Jakub Łoginow

Jakub Łoginow Nie ma kangurów w
Austrii

Temat: Ochronić Tatry przed zadeptaniem

Mamy w Zakopanem i Kościelisku poważny dylemat: z jednej strony chcemy, aby przyjeżdżało jak najwięcej turystów, a z drugiej - w Tatrzańskim Parku Narodowym turystów jest po prostu za dużo, tworzą się korki i ma to bardzo negatywny wpływ na przyrodę.

Czyli z jednej strony powinniśmy sprzyjać rozwojowi ruchu turystycznego na Podhalu, a z drugiej - ograniczać ruch w polskich Tatrach.

Na pozór te dwa cele są sprzeczne, ale przy odrobinie inicjatywy i dobrych chęci ze strony podhalańskich gmin da się je pogodzić. Rozwiązanie jest proste: należy uatrakcyjnić spędzanie czasu na podhalańskich i orawskich wzniesieniach: Gubałówka, Butorowy, Magura Orawska, zamiast w Tatrach. A więc jeśli chodzi o zimę - rozwijać narciarstwo tam, a nie w samych Tatrach, a w lecie - rozwijać turystykę rowerową.

Na moim portalu "Port Europa" opublikowałem artykuł na ten temat (będą również następne):
http://www.porteuropa.eu/krakow-zakopane-mazury/public...

Zapraszam do lektury i zachęcam do podjęcia dyskusji na ten temat - jak chronić Tatry przed zadeptaniem i równocześnie rozwijać ruch turystyczny bardziej równomiernie, na Podhalu, Orawie i Spiszu. Czy waszym zdaniem jest to w ogóle możliwe?

Jeśli chodzi o rowery górskie, to sprawa wydaje się oczywista. Dla każdego cepra - rowerzysty hasło "Zakopane i okolice" automatycznie wywołuje skojarzenie: "aha, tam muszą być najlepsze w Polsce warunki do jeżdzenia na rowerze górskim". Na miejscu okazuje się, że nie, o wiele lepiej się jeździ np. w okolicach Krakowa, na Jurze. No ale w sumie dałoby się to zmienić, tylko najpierw musiałaby się zmienić mentalność podhalańskich radnych, burmistrza i wójtów - może zbliżające się wybory będą dobrym impulsem do tego?

konto usunięte

Temat: Ochronić Tatry przed zadeptaniem

Myślę, ze to cenne obserwacje. Czas pokazać , ze nie tylko Krupówki i MOKO a dla bardziej zaawansowanych Gubałówka tramwajem :) A rzeczywisci mamy coraz bardziej okrojoną ofertę w mieście a dlaczegórz by nie być fajną bazą wypadową w w/w miejsca jak i do Słowacji ?
Wojciech Jończyk

Wojciech Jończyk Przewodnik górski
tatrzański,
Instruktor
Narciarstwa Wyso...

Temat: Ochronić Tatry przed zadeptaniem

Jakub Łoginow:
Mamy w Zakopanem i Kościelisku poważny dylemat: z jednej strony chcemy, aby przyjeżdżało jak najwięcej turystów, a z drugiej - w Tatrzańskim Parku Narodowym turystów jest po prostu za dużo, tworzą się korki i ma to bardzo negatywny wpływ na przyrodę.

Czyli z jednej strony powinniśmy sprzyjać rozwojowi ruchu turystycznego na Podhalu, a z drugiej - ograniczać ruch w polskich Tatrach.

Na pozór te dwa cele są sprzeczne, ale przy odrobinie inicjatywy i dobrych chęci ze strony podhalańskich gmin da się je pogodzić. Rozwiązanie jest proste: należy uatrakcyjnić spędzanie czasu na podhalańskich i orawskich wzniesieniach: Gubałówka, Butorowy, Magura Orawska, zamiast w Tatrach. A więc jeśli chodzi o zimę - rozwijać narciarstwo tam, a nie w samych Tatrach, a w lecie - rozwijać turystykę rowerową.

Na moim portalu "Port Europa" opublikowałem artykuł na ten temat (będą również następne):
http://www.porteuropa.eu/krakow-zakopane-mazury/public...

