Agata L.

Agata L. Wywracam życie do
góry nogami.
Doslownie tym razem
:)

Temat: Rezygnuje z pracy zeby podrozowac...

znam Przypadek :) który sprzedał firmę, dobytek i po kilkuletniej podróży osiadł na innym kontynencie.

Trzeba tylko chcieć i nie przejmować się drobnymi niepowodzeniami.
Praca, dziś jest- jutro nie ma. Nie ma się co wahać, a przyszłemu pracodawcy po takiej podróży na pewno ma się wiele do zaoferowania.
Tomasz Walkiewicz

Tomasz Walkiewicz podróżnik,
organizator wypraw

Temat: Rezygnuje z pracy zeby podrozowac...

Hubert S.:
Tomasz Walkiewicz:
Hubert zgadzam sie z Toba, dlatego napisalem ze dla jednych priorytetem moga byc podroze a dla drugich praca. kwestia wyboru co jest wazniejsze ;)

Mysle ze dla wiekszosci ludzi WSZYSTKO jest wazne :) Nie kazdego stać by wziac 6 czy 10 tygodni urlopu, nie kazdy moze, nie kazdego stac finansowo. Niektorzy mają majątek i tez nie jezdzą. A że są ludzie ktorzy TYLKO podrózują lub TYLKO pracują, cóz, są rozne przypadki. Znam zarówno pracoholików ktorzy relaksują się pracą do 23.00 codziennie, jak i mam znajomą, która skonczyła studia i od 6 lat wlasciwie przez 9-10 miesiecy w roku jest w podrózy. Nie wiem jak ona to robi i kto jej sponsoruje te wyjazdy ale jest to mozliwe :))) Inna sprawa, co dalej, bo całe zycie podrózowac, tak nie zawodowo dla przyjemnosci? co dalej? Przyjdzie 40-tka na karku i co dalej? :)) A panstwowa dziadowska emeryturka na starosc, to nie jest opcja dla mnie, zdecydowanie..


poruszyłes bardzo wazna kwestie ktora szczerze ci powiem drazni podroznikow. skad brac kase? bo przeciez podrozowanie do tanich nie nalezy i mimo wszystko na wypad miesieczny potrzeba min. 2 tys zl. gdzie pracowac ? jakiego wyboru dokonac? czy pracowac na wyspach i podrozowac, czy tyrac w Polsce i jezdzic jak sie dostanie urlop czy moze zalozyc wlasny biznes i podrozowac choc to tez jest ciezkie bo pilnowac swoje przeciez trzeba.....a moze najlepiej niech ktos zaplaci za nasza wyprawe (tu juz mi chodzi o typowe ekspedycje w Himalaje np.)... ja do tej pory pracowalem podczas studiow za granica w wakacje i podczas roku akademickiego podrozowalem ile sie da (na szczescie studia mi w tym pomogly bo studiowalem turystyke). teraz pracuje 8 h za biurkiem...i szczerze meczy mnie to cholernie, bo tesknie za podrozami ;))))Tomasz Walkiewicz edytował(a) ten post dnia 09.07.08 o godzinie 15:44
Tomasz Ogieniewski

Tomasz Ogieniewski pracownik działu BHP

Temat: Rezygnuje z pracy zeby podrozowac...

Z turystyczny pozdrowieniem

Wydaje się, że łatwo jest powiedzieć rezygnuję z pracy na rzecz podróżowania. Bardzo łatwo też jest porzucić pracę.
Cały problem polega na tym, że nie wiemy co wydarzy się jutro, pojutrze itd. Życie weryfikuje plany każdego z nas. Czasem udany wypad jest wpisany w nasze życie, czasami bywa, że zmuszeni zostaniemy do rezygnacji z planu.

Pracuję przez cały tydzień. Mogę tylko liczyć na krótkie wypady do lasu (rajdy biwaki i dłuższe wypady tylko w czasie urlopu, długich weekendów) Chciałbym podróżować, bo lubię zmieniać miejsce, zwiedzać itd. Niestety życie zmusza nas do pewnych rzeczy.

Obecnie mogłem wrócić właśnie z obozu, ale musiałem odmówić bo praca mi nie pozwoliła.

konto usunięte

Temat: Rezygnuje z pracy zeby podrozowac...

