiadku i powiedział:
"Ja to w sumie już jestem gotowy, żeby zostać dziadkiem".

:-D Jak mi to siorka opowiedziała to prawie padłem.
Babcie to standard - presja kiedy się da.
szkoda ze sie nie spiszysz ,juz myślałam ze znalazłam heh:))ale tak serio ja mam tak co roku, masakra, nie to ze bym nie chciała,po prostu trafiam na nieodpowiednich mężczyzn, no a latka lecą, i co ja temu winna?ALE HEH SZANSA JEST ZŁAPAŁAM BUKIET SLUBNY,WIEC KTO TO WIE...mimo wszystko jakos nie wierze w takie zabobony, przepowiednie,

A mi się napraaaawdę tak bardzo nie spieszy :D

Temat: "...A w tym roku życzymy Ci męża i dzieci..." po raz 10!

I chyba dlatego ze tak wszyscy dookoła co roku zyczą mi męża, dzieci, chyba dlatego wychodzi na odwrót,i jeszcze mi sie ode chce przez ich takie gadanie

Temat: "...A w tym roku życzymy Ci męża i dzieci..." po raz 10!

Zapowiadał się wątek, o braku tolerancji dla tych którzy nie chcą być w związku lub mieć dzieci a skończyło się na licytacji jakie to straszne mieć dziecko, macierzyństwo równa się gnuśność, zaniedbanie, brak czasu, zapóźnienie zawodowe, zakopanie się w kupach itd. itp. Kobiety, w jakim wy świecie żyjecie? Może nasze babki i mamy tak żyły, chociaż i one na upartego nie musiały. Osobiście nie znam 1 kobietę która pasowałaby do waszej karykaturalnej wizji matki polki ale tylko dlatego,że zawsze taka była.

Zapewniam was,wiem to nie tylko z własnego doświadczenia, że z dzieckiem można i podróżować(no może z wykluczeniem backpackingu), i poszerzać horyzonty, dokształcać się, być nie mniej zadbanym niż przed dzieckiem, czuć się wolnym( nie mylić z nieodpowiedzialnym) i uwaga: można mieć dokładnie taką samą figurę jak przed ciążą bez najmniejszego wysiłku.

Podjęłyście decyzję, ok. wasze życie wasz wybór ale po co piszecie bzdury. Po co na siłę usprawiedliwiać coś, czego usprawiedliwiać nie trzeba. Nie macie instynktu macierzyńskiego, nie widzicie się w roli rodzica i już. A ciotkom, mamom, babciom wystarczy wymyślić sprytne odpowiedzi które skutecznie zamkną im buzie.

konto usunięte

Temat: "...A w tym roku życzymy Ci męża i dzieci..." po raz 10!

Mi życzono dzieci jak już byłam mężatką. Ponieważ tego nie komentowałam, po jakimś czasie życzenia tego typu zniknęły: wpadli na pomysł, że chyba nie możemy mieć dzieci, skoro 2 lata po slubie i jeszcze nic sie nie wykluło.

Dzieciak jest i życzenia powróciły:
" Kochanie, wszystkiego najlepszego, żebyś miała pociechę z dzieciątka, żeby się dobrze chowało, żeby nie chorowało i żeby w ogóle zawsze było uśmiechnięte, a poza tym również pociechy z męża".
Także jak widzicie kobieta po przekroczeniu 18 roku zycia niestety nie usłyszy już życzeń dotyczących tylko i wyłącznie jej. Żadnego: "niech Ci słonko świeci, żebyś się realizowała w pracy, żebyś była szczęśliwa"...

Także drogie szanowne Panie: tak źle i tak dupa:)

konto usunięte

Temat: "...A w tym roku życzymy Ci męża i dzieci..." po raz 10!

Anna P.:
Piotr Landyczkowski:
Mnie moja ciocia swego czasu zanudzała opowieścią jak to w wieku 24 lat miała już dwójkę dzieci a ja to wciąż jeszcze na studiach i jaki to z tego pożytek ... Króka odpowiedź "właściwie to nie ma się czym ciocia chwalić" załatwiła sprawę. Na amen. :)))


Taki "pojazd" cioci urządziłeś? Muszę z tymi moimi wścibskimi poćwiczyć ową metodę...
Hehe dobre! Ja już tu kilka fajnych tekstów znalazłam - uczę się przed komunią kuzynki, na którą zjedzie sie dawno niewidziana rodzinka i bedzie pytać, czy mam chłopaka i dlaczego nie, czy już zawsze chcę być sama itd itp bleeee

konto usunięte

Temat: "...A w tym roku życzymy Ci męża i dzieci..." po raz 10!