Zapraszam do lektury i zachęcam do podjęcia dyskusji na ten temat - jak chronić Tatry przed zadeptaniem i równocześnie rozwijać ruch turystyczny bardziej równomiernie, na Podhalu, Orawie i Spiszu. Czy waszym zdaniem jest to w ogóle możliwe?

Jeśli chodzi o rowery górskie, to sprawa wydaje się oczywista. Dla każdego cepra - rowerzysty hasło "Zakopane i okolice" automatycznie wywołuje skojarzenie: "aha, tam muszą być najlepsze w Polsce warunki do jeżdzenia na rowerze górskim". Na miejscu okazuje się, że nie, o wiele lepiej się jeździ np. w okolicach Krakowa, na Jurze. No ale w sumie dałoby się to zmienić, tylko najpierw musiałaby się zmienić mentalność podhalańskich radnych, burmistrza i wójtów - może zbliżające się wybory będą dobrym impulsem do tego?

Podejmujesz bardzo ważny temat. Nie jesteś zresztą pierwszy.:)
Dyskusja jak najbardziej, tylko co ona da?
Tak przy okazji od kiedy Kuźnice leżą w dolinie reglowej?
O tym, o czym piszesz w swoim artykule rozmawiałem ostatnio ze Sławkiem Kujawiakiem. :) Chcesz tego co my, co wielu mieszkańców Podhala.
Tylko widzę w Twoim pisaniu trochę nieścisłości.
Z jednej strony bliska Ci jest przyroda. Piszesz o zadeptywaniu Tatr i odciążeniu ich przez rozwój turystyki na Podhalu, a z drugiej strony dajesz pomysł na trasy, których przygotowanie miałoby polegać na wycinaniu, na niszczeniu. Coś tu jest nie tak, nie sądzisz?
Pytasz się co należałoby zrobić. Wiadomo od lat co należałoby zrobić, ale się tego nie robi. Miejscowym władzom najwyraźniej nie zależy na poprawie koniunktury, na przyciągnięciu turystów.
To może paradoks, ale rzeczywiście na niektórych tatrzańskich szlakach tłok jest potworny, a z sezonu na sezon turyści zostawiają coraz mniej pieniędzy na Podhalu. Przyjeżdża ich coraz mniej?
Wcale nie trzeba na siłę zagospodarowywać Tatr, by turyści chętniej przyjeżdżali na Podhale. Stosunkowo niewielkimi kosztami można umożliwić im formy wypoczynku jakich teraz nie mają. Nie mają, ponieważ zazwyczaj nie wiedzą jakie mają możliwości. Wiedzą o Tatrach, Krupówkach i często tyle. Nie ma spójnej polityki rozwojowej regionu. Nie ma przemyślanego wspólnego działania by przed przyjazdem turysta wiedział co może dostać i za jakie pieniądze bez kombinowania, dopytywania się na forach internetowych, itp. :)
Euroregion Tatry nie działa wspólnie, ale dopóki na własnym podwórku nie będziemy potrafili dogadać się w podstawowych kwestiach i prostych sprawach, dopóty starania o poszerzenie współpracy ze Słowakami nie będą miały sensu.
Forsowanie pomysłów rodem z Księżyca jak choćby budowa długich tras narciarskich w Tatrach, ZIO, itp. nie przyniesie regionowi żadnych wymiernych korzyści, tak samo jak stracą na nich przyjeżdżający turyści. Przez nie region stoi w miejscu zamiast się rozwijać. Gór nie powiększymy, ale możemy wykorzystać walory terenu jaki mamy, a inni nie mają. Główną zaletą naszego regionu są Tatry - góry jedyne w swoim rodzaju, jakich nie ma gdzie indziej na Świecie. Wstyd byłoby zmarnować taki potencjał jaki jeszcze mamy. :) Niestety na razie władze ten potencjał marnują. :(
Jakub Łoginow

Jakub Łoginow Nie ma kangurów w
Austrii

Temat: Ochronić Tatry przed zadeptaniem

Wojciech Jończyk:
Tylko widzę w Twoim pisaniu trochę nieścisłości.
Z jednej strony bliska Ci jest przyroda. Piszesz o zadeptywaniu Tatr i odciążeniu ich przez rozwój turystyki na Podhalu, a z drugiej strony dajesz pomysł na trasy, których przygotowanie miałoby polegać na wycinaniu, na niszczeniu. Coś tu jest nie tak, nie sądzisz?