Agata L.:
znam Przypadek :) który sprzedał firmę, dobytek i po kilkuletniej podróży osiadł na innym kontynencie.
Witam, troszke to nawet pasuje do mojej skromnej osoby. Podrozuje od kilku lat (wieczne wakacje), poprzednio w biznesie kilkadziesiat lat. Goraco polecam podroze. Podziwiam Cie Magdaleno za twoje plany! Zycze milego zwiedzania naszej "kulki ziemskiej". Gdybys potrzebowala pomocy lub jakiejkolwiek rady dotyczacej: Tajlandii, Chin, Japonii, Malazji, USA i Ameryki Poludniowej - sluze rada i pomoca. :-))
Barbara Wojciechowska (Kłeczek)

Barbara Wojciechowska
(Kłeczek)
Treasury & Assets
Management Manager,
Finance, Mondelez
P...

Temat: Rezygnuje z pracy zeby podrozowac...

Magdalena Biskup:
Barbara Kłeczek:
Tylko jedna rada : dokładnie zaplanuj trasę i pogodę.

pozdrawiam i powodzenia
Baśka

tego dokladnego planowania trasy nie bardzo moge sobie wyobrazic. jak mozna dokladnie zaplanowac roczna podroz? wiemy jakie kraje chcemy odwiedzic i ile mniej wiecej czasu chcemy w nich spedzic, ale na tym koncza sie nasze plany. mysle ze wystarczy :)


Oczywiście nie chodzi mi o planowanie noclegów. Po prostu warto wczesniej wyznaczyć trasę którą będziecie jechać, sprawdzić połączenia jakie są na tej trasie i czy w ogóle są...
Co do pogody, pewnie wiecie jak można uniknąc zimy, monsunów, tornad i pór deszczowych, co oczywiście nie jest takie proste jesli sie tego nie sprawdzi...
Lub inny przykład : być w N.Zelandii i nie popływac z delfinami, bo to nie sezon, to duuuża strata :)
Ale skoro macie zaplanowane kraje to na pewno wiecie co i kiedy warto tam zobaczyć, więc powodzenia!
B.
Barbara Wojciechowska (Kłeczek)

Barbara Wojciechowska
(Kłeczek)
Treasury & Assets
Management Manager,
Finance, Mondelez
P...

Temat: Rezygnuje z pracy zeby podrozowac...

Tomasz Walkiewicz:
Hubert S.:
Tomasz Walkiewicz:
Hubert zgadzam sie z Toba, dlatego napisalem ze dla jednych priorytetem moga byc podroze a dla drugich praca. kwestia wyboru co jest wazniejsze ;)

Mysle ze dla wiekszosci ludzi WSZYSTKO jest wazne :) Nie kazdego stać by wziac 6 czy 10 tygodni urlopu, nie kazdy moze, nie kazdego stac finansowo. Niektorzy mają majątek i tez nie jezdzą. A że są ludzie ktorzy TYLKO podrózują lub TYLKO pracują, cóz, są rozne przypadki. Znam zarówno pracoholików ktorzy relaksują się pracą do 23.00 codziennie, jak i mam znajomą, która skonczyła studia i od 6 lat wlasciwie przez 9-10 miesiecy w roku jest w podrózy. Nie wiem jak ona to robi i kto jej sponsoruje te wyjazdy ale jest to mozliwe :))) Inna sprawa, co dalej, bo całe zycie podrózowac, tak nie zawodowo dla przyjemnosci? co dalej? Przyjdzie 40-tka na karku i co dalej? :)) A panstwowa dziadowska emeryturka na starosc, to nie jest opcja dla mnie, zdecydowanie..


poruszyłes bardzo wazna kwestie ktora szczerze ci powiem drazni podroznikow. skad brac kase? bo przeciez podrozowanie do tanich nie nalezy i mimo wszystko na wypad miesieczny potrzeba min. 2 tys zl. gdzie pracowac ? jakiego wyboru dokonac? czy pracowac na wyspach i podrozowac, czy tyrac w Polsce i jezdzic jak sie dostanie urlop czy moze zalozyc wlasny biznes i podrozowac choc to tez jest ciezkie bo pilnowac swoje przeciez trzeba.....a moze najlepiej niech ktos zaplaci za nasza wyprawe (tu juz mi chodzi o typowe ekspedycje w Himalaje np.)... ja do tej pory pracowalem podczas studiow za granica w wakacje i podczas roku akademickiego podrozowalem ile sie da (na szczescie studia mi w tym pomogly bo studiowalem turystyke). teraz pracuje 8 h za biurkiem...i szczerze meczy mnie to cholernie, bo tesknie za podrozami ;))))Tomasz Walkiewicz edytował(a) ten post dnia 09.07.08 o godzinie 15:44

Hmmm.... podrózowac można za mniej niż się wydaje...Co wiedzą studenci i nie tylko.. W czasie naszej rocznej podrózy spotkalismy sporo studentów, ale i parkę polaków, którzy przez miesiące w Afryce mieli budżet dzienny na poziomie 2-4USD..
...ale trzeba trochę pokombinować i oczywiscie to nie ma nic wspólnego z wcasami...
Barbara Wojciechowska (Kłeczek)

Barbara Wojciechowska
(Kłeczek)
Treasury & Assets
Management Manager,
Finance, Mondelez
P...