Edyta Zięba:
A ciotkom, mamom,
babciom wystarczy wymyślić sprytne odpowiedzi które skutecznie zamkną im buzie.
Tylko to nie takie łatwe ;p
Agnieszka S.

Agnieszka S. attachment parenting
www.dzikiedzieci.pl

Temat: "...A w tym roku życzymy Ci męża i dzieci..." po raz 10!

gratuluję wszystkim dziewczynom, które nie boją się przyznać że nie chcą mieć dzieci

macie do tego pełne prawo, ludzkość od tego nie wyginie a dla dziecka lepiej jak rodzice którzy je mają naprawdę tego chcą (oboje)

niestety z posiadaniem dziecka głupie teksty się nie kończą, mam syna i teraz słyszę bez przerwy kiedy będę miała córkę
na szczęście pracuję z dziećmi więc odpowiadam, że jak sobie w pracy pobędę to w domu mi już jedno wystarczy

ale jedno weźcie pod uwagę - kupy i rzygi was nie ominą bo może się zdarzyć niestety, że którejś z was też będzie trzeba zmieniać pampersy - takie życie

a jak któraś kobieta po urodzeniu myśli o tylko o kupach i pieluchach to może i przed urodzeniem dziecka nie miała za wielu tematów ;-)

konto usunięte

Temat: "...A w tym roku życzymy Ci męża i dzieci..." po raz 10!

Pewien młody człowiek nie mógł znieść, kiedy na uroczystościach rodzinnych (slubach) starsze ciotki mawiały, że "będzie następny". Przestały gdy na stypach zaczął mawiać im tak samo :)

konto usunięte

Temat: "...A w tym roku życzymy Ci męża i dzieci..." po raz 10!

..:
To jest masakra.to dopytywanie ale masakryczni najgorsze jest jak zaczynają sie randki w ciemno..moj numer prywatnej kom laduje u znajomego z pracy mojej ciotki ..klęska :( bo ciocia ma jakas obsesje aby mnie uszczęśliwić ,po ostatnim rozpadnietym związku..
Super - ja poszłam za radą mistrza i powiedziałam , ze mam inną orientację seksualną- zapadła cisza. Zrób tak to moze będziesz miał świety spokój.

konto usunięte

Temat: "...A w tym roku życzymy Ci męża i dzieci..." po raz 10!

Agnieszka S.:
gratuluję wszystkim dziewczynom, które nie boją się przyznać że nie chcą mieć dzieci

macie do tego pełne prawo, ludzkość od tego nie wyginie a dla dziecka lepiej jak rodzice którzy je mają naprawdę tego chcą (oboje)

niestety z posiadaniem dziecka głupie teksty się nie kończą, mam syna i teraz słyszę bez przerwy kiedy będę miała córkę
na szczęście pracuję z dziećmi więc odpowiadam, że jak sobie w pracy pobędę to w domu mi już jedno wystarczy

ale jedno weźcie pod uwagę - kupy i rzygi was nie ominą bo może się zdarzyć niestety, że którejś z was też będzie trzeba zmieniać pampersy - takie życie

a jak któraś kobieta po urodzeniu myśli o tylko o kupach i pieluchach to może i przed urodzeniem dziecka nie miała za wielu tematów ;-)
Nie każdemu macierzyństwo kojarzy się z czymkolwiek przyjemnym. Mnie nie... nie umiem znaleźć żadnego pozytywu. I nie będę miec dzieci dla kaprysu - ostatnio w domu docinki jakoby ród miał wyginać - złośliwie dogaduję , ze mam kuzyna o tym samym nazwisku i że On zapewne nie zawiedzie rodziny.

konto usunięte

Temat: "...A w tym roku życzymy Ci męża i dzieci..." po raz 10!

