Temat: buddyzm a buddyzm tybetański - jakieś różnice?
Marcin P.:
(...)
A co ma odkrycie państwa i języka Śang Śung do istnienia systemu religijnego?
To, że w tym przypadku, jedno z drugim jest ściśle ze sobą związane.
Czy możesz podać źródła historyczne stwierdzające, kiedy żył Budda Tenpa Szenrab Miłocze i kiedy powstały te pierwsze teksty? :)
Proponujesz temat rzekę :-) Masta google Tobie polecam itd, a potem proponuje Ci, to rozwinąć o stosowne lektury drukiem wydane, rzecz jasna te krytyczne i te, za - skoro Ciebie ten temat interesuje :-) Ze swej strony nie czuję żadnej potrzeby, by Ciebie do tego przekonywać, nie jest to ma sprawą, tak więc przepraszam, ale w tą rozmowę wpuszczał się nie będę, bo to, iż uznajesz to za fantazję, to Twa sprawa - nic mi do tego :-) Pytałeś - odpisałem jak to wygląda od strony bonpów i to wszystko co mam do powiedzenia w tej sprawie. A z tym, jaki bonpo maja stosunek, do takiego podejścia, jak np Twe - czyli, iż są to fantazje bonpów, - możesz się zapoznać w poniższym cytacie :-)
Nyima Dakpa Rinpocze powiedział:
'' (...)
Ostatnio słyszałem że był w Polsce nauczyciel, buddyjski lub zen, prowadził odosobnienie i był taki warunek, że na to odosobnienie nie będzie wpuszczał bonpo. Jeśli ktoś ma schronienie w Bonie lub praktykuje Bon, nie zostanie wpuszczony chyba że przyjmie na nowo schronienie u niego albo jakiegoś innego Lamy. Słyszałem, że niektórzy z was byli tym zasmuceni. Moim zdaniem nie ma powodu do smucenia się. Czy wydaje się wam, że mimo tych okoliczności moglibyście skorzystać na jego naukach i odosobnieniu, które prowadził? Mimo to chcielibyście tam być? Jeśli tak, to pójdźcie. Jeśli nie jesteście gotowi na przyjęcie tych warunków, to nie smućcie się, jest całkowicie w porządku być tu gdzie jesteście. Jeśli zamiast tego zareagujecie, spowoduje to tylko więcej negatywności, negatywnych komentarzy, negatywnych myśli, negatywnego środowiska. To nie jest nic nowego dla bonpo, wiecie? Od VIII wieku mamy to ze sobą. Mówiłem wam wcześniej, jak nasze dzieci cierpiały przez to. Nasze reagowanie nic nie pomoże, mówienie, że to nie jest dobry mistrz itp. To tylko próba kontrolowania sytuacji, bycia górą. Nauki Bon nie mówią: powiedz coś złego tym, którzy tobie powiedzieli. Nauki mówią: wzbudzaj miłość i współczucie tak mocno, jak oni ciebie krzywdzą. Powinniście pamiętać o tym. Mamy taką modlitwę inspiracji, trzy zdania, które recytujemy codziennie. Kiedy recytujemy powinniśmy o tym myśleć. Dala czi sem niu czier cziala znaczy niezależnie jak oni są dla mnie podli i źli, sandzie dziurła ma jin par znaczy nie podejmując żadnych negatywnych działań ani negatywnych myśli jako reakcji, la ja pen tor szos życzę sobie abym mógł być jak najbardziej dla nich pożyteczny. To modlitwa. Skoro modlimy się takimi słowami, to po to, abyśmy pomyśleli nad ich znaczeniem i wprowadzili je w praktykę. Tak więc nie powinniśmy, w świetle naszej praktyki, myśleć ani czynić niczego negatywnego do tego lamy, możemy mu tylko spróbować wyjaśnić, czym są nauki Bon i rozwiać jego wątpliwości – jeśli umiemy. Kiedy nie ma wątpliwości, wówczas jest jasność. Inaczej, tylko blokować siebie i przeszkadzać sobie – to strata czasu. Ani Budda Siakjamuni ani Tonpa Szienrab nie powiedzieli, że jeśli otrzymałeś jedne nauki to nie wolno ci słuchać innych itp. Żadna z nauk Buddów nie zawiera takich ograniczeń. Gwarantuje wam to. Ich nauki są dla korzyści