Temat: Rezygnuje z pracy zeby podrozowac...

Anna Ewa Dziedzic:
Marcin Damian Z.:
Super blog! Trafiłem kiedyś przypadkiem :) Jest co poczytać i pooglądać:) Gorąco polecam! :)
Pozdrawiam,

Faktycznie :) I coście najlepszego Marcinie do spółki z Basią zrobili? Pół nocy już nie moje, znikam czytać, oglądać i podziwiać :)

Może dasz się zarazic?! :) jakbyś wykombinowała 2-3 miesiace urlopu i nie mogła się zdecydować które miejsca na świecie wybrac daj znać :)

I ślicznie dziękujemy za miłe słowa dot. bloga :)

B.Barbara Kłeczek edytował(a) ten post dnia 09.07.08 o godzinie 21:13

Temat: Rezygnuje z pracy zeby podrozowac...

Bardzo miło się czyta, ogląda już którąś godzinę siedzę i czytam, czytam
:)
Tj zaraźliwe i nie ma lekarstwa.
To się po prostu ma albo od urodzenia -patrz autorka tych słów, albo nabywasz i już:)
Pzdr
ania
Barbara Wojciechowska (Kłeczek)

Barbara Wojciechowska
(Kłeczek)
Treasury & Assets
Management Manager,
Finance, Mondelez
P...

Temat: Rezygnuje z pracy zeby podrozowac...

Magdalena Biskup:
tak sobie czytam wasze wpowiedzi i sie usmiecham pod nosem :) juz sama nie wiem co o tym wszystkim myslec - robie dobrze czy robie zle - bo jestem juz na takim etapie ekscytacji ze jest mi wszystko jedno:) w tej chwili cel jest tylko jeden - dotrwac do grudnia. potem celem bedzie jak najfajniejsze spedzenie tych 15 miesiecy zarezerwowanych na podroz. a dopiero pozniej przyjdzie czas na zastanawianie sie 'co teraz'.
a jesli chodzi o priorytety to kazdy ma je inne. ja nie rozumiem ludzi dla ktorych cale zycie kreci sie wokol pracy, a w tym samym czasie wiele osob nie rozumie tego co ja robie. najwazniejsze to zyc tak, aby miec z tego zycia satysfakcje. jesli dla jednych oznacza to pracowanie po 12h na dzien to niech tak jest. dla mnie praca jest tylko sposobem na zarobienie pieniedzy ktore pomagaja w spelnianiu marzen :)
byle do grudnia!!!

Słuchaj, ja przed wyjazdem, kiedy decyzja była podjęta i bilet dawno kupiony, miałam huśtawkę nastrojów. Raz byłam przerażona
tym co robimy, a chwilę pózniej szalałam z radości (jestem osobą mocno stapająca po ziemi). Więc to chyba normalne :) a żałowac na pewno nie będziesz!
Dlatego przejmuj tylko swoją energię spozytkuj na myslenie o trasie podrózy. To dopiero radocha! (polecam forum http://www.lonelyplanet.com/thorntree/index.jspa)Barbara Kłeczek edytował(a) ten post dnia 09.07.08 o godzinie 21:23
Tomasz Walkiewicz

Tomasz Walkiewicz podróżnik,
organizator wypraw

Temat: Rezygnuje z pracy zeby podrozowac...

Barbara Kłeczek:

Hmmm.... podrózowac można za mniej niż się wydaje...Co wiedzą studenci i nie tylko.. W czasie naszej rocznej podrózy spotkalismy sporo studentów, ale i parkę polaków, którzy przez miesiące w Afryce mieli budżet dzienny na poziomie 2-4USD..
...ale trzeba trochę pokombinować i oczywiscie to nie ma nic wspólnego z wcasami...

widzisz, sama piszesz ze w wydawali 2-4 usd w afryce gdzie generalnie wszedzie jest jak za darmo. azja tez jest tania, ameryka poludniowa rowniez. tylko ze do tej pierwszej mozna dojechac stopem do ameryki juz nie, a bilet kosztuje co najmniej 2500PLN
moja ostatnia wyprawa kosztowala okolo 17 tys zl na osobe, trwala 2 tygodnie. czasem nie ma mozliwosc zejsc z kosztow aby realizowac swoje marzenia, dlatego trzeba postawic sobie pytanie co jest Twoim priorytetem. czy praca czy podroze :)))

inny przyklad...wyprawy gorskie. nie dosc ze same w sobie sa drogie to jeszcze trzeba kupic sprzet ktory do tanich nie nalezy. kombinowac trzeba, ale spojrzmy na to realnie. podrozowanie do tanich rzeczy nie nalezy :)Tomasz Walkiewicz edytował(a) ten post dnia 09.07.08 o godzinie 22:18

konto usunięte

Temat: Rezygnuje z pracy zeby podrozowac...