No nie przesadzajmy z tym niszczeniem.

Jechałem w ostatnią niedzielę rowerem z Zakopanego do Orawic i dalej do Trstety tą trasą: Drogą pod Reglami do Chochołowskiej, następnie dalej, przez polanę i las do Orawskiej Doliny Cichej.

Tam już są drogi leśne, zryte ciężkim sprzętem do przewozu drewna. Chodzi o to, by po prostu wysypać trochę żwiru i kamieni, zrobić normalne przedłużenie Drogi Pod Reglami. A ten 400-metrowy odcinek w lesie między polską drogą pasterską (niemiłosiernie zabłoconą) a Orawską Doliną Cichą - no cóż, tam trzeba by po prostu wyciąć nawet nie drzewa, ale trochę mchu, trawy i krzaków.

To są tereny poza parkiem narodowym, więc nie sądzę, by miało to aż tak zły wpływ na przyrodę. Nikt nie mówi o wpuszczaniu tam aut, a jedynie pieszych i rowerzystów.

Ten 3-km łącznik między wylotem Doliny Chochołowskiej a Doliną Cichą jest cholernie ważny, bo dzięki niemu łączymy polskie Tatry Zachodnie ze słowackimi, udostępniamy rowerzystom okolice Oravic. Szlak przez szczyt Magury Witowskiej ani planowana Droga Wierchowa tego niestety nie zapewnią. Chodzi o to, by turysta rowerowy, który chce pojechać na rowerze z Zakopanego do Zuberca, nad Jezioro Orawskie, w okolice Zamku Orawskiego czy nawet do Liptowskiego Mikulasza, nie musiał jechać bez sensu 10 km na północ (Kiry - Chochołów) po ruchliwej asfaltowej drodze, by dopiero tam przekroczyć granicę.
Wojciech Jończyk

Wojciech Jończyk Przewodnik górski
tatrzański,
Instruktor
Narciarstwa Wyso...

Temat: Ochronić Tatry przed zadeptaniem

Jakub Łoginow:
Wojciech Jończyk:
Tylko widzę w Twoim pisaniu trochę nieścisłości.
Z jednej strony bliska Ci jest przyroda. Piszesz o zadeptywaniu Tatr i odciążeniu ich przez rozwój turystyki na Podhalu, a z drugiej strony dajesz pomysł na trasy, których przygotowanie miałoby polegać na wycinaniu, na niszczeniu. Coś tu jest nie tak, nie sądzisz?

No nie przesadzajmy z tym niszczeniem.

Jechałem w ostatnią niedzielę rowerem z Zakopanego do Orawic i dalej do Trstety tą trasą: Drogą pod Reglami do Chochołowskiej, następnie dalej, przez polanę i las do Orawskiej Doliny Cichej.

Tam już są drogi leśne, zryte ciężkim sprzętem do przewozu drewna. Chodzi o to, by po prostu wysypać trochę żwiru i kamieni, zrobić normalne przedłużenie Drogi Pod Reglami. A ten 400-metrowy odcinek w lesie między polską drogą pasterską (niemiłosiernie zabłoconą) a Orawską Doliną Cichą - no cóż, tam trzeba by po prostu wyciąć nawet nie drzewa, ale trochę mchu, trawy i krzaków.

To są tereny poza parkiem narodowym, więc nie sądzę, by miało to aż tak zły wpływ na przyrodę. Nikt nie mówi o wpuszczaniu tam aut, a jedynie pieszych i rowerzystów.

Ten 3-km łącznik między wylotem Doliny Chochołowskiej a Doliną Cichą jest cholernie ważny, bo dzięki niemu łączymy polskie Tatry Zachodnie ze słowackimi, udostępniamy rowerzystom okolice Oravic. Szlak przez szczyt Magury Witowskiej ani planowana Droga Wierchowa tego niestety nie zapewnią. Chodzi o to, by turysta rowerowy, który chce pojechać na rowerze z Zakopanego do Zuberca, nad Jezioro Orawskie, w okolice Zamku Orawskiego czy nawet do Liptowskiego Mikulasza, nie musiał jechać bez sensu 10 km na północ (Kiry - Chochołów) po ruchliwej asfaltowej drodze, by dopiero tam przekroczyć granicę.

