Jacek
Donda
Senior Risk Analyst,
Sydney
Temat: Praca, szkoła i życie w Sydney
Mirosław W.:
No i ja tez zmieniam lokalizacje:)) za dwa tygodnie bede zadowolonym mieszkancem Kirribilli :)) Newton by mi pasowalo:) w sumie blisko centrum... szczerze mowiac nawet nie bralem tego miejsca pod uwage.... no nic na pewno jeszcze nie raz zmienie miejsce zamieszkania wiec nastepnym razem poszukam tam czegos... hmm najbardziej to uwierzcie mi chcialbym mieszkac na manly, pracowac na manly i dojezdzac sobie do szkoly promem:)) kurcze zrobie tak!!!:))
Mirek - moje gratulacje!!! Kirribili to bardzo urocza dzielnica.
Poza tym widzę, że lubisz być bliżej władzy.
(*w tej dzielnicy jest posiadłość zamieszkiwana przez urzędujących premierów australijskich ;)
A propos plaż i Manly - złaziliśmy je z Renatą dość intensywnie i niewątpliwie ma ono (ona? znaczy plaża, dzielnica) swój urok. Jest dostojniejsza i bardziej nobilitowana niż inne. Na głowę bije Bondi, trochę także Cronullę.
W sezonie jest niesamowicie żywa i prawie zawsze coś się tam dzieje, choć jak dla mnie jest tam zdecydowanie za dużo turystów/plażowiczów (szczególnie na Corso). Ale niezaprzeczalną zaletą jest to, że ma się do wyboru tak naprawdę 5, zupełnie różnych plaż w tym rejonie. No i jest gdzie "spacerować" mniej lub bardziej wyczynowo.
A co do promów - to regularnie raz na jakiś czas słyszę od jednej z koleżanek z pracy różne mniej lub bardziej zabawne historyjki o urokach podróżowania promem. Podobno kiedyś na trasie Manly - Circular Quay panowie grali na fortepianie (pianinie?)i banjo.