Tomasz Walkiewicz:
widzisz, sama piszesz ze w wydawali 2-4 usd w afryce gdzie generalnie wszedzie jest jak za darmo. azja tez jest tania, ameryka poludniowa rowniez. tylko ze do tej pierwszej mozna dojechac stopem do ameryki juz nie, a bilet kosztuje co najmniej 2500PLN
moja ostatnia wyprawa kosztowala okolo 17 tys zl na osobe, trwala 2 tygodnie. czasem nie ma mozliwosc zejsc z kosztow aby realizowac swoje marzenia, dlatego trzeba postawic sobie pytanie co jest Twoim priorytetem. czy praca czy podroze :)))
edited]Tomasz Walkiewicz edytował(a)
ten post dnia 09.07.08 o godzinie 22:18[/edited]

Tomek zupelnie nie moge sie z Toba zgodzic co fo tego ze podrozowanie musi sporo kosztowac. jak sie jedzie na wakacje na 2 tyg to wiadomo, ze kazdy dzien jest na maxa wypelniony atrakcjami, a one kosztuja. dlatego zawsze sredni dzienny budzet w czasie wyjazdu na 2 tyg bedzie duzo wyzszy niz dzienny budzet przy podrozy kilkumiesiecznej. uwazam ze nie powinienes na podstawie wydatkow poniesionych na ostatniej wyprawie zakladac, ze podrozowanie musi byc drogie. jesli podrozuje sie wolno to mozna podrozowac bardzo tanio. no bo ile kasy kosztuje np wynajecie na caly dzien motorka na takim Ko Samui w tajladnii i objechanie wyspy? albo dzien spedzony na plazy? np. w takim laosie mozna spokojnie podrozowac za $15 na dzien. na serio mozna tanio, tylko zazwyczaj trzeba miec troche czasu. wtedy mozna wybierac tansze (czyli czesto wolniejsze) srodki transportu, spedzic wiecej czasu na szukaniu taniego noclegu, czy targowaniu sie. kwota ktora wydales na swoja ostatnia wyprawie (rownowartosc okolo $8,000) to nasz budzet na 1 osobe na prawie 7 miesiecy w azji. i wiem, ze to jest do zrobienia, bo innym sie udalo :)

konto usunięte

Temat: Rezygnuje z pracy zeby podrozowac...

/Hubert S. edytował(a) ten post dnia 19.07.11 o godzinie 20:21
Tomasz Walkiewicz

Tomasz Walkiewicz podróżnik,
organizator wypraw

Temat: Rezygnuje z pracy zeby podrozowac...

Magdalena Biskup:
Tomek zupelnie nie moge sie z Toba zgodzic co fo tego ze podrozowanie musi sporo kosztowac. jak sie jedzie na wakacje na 2 tyg to wiadomo, ze kazdy dzien jest na maxa wypelniony atrakcjami, a one kosztuja. dlatego zawsze sredni dzienny budzet w czasie wyjazdu na 2 tyg bedzie duzo wyzszy niz dzienny budzet przy podrozy kilkumiesiecznej. uwazam ze nie powinienes na podstawie wydatkow poniesionych na ostatniej wyprawie zakladac, ze podrozowanie musi byc drogie. jesli podrozuje sie wolno to mozna podrozowac bardzo tanio. no bo ile kasy kosztuje np wynajecie na caly dzien motorka na takim Ko Samui w tajladnii i objechanie wyspy? albo dzien spedzony na plazy? np. w takim laosie mozna spokojnie podrozowac za $15 na dzien. na serio mozna tanio, tylko zazwyczaj trzeba miec troche czasu. wtedy mozna wybierac tansze (czyli czesto wolniejsze) srodki transportu, spedzic wiecej czasu na szukaniu taniego noclegu, czy targowaniu sie. kwota ktora wydales na swoja ostatnia wyprawie (rownowartosc okolo $8,000) to nasz budzet na 1 osobe na prawie 7 miesiecy w azji. i wiem, ze to jest do zrobienia, bo innym sie udalo :)