Doskonale Cię rozumiem. :) Pewnie, że takie połączenie by się przydało. :) Nie tylko to. Tam gdzie jest zrywka drzewa to możesz zapomnieć o utrzymanych trasach.
Cały region od północnej granicy Tatr po Gorce i Beskidy jest fantastyczny dla rowerzystów, a zimą dla amatorów biegówek i śladówek. Proste rozwiązania nie przypadają do gustu lokalnym władzom. Myślę, że nie jest to przypadłość tylko na południu Polski, niestety. U nas jak się gada o inwestycjach to od razu musi być wielka budowa. Takie odnoszę wrażenie. Jeśli się mylę to mnie popraw.
Proste rozwiązania okazują się na tyle skomplikowane w realu, że odpowiedzi są dwie:"nie da się", albo "to nie ma sensu". :)
Jeszcze niedawno świetną promocją dla Podhala, zwłaszcza pod kątem rowerzystów, były zawody MTB organizowane przez firmę Pana Czesława Langa w ramach całego cyklu takich zawodów w kolarstwie górskim. Niestety nic za tym nie poszło. Jedynie czym Gmina Bukowina Tatrzańska się chwali to wydanie mapy z paroma oznaczonymi trasami. Tylko jak nie znasz terenu to prawdopodobnie się zgubisz w trasie. :)
Basen, kort tenisowy, boisko, etc. może wybudować każdy przedsiębiorca, który ma kasę i odpowiednią działkę. Do tego co tak na prawdę jest potrzebne w regionie nie wystarczą mądre pomysły prywatnych inwestorów.
Będzie dobrze, ale niestety jeszcze sporo wody musi w potokach upłynąć, by ludzie zaczęli mądrzej myśleć, by wyborcy mieli sensowny wybór podczas głosowania. Póki co takiego nie ma. Żyjemy w Kraju bałaganu i układów.
Póki co trzeba dostosować się do tego co jest. :) Jak masz dużo chętnych na takie trasy o jakiej piszesz, to lecę zrobić kurs instruktora kolarstwa. :) Bez niego legalnie nie można za pieniądze zabrać ludzi na wycieczkę rowerową. :) To też jest chore, nie uważasz? :)
Jakub Łoginow

Jakub Łoginow Nie ma kangurów w
Austrii

Temat: Ochronić Tatry przed zadeptaniem

100% racja.

Dla tych, którzy nie wiedzą, o którym miejscu mówimy, podaję linka:
http://maps.google.com/maps?f=d&source=s_d&saddr=Niezn...

Chodzi o trasę z punktu A do punktu B nie tak jak ją wyznaczył Google, ale mniej więcej w linii prostej, przez znajdującą się pomiędzy tymi punktami polanę.

Do północnego końca polany dojść/dojechać łatwo (od strony Doliny Chochołowskiej), następnie kilkaset metrów na północ niewidoczną na mapie drogą leśną wzdłuż granicy. Następnie należy w którymś miejscu po prostu przejść/przejechać przez las do punktu B (Orawska Dolina Cicha) - ten odcinek jest najgorszy, można tu zabłądzić.
Wojciech Jończyk

Wojciech Jończyk Przewodnik górski
tatrzański,
Instruktor
Narciarstwa Wyso...

Temat: Ochronić Tatry przed zadeptaniem

Jakub Łoginow:
100% racja.

Dla tych, którzy nie wiedzą, o którym miejscu mówimy, podaję linka:
http://maps.google.com/maps?f=d&source=s_d&saddr=Niezn...

Chodzi o trasę z punktu A do punktu B nie tak jak ją wyznaczył Google, ale mniej więcej w linii prostej, przez znajdującą się pomiędzy tymi punktami polanę.

Do północnego końca polany dojść/dojechać łatwo (od strony Doliny Chochołowskiej), następnie kilkaset metrów na północ niewidoczną na mapie drogą leśną wzdłuż granicy. Następnie należy w którymś miejscu po prostu przejść/przejechać przez las do punktu B (Orawska Dolina Cicha) - ten odcinek jest najgorszy, można tu zabłądzić.

