konto usunięte

Temat: Rezygnuje z pracy zeby podrozowac...

A ja sądzę, że każdy ma własne powody do podróżowania i nie ma sensu uogólniać. Z pewnością są tacy, którzy podróżują, by uciec, są też tacy, którzy jadą, by odnaleźć albo poznać, albo poradzić sobie z czymś lub po prostu komuś potowarzyszyć, by pomagać, poczuć wolność... Z miłości, z tęsnknoty, z ciekawości, z pustki lub przepełnienia... Czy to istotne?
Myślę, że podróż, to często właśnie świadome bycie z bliskimi (albo samemu, jeśli ktoś jedzie sam) w pełniejszym wymiarze, bo właściwie nieustanne, więc co tu zapełniać? Może ludzie lubią po prostu zdobywać nowe doświadecznie, które wzbogaca i nie ma nic wspólnego z wypełnianiem pustki?
Poza tym, to fantastyczne jeśli podróży towarzyszy nakręcenie i pozytywne emocje, zresztą tak jak wszystkiemu, co lubimy robić :-) Jeden się cieszy na nowy gadżet czy zakupy, a inny na wyjazd.

Pozdrawiam,
Ewelina
Joanna Mandrosz:
Wiem że może narażę się tu wieu osobom, ale od dawna mam przeświadczenie, że dla wielu osób podróżowanie to sposób na zapełnienie czegoś w rodzaju pustki wewnętrznej. Nie są w stane lub nie chcą zapełnić tej pustki relacjami z ludźmi, uczuciami, byciem tu i teraz z samym sobą lub z bliskimi. Muszą sie nakręcać tą dawką podróży jak narkoman swoją dawką tego co tam bierze. Bez tego ich nie ma, to określa ich "ja". Ostatnio czytałam wywiad z Martyną Wojciechowską, która pisze m.in tak: "Znam wiele osób, głównie mężczyzn, którzy uciekają w podroże. Najpierw to tylko wentyl. A potem? Już tylko tam się sprawdzajaą. Wraca taki i jest herosem, bo zdobył górę. A czym to jest, do cholery, w porównaniu z byciem dobrym ojcem"? To rzuca pewne światło na wybory niektórych.Joanna Mandrosz edytował(a) ten post dnia 21.02.10 o godzinie 12:17
Katarzyna F.

Katarzyna F. Dziennikarz i
promotor turystyki
aktywnej,
intarifa.info ...

Temat: Rezygnuje z pracy zeby podrozowac...

Wojciech B.:
Katarzyna Falkowska-Warchoł:
Wojciech B.:

Jeżdżę. Ale na kilka (max. 6-7) tygodni, a nie na na kilka-kilkanaście-kilkadziesiąt miesięcy.

To dlaczego narzekasz? Inni nie mają możliwości wyrwania się z "fabryki" na dłużej niż tydzień urlopu i też chcą zasmakować życia w podróży, a ja im to organizuję, żeby ten krótki tydzień przeżyli na tyle intensywnie, by mieli póżniej fantastyczne wspomnienia i apetyt na więcej. Z mojego i innych doświadczenia wiem, że 6-7 tygodni to bardzo dużo, żeby poznać dany region, albo nawet kilka sąsiednich państw, poczuć rytm życia, poznac ludzi i panujące zwyczaje. Nigdzie nie jest powiedziane, że roczna podróż dookoła świata jest lepsza - z biegiem czasu wspomnienia zlewają się, szczegóły zatracają ostrość, człowiek po paru miesiącach reaguje jak automat. Więc korzystaj z życia i jego uroków, bo masz jedno i nie trać energii na niepotrzebne marudzenie.
Jak już wcześniej wspomniałem, wyjazdy, o ktorych marzę miałyby służyć jednemu z dwóch celów: albo charytatywnemu, albo quasi-naukowemu/badawczemu. Wyjazdy na kilka tygodni w takim układzie zupełnie mijają się z celem, albowiem ani podróżując kilka tygodni (pieszo, rowerem, autostopem, konno, kajakiem, czy w jakikolwiek inny sposób) nie zbiorę znaczącej kwoty (nie mówiąc już o tym, że podróżując w któryś z powyższych sposobów przez kilka tygodni daleko się nie przejedzie/przejdzie/przepłynie), ani też przezx kilka tygodni nie zbiorę wszystkich danych badawczych, nie dokonam wszystkich obserwacji/rejestracji, nie porozmawiam z wszystkimi ludźmi/świadkami, nie mówiąc już o samym dotarciu do danego miejsca, które nieraz ukryte jest w bardzo trudno dostępnym miejscu.