Magda, a ja sie z Tobą zgadzam, bo i mysle tak samo :). Sam planowalem 18 miesieczną podróz do Azji droga lądową, ale zrezygnowalem na rzecz gor i polarystyki. Masz racje, ze budzet miesieczny przy takich wyprawach jest nizszy niz przy 2, 3 tygodniowych wyjazdach niz przy dluzszych, wiec calosc wychodzi dosyc "tanio". do tego mozna kombinowac z noclegami w hospitality club, wtedy totalnie schodzisz z kosztow a co wazniejsze poznajesz kraj, kulture od srodka goszczac u miejscowych.

piszac o mojej ostatniej wyprawie, chcialem pokazać ze nie zawsze mozna tanio podrozowac jesli chce sie jechac w jakis rejon, lub cos "odkryc". wyprawa byla na Grenlandie (przy okazji zapraszam na zdjecia http://lodowagora.pl ) gdzie sam przelot (specjalnie wynajetym samolotem) kosztowal 20 tys €. akurat cala kwote pokryl sponsor wiec ze swojej kieszeni malo wylozylismy, ale i tak kwota wyjazdu porazajaca i co gorsza nic sie z nia nie dalo zrobic. Kolejna wyprawe planuje w Himalaje. Pozwolenie na gore, wynajecie szerpow, sprzet, tel. satelitarne. liny, szpej. razem okolo 10 tys za miesiac. marzenia kosztuja...:))))Tomasz Walkiewicz edytował(a) ten post dnia 10.07.08 o godzinie 12:11

konto usunięte

Temat: Rezygnuje z pracy zeby podrozowac...

Obejrzałam, Tomku, stronę z relacją z wyprawy, no, no, zazdroszczę, i widoków i doborowego towarzystwa:-)

Temat: Rezygnuje z pracy zeby podrozowac...

Barbara Kłeczek:
Rzuciliśmy (pracę), Przejechalismy (wokół globu), Wróciliśmy ! :)

I ani raz nie żałowalismy tej decyzji. Na dowód zerknij na bloga gdzie wszystko udokumentowane : http://wokolglobu.blog.onet.pl.

A jesli chodzi o dziure w zyciorysie, to prawdę mówiac jest niezauważalna i nie mamy problemu z powrotem do pracy..
Tak więc nie przejmuj sie ani trochę.
Tylko jedna rada : dokładnie zaplanuj trasę i pogodę.

pozdrawiam i powodzenia
Baśka

Blog rewelacyjny :) mogłabym całą dobę spędzić, czytając takie relacje z podróży :)
Wojciech B.

Wojciech B. Wolny, szukający

Temat: Rezygnuje z pracy zeby podrozowac...

To i ja się wtrącę do dyskusji, jeśli można.

Zgadzam się generalnie z tym, że im dłuższy wyjazd, tym może być tańszy, choć jednak nie każdy ma go aż tyle, żeby się lądem i morzem "telepać" z Polski na przykład na Vanuatu... (aczkolwiek przygoda jest niesamowita). Jednak ten współczesny, kapitalistyczny świat jest już tak urządzony, że przeważnie ma się albo dużo czasu lecz niewiele pieniędzy, albo zarabia się w miarę porządne lub wręcz bardzo dobre pieniądze, ale czasu nie ma nawet dla rodziny, a co dopiero na długie wojaże. Oczywiście nie jest to 100-procentową regułą, ale tak jest zazwyczaj. I póki ci pierwsi nie mają nic przeciwko wydawaniu naprawdę małych pieniędzy, ale za to podróżowaniu z przygodami, a ci drudzy - przeciwko wydawaniu dużych pieniędzy, ale za to podróżowaniu z wygodami - wszystko cacy.

Problem polega jednak na tym, że - i mówię teraz o swoim przypadku - kwestia braku lub posiadania czasu oraz braku lub posiadania pieniędzy ściśle się ze sobą wiążą, a także wiążą się z innymi kwestiami i to właśnie to w moim przypadku jest 'zagwozdką', która każe ciągle się pytać "jak oni to robią".

Pracuję w dużej korporacji i chociaż nie piastuję jakiegoś wysokiego stanowiska, to zarabiam w miarę nieźle. Finansowo byłoby mnie stać na dalekie wojaże i nawet to robię (od czasu do czasu, ale niestety rzadko, bo raz na dwa lata, wyjeżdżam na okres 3-8 tygodni w odległe rejony świata), naturalnie niestety posługując się samolotami, spiąc w tanich, ale jednak nie najtańszych hotelach etc. Problem oczywiście polega na tym, że mając nawet 8 tygodni do dyspozycji (najczęściej są to jednak 3-4 tygodnie, najwyżej 5) nie stanę się GLOBTROTTEREM, podróżnikiem przez duże P, nie poznam miejscowych ludzi, zwyczajów, nie zżyję się z nimi - po prostu za mało czasu. Takie jest moje marzenie i taka wizja świata - podróżować tak właśnie, by z innymi dzielić się NAUKĄ, jaką z tych podróży wynoszę. Niestety tych kilka tygodni na to nie wystarcza. Poza tym pomagam finansowo powznie chorej i otrzymującej śmieszną emeryturę matce, co sprawia, że i tak mam o 1/3 wynagrodzenia mniej, nie mówiąc już o tzw. "wydatkach bieżących". W sumie więc okazuje się, że to moje w miarę niezłe wynagrodzenie wcale już nie jest takie duże.

