Temat: Rezygnuje z pracy zeby podrozowac...
Jolanta I.:
Temat otwarty, jednocześnie uprasza się o korzystanie z guzika zgłoś jeśli jakaś wypowiedź łamie regulamin.
Muszę wspomóc Joanna, której chyba nie słuchacie. Każdy ma inne motywacje a Joanna chce je zgłebiać.
Proszę więc o analizę mojego zdania.
Motywy podzieliłbym na kilka grup:
1. to Ci wszyscy, którzy chcą poznać świat. Persepolis, Allepo, Akkę ale też Nową Słupię czy Głuchołazy!!! Dość trafnie napisał o tym Kapuściński w "Podróżach z Herodotem". On chciał zobaczyć co jest za horyzontem a że horyzont jest zawsze przed nami, ciągle go gonił. Ale zaczynał od Brześcia i bagien Prypeci nie od Kambodży. Uczył się powoli tego co go otacza i czekał na to co zobaczy dalej.
Takich Wielkich było więcej: Clark, Przewalski, Humbold, Fiedler, Halik, Kapuściński, Livingston, Piłsudski, Arctowski, Ibrahin ibn Jakub, Magellan, Kolumb i wielu, wielu innych. Ci wiedzieli to, co się dało uzyskać. Dalej eksplorowali i zmieniali wyobrażenie o świecie. Zaczynali od tego co było wokół nich i uczyli się powoli.
2. Szukali sławy lub przygody: Cesar, Aleksander, Ruryk, da Gama, Scott, Stanley, Rodes, Ossendowski, też mógłbym wymieniać ze dwie strony nazwisk.
3. Dla kasy!!! Tu już nie będę się "wywnętrzniał"
4. Z nudów !!! Tak z nudów!!! Podróżowanie, w dzisiejszym rozumieniu, wymyślili arabscy arystokraci ok IX w. To oni zaczęli dla zabicia czasu i dla przyjemności zwiedzać ówczesny arabski / islamski świat czyli region od Hiszpanii aż po Indie i południową Afrykę. Nie mam pomysłu to uczę się fotografować i podróżuję.
To moja klasyfikacja. Każdy może sobie znaleść inną. Oczywiście pkt. 1 uważam za najszlachetniejszy a pkt. 4 za najpowszechniejszy dziś. Choć chciałbym, aby nikogo z tego forum to nie niedyczyło.
Dziś wszystko jest łatwiejsze. Może wyglądać tak: dwa kliknięcia, za trzy dni jestem w Japoni, robię 1000 zdjęć - bo cyfrówka wszysko przyjmie, wracam znajomi oczarowani, na Nasza-Klasa serwer się zapycha - rozpacz bo wchodzi tylko 387zdjęć a potem opowiadam głodne kawałki o poszukiwaniu siebie, sprawdzeniu w trudnych sytuacjach, wspieraniu biednych krajów itd.
A naprawdę to nie wiem co ze sobą zrobić i boję się przyznać że to tylko zwykła przykrywka. I tak jak uważa Joanna, moim zdaniem - podkreslam moim zdaniem - najczęściej powód jest dość banalny i powierzchowny.
HEJ Ci co nie chcą mieć kredytu? Gdzie mieszkacie?
Aby uprzedzić wypowiedzi typu: nie wiesz o czym gadasz, narzeczona pewnie Ci uciekła, nigdzie nie byłeś, jesteś smutnym bankowcem i niedorajdą oraz podobne inwektywy to odpowiem: narzeczona mi nie uciekła, żona moja chętnie ze mną jeździ, dzieci uczę poznawać przyrodę i okolicę a także za chwilę będę uczył żeglować i konno jeździć. Jestem jedną z tych osób, o które ktoś wcześniej zapytał bo byłem i w Jemenie i w kraju prawdziwie niebezpiecznym jak Dżibitii a Polskę zwiedziłem w dłuż i w szerz z Górami Pieprzowymi włącznie. Góry nie kończą mi się na Krupówkach i deptaku w Szklarskiej Porębie. Mazury to nie okolice Olsztyna, Bieszczady widziałem na żywo a nie internecie itd. Mieszkałem w wielu miejscach, uczyłem się na żywo kilku polskich kultur lokalnych wraz z gwarą czy narzeczem, poznałem wielu obcokrajowców. W dziecińtwie czytałem i Fiedlera, Szklarskiego, Wernica i Maya i od zawsze chcialem podróżować i to robiłem. WIEM WIĘC O CZYM PISZĘ.