Błażej
Sarzalski
radca prawny, bloger
prawniczy
Temat: Turystyka w krajach arabskich
Wygląda na to, że arabskie raje turystyczne Afryki Północnej mogą nie być najpopularniejszymi destynacjami turystycznymi w nadchodzącym sezonie. Fala gwałtownych protestów, która doprowadziła do obalenia prezydenta Ben-Aliego rozprzestrzeniła się także na Egipt, którego ludność żąda usunięcia znienawidzonych rządów Mubaraka. Aktualne wydarzenia uzmysławiają nam także, jak daleko tym krajom do stabilności społecznej i stawiają pod znakiem zapytania dalszy rozwój turystyki do tych destynacji.Oba państwa zresztą to społeczna i religijna bomba zegarowa, powielają też ten sam model - państwo policyjne, które za fasadową demokracją (w Tunezji posuniętą nawet do parytetów dla kobiet w zgromadzeniu parlamentarnym) kryją problem ucisku, mniej lub bardziej radykalnych ruchów islamskich, dużego rozwarstwienia społecznego i wszechogarniającej biedy, którą nawet niewprawne turystyczne oko może dostrzec, jeżeli wyjdzie poza wygodny teren hotelu.
Czasami mam wrażenie, że paradoksalnie turystyka i podróżowanie do takich destynacji wspiera jedynie istniejące reżimy - daje im bowiem legitymizację - coś na zasadzie - lepiej żeby Arabów trzymali za twarz autorytarni dyktatorzy, niż mielibyśmy stracić fajne destynacje w Tunezji i Egipcie.
Jak sądzicie, jak rozwinie się sytuacja w Egipcie i Tunezji? Jaką drogą pójdę teraz te kraje... ?
Przy okazji zapraszam do czytania: http://prawoiturystyka.blog.onet.pl/Gdzie-pojedzie-Pol...