Temat: już niedługo psina do jedzenia w Warszawie
Z tego co pamiętam to tylko kanibalizm jest u nas karalny i jedzenie wszystkiego co skradzione, nie ze względu na szczególne własciwości kradzionych jabłek lub kur ale.. ze względu na niezgodny z prawem sposób wejscia w ich posiadanie. Jedzenie psiej kupy też nie jest karalne, ale nie chciałbym utrzymywać kontaktu z kimś kto odżywia się w ten sposób.
Europejczycy w krajach muzułmańskich czesto "pociągają po kryjomu z piersiówki" aby nie gorszyć innych lub aby nie naruszać obowiazujacego tam prawa. Nie uważamy że robimy coś złego, tylko że panujace w tym regionie zwyczaje lub prawo jest dziwne lub głupie.
Tak samo odbiera to wietnamczyk, trafił do kraju gdzie tyle mięsa chodzi po ulicach a ci przesądni Polacy nie chcą tego jeść.
Osobiscie nie widze różnicy pomiędzy zjedzeniem kozy, krowy, kota lub psa, chociaż szczerze mówiąc - chyba inaczej odebrałbym sąsiada gdyby powiedział mi że zrobił dziś obiad z hodowanego przez siebie królika niż gdyby to miał być obiad z jego własnego psa.
Tym bardziej nie chciałbym aby na jego talerzu wylądował jeden z moich psów, ale... gdyby przyszedł po myszki, mrówki, komary i pajączki to chyba bym mu je chętnie oddał.
Nie przeszkadza nam tak bardzo że gdzieś tam daleko w świecie zjadają larwy i owady, jednak nie odbieramy tego jako coś w pełni własciwego. Być może ja też zjadam jakieś warzywa, które dla kogoś są zbyt swięte lub zbyt nieczyste by je jeść. Mam do tgo prawo.
Nie nagłasniałbym jednak tego w tych środowiskach że jestem na przykład "kapustożercą".
Nie potrafię tego faktu jednoznacznie skomentować, to dobry temat do dyskusji o rozbieżnościach pomiędzy prawem jednostki, prawem karnym i prawem moralnym.