Temat: nocleg w chiang mai?
Podczas mojego pobytu mieliśmy 2 dniowy treking w okolicach Chiang-Mai organizowany tylko dla naszej czwórki - cena 250 zł + 40 zł za wejście do wioski kobiet z długimi szyjami .
Kierowca rano zabrał nas z hotelu, pojechaliśmy zobaczyć jakiś wielki wodospad, następnie na najwyższy szczyt Tajlandii obejrzeć dwie pagody powstałe na cześć króla i królowej, po obiadku w lokalnej knajpie pojechaliśmy na rafting, który sprawia straszną frajdę a następnie daleko do jakiejś wioski, gdzie nocowaliśmy w chatce na palach krytej ichniejszą strzechą. Na podłodze były materace nad nimi widziały moskitiery i to wszystko z wyposażenia. Bieżąca woda była w strumieniu, był tylko kibelek. Nasz pan przewodnik zrobił nam super kilkudaniową kolację. Następnego dnia po fantastycznym śniadaniu na głazie nad strumieniem ruszyliśmy z plecakami. Szliśmy przez ichniejszą dżunglę przez jakieś 3h i doszliśmy do wioski jakiegoś plemienia. Od wioski schodziliśmy jeszcze przez lasy i pola jakieś 2 godziny.
Opisuję to tak dokładnie, żeby pokazać, że warunki na trekingach są polowe, nie ma luksusów - żeby nikt nie był zaskoczony.
Ja trochę zawiodłam się dżunglą, bo myślałam, że będziemy w miejscu zarośniętym, gdzie trzeba będzie torować drogę, że będzie dziko - a to był taki las jak u nas (tyle, że z innymi drzewami i 5xwiększymi liśćmi) z wytyczonymi ścieżkami.
Wioski w których się zatrzymywaliśmy były autentyczne, nie pod turystów, ludzie żyli w nich własnym życiem - to było fajne.
Miejsce gdzie mieszkają kobiety z długimi szyjami to pięć domków na krzyż, kilka straganów z szalami i innymi gadżetami, no te kobiety i ich dzieci (tylko dziewczynki). Domki otoczone płotem, żeby nikt nie zaglądał. Trochę to wyglądało, jakby specjalnie przesiedlili te kobiety w to miejsce, żeby ściągnąć turystów, trochę jak w zoo, tylko, że z ludźmi. Panie chętnie pozują do zdjęcia, no ale w końcu nie za darmo - bilet wstępu 40 zł.