Trzymasz się jednego detalu. :)
Widzę, że z Tobą również można by sporo zmienić na lepsze.:)
Zainteresowany współpracą? Napisz na priv. Tu zwyczajnie nie powinno się takich rzeczy pisać. :)

konto usunięte

Temat: Ochronić Tatry przed zadeptaniem

:) Tak właśnie wygląda dyskusja twórcza :) Brawo Panowie

konto usunięte

Temat: Ochronić Tatry przed zadeptaniem

Tak ( nie wiedząc gdzie to przykleić) przy okazji dowiedziałem się w prasie branżowej o rosnącej popularności obiektów noclegowych typu Bet & Bike. Moze i u nas to się przyjmie moze warto sie ogłosić?
Wojciech Jończyk

Wojciech Jończyk Przewodnik górski
tatrzański,
Instruktor
Narciarstwa Wyso...

Temat: Ochronić Tatry przed zadeptaniem

Sławek K.:
Tak ( nie wiedząc gdzie to przykleić) przy okazji dowiedziałem się w prasie branżowej o rosnącej popularności obiektów noclegowych typu Bet & Bike. Moze i u nas to się przyjmie moze warto sie ogłosić?

Dobry pomysł, tylko z powodów o jakich pisze Kuba rowerzyści jakoś specjalnie nie kwapią się do przyjeżdżania w nasze strony, a szkoda.:) W zasadzie fajne trasy rowerowe są, tylko nieoznaczone. :) Jakby była pewność, że jest spora grupa, choćby potencjalnych amatorów takich wycieczek rowerowych, to zaraz wysyłam na odpowiedni kurs instruktorski kilku ludzi, w tym siebie. :)
Niebywałe jest, że do prowadzenia tego typu wycieczek nie wystarczą papiery instruktora rekreacji (część ogólna), pilota wycieczek, czy przewodnika górskiego.:) "Polska to bardzo ciekawa kraj" - jak mawiał Tadeusz Ross 20 lat temu w swoim satyrycznym programie w telewizji. :)

konto usunięte

Temat: Ochronić Tatry przed zadeptaniem

Jednym słowem kolejna dziura w ofercie. Poruszyliście teren Tatr zachodnich, myślę,że na wschód sprawa wygląda lepiej. Wiem też , ze po Słowackiej stronie tras jest sporo. Dla mnie to kompletna abstrakcja ale nocleg w Zakopanem jako baza do wypadów na Słowację to z punktu widzenia rowerzysty nie jest większy problem bo oni się rozgrzewają w momencie w którym ja już nie żyję :))
Przepisy to oczywiście pozostałości komuny skwapliwie przestrzegane przez współczesnych urzędasów - komediaSławek K. edytował(a) ten post dnia 02.09.10 o godzinie 18:46
Jakub Łoginow

Jakub Łoginow Nie ma kangurów w
Austrii

Temat: Ochronić Tatry przed zadeptaniem

Sławek K.:
Tak ( nie wiedząc gdzie to przykleić) przy okazji dowiedziałem się w prasie branżowej o rosnącej popularności obiektów noclegowych typu Bet & Bike. Moze i u nas to się przyjmie moze warto sie ogłosić?

Dobry pomysł. Faktem jest, że lokalne władze nie dbają o trasy rowerowe i że jest źle a wystarczyłoby tak niewiele, by było dużo lepiej. Ale polscy rowerzyści są do tego przyzwyczajeni.

Jeżeli ktoś jest raczej takim mniej zaawansowanym rowerzystą, to wystarczy mu chociażby przejechać się jednego dnia Drogą Pod Reglami i dalej do Doliny Kościeliskiej lub Chochołowskiej, a następnego dnia będzie leczył zakwasy i najwyżej pokręci się po mieście: pod skocznią, do Kuźnic i na Kalatówki, na Pardałówkę - i wystarczy. A hardcorowców i tak nic nie odstraszy. Wczoraj czytałem blog jakiegoś 18-latka, który opisywał swoje wyprawy z Krakowa, po Zakopiance (!) nad Jezioro Orawskie (Namestovo, Trstena) i powrót tego samego dnia (!) - razem 230 km. Takich ludzi nic nie odstraszy.

Ja sam psioczę na brak tras rowerowych itp. ale przecież mimo to jeżdżę rowerem po Podhalu i Orawie, brnę po kolana w błocie, wpadam po pas do rowu granicznego wypełnionego wodą, klnę przy tym niemiłosiernie ale jednak jeżdżę.

