Michał Palczyński

Michał Palczyński Agencja Żeglarska
SKIFF

Temat: Rejs Dookoła Świata na s/y Crystal

Witam szanownych forumowiczów,
we wrześniu 2013 roku wyruszyłem z Lizbony w trzyletni rejs dookoła Świata na moim jachcie Crystal. Trasa rejsu generalnie pasatowa z odstępstwami na opłynięcie Przylądka Horn, Tasmanii i Nowej Zelandii. Rejs został podzielony na 39 etapów i finansuję go z wpłat uczestników. Wszystkie odcinki planuję i prowadzę osobiście, a moim zapleczem logistyczno/technicznym są rodzice, bez pomocy których przedsięwzięcie nie mogło by się udać.

Właśnie żeglujemy na północ w Nowej Zelandii a mój rejs zbliża się do półmetka. Bardzo skrótowa relacja z tego co już za mną poniżej.

Po opuszczeniu Europy, Crystal po raz 3 przepłynęła przez Atlantyk i po odwiedzeniu Madery, Kanarów, Senegalu i Cabo Verde dopłynąłem do Brazylii. Tu było dla mnie pierwsze zetknięcie z południowoamerykańską biurokracją. Następnie żeglowaliśmy na południe odwiedzając Urugwaj, a w Argentynie Buenos Aires, Mar del Plata i Puerto Deseado, by ostatecznie dotrzeć do chilijskiego Puerto Williams.
Po dwukrotnym opłynięciu przylądka Horn skierowałem się na Pacyfik. Przez cały marzec mozolnie wspinałem się na północ wzdłuż wybrzeży Chile, lawirując pomiędzy kolejnymi sztormami w dziób. Jednak widoki południowego Chile zrekompensowały pogodę z nawiązką. Lodowce z południa do tej pory są moim krajobrazowym numerem jeden. Pokonując trasę od kanału Beagle do miasta Valdivia, przez dwa tygodnie spotykaliśmy tylko pingwiny, delfiny, lwy morskie i wieloryby.
Pod koniec marca ruszyłem odkrywać gigantyczny i zupełnie mi nie znany Pacyfik. Zawsze lubiłem odwiedzać piękne i trudno dostępne miejsca. Prawdopodobnie dlatego Wyspa Robinsona Crusoe, Wyspa Wielkanocna i Pitcairn, gdzie zawinąłem w pierwszej kolejności podobały mi się najbardziej z całego Pacyfiku. To gigantyczne oddalenie od cywilizacji w połączeniu z ciekawą historią powodowały, że wysepki te miały w sobie coś magicznego. Na Pitcairn przez 3 doby pogoda była na tyle zła, że lądowanie na brzegu nie było możliwe. Byliśmy jednak tak zdeterminowani, aby odwiedzić najmniejsze państwo świata i zarazem poznać potomków buntowników z Bounty, że przetrzymaliśmy niekorzystną aurę i ostatecznie spędziliśmy na lądzie 2 niezapomniane dni (i noce :D ). Moja relacja z pobytu na wyspie ukazała się w lutowych Żaglach.
Potem były już tropiki. W drodze do Australii odwiedziłem Markizy, Wyspy Towarzystwa, Wyspy Cooka, Niue, Tonga, Amerykańskie i Zachodnie Samoa, Wallis i Futuna, Fiji, Vanuatu i Nową Kaledonię.
I tak po 6 miesiącach dotarłem do położonego na północnym wschodzie Australii Cairns. Kolejne 2 miesiące to żegluga na południe wzdłuż wschodniego wybrzeża. Odwiedziłem kilka fajnych miejsc na Wielkiej Rafie Koralowej, Brisbane, Sydney, Eden, a po przepłynięciu przez Cieśninę Bassa dotarłem do Melbourne. Było to na początku grudnia 2014 roku, a więc ponad 14 miesięcy po opuszczeniu Europy. Następnie opłynąłem od zachodu Tasmanię (południowo zachodnie okolice to widokowy nr 3 rejsu) i tuż przed Świętami znalazłem się w Hobart, gdzie mieliśmy przyjemność witać jachty na finiszu regat Sydney-Hobart. Była to wyjątkowo polska odsłona tego żeglarskiego klasyka i spotkanie na końcu Świata pierwszej na mecie Katharsis II i drugiej Selmy było bardzo miłe. Wspólnie z obydwiema załogami spędziliśmy bardzo fajnego Sylwestra. Teraz już wiemy, że potem chłopaki dokonali cudów :D . Prawie tysiącmilowy odcinek przez Morze Tasmana był wyjątkowo spokojny i po 8 dniach żeglugi dotarłem do położonego na samym południu Nowej Zelandii Bluff. Po opłynięciu Wyspy Stewarta (dalej na południe to już tylko Horn) żeglowałem wzdłuż zachodniego (cudowny Fiordland i Południowe Alpy) brzegu Wyspy Południowej. Południowa Nowa Zelandia to mój widokowy numer 2 po lodowcach z Chile. Obecnie powoli zbliżam się do Auckland (może uda się zobaczyć finisz Volvo Ocean Race), gdzie robię dwumiesięczną przerwę dla jachtu. Będzie to pierwszy dłuższy postój od Lizbony. Mi zresztą też przyda się chwila oddechu.

Jeżeli ktoś jest ciekawy jak dokładnie przebiegała moja trasa, to na mojej stronie http://www.skiff.pl/pozycja jest tracker, gdzie z dokładnością do najmniejszego kanału czy zatoczki jest zapisany cały dotychczasowy ślad od Lizbony.
Na stronę wrzucam też szczegółowe relacje z odbytych etapów. Sporo osób twierdzi, że są ciekawe. Bieżące informacje i zdjęcia pojawiają się też na fejsbukowym profilu rejsu https://www.facebook.com/RejsDookolaSwiata

Dużo już zostało za rufą, ale równie dużo jest jeszcze do przepłynięcia. Już w maju przez Nową Kaledonię ruszam w kierunku Cieśniny Torresa i kolejnego wielkiego wyzwania - Oceanu Indyjskiego. Podczas żeglugi na zachód odwiedzimy Wyspę Bożego Narodzenia, Wyspy Kokosowe i Mauritius. Trochę więcej czasu zabawię na Seszelach. W Durbanie planuję małą przerwę, aby przygotować jacht do kolejnej ciężkiej przeprawy – okrążenia Przylądka Dobrej Nadziei. Później czeka mnie skok przez południowy Atlantyk do Brazylii. Sylwestra 2015 roku zamierzam spędzić tam, gdzie Napoleon miał przymusowe wakacje, czyli na wyspie Św. Heleny. W drodze na Morze Karaibskie odwiedzę deltę Amazonki, Surinam i obie Gujany. Na Karaibach dotrę do Antyli Holenderskich, Jamajki i Meksyku, z którego przez wschodnie wybrzeże USA rozpocznę drogę powrotną do Europy. Do Lizbony planuję dotrzeć w połowie sierpnia 2016 roku.

Każdy może się do mnie przyłączyć na wybranym etapie. Dokładny harmonogram znajduje się na mojej stronie http://www.skiff.pl . Jeśli nie to zapraszam chociaż do śledzenia losów wyprawy, bo myślę że trasa jest bardzo ciekawa.

pozdrowienia z Nowej Zelandii
Michał

_________________
Michał Palczyński
Rejs Dookoła Świata
http://skiff.pl