Temat: Wlochy weekend majowy
Napiszę krótko jak wyglądał nasz weekend. Przydały się informacje, które podaliście :)
Niestey udało nam się wygospodarować tylko 5 dni. Pogoda
1 dzień wyjazd z Monachium. Wyjechaliśmy stosunkowo późno, krótki przystanek w Insbrucku i przejechaliśmy słynnym La grande strada delle Dolomiti. Widoki nieziemskie! Radość z obecności na Passie Falzarego 2105 m n.p.m bezecenna :) Następnie zjechaliśmy na Lago di Garda na południową część gdzie nocowaliśmy na campingu La Quercia (z czystym sumieniem polecam)
2 dzień po śniadaniu udaliśmy się do Verony, aby uścisnąć pierś Julii i stanąć na słynnym balkonie (dom Julii warto odwiedzić choćby po to :) Werona sama w sobie bardzo pozytywna i chętnie tam jeszcze wrócimy. Następnie udaliśmy się w stronę Wenecji, aby troszkę odsapnąć. Zaczęło wychodzić słonko więc bardzo zależało nam na kąpieli w morzu...
Znaleźliśmy camping Marina di Venezia, który zachęcił nas ceną i ofertą. Po rozłożeniu namiotu (mieliśmy 50 m do morza i 50m do basenów campingowych) poszlismy sprawdzić jak się ma woda w morzu. Niestety nie było czadu, ale mieliśmy alternatywę. Ciepłe baseny, masaże wodne i kapiel w basenach na campingu konkretnie nas zrelaksowały :) początkowo nie myślałam, że skorzystamy, ale było warto. Bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie czystość łazienek na kampingu (były ciągle sprzątane) i generalnie jeśli chodzi o Marina di Venezia nie mogę się przyczepić. Na bank tam wrócimy!
3. Rano wybraliśmy się spacerkiem na statek, z którym dopłyneliśmy na wyspy, najpierw na Burano, później Murano (ta bardziej mi przypadła do gustu) a na końcu w samo centrum Wenecji. Niestety pogoda nas nie rozpieszczała ale deszczyk nadał bardzo klimatyczny efekt. Plac Św Marka robi wrażenie. Udało nam się też przepłynąć gondolą za 13 euro/os (zebraliśmy 6 osob). Bardzo fajna zabawa-polecam! Generalnie Wenecję można opisywać i opisywać bo naprawdę jest co :) Wieczorem byliśmy tak padnięci, że szok. Oj nabiliśmy tego dnia km...
4 dnia spakowaliśmy się choć było żal opuszczać ten camping, ale jednak chcieliśmy gdzieś gdzie cieplej. Dojechaliśmy do Pizy (polecamy zjeżdzanie z autostrad-widoki cudowne) Krzywa wieża hmm zupełnie inaczej sobie to wyobrażałam. Ale robi wrażenie! I ogólnie pogoda znacznie się poprawiła. Jakieś 20 km od Pizy na północ nocowaliśmy już w hotelu ale nie mogę sobie przypomnieć nazwy tego kurortu. Jest ich tam mnóstwo! Z jednej strony morze z drugiej góry=BAJKA
5. Wyjechaliśmy w drogę powrotną, długą drogę powrotną :) zahaczyliśmy o Mediolan (zależało mi na zobaczeniu Katedry) Miasto bardzo klimatyczne, mniej klimatyczne było wyjeżdżanie z niego samochodem :/ jakieś pochody były majowe, ogólnie cyrk na kółkach z nami w roli głownej. Ale później wynagrodziliśmy sobie to najlepszą pizzą życia przyrządzaną w najzwyklejszej włoskiej przydrożnej pizzerii w miejscowości Malonno. Prosto z PIECA, przyrządzana na prawdzimy ogniu, na cienkim spodzie i na naszych oczach. Coś niesamowitego. Z Mediolanu jechalismy tylko kawałeczek autostradą a później zjechaliśmy, co zafundowało nam tak piękne widoki, że nie zapomnimy ich prędko.
reasumując, jeśli ktokolwiek kiedykolwiek waha się czy warto pojechać do Włoch napiszę, że warto nawet bardzo! My pragniemy jeszcze kiedyś zobaczyć m.in Rzym, Turyn, San Marino... i z pewnością do Włoch wrócimy :)