konto usunięte

Temat: Niestety Polityka

Chińsko-włoska kłótnia o wizytę Dalajlamy
Piotr Kowalczuk 19-12-2007, ostatnia aktualizacja 19-12-2007 02:17

Pekin oficjalnie zaprotestował przeciwko wizycie we Włoszech duchowego przywódcy Tybetańczyków, mimo że nie spotkał się z nim ani premier Prodi, ani papież Benedykt XVI

Ambasador Chin w Rzymie Don Jinyi oskarżył Włochy o wspieranie „tybetańskiego separatyzmu”. Zdaniem ambasadora Dalajlama wcale nie jest jedynym przywódcą tybetańskiego buddyzmu i nie reprezentuje narodu tybetańskiego. Za dowód uznał fakt, że nie doszło do spotkania Dalajlamy z Benedyktem XVI.

Chiński dyplomata złożył protest na ręce przewodniczącego Izby Deputowanych, która gościła Dalajlamę. Fausto Bertinotti odpierał ataki, tłumacząc, że do spotkania doszło ze względu na pozycję międzynarodową tybetańskiego gościa.

Przypomniał, że Dalajlama jest laureatem Pokojowej Nagrody Nobla, a opowiadając parlamentarzystom o kulturze i religii Tybetu, wypowiedział się za integralnością obecnych granic Chin.

Dalajlama przybył do Mediolanu na zaproszenie Instytutu Studiów nad Buddyzmem Tybetańskim, a od 13 grudnia uczestniczył w Rzymie w dorocznym spotkaniu laureatów pokojowego Nobla.

Chociaż 165 włoskich deputowanych domagało się, by wygłosił przemówienie na sali obrad i został przyjęty przez premiera Romano Prodiego, włoskie władze nie chciały się narażać Chinom.

Duchowego przywódcę Tybetańczyków przyjął więc Fausto Bertinotti, a do parlamentarzystów Dalajlama przemówił nie w sali obrad, ale w bocznej auli, aby nadać spotkaniu charakter prywatny. Powiedział wówczas: „Prosimy was, pomóżcie! Wesprzyjcie nas moralnie i konkretnie, by Chiny respektowały wobec nas prawa, które zapisane są w chińskiej konstytucji. Nie chcemy niepodległości”.

Premier Prodi wyjaśnił, że nie spotkał się z Dalajlamą, bo był za granicą, a poza tym „to nie włoski rząd go zapraszał”. Wielu komentatorów zarzuciło Prodiemu tchórzostwo, wskazując, że w październiku prezydent Bush przyjął Dalajlamę, amerykański Kongres nadał mu Złoty Medal, a pod koniec września w Berlinie rozmawiała z nim kanclerz Angela Merkel.

Benedykt XVI, który spotkał się z Dalajlamą rok temu, tym razem go nie przyjął, bo – jak wyjaśnił watykański rzecznik Federico Lombardi – „tej audiencji nie ma w papieskim kalendarzu”.

konto usunięte

Temat: Niestety Polityka

z http://demokraci.pl

Nie zapominajmy o Tybecie!

Janusz Onyszkiewicz był gościem Jego Świętobliwości Dalajlamy XIV i rządu Tybetu na uchodźctwie.

W czasie tygodniowej wizyty w Dharamsali (Indie), która jest siedzibą rządu tybetańskiego na uchodźctwie, wiceprzewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych Parlamentu Europejskiego, Janusz Onyszkiewicz, podjęty został na prywatnej audiencji przez Dalajlamę. Rozmowa dotyczyła politycznej sytuacji Tybetu i możliwego wsparcia ze strony Parlamentu Europejskiego dla rozwinięcia rundy "dialogu" tybetańsko-chińskiego oraz przestrzegania praw człowieka przez Chiny.

Okazja była tym bardziej szczególna, że kilka dni przed spotkaniem z Januszem Onyszkiewiczem, Dalajlama odebrał złoty medal Kongresu Stanów Zjednoczonych, a wcześniej goszczony był przez kanclerz Angelę Merkel.

