Temat: krym - miedzy 7 a 23 wrzesnia
No dobra, jeszcze raz zabiorę głos. Oczywiście mogę tylko powtórzyć, że Krym to efekt znudzenia turystów tym co jest powszechne i znane (czyli południową/zachodnią Europą). Dokładnie to samo dzieje się z Czarnogórą. Dwa dość przeciętne miejsca, które w ostatnich sezonach urastają do rangi niezwykłych, bo te ostatnie po prostu się skończyły w zasięgu przeciętnych ludzi, których nie stać na Australię, Nową Zelandie, Tajlandię, Chiny, Peru itp. ;] Niestety moda na nie-komercję sama staje się komercją - jak moda na nie-markowe ubrania :P
Na Krymie wszystkiego nie widziałem - tu się przyznam. Jałta jest przeciętna - miasto, jakiś port, promenada, trochę palm - samo w sobie to jest jakoś tam egzotyczne - dla jednych bardziej, dla innych mniej. Dla mnie na przykład przygodą było pójście w góry jakimś nieznakowanym szlakiem, gdy oto okazało się, że obok mnie samoistnie wybuchł pożar a w poblizu zaczęła się kręcić milicja (chyba w poszukiwaniu podpalaczy) ;] Pałac w Livadii niby warto zobaczyć - wszystko sprowadza się generalnie do sali, gdzie z daleka (gdy się jeszcze nie ma tak słabego wzroku jak ja :P) można zobaczyć zdjęcie trzech Panów, którzy parędziesiąt lat temu przy jakimś tam obiedzie czy kolacji podzielili Europę na pół :P Góra Aj Petri wygląda ładnie, ale i tak tam nie wejdziecie tylko wjedziecie - co psuje zabawę (jak to z kolejkami linowymi bywa). Jaskółcze Gniazdo to też taka niby ikona Krymu - w rzeczywistości mini zameczek (właściwie baszta) na skale i to nie żaden wiekowy, tylko zrobiony pod turystów pewnie całkiem niedawno (lub tak odrestaurowany że takie sprawia wrażenie). Największą atrakcją był tam kiedyś kawałek plaży z bardzo czystą wodą, gdzie można było ponurkować. Założę się, że teraz już taka nie jest :P Sewastopol - kicha, jakieś bloki i zatoka z okrętami wojennymi. Was to Panie z pewnością nie zainteresuje :P Nad tą zatoką jest jeszcze diorama - taki odpowiednik panoramy racławickiej.
Znajoma mi mówiła, że na wschód od Jałty jest ciekawiej. Jest tam taka charakterystyczna górka która wrzyna się w morze - ma chyba jakiegoś niedźwiedzia w nazwie - trolejbus z Symferopola blisko przejeżdża. Za nią jest Auszta, potem Sudak. Te okolice są ciekawsze, zwłaszcza w górach. Więc jeśli w swojej złośliwości mogę na chwilę złagodnieć i coś polecić - to celujcie w te rejony.
No i tyle :P Jak wrócicie, pochwalcie się jak było. W cudownym ukraińskim pociągu w drodze powrotnej możecie sobie oczywiście pomysleć dla otuchy jak to pięknie by było na Korsyce :P
Andrzej