Ja to widzę tak: ktoś przyjeżdża do Zakopanego na 5 dni, 3 dni chodzi po górach, 1 dnia wybiera się na wycieczkę rowerową a 1 dnia jedzie samochodem nad Jezioro Orawskie lub Czorsztyńskie poleżeć na plaży i popływać sobie w jeziorze. Albo jedzie rowerem nad jezioro :)

Z tą turystyką rowerową na Podhalu to jest tak: pierwszego dnia - super wycieczka (do Doliny Chochołowskiej), świetna trasa. Drugiego dnia chciałoby się jechać w inne miejsce, trasa nie jest już tak dobra (jedzie się częściowo niebezpiecznymi drogami publicznymi), ale ujdzie. A po 3-4 wycieczkach znalezienie jakiejś trasy, która z jednej strony byłaby czymś nowym, a z drugiej - była dobrze oznakowana, bezpieczna, ciekawa itp. jest już poważnym problemem. Wiem, bo rok temu to przerabiałem.
Wojciech Jończyk

Wojciech Jończyk Przewodnik górski
tatrzański,
Instruktor
Narciarstwa Wyso...

Temat: Ochronić Tatry przed zadeptaniem

Jakub Łoginow:
Sławek K.:
Tak ( nie wiedząc gdzie to przykleić) przy okazji dowiedziałem się w prasie branżowej o rosnącej popularności obiektów noclegowych typu Bet & Bike. Moze i u nas to się przyjmie moze warto sie ogłosić?

Dobry pomysł. Faktem jest, że lokalne władze nie dbają o trasy rowerowe i że jest źle a wystarczyłoby tak niewiele, by było dużo lepiej. Ale polscy rowerzyści są do tego przyzwyczajeni.

Jeżeli ktoś jest raczej takim mniej zaawansowanym rowerzystą, to wystarczy mu chociażby przejechać się jednego dnia Drogą Pod Reglami i dalej do Doliny Kościeliskiej lub Chochołowskiej, a następnego dnia będzie leczył zakwasy i najwyżej pokręci się po mieście: pod skocznią, do Kuźnic i na Kalatówki, na Pardałówkę - i wystarczy. A hardcorowców i tak nic nie odstraszy. Wczoraj czytałem blog jakiegoś 18-latka, który opisywał swoje wyprawy z Krakowa, po Zakopiance (!) nad Jezioro Orawskie (Namestovo, Trstena) i powrót tego samego dnia (!) - razem 230 km. Takich ludzi nic nie odstraszy.

Ja sam psioczę na brak tras rowerowych itp. ale przecież mimo to jeżdżę rowerem po Podhalu i Orawie, brnę po kolana w błocie, wpadam po pas do rowu granicznego wypełnionego wodą, klnę przy tym niemiłosiernie ale jednak jeżdżę.

Ja to widzę tak: ktoś przyjeżdża do Zakopanego na 5 dni, 3 dni chodzi po górach, 1 dnia wybiera się na wycieczkę rowerową a 1 dnia jedzie samochodem nad Jezioro Orawskie lub Czorsztyńskie poleżeć na plaży i popływać sobie w jeziorze. Albo jedzie rowerem nad jezioro :)

Z tą turystyką rowerową na Podhalu to jest tak: pierwszego dnia - super wycieczka (do Doliny Chochołowskiej), świetna trasa. Drugiego dnia chciałoby się jechać w inne miejsce, trasa nie jest już tak dobra (jedzie się częściowo niebezpiecznymi drogami publicznymi), ale ujdzie. A po 3-4 wycieczkach znalezienie jakiejś trasy, która z jednej strony byłaby czymś nowym, a z drugiej - była dobrze oznakowana, bezpieczna, ciekawa itp. jest już poważnym problemem. Wiem, bo rok temu to przerabiałem.

