Jacek
Donda
Senior Risk Analyst,
Sydney
Temat: Wesołych Świąt - Boże Narodzenie w Australii
Święta w Autralii to specyficzny czas, szczególnie dla ludzi, którzy tak jak my przez większość swojego życia świętowali je w Polsce. Dla niektórych (prawdopodobnie dla wielu) to co się tu „wyrabia” w tym okresie byłoby nie do zaakceptowania. Ale po kolei.Dekoracje świąteczne pojawiają się w okolicach listopada, przeważają motywy znane z Polski, ale także miejscowe wstawki tj. kangury, misie koala lub mikołaje w krótkich spodenkach i okularach przeciwsłonecznych. Nie tylko dzielnice, sklepy, ale także zwykli obywatele prześcigaja się w oryginalności rozwiązń oraz ilości lampek, wielkości mikołajów, bałwanków i wszelkiej maści mrugających gadgetów na balkonach i w ogródkach. Jest naprawdę ładnie, a wieczorem wręcz uroczo. Wszystkie dekoracje znikają zaraz po 6.01.
Zakupowy szał niczym się nie różni od polskiego, z wyjątkiem boxing day sale - 26. grudnia - wszystko jest przecenione 30% i więcej, a sceny walki o upatrzony wcześniej towar nie ustępują tym jakie mają miejsce podczas otwarcia nowego sklepu Media Marktu. Zresztą i tak pewnie zobaczycie je w TV jako ciekawostkę z Australii.
Jak na multikulturowy i poprawny politycznie kraj przystało, co roku toczy się tu debata „poprawnościowa” - w ubiegłym był to spór o to, czy powinno się używać zwrotu Merry Christmas, czy raczej Season's Greetings. A wszystko po to aby nie urazić innowierców. W tym z kolei, był problem ze zwyczajowym zawołaniem Św. Mikołaja - „ho, ho, ho”, które przez niektórych zostało uznane za obraźliwe w stosunku do kobiet.
Nie można oczywiście nie wspomnić o tak znakomitym zwyczaju jak wspólne śpiewanie kolęd przy świecach. W każdej dzielnicy, w jedną z sobót lub niedziel grudnia, wokół specjalnie zaaranżowanej sceny gromadzą się okoliczni mieszkańcy oddając się wspólnemu śpiewaniu kolęd. Oczywiście wszystko to odbywa się w piknikowej i rodzinnej atmosferze. W zalezności od zamożności organizatora, na scenach występują różnoracy artyści, a zwieńczeniem jest wielka impreza organizowana na błoniach ogrodu botanicznego, w której udział biorą same największe australijskie gwiazdy. Wstęp jest wolny, a dla tych którzy się nie zmieścili czeka bezpośrednia transmisja w TV.
Jeśli chodzi o same obchody, to jak się zapewne domyślacie, Wigilia jest tu nieznana (znają tylko Pasterkę). Święta rozpoczynają się 25. i na tym chyba kończy sie podobieństwo z tymi polskimi. Wszyscy spędzają je bardzo radośnie i przeważnie w formie pikniku na plażach i w parkach, podczas których gromadzą się rodziny, przyjaciele i znajomi. Króluje pieczone mięso (głównie indyk), owoce morza (krewetki i ostrygi), pudding śliwkowy (na goraco) oraz wino (australijskie oczywiście). Możecie zapomnieć o wszystkich potrawach jakie znacie z domu.
Prezenty rozdaje się w drugi dzień świąt, wtedy także mieszkańcy Sydney wylegają na brzegi zatoki i oceanu i podziwiają start wyścigu jachtów Sydney - Hobart. Ponieważ większość obywateli ma w tym czasie „przymusowe” wakacje, świętowanie trwa prawie 2 tygodnie - od 24.12 do 02.01.
Dodam tylko, że wszystko to się odbywa w 30-40C stopniowym upale i zupełnie nie przypomina polsko-świątecznej atmosfery. Z czasem jednak można dojść do wniosku, że tutejszy zwyczaj zbiorowego świętowania na wolnym powietrzu też ma swoje uroki.
Zresztą najważniejsze jest to, żeby je spędzić z najbliższymi, czego i Wam serdecznie życzę.
J.