Onyszkiewicz spotkał się także z premierem Tybetu, Prof. Samdhongiem Rinpoche , marszałkiem Parlamentu Tybetu, Karmą Chophelem , a także z przedstawicielami organizacji pozarządowych. Wraz z żoną odwiedził szkolną wioskę dla dzieci i centrum dla uchodźców.

"Jestem pod ogromnym wrażeniem tego, jak Tybetańczycy radzą sobie w tak trudnych warunkach. Trzeba zrobić wszystko, aby ta wspaniała kultura nie zniknęła. Już dziś w Tybecie, na skutek celowej polityki rządu chińskiego, jest więcej Chińczyków niż Tybetańczyków. Z Tybetu zrobiono także składowisko chińskich odpadów nuklearnych, co powoduje stałą degradację środowiska naturalnego. Świat powinien stale o tym przypominać przywódcom Chin, tym bardziej przed Igrzyskami Olimpijskimi w Pekinie" - stwierdził Janusz Onyszkiewicz.

Temat: Niestety Polityka

nie zapomne o moich kumplach, uchodżcach!Naprawdę się zaprzyjaźniliśmy. http://fortibet.orgAndrzej Wojciechowski edytował(a) ten post dnia 20.12.07 o godzinie 20:38

konto usunięte

Temat: Niestety Polityka

Andrzeju. Twoj sznurek nie dziala :p

Temat: Niestety Polityka

Maciej Wojtkowiak:
Andrzeju. Twoj sznurek nie dziala :p
teraz działa(litera była nie ta)

konto usunięte

Temat: Niestety Polityka

Napisz moze wiecej cos na ten temat - gdzie ich poznales? Czy opowiadali Tobie swoje przezycia? itp/

Temat: Niestety Polityka

Poznałem ich w Dharamsali właśnie, gdzie pracowali za grosze(rupie) u Hindusów.A ,że i tam bezpiecznie nie było,zatrudniłem takiego uchodźce co przez Himalaje uciekł tylko w Chińskim płaszczu wojskowym.Znał sztuki walki, był po uniwersytecie chińskim, biegle mówił po angielsku, zapłaciłem mu równowartość 10x dniówki i był moim ochroniarzem i przewodnikiem.(Wcześniej za równowartosc paczki tanich papierosów pracował u Hindusa lepiąc ciasto na kluski).Poznałem też jak fatalnie wyglądają "hotele" dla uchodzców.Jeden starszy pokazywał mi jakie tortury robili Chińczycy.Z tybetańczyka zrobili jakby "Jezusa", poprzebijali mu dłonie i stopy.Garstka dłużej tam mieszkająca ma swoje domy(pokoje) i zajmują sie rękodzielnictwem najczęściej.(biżuteria i stroje).Też małe knajpki z jedzeniem tybetańskim, o "niebo" lepszym niż jedzenie hinduskie.Mogłem tam zostać.Żałuję,że do Polski wróciłem.Tu to dopiero mamy "hardcore", a tam cisza i spokój.Turyści z całej ziemi,ale to enklawa!W innych miastach Indii czy Nepalu takiego spokoju nie było jak tam.Chyba,że przy klasztorach buddyjskich.

Temat: Niestety Polityka

dobrze ,ze drTenzin Jangczub otrzymał polskie obyweatelstwo, w naszym miescie jest "Dom kultury tybetanskiej", szkoda,że położony na obrzeżach miasta.Chcą tam zrobic zamiast gompy knajpke tybetanską.A sciągac te tybetanki do Polski, śliczne dziewczyny i byłoby z kim popraktykowac.

konto usunięte

Temat: Niestety Polityka

Dharamsala to bardzo ciekawe miejsce. Z jednej strony przyciaga mase neo-hippie, freakow wszelakiej masci, poszukiwaczy szybkiego oswiecenia czy tez izraelskich ex wojskowych co sobie chca odreagowac te lata w armii palac jointy w pobliskim Bagsunath i tanczac psycho goa trance w Shiva Cafe nad wodospadem.
I czesto ludzie Ci nie zauwazaja
konkretow ktore tam sie dzieja. Men Tsee Khang Medical Astro Institute, TIPA, Upper TCV czy Tibetan Women’s Association, oficjalne wyrocznie Nechung i Ghadong, Refugee Center. Dzieje sie tam sporo inspirujacych rzeczy. Cholercia mam kupe zdjec z tych miejsc ale jakos czasu do tej pory brakowalo aby stworzyc jakies galerie z tresciwym opisem co sie w danym miejscu dzieje aby ludzie
ktorzy beda zwiedzac Dhase jakis klucz i wyobrazenie mieli. Musze sie za to zabrac...