Świetnie nie jest, ale przesadzasz trochę z pisaniem jak jest źle.:) Zapewniam Cię, że są trasy na Podhalu i Polskim Spiszu, takie, że na bardzo krótkich odcinkach jedziesz po drodze, po której jeżdżą samochody, a w wielu przypadkach takie drogi miejscami przecinasz. Do tego do zwiedzania masz taki teren, że w jeden czy 2 dni tego nie przejedziesz.:)
Męczysz się tam okrutnie z banalnego powodu. Całe Podhale to pagórki, więc na tych trasach masz dużo podjazdów nie tak wygodnymi traktami jak asfalt w Dolinie Chochołowskiej. :) Swoją drogą piszesz o wycieczkach rowerowych na Podhalu i za przykład bierzesz Dolinę Chochołowską. :D:D:D

konto usunięte

Temat: Ochronić Tatry przed zadeptaniem

:) Dobra mądrale. Dla mnie rower to wynalazek szatana, znam jednak okolice na tyle dobrze , ze wiem czy, gdzie i jak można pojeździć ( np moja Rysulówka, Brzyzek, Roztoka itp). Czy są jakieś mapy rowerowe terenów w naszej okolicy, czy opisy tras itp. Obaj sie tutaj prezentujecie a ja myślę, ze ludzi interesuje konkret . Czy mamy to jeśli nie czy mozecie (nawet wspólnie) coś tu opisać i po naszej i po Słowackiej stronie?
Jakub Łoginow

Jakub Łoginow Nie ma kangurów w
Austrii

Temat: Ochronić Tatry przed zadeptaniem

Sławek K.:
:) Dobra mądrale. Dla mnie rower to wynalazek szatana, znam jednak okolice na tyle dobrze , ze wiem czy, gdzie i jak można pojeździć ( np moja Rysulówka, Brzyzek, Roztoka itp). Czy są jakieś mapy rowerowe terenów w naszej okolicy, czy opisy tras itp. Obaj sie tutaj prezentujecie a ja myślę, ze ludzi interesuje konkret . Czy mamy to jeśli nie czy mozecie (nawet wspólnie) coś tu opisać i po naszej i po Słowackiej stronie?

Na razie mam tylko to - jak dojechać nad Jezioro Orawskie. Z tym, że to dość skromny opis. Postaram się coś jeszcze naskrobać, ale nie obiecuję.

http://porteuropa.eu/krakow-zakopane-mazury/przewodnik...
Wojciech Jończyk

Wojciech Jończyk Przewodnik górski
tatrzański,
Instruktor
Narciarstwa Wyso...

Temat: Ochronić Tatry przed zadeptaniem

Parę tras po których można jeździć na rowerze jest oznakowanych w gminie Bukowina Tatrzańska. Pewnie, ze to zdecydowanie za mało. Tras nieoznakowanych jest cała fura (nie takie jak chce Kuba i pewnie większość cyklistów, ale są). Pole do popisu dla odpowiednich instruktorów.
Jakub Łoginow

Jakub Łoginow Nie ma kangurów w
Austrii

Temat: Ochronić Tatry przed zadeptaniem

Mi akurat na zjeżdżenie terenów na wschód od Zakopanego zabrakło czasu. I teraz przed zimą już na 100% tam nie pojeżdżę - więc nie będę mógł opisać. Ale jakby ktoś z was je opisał i chciał wrzucić na mój portal, to nie widzę problemu.

konto usunięte

Temat: Ochronić Tatry przed zadeptaniem

Wojciech Jończyk:
Parę tras po których można jeździć na rowerze jest oznakowanych w gminie Bukowina Tatrzańska. Pewnie, ze to zdecydowanie za mało. Tras nieoznakowanych jest cała fura (nie takie jak chce Kuba i pewnie większość cyklistów, ale są). Pole do popisu dla odpowiednich instruktorów.
no właśnie :))
Anna Maria K.

Anna Maria K. Główny Specjalista;
Referat
Bezpieczeństwa i
Porządku Pub...

Temat: Ochronić Tatry przed zadeptaniem

Wojciech Jończyk:
Parę tras po których można jeździć na rowerze jest oznakowanych w gminie Bukowina Tatrzańska. Pewnie, ze to zdecydowanie za mało. Tras nieoznakowanych jest cała fura (nie takie jak chce Kuba i pewnie większość cyklistów, ale są). Pole do popisu dla odpowiednich instruktorów.

Sama miałam z tym problem w zeszłym roku, kiedy szukałam informacji, gdzie możemy pojeździć. I w końcu pojechaliśmy drogą z Mraźnicy wzdłuż lasu, aż do Doliny Chochołowskiej.

Następna dyskusja:

Tatry - Wasze/Nasze skojarz...




Wyślij zaproszenie do