wszystkich bez żadnych ograniczeń. Jeśli są jakieś ograniczenia, to nie jest to z oryginalnych nauk. Również ta koncepcja samego-siebie-ponad-innymi (self-supreme conception) – jest to najniebezpieczniejsza część ignorancji i chwytania, lgnięcia. To nie bazuje na naukach, ale właśnie na lgnięciu, chwytaniu, które jest nieuświadomione – wg nauk Bon. Po tybetańsku mówimy dang zi. Chodzi o postrzeganie siebie jako najlepszego, najważniejszego, najmądrzejszego itp. To jest ignorancja. Musimy się nauczyć równego postrzegania, traktowania i szanowania wszystkich istot. Nieważne, czy to egoizm związany z naukami, czy też z jakimiś prywatnymi sprawami, nie robi to różnicy, podobnie jak nie ma znaczenia, czy jesteśmy skuci złotymi kajdanami, czy żelaznymi. Nie powiemy, że złoty łańcuch jest lepszy z powodu tego złota. Kajdany pozostają kajdanami i krępują naszą wolność niezależnie od tego, z czego są zrobione, czy z drogocennego kruszcu, czy ze stali. Tak więc ignorancja pozostaje ignorancją, niezależnie od tego, z czym jest związana. Celem naszej praktyki jest się od ignorancji uwolnić, na każdym poziomie. Żaden z naszych nauczycieli, przy których wzrastaliśmy, czy Jego Świątobliwość, czy Jongdzin Rinpocze, mimo, że przez lata i wieki byliśmy prześladowani, nigdy nasi nauczyciele nie powiedzieli nam, żebyśmy robili coś w odpowiedzi. Raz nawet sami próbowaliśmy coś zrobić, kiedy byliśmy młodzi i niedoświadczeni. Chcieliśmy napisać coś, aby oczyścić i wyjaśnić błędy buddyjskie na temat Bonu. Myśmy wtedy uczyli się dialektyki i poezji i byliśmy bardzo podekscytowani ideą napisania odpowiedzi, zwłaszcza że jeden z buddyjskich mistrzów napisał coś o Bonie, co dla nas było już za wiele – byliśmy źli i chcieliśmy napisać odpowiedź. Napisać, gdzie się myli, co jest źle. Zdecydowaliśmy się więc napisać wyjaśnienia i odpowiedź, ale nie mieliśmy pieniędzy, więc postanowiliśmy zrobić zbiórkę pieniędzy. Trzeba było jednak poprosić jego Św. o zgodę. Myśleliśmy, że to będzie wspaniałe. Ja i koledzy poszliśmy do Jego Św. i powiedzieliśmy, że chcemy napisać książkę o tym, jak Bon był źle interpretowany i nierozumiany. Czekaliśmy na odpowiedź, ale Jego Św. tylko jakoś tak patrzył na nas i nic nie mówił. Nie wiedzieliśmy, o co chodzi. Zapytał nas, jak mamy zamiar napisać i powiedzieliśmy, że podzielimy się tą pracą, jeden napisze o tym, inny o tamtym itd. I Rinpocze nas zapytał, czy uważamy, że po napisaniu tej książki już wszystko będzie wyjaśnione na te tematy. Powiedzieliśmy, że tak. A On zapytał, czy po tym, jak oni napiszą nam odpowiedź, czy jesteśmy gotowi na napisanie następnej książki. A my myśleliśmy, że jedna wystarczy. A Rinpocze powiedział nam, abyśmy uczyli się, studiowali i nie myśleli o tych sprawach, ponieważ od VII wieku nic się nie wyjaśniło i to nigdy się nie skończy. Tylko doda to egoizmu i ignorancji i walki. Jeśli nie przestaniemy odpisywać na to, to nie uwolnimy się od naszej ignorancji. Wtedy byliśmy rozczarowani, że Jego Św. nie pozwolił nam napisać nawet jednej książki. Wtedy nie potrafiliśmy zrozumieć głębi jego nauk. Ale to były najgłębsze nauki, jakie otrzymaliśmy. Teraz czujemy się szczęśliwi, że wtedy nic nie napisaliśmy. Smucenie się czy gniewanie na cudzą ignorancję nic nie pomoże, a to, co ktoś inny pisze, to jego sprawa i nauk Bon to nie zmieni. Mówię o tym, żebyście pomyśleli i zrozumieli to, co jest w podtekście tej opowieści.
(...)''