Piotr M. Lubię to, co robię.
Temat: "Rodzinna/domowa atmosfera i obiadki jak u mamy"
Taki luźny temat -> gdy podróżuje (bardzo często zmieniam miejsce noclegu), czy jadę na aktywne wakacje (dłużej w tym samym miejscu, np w celu wędrówki po górach a w pokoju zazwyczaj tylko śpię) to staram się omijać tak reklamowane przybytki. Moim zdaniem, bardzo często ta "rodzinna/domowa" atmosfera to jest zwykłe wtykanie nosa w sprawy gości lub jakieś głupawe reguły domu, ewentualnie pokój urządzony jest faktycznie tak jakbym spał zamiast syna gospodarza. A domowe obiadki to rosół i schabowy.Osobiście wolę pozostawienie gościa samemu sobie po zameldowaniu z pewną dawką profesjonalnej troski (np dostaję dodatkowy koc jak poproszę, ale nie mam wizyt co 15 minyt z pytaniem czy aby mi nie zimno/gorąco/letnio).
UWAGA - powyższe nie dotyczy sytuacji, gdy z premedytacją wybieram np agroturystykę w Rumunii, pokój przy rodzinie w Katalonii po to, aby poznać życie tych ludzi.
A jak na was działa wspomniana w tytule postu fraza?