Jolanta Wrońska:
Jeśli dobrze zrozumiałam ów przytyk "samolubnie i egoiztycznie" znaczy, że skoro partner kobiety życzy sobie być tatusiem, to kobieta ma sie zgodzić być inkubatorrem dla spermy faceta? Proszę Panna, w kwestii prokreacji ostateczną decyzję podejmuje wyłącznie kobieta, bo tak czy inaczej ona jest "warunkiem sine qua non". Bez niej nic, ona ma tę "boską" moc dawania LUB NIE nowego życia. I partner nie ma tu nic do gadania. Facet może sobie chcieć, ale jeśli kobieta nie chce - koniec tematu! dokładnie wbrew polskiemu prawodawstwu, które z zygoty czyni priorytet prawny. "Prawo do życia" zygoty stoi przed prawem do decyzji osoby, bez której zygota w ogole nie jest możliwa. W polskim prawie kobieta jest traktowana jak bezwolny inkubator, który czy chce czy nie (patrz ofiary gwałtu, lub nosicielki płodów cięzko uszkodzonych - przypadek Alicji Tysiąc) ma zapewnic zygocie prawo do życia. Ale wątek "życia napoczętego" to osobna bajka w polskich realiach. Wracam go "ad remu" - jak mawiał mój profesor. Traktowanie replikacji w kategoriach egoizmu i samolubstwa to etyczne nadużycie. Bo pojęcia zawierajace ocenę moralną (nawiasem - wg czyjego porządku moralnego?) w ogole są nie a propos replikacji. Nawet wg deontologicznej definicji WHO: "Na żadnym człowieku - ani kobiecie ani mężczyźnie nie ciaży obowiązek reprodukcji. Nikt nie może być zmuszany czy to wymogami prawnymi, czy religijnymi, bądź na skutek presji obyczaju kulturowego do posiadania potomstwa". Prokreacja nie jest kategorią moralną lecz biologiczną. Moralną staje się dopiero w chwili zaniedbania, porzucenia, bądź innego krzywdzenia dziecka urodzonego. Co zaś sie tyczy wychowywania wspólnego dziecka przez 18-24 lata (limit wieku alimentaji)to czy tak trudno przyjąc do wiadomości, że można nie chcieć mieć dzieci? Zacytuję jeszcze jedną stara mądrą akuszerkę przedwojenną, która mojej babce rzekła, że "niemania" dzieci nie trzeba uzasadniać. Wystarczy deecyzja. Za to "manie" dzieci musi być bardzo porządnie przemyślane i solidnie umotywowane. Amen.

super, szkoda że tylko mogę dać 1 punkt bo kliknęłabym 100 x

konto usunięte

Temat: "...A w tym roku życzymy Ci męża i dzieci..." po raz 10!

Jolanta Wrońska:
Wtrącę sie. W sprawie prokreacji w okolicy 18 lat podjęłam decyzję, że nie zyczę sobie. Herod to był mądry król, bo kazał wyrżnąć maleństwa. Na dramatycznie przeludnionej planecie replikacja naszego gatunku powinna być na kartki i po zaliczeniu ostrych testów genetycznych i kompetencyjnych (w roli egzamintaorów - wychowankowie biduli, dzieci ulicy, bezprizornyje itp). Toteż teksty rodziny... "kiedyż mąż i dzieci...", nauczyłam się zbywać, że nie pochwalam tego scenariusza na życie, mam lepszy (make love nt children!). Poród nie ma nic wspólnego z kompetencjami rodzicielskimi ("jak będziesz mieć swoje, to zrozumiesz"... znacie to?).Mnie do myślenia służy mózg a nie macica (przypadłośc większości matek). Zaś żądanie wnuków uważam za bezczelność, bo mamusia, babcia itp. nie mają prawa rozporządzac moją macicą, a ja nie istnieję po to, by dostarczać im komfortu psychicznego w "spełnianiu sie" w roli babci. Jak im brakuje małych dzieci, to jazda do najbliższego bidula - do wyboru do koloru. Po paru razach, gdym wygłosiła powyższe, krewni uznali mnie za "nienormalną, bo przecież rolą kobiety...". Na co ja, że rolą kobiety jest robić to, co sama suwerennie uzna za stosowne. Zaś prymitywny trybalizm (dla niezorientowanych: więzy krwi, jako podstawowy klej. A nie prawo, reguły etyczne, wypracowane zasady współżycia społecznego wyższe niż krew) to cecha pierwotnych plemion, które jezcze nie wspięły sie do poziomu cywilizowanych społeczeństw.Womituję, gdy słyszę uzasadnienia w guście: "samolubny gen, moje geny przedłużać, nie wszystek umrę, cos po mnie zostanie", nie mówiąc juz o koszmarnie egoistycznej wersji - "żeby miał się mną kto opiekowac na starosć... znaczy wyprodukuję potomstwo którego jedynym uzasadnieniem istnienia jest zaspokajać moje potrzeby. To sie chyba nazywa niewolnictwo, albo jakos tak? kobieta, która wygłasza tekst, że "prawdziwie spełnia sie dopiero przez macicę" budzi we mnie odrrazę. To znaczy, że walory człowiecze - charakter, mózg, praca itp. są tylko ubocznym dodatkiem do dwónożnego inkubatora. No i warto sobie samej odpowiedzieć na pytanie czy przypadkiem parcie na rozród nie jest skutkiem presji społecznej (wytykają mnie palcami, jestem niepełnowartościowa, mają mnie za porąbaną itp.), więc rodzę, żeby sie odczepili? 20 lat temu zrobiłam ogólnopolskie badania i wyszło, że w blisko 87% jedynym motywem replikacji był ostracyzm doświadczany przez bezdzietne kobiety! Jakieś 15% to tzw. niechciany wypadek przy pracy, brak możliwości przerwania ciąży i tępa rezygnacja (no, skoro już ciąża, to niech będzie). Zaledwie 4-5% par było mentalnie gotowych do posiadania dziecka dla niego samego, a nie, żeby "wzmocnił nasz zwiaazek" (dziecko nie klej, niczego nie wzmacnia). Słowem każda kobieta powinna sama sobie odpowiedzieć na pytanie czy i DLACZEGO właściwie chce sie replikowac. Argument zaś o wyginięciu gatunku uważam za wyjątkowo kretyński. Jest nas blisko 7 miliardów! Przynajmniej o 3 za dużo jak na wypornośc tej planety. no i jesteśmy jedynym gatunkiem, śmiertelnie dla niej zagrażającym i kompletnie zbytecznym z punktu widzenia ekosystemu. Nas powinno być o wiele mniej, co wyjdzie planecie na zdrowie. Argumenty o systemei emerytalnym (ktos na nas musi pracowac) pachną hitlerowskim lebensbornem, bo gdyby tylko o to chodziło, to skad w każdym kraju miliony ludzi zbytecznych, wykluczonych, bezrobotnych?