Ponieważ życie matriksowo-biurowe sprzeczne jest z moimi marzeniami i planami, postanowiłem odbyć - naturalnie po przygotowaniach, czyli dopiero za jakieś półtora roku trwającą od 6 do 24 miesięcy podróż, związaną zresztą przy okazji z działalnością charytatywną etc. (szczegółów nie chcę zdradzać, tym bardziej, że przygotowania będę mógł zacząć dopiero po urlopie, czyli gdzieś tak od października). I tu dochodzimy do drugiej istotnej sprawy: tak, czasu niewątpliwie będę miał wtedy baqrdzo wiele. ALE:

1) jak przekonać dziewczynę, która nie chcę o tym moim wyjeździe słyszeć, mówiąc, że nie wie, co będzie po moim powrocie i oskarżając mnie o próbę "rozwalania" naszego związku?
2) jak opuścić chorą matkę, która wymaga opieki, a przynajmniej fizycznej obecności, tym bardziej, że robi się coraz starsza i bardziej niedołężna? (nie mam ojca, brata, siostry, syna czy córki, którzy mogliby pomóc w tej kwestii)?
3) jak pomagać matce finansowo, jeśli przez ten cały czas nie będę zarabiał, albo będę zarabiał cztero-, pięciokrotnie mniej, niż teraz?
4) jak po powrocie znaleźć OD RAZU pracę, która umożliwiłaby mi normalne funkcjonowanie i pomaganie matce finansowo, a jednoczesnie może gromadzenie środków na kolejne, już krótsze, wypady? Nawet gdybym napisał książkę, która okazałaby się poczytna i dobrze sprzedawała, nawet wtedy - biorąc pod uwagę nasz cykl wydawniczy - zarobiłbym po miesiącach lub latach od powrotu. Więc to nie jest opcja.
5) jak podróżować przez tych kilka, kilkanaście czy kilkadziesiąt miesięcy, martwiąc się cały czas o matkę i stresując tym, czy dziewczyna będzie czekać, czy nie? (o ile wczesniej nie zerwie)

To tylko kilka pytań. Więc proszę się nie dziwić, że zadaję sobie w dalszym ciągu pytanie "jak oni to robią". I proszę mi nie mówić, że dla chcącego nic trudnego. Pewnych rzeczy się nie przeskoczy. Więc albo będę dalej tkwił w biurze, robiąc matriksowo-niechciane rzeczy, ale nieźle zarabiając i raz na jakiś czas wyjeżdżając daleko, ale z poczuciem, że "to nie jest to", albo wyjadę w podróż życia, spełniając się, ale ryzykując utratę bliskich i okres krótkiego lub długiego bezrobocia. Świetny wybór, nie?

Temat: Rezygnuje z pracy zeby podrozowac...

Wojciech B.:
To i ja się wtrącę do dyskusji, jeśli można.

Zgadzam się generalnie z tym, że im dłuższy wyjazd, tym może być tańszy, choć jednak nie każdy ma go aż tyle, żeby się lądem i morzem "telepać" z Polski na przykład na Vanuatu... (aczkolwiek przygoda jest niesamowita). Jednak ten współczesny, kapitalistyczny świat jest już tak urządzony, że przeważnie ma się albo dużo czasu lecz niewiele pieniędzy, albo zarabia się w miarę porządne lub wręcz bardzo dobre pieniądze, ale czasu nie ma nawet dla rodziny, a co dopiero na długie wojaże. Oczywiście nie jest to 100-procentową regułą, ale tak jest zazwyczaj. I póki ci pierwsi nie mają nic przeciwko wydawaniu naprawdę małych pieniędzy, ale za to podróżowaniu z przygodami, a ci drudzy - przeciwko wydawaniu dużych pieniędzy, ale za to podróżowaniu z wygodami - wszystko cacy.

Problem polega jednak na tym, że - i mówię teraz o swoim przypadku - kwestia braku lub posiadania czasu oraz braku lub posiadania pieniędzy ściśle się ze sobą wiążą, a także wiążą się z innymi kwestiami i to właśnie to w moim przypadku jest 'zagwozdką', która każe ciągle się pytać "jak oni to robią".

