Temat: Konkurs urodzinowy - 2 lata grupy :)
Nubra, czyli kraina gdzie przyrodę ożywioną reprezentują świstaki, drogę urozmaicają tablice z napisami w stylu "I love you, but not so fast", a na ociężałych od upałów turystów czekają rozliczne pułapki. Zaiste prima sort! Zamawiasz śniadanie anonsowane jako 'break first', a kelner na złożone zamówienie odpowiada 'I’m not really working here, mister'.
Ostatni posterunek policji przed strefą. Kolejny raz trza odkleić się od mokrego siedzenia, wziąć paszport, permit. Jedziemy w 5 osób. Zeby dostać permit musi być 6. Nie ma sprawy. Dopisuje się do permitu szóstą osobę - ducha. Nazwisko na papierze - Fairy Tale, ale nikt się nie czepia, więc luz. Przy posterunku tłumy. Wciskam się do kolejki, tak tak, ja tu stałam, ale odeszłam na chwilę itp. Czujne oko wyłapuje pewną nieprawidłość. Hm, dlaczego od lokalnych nie biorą, a Izrazelscy turyści sięgają grzecznie po portfele. Żaden z nich nie umie wyjaśnić, czemu płaci. Im dłużej drąże, tym bardziej na tych spoconych twarzach widzę nerwowość, więc zaprzestaję ;). Ostatecznie za chwilę mi pewnie wąsaty powie. I rzeczywiście. Moja kolej, podaje paszporty i permit ok (mimo, że ja już ledwie co na nim widze, taki pomięty), rozmawiamy chwilę (jeszcze wtedy umiem po angielsku). Próbuję odejść, ale nic z tego. Zolnierz mowi 20 rupii za każdy dzień od każdej osoby. Szybka kalkulacja: 20 razy 7 razy 5...jakby nie liczyć, nie opłaca się nam :) Poza tym z daleka trąci prywatną inicjatywą. Na wszelki wypadek zapominam co to angielski, przechodzę na rosyjski łączony z polskim - dla gorszej identyfikacji ;). Facet rozdziawia paszczękę, ale się nie poddaje. I tak sobie gawędzimy. Wymachuje rękoma, pod nos podtyka obliczenia, ja udaje, że ślepa jestem i powtarzam "nie panimaju". Po kilku minutach odpuszcza. A ja dumna z siebie odchodzę. Nikt Poznaniance nie podskoczy. A co! :)
Tydzień później, już w innym miejscu, spotykam dziewczynę. Ma nieśmiertelny LP. Do Nubry jedzie, ma już permit. Mówię - to uważaj, bo tam przy strefie forsę ciągną. A ona na mnie patrzy i odpowiada - no tak, to taka opłata klimatyzacyjna, wprowadzona przez rząd stanowy...
pozdrawiam wszystkich 'oszczędzających' ;)
F