Aaaaaa Bbbbbbb .............
Temat: złośliwość portugalczyków
Witajcie,chciałam się z Wami podzielić moimi wrażeniami z ostanich wakacji w Portugalii, dotyczącymi jak w temacie, narodowej (pomału zaczynam tak myśleć) cesze portugalczyków.
Otóż w jakiś piękny cieplutki wieczór jedliśmy sobie kolacyjnkę w cudownej, otwartej na morze restauracji w miejscowości Portimao.
W pewnym momencie przy stoliku obok dosiadło się 5 osób - z mowy wnioskuję, że Rumunia lub temu podoby obszar geograficzny. Towarzystwo było wesołe i głośne.
Jeden z Panów (w statecznym wieku dodam), kiedy kelner przyniósł menu, z nonszalacją je odepchnął od siebie, i władczą portugalszczyzno-angielszczyzną, z domieszką tego swego jęzka, rzucił 'Give me some nice fish, bacalaj or something!'. Dodam, że nie patrzył na kelnera i w miedzyczasie rozmawiał z towarzyszami.
Biedny kelner nic nie zrozumial, czemu się nie dziwie, jako że moi znajmoi (portugalczycy z urodzenia) tez nie mieli pojęcia cóż to ten 'bacalaj' ;-)
Kelner grzecznie poprosił o powtórzenie; na co tamten rzucił 'I say bacalaj or something. Whatever only fast!' No cóż...kelner się ukłonił i odeszedł.
Po ponad godzinie wychodziliśmy z restauracji a facet jeszcze nie dostał swojego 'bacalaj'. Mimo, ze w międzyczasie się -oczywiście niegrzecznie - upominał.
Ja byłam w szoku, że tak można gościa ignorować - choć oczywiście dobrze mu tak, należało się ;-)
Ciekawa jestem czy Wam się zdarzyły takie sytuację.
Dodam również, że moi portugalscy znajomi posiadali 100% zrozumienie dla kelnera, który w ten sposób się zachował.
Pozdrawiam