Jeszcze pisales o spokoju i ciszy w McLeod Gunj. Ja w sumie tam bylem 4 i 2 lata temu. Raz miesiac a raz kilka tygodni. No i byla kolosalna roznica. 4 lata temu rzeczywiscie spokoj wiekszy. A teraz
to turystow juz cale morze, korki na uliczkach i kupe hinduskich turystow doslownie zadeptujacych Main Temple Dalajlamy,

Hmm - ale to i tak pikus w porownaniu z Rumtekiem - tam to dopiero jest smutno...

Co do zostania tam (Dharamsala) to tez kiedys myslalem. Ale wiesz -
gadalem z Tybetanczykami. Podobno to jedno z najbardziej deszczystych miejsc w Indiach (drugie po jakims miejscu w Arunachal
Pradesh). Znajomy Tybetanczyk mowil ze w miesiacach pelnych deszczu
wszystko doslownie gnije - ciuchy nie schna, wilgoc goraca wszechogarniajaca. Nie wiem czy dalbym rade..

Dla mnie i tak marzeniem pozostana okolice stupy w Boudhanath kolo Kathmandu. Tam czuje ze to jest moje miejsce. Turysci zostaja przywozeni tylko raz dziennie. Jak nikogo zlokalsow nie ma. Wpadaja cala glosna gromada celujac swoje kamery i aparaty na jakiegos biednego dziadka co akurat Kore w poklonach robi.. Potem szybko znikaja bo obok jeszcze swiatynia Shivy w Pashupatinath czy tez jada dalej do Gokarny. A tam zycie wlasnie jest rano i wieczorem - tysiace Tybetanczykow, Szerpow ruszaja na poranna czy wieczorna Kore. Potem ozywaja knajpki Szerpanskie. Cudnie tam jest. BajkaMaciej Wojtkowiak edytował(a) ten post dnia 24.12.07 o godzinie 01:49

Temat: Niestety Polityka

Sarnath, tez niezgorsze, robilismy tam ostre praktyki z Czime Rigdzin, klasztorów pełno z kazdej tradycji.Odwiedziłem też KIBI w Delhi, nie bardzo na miasto moloch chciało mi się wychodzic, tym bardziej,że na miejscu był akurat Karmapa.i swięto Mahakali, pudze na dobry rok.Sam już bez grupy, pojechałem do Kaszmiru, miło mnie przyjeli.(wojsko wkoło).Same Kathmandu to tłok nieziemski, stup od licha, W Dharamsali odpoczywałem po niezłym "maratonie" praktyk.Akurat Dalai Lama robił inicjacje Kalaczakry.Byłem dwa razy od grunia do konca lutego, po trzy miechy, deszczu nie było!

konto usunięte

Temat: Niestety Polityka

Mogłeś się wymienić z Czime Rigdzinem jakimiś tajemnymi praktykami. Ty byś mu dał z jakąś co nie zna i Ty też byś coś dostał. Podobno Czime Rigdzin był specem od takich praktyk.

Temat: Niestety Polityka

Marcin B:
Mogłeś się wymienić z Czime Rigdzinem jakimiś tajemnymi praktykami. Ty byś mu dał z jakąś co nie zna i Ty też byś coś dostał. Podobno Czime Rigdzin był specem od takich praktyk.
z Czime Rigdzin to wymienialiśmy się flachami, ja mu spirytus, on mi whiski(i malarii nie było),a tą ulubioną praktykę to mi dał.Nie powiem jaką.Tantrę nie dzogczen.Andrzej Wojciechowski edytował(a) ten post dnia 28.12.07 o godzinie 01:23

Temat: Niestety Polityka

tak mieszkaja Ci ,którym sie udało dostać wize

Obrazek

Następna dyskusja:

polityka Dalajlamy




Wyślij zaproszenie do