pozwolę sobie przekopiować do mojej grupy z podaniem źródła - bo super tekst

konto usunięte

Temat: "...A w tym roku życzymy Ci męża i dzieci..." po raz 10!

"Może byś sobie męża znalazła, w końcu czas leci..." - takie coś usłyszałam.
To poszłam na randkę. A od tegoż mężczyzny natomiast usłyszałam, że jestem fajna i w ogóle, ale ON sobie szuka kobiety mającej tak gdzieś około 25 lat, ale raczej poniżej, bo ona przecież mu musi urodzić najmniej dwójkę dzieci, a co on zrobi z taką kobietą będącą po trzydziestce..."

Do widzenia się z panem.Magdalena Kałużyńska edytował(a) ten post dnia 10.06.09 o godzinie 23:10

konto usunięte

Temat: "...A w tym roku życzymy Ci męża i dzieci..." po raz 10!

Anna P.:
..:
To jest masakra.to dopytywanie ale masakryczni najgorsze jest jak zaczynają sie randki w ciemno..moj numer prywatnej kom laduje u znajomego z pracy mojej ciotki ..klęska :( bo ciocia ma jakas obsesje aby mnie uszczęśliwić ,po ostatnim rozpadnietym związku..
Super - ja poszłam za radą mistrza i powiedziałam , ze mam inną orientację seksualną- zapadła cisza. Zrób tak to moze będziesz miał świety spokój.

To może i ja tak zrobię:)
Szkoda że raczej nikt mi w to nie uwierzy z uwagi na poporzednie związki :/

konto usunięte

Temat: "...A w tym roku życzymy Ci męża i dzieci..." po raz 10!

A jeżeli chodzi o randki w ciemno... Cóż. Pewnie znacie pewien rodzaj komedii, najczęściej amerykańskiej produkcji, czyli komedii "romantycznych", w których dziewczyna/kobieta/samiczka idzie na szereg randek w ciemno właśnie. Nieważne skąd bierze kandydatów, czy z netu, czy przez "dobrych znajomych", czy przy pomocy rodziny-nierodziny... ważny efekt wizualny: pani siedzi za stolikiem kawiarnianym, a na przeciwko siedzi "randka". "Randki" się zmieniają, "randki" GADAJĄ, się reklamują, prężą mięśnie, zapewniają CUDA uczynione, seks nieziemski proponują, są oczywiście wszechwiedzący na temat pani - po jednym jej zdaniu nawet... więcej o niej wiedzą niż ona sama kiedykolwiek wiedziała i wiedzieć będzie, wizję wspólnej przyszłości już mają owi "randki", są przekonani, że TO jest już ICH kobieta... ONA ta jedyna, ONI SĄ PRZEKONANI, ONI wiedzią. No i oczywiście każdy z owych "randek" "umie" słuchać tego, co pani ma mu do powiedzenia... jedno wielkie ucho.

