Jakub
Łoginow
Nie ma kangurów w
Austrii
Temat: Ukraińscy turyści w Zakopanem
Jak wiadomo, od kilku lat Zakopane jest bardzo popularnym miejscem wypoczynkowych dla turystów z Ukrainy, zwłaszcza zimą.Niestety, zauważyłem, że podhalańscy hotelarze gubią się w tym wszystkim, co dotyczy rzeczywistości za naszą wschodnią granicą. Mam na myśli przede wszystkim mylenie języka ukraińskiego z rosyjskim czy wręcz przeświadczenie, że "to wszystko jedno".
Dlatego apeluję o chwilę refleksji w tym temacie, bo przecież "turysta nasz pan" i warto uzmysłowić sobie te kilka w sumie dość oczywistych faktów, by nikogo nie urazić.
Po pierwsze, Związek Radziecki już dawno nie istnieje. Ukraina jest niepodległym państwem i to państwem zupełnie innym, niż Rosja czy Białoruś. Do każdego z tych trzech krajów powinniśmy podchodzić indywidualnie, a nie traktować ich łącznie.
Po drugie, Ukraińcy mają swój język i jest to język ukraiński. Pomijam tu fakt występowania na wschodzie i południu kraju licznej mniejszości rosyjskojęzycznej. Jeśli więc chcemy dotrzeć z naszą ofertą do klienta ukraińskiego, to powinniśmy zrobić materiały promocyjne w języku UKRAIŃSKIM, a nie rosyjskim. To samo dotyczy stron internetowych itp.
I po trzecie, to że ktoś jest np. tłumaczem języka ukraińskiego czy oferuje swoje usługi jako specjalista ds. marketingu zorientowany na pozyskanie klientów z UKRAINY, to znaczy że dotyczy to właśnie UKRAINY i języka UKRAIŃSKIEGO. A nie ROSJI i JĘZYKA ROSYJSKIEGO. Piszę o tym pod kątem własnego doświadczenia, bo już mi ręce opadają, jak np. proponuję komuś swoje usługi w zakresie języka ukraińskiego, wszystko fajnie, prawie dochodzi do współpracy a nagle okazuje się, że zleceniodawca oczekuje zrobienia tłumaczenia na język ROSYJSKI. NIE, TO NIE JEST TO SAMO!!! Tak samo jak polski i czeski nie są tym samym językiem i to, że ktoś potrafi pisać doskonale po polsku, czy wręcz zrobił doktorat z polonistyki, to wcale nie oznacza że równocześnie zna język czeski. Tak dla przykładu ja znam doskonale ukraiński (jako język obcy), a rosyjskiego nie znam wcale i nikogo nie powinno to dziwić.
I po czwarte, na Ukrainie pojawiła się już dorosła generacja, dla której ZSRR to już prehistoria. Są to osoby, które są już pełnoletnie, a urodziły się w niepodległej Ukrainie, chodziły do ukraińskiej szkoły, w której nie było ani godziny języka rosyjskiego, w dodatku te osoby czują się Europejczykami, nigdy nie były w Rosji, z niechęcią spoglądają na wszystko co wschodnie i bliższy mentalnie jest im język angielski niż rosyjski.
Warto to wszystko mieć na uwadze w kontekście zbliżającego się sezonu zimowego.