Pracuję w dużej korporacji i chociaż nie piastuję jakiegoś wysokiego stanowiska, to zarabiam w miarę nieźle. Finansowo byłoby mnie stać na dalekie wojaże i nawet to robię (od czasu do czasu, ale niestety rzadko, bo raz na dwa lata, wyjeżdżam na okres 3-8 tygodni w odległe rejony świata), naturalnie niestety posługując się samolotami, spiąc w tanich, ale jednak nie najtańszych hotelach etc. Problem oczywiście polega na tym, że mając nawet 8 tygodni do dyspozycji (najczęściej są to jednak 3-4 tygodnie, najwyżej 5) nie stanę się GLOBTROTTEREM, podróżnikiem przez duże P, nie poznam miejscowych ludzi, zwyczajów, nie zżyję się z nimi - po prostu za mało czasu. Takie jest moje marzenie i taka wizja świata - podróżować tak właśnie, by z innymi dzielić się NAUKĄ, jaką z tych podróży wynoszę. Niestety tych kilka tygodni na to nie wystarcza. Poza tym pomagam finansowo powznie chorej i otrzymującej śmieszną emeryturę matce, co sprawia, że i tak mam o 1/3 wynagrodzenia mniej, nie mówiąc już o tzw. "wydatkach bieżących". W sumie więc okazuje się, że to moje w miarę niezłe wynagrodzenie wcale już nie jest takie duże.

Ponieważ życie matriksowo-biurowe sprzeczne jest z moimi marzeniami i planami, postanowiłem odbyć - naturalnie po przygotowaniach, czyli dopiero za jakieś półtora roku trwającą od 6 do 24 miesięcy podróż, związaną zresztą przy okazji z działalnością charytatywną etc. (szczegółów nie chcę zdradzać, tym bardziej, że przygotowania będę mógł zacząć dopiero po urlopie, czyli gdzieś tak od października). I tu dochodzimy do drugiej istotnej sprawy: tak, czasu niewątpliwie będę miał wtedy baqrdzo wiele. ALE:

1) jak przekonać dziewczynę, która nie chcę o tym moim wyjeździe słyszeć, mówiąc, że nie wie, co będzie po moim powrocie i oskarżając mnie o próbę "rozwalania" naszego związku?
2) jak opuścić chorą matkę, która wymaga opieki, a przynajmniej fizycznej obecności, tym bardziej, że robi się coraz starsza i bardziej niedołężna? (nie mam ojca, brata, siostry, syna czy córki, którzy mogliby pomóc w tej kwestii)?
3) jak pomagać matce finansowo, jeśli przez ten cały czas nie będę zarabiał, albo będę zarabiał cztero-, pięciokrotnie mniej, niż teraz?
4) jak po powrocie znaleźć OD RAZU pracę, która umożliwiłaby mi normalne funkcjonowanie i pomaganie matce finansowo, a jednoczesnie może gromadzenie środków na kolejne, już krótsze, wypady? Nawet gdybym napisał książkę, która okazałaby się poczytna i dobrze sprzedawała, nawet wtedy - biorąc pod uwagę nasz cykl wydawniczy - zarobiłbym po miesiącach lub latach od powrotu. Więc to nie jest opcja.
5) jak podróżować przez tych kilka, kilkanaście czy kilkadziesiąt miesięcy, martwiąc się cały czas o matkę i stresując tym, czy dziewczyna będzie czekać, czy nie? (o ile wczesniej nie zerwie)

To tylko kilka pytań. Więc proszę się nie dziwić, że zadaję sobie w dalszym ciągu pytanie "jak oni to robią". I proszę mi nie mówić, że dla chcącego nic trudnego. Pewnych rzeczy się nie przeskoczy. Więc albo będę dalej tkwił w biurze, robiąc matriksowo-niechciane rzeczy, ale nieźle zarabiając i raz na jakiś czas wyjeżdżając daleko, ale z poczuciem, że "to nie jest to", albo wyjadę w podróż życia, spełniając się, ale ryzykując utratę bliskich i okres krótkiego lub długiego bezrobocia. Świetny wybór, nie?

Jak dla mnie, to i tak nie jesteś w fatalnej sytuacji, sporo ludzi chcących wyjeżdżać, mało że ma nieciekawą sytuację rodzinną, to nawet ich nie stać na wczasy/ podróż raz do roku lub na dwa lata. Chyba pozostaje Ci cieszyć się tym, co masz, czy też możesz mieć.
Tomasz Walkiewicz

Tomasz Walkiewicz podróżnik,
organizator wypraw

Temat: Rezygnuje z pracy zeby podrozowac...

Wojtku, Twoją sytuacje można troche porównać do zdobywania gór.

