Temat: Sri Lanka z 17to miesięcznym - rady?
Na Sri Lankę warto jechać, ale do końca marca najpóźniej. Później zaczyna się tam pora deszczowa i trudno o ładną pogodę. Już jak my byliśmy w marcu to co drugi dzień padało, co prawda przez 15 minut i poźniej nadal była piękna pogodna, ale w porze deszczowej opady sa częstsze.
W naszej grupie były osoby z malutkimi dziećmi. Dokładnie 2 pary. I jak to bywa jedno dziecko bezproblemowo, drugie jak ne usnęło to płakało. Szczególnie źle było przy turbulencjach. Wiem, że niektórzy pasażerowie zwracali uwagę rodzicom, bo mieli dośc płaczu. Nas to tak nie meczyło, bo siedzieliśmy dalej. Ale szczerze współczułam tym, którzy byli 2-3 rzędy przed, za i obok. Wszystko zalezy jak dziecko znosi podróże, na miejscu nie było też takiego typowego brodzika dla dzieci, był mniejszy basenik, ale dla dzieci w wieku 5-6 lat. Woda mi sięgała tam ponad uda. Nie mogłoby sobie usiąść z zabawkami i pobawic się w wodzie. Jedynie bliskośc morza, male fale i płycizna dawały dzieciom szanse na zabawe.
Ogólnie dzieci bylo tam bardzo dużo, ale troszkę starszych i nie z Polski. jezeli chodzi o zakupy, to Sri Lanka jest specyficznym krajem. Są markety, więc na pewno można tam jakieś środki czystości kupić. Natomiast sugerowałabym zabrać pieluchy i mleko ze sobą. Jestem pewna, że to na miescu nie jest najlepszej jakości.
Nie wiem tez jak ze szczepieniami, my sie nie szczepiliśmy, ale dziecko, to dziecko. Nie dośc że nie przyzwyczajone do klimatu, to jeszcze do nowego jedzenia.
Klimat jest specyficzny. Zaraz po wyjściu z samolotu masz się wrażenie jakby oddychało sie przez mokry recznik, strasznie cięzkie i wilgotne powietrze.
A jedzenie zalezy od hotelu. U nas było i lokalne i europejskie. Ale przeważało lokalne, a w europejskim mozna tez było znaleźć ich chyba ulubiona przyprawę curry:) Ale były zwykłe parówki na ciepło, jajecznica. Raczej nie powinno zaszkodzić. I była masa świeżych, na pewno zdrowszych od naszych owoców.
Na Sri Lankę warto zabrać ze sobą porządny alkohol, mozna zabrać jakies płyty z muzyka polską - animatorzy bardzo chcieli puszczac, ale nikt nie miał. I jesli to nie problem jakieś cukierki. Tam jest dużo dzieci i czasami wołają "jednego dolara", ale rezydenci mówia zeby dawac cukierki. Wiadomo, jak sie przyzwyczaja to bedzie katastrofa tam jechac, a rodzice beda wysyłać je na żebranie. Lepiej wziąc cukierka czy lizaka i im dać.
Ale jest to piękny kraj i warto tam lecieć. Ja z chęcią bym to powtórzyła.
Pozdrawiam