Tak więc pani zostaje ta sama, za tym samym stolikiem kawiarnianym... zmieniają się tylko "randki"... co kolejny to "lepszy". Na początku pani jest wyprostowana, uśmiechnięta, trzyma fason... za kolejną zmianą "randki" jej postawa oraz mimika traci na sprężystości, aż przy ostatniej "randce" pani dosłownie wali głową, a dokładnie czołem, w blat tego kawiarnianego stołu. Tak mocno pani uderza, że ciasteczko na spodeczku podskakuje w rytm tych uderzeń.

I się pani pyta wewnętrznie: o co kaman, k**** mać! O co w tym wszystkim kaman i gdzie jest ta moja planeta, z której rzekomo pochodzę... No bo chyba jestem kosmitką. Nie rozumiem ludzi, no nie rozumiem.

Po powrocie do domu, z kolejnej "randki" pani jest zasypywana pytaniami. Kiedyś pani odpowiadała skrupulatnie, opowiadała sytuacje, cytowała "randki" (oczywiście nikt pani nie wierzył, że "randka" coś w stylu: kupiłem ci kawę, zainwestowałem, znaczy idziemy do łóżka - mogła powiedzieć)... Następnie pani wracała do domu i milczała.

Niniejszym pani już na "randki w ciemno" nie chodzi.

Ale to nie zmienia faktu, że społeczeństwo się dziwi: "dlaczego nie chodzisz na randki? Może powinnaś dać szczęściu szansę? No przecież XYZ się tak poznali... a ona nie chciała iść z nim na randkę... widzisz jacy są aktualnie szczęśliwi oraz w ciąży? Może w końcu zaczniesz żyć normalnie!"

W takich sytuacjach pani żałuje, że w nie ma możliwości wymierzania kary śmierci.
Ewa R.

Ewa R. OTC trader

Temat: "...A w tym roku życzymy Ci męża i dzieci..." po raz 10!

Anna Maria Woźniak:
Joanna D.:

Mam na to ,,ponaglanie" swoją teorię: otóż, wydaje mi się że nasze ciotki, babki, teściowe i cały ten "sztab 3mający kciuki" po prostu nam zazdrości!! Zapewne w naszym wieku, były już uwiązane po uszy w pieluchach, cierpiały na chroniczną bezsenność, i nie mogą wprost przeboleć, że MY kończymy kolejne studia, idziemy niczym tur po szczeblach kariery, i to zdecydowanie kole w oczy, sfrustrowane ale ,,szcześliwe" mamy:/

Czesciowo pewnie tak, czesc z nich naprawde uwaza, ze bezdzietne kobiety sa nieszczesliwe! Wszystko zalezy od wychowania kobiety. Jesli cale dziecinstwo wkladali jej do glowy, ze kobieta bez meza i/lub dziecka jest niczym, to ona w to wierzy. Tak! nawet jesli caly dzien wysiaduje w szlafroku, a wyjscie do warzywniaka to jedyna atrakcja dnia, ona wierzy, ze tak byc musi i inne sposoby na zycie to nieszczescie.

Tak. A weekendową atrakcją, niemal rytuałem jest jazda z mężem i rozwrzeszczanymi bachorami do marketu lub centrum handlowego :-).

Ale też nie generalizujmy. Moja Mama jak byłyśmy z siostrą małe, dawała nam jakąś zabawę i sporo czytała i pracowała.
Maria S.

Maria S. Creating
opportunities and
happiness inward.

Temat: "...A w tym roku życzymy Ci męża i dzieci..." po raz 10!

Pisząc o cudownych życzeniach, mam wrażenie, że rzeczywiście temat jest tak szeroki, jak ilość ciotek i babć na wszelkich uroczystościach rodzinno-towarzyskich. Właściwie na takich imprezach to można zostać zmrożonym spojrzeniem starej nieznajomej, która nie jest w stanie zrozumieć, że nie każdy lubi pić wódkę na zdrowie czy tam szczęście młodej pary. Szczególnie kiedy bierze antybiotyki.

Wygląda na to, że o ile świat idzie do przodu, o tyle w ramach uroczystości skamieniał już dawno i niezmienne życzenia dzieci i męża (ciekawe, czemu nigdy w tej kolejności???) już nas nie opuszczą. ;)



Wyślij zaproszenie do