Góra stoi całe życie i w każdej chwili możesz ją zdobyć. Poczekaj, nie spiesz się, na taką podróż masz całe życie, a matke masz tylko jedną.

Ja już nie raz wycofywałem się spod szczytu, ale mam całe życie by pod niego wrócić.

Jesli chodzi o dziewczyne, to sprobuj ją namowic by pojechala z Toba. Zyskacie na tym oboje.
Ja ostatnio ze swoja bylą rozmawialem i stwierdzila ze moja ostatnia wyprawa to byl idiotyzm bo narazalismy swoje zycie by zdobyć szczyt. Stwierdzila ze dala by mi wybor albo ona albo wyprawa, więc powiedziałem jej ze dobrze, że nie jesteśmy razem bo dla mnie wybór byłby prosty ;))Tomasz Walkiewicz edytował(a) ten post dnia 10.07.08 o godzinie 13:31

konto usunięte

Temat: Rezygnuje z pracy zeby podrozowac...

Wojciech B.:
1) jak przekonać dziewczynę, która nie chcę o tym moim wyjeździe słyszeć, mówiąc, że nie wie, co będzie po moim powrocie i oskarżając mnie o próbę "rozwalania" naszego związku?

Jeśłi masz na myśli zostawienie jej w kraju i liczenie na to, że po Twoim po powrocie będzie "jak dawniej", to równie dobrze możecie rozejść się już dziś. Sad but true, ale tak to działa w rzeczywistości, reszta to bajki i teksty piosenek disko-polo ;]
3) jak pomagać matce finansowo, jeśli przez ten cały czas nie będę zarabiał, albo będę zarabiał cztero-, pięciokrotnie mniej, niż teraz?
4) jak po powrocie znaleźć OD RAZU pracę, która umożliwiłaby mi normalne funkcjonowanie i pomaganie matce finansowo,

Opuszczenie rodziny to już Twój moralny wybór. Co do ostatnich pytań, to jest dla Ciebie alternatywa - powrót, ale nie do .pl. Poważnie, sam się nad tym swego czasu zastanawiałem i jest to jak najbardziej realne. Zwłaszcza, jeśli jesteś specjalistą.

Pozdr,
p.Piotr Wanat edytował(a) ten post dnia 10.07.08 o godzinie 13:50
Barbara Wojciechowska (Kłeczek)

Barbara Wojciechowska
(Kłeczek)
Treasury & Assets
Management Manager,
Finance, Mondelez
P...

Temat: Rezygnuje z pracy zeby podrozowac...

Tomasz Walkiewicz:
Barbara Kłeczek:

Hmmm.... podrózowac można za mniej niż się wydaje...Co wiedzą studenci i nie tylko.. W czasie naszej rocznej podrózy spotkalismy sporo studentów, ale i parkę polaków, którzy przez miesiące w Afryce mieli budżet dzienny na poziomie 2-4USD..
...ale trzeba trochę pokombinować i oczywiscie to nie ma nic wspólnego z wcasami...

widzisz, sama piszesz ze w wydawali 2-4 usd w afryce gdzie generalnie wszedzie jest jak za darmo. azja tez jest tania, ameryka poludniowa rowniez. tylko ze do tej pierwszej mozna dojechac stopem do ameryki juz nie, a bilet kosztuje co najmniej 2500PLN
moja ostatnia wyprawa kosztowala okolo 17 tys zl na osobe, trwala 2 tygodnie. czasem nie ma mozliwosc zejsc z kosztow aby realizowac swoje marzenia, dlatego trzeba postawic sobie pytanie co jest Twoim priorytetem. czy praca czy podroze :)))

inny przyklad...wyprawy gorskie. nie dosc ze same w sobie sa drogie to jeszcze trzeba kupic sprzet ktory do tanich nie nalezy. kombinowac trzeba, ale spojrzmy na to realnie. podrozowanie do tanich rzeczy nie nalezy :)

No cóz mam inne zdanie. To że Ty wydałeś 17tys w 2tyg nie jest wyznacznikiem. Specjalistyczna wyprawa na osmiotysięcznik nie jest dla mnie 'podrózowaniem'. Najtańsza wyprawa na Antarktydę z Ushuaya kosztuje ok 3.000USD/12dni, ale to nie oznacza że za małą kasę nie da się podróżować...
ps.A swoją drogą ciekawa jestem skąd wiesz że w Afryce jest "jak
za darmo".. Wiesz ile w Angoli kosztuje transport pubiczny?Barbara Kłeczek edytował(a) ten post dnia 10.07.08 o godzinie 15:50

Następna dyskusja:

Rezygnuje z pracy zeby podr...




Wyślij zaproszenie do