Nie twierdzę, że kilkutygodniowe wyjazdy nic mi nie dały/dają. Ale nie służyły one tym celom, o których wspomniałem przed chwilą, a o których marzę nie od tygodni czy miesięcy, tylko znacznie dłużej, a poza tym po kilku tygodniach trzeba było wracać do tego samego biura, robiąc te same rzeczy, a wszelka fascynacja wyjazdem, opowieści, zdjęcia, filmy etc - blakło po kolejnych kilku tygodniach biurowej harówy. Kilku- lub kilkunastomiesięczny wyjazd, oprócz możliwości robienia jednej z dwóch powyższych rzeczy, dałby mi wreszcie czas na zastanowienie się, czy jak już owych kilka czy kilkanaście miesięcy minie, będę rzeczywiście chciał wracać do tego samego pracodawcy. Poza tym liczę też na to, że moje badania przyczyniłyby się do poznania kilku nowych rzeczy, a z tego można już czerpać profity - choć może niekoniecznie albo nie zawsze finansowe.


"Wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma" - jest takie powiedzenie. Myślę, że problem jednak tkwi w Tobie, bo szukasz dziury w całym i cokolwiek by nie powiedzieć i tak uznasz, że to do d... Odrobina pozytywnego myślenia nie zawadzi.

konto usunięte

Temat: Rezygnuje z pracy zeby podrozowac...

Ewelina B.:
A ja sądzę, że każdy ma własne powody do podróżowania i nie ma sensu uogólniać.

Na pewno nie zmierzałam do uogólnienia, wręcz przeciwnie, powtórzę jeszcze raz, w związku z rożnorodnością osobwości i sytuacji życiowych ludzi ich motywy podróżowania są zapewne bardzo zróznicowane. Jednak w wątku "Rezygnuję z pracy żeby podróżować "motyw ucieczkowy" wyjazdów powinien zostać wspomniany. Ta ucieczka zresztą to nie tylko od rodziny, ale i od zobowiązań w ogóle (także oczywiście tych związanych z pracą). Motywy wyjazdów mogą się zresztą mieszać, ale ucieczka z pewnością jest trafną i, co ważne, nie nudną interpretacją.

Temat: Rezygnuje z pracy zeby podrozowac...

I ja się narażę wspierając Joannę.
Motyw ucieczkowy jest moim zdaniem bardzo częsty! Martyna nie jest moim idolem, jednak wyzwania życia codziennego są niczym w powrównaniu ze zdobywaniem najdzikszych nawet miejsc. Narzekający ciągle na przeszkody Wojciech B. jest tego najlepszym przykładem.

Niestety ja widzę jeszcze jeden motyw. Podróżowanie to często także brak pomysłu na siebie. Wystarczy popytać losowo wybranych ludzi o ich zainteresowania. Zakładam się, że z 90% powie podrożowanie. Innych zainteresowań brak. Gdy zapytać jednak gdzie i dlaczego, co tam jest ciekawego, okazuje się, że wiedza o świecie pozostaje mizerniutka. Mówię to bo z racji zawodowych mam okazję rozmawiać z mnóstwem ludzi. Przypomnę postać Tonego Halika. Ten nigdy nie wybierał się nigdzie bez podstawowej chociaż wiedzy o miejscu do którego jechał. Zresztą on podróżował zawodowo a to zupełnie co innego niż to o czym toczy się dyskusja na tym blogu.

Zawsze mówię także o tym, że wszystko ma swoją kolejność. Ja to widzę tak - podobnie zresztą jak Ryszard Kapuściński - podróżnik wszechczasów. Obejrzyjmy swoje podwórko, okolicę, kraj a dopiero później jedźmy dalej. Wierzcie mi, jeśli lepiej poznamy swoje własne korzenie i otoczenie, tym więcej przywieziemy z podróży. Poprostu będziemy widzieć więcej. Każde działanie potrzebuje czasu i doświadczenia. ZALICZANIE, podkreślam ZALICZANIE coraz dalszych i dłuższych podróży ma wartość tylko w przypadku chwalenia się nią na Nasza-Klasa. Nic więcej z tego nie wynika.
Paweł B.

Paweł B. czarodziej -
przemysł, usługi

Temat: Rezygnuje z pracy zeby podrozowac...

Nie narażasz sie.
Każdy ucieka od czegoś i wpada w inny nurt życia; w trakcie tej ucieczki z uciekiniera można przedzierzgnąć się w eksploratora.
Czasem, po ciężkich chwilach w pracy (wyzwaniach życia codziennego) warto zgubić tę banalność, w której pławimy sie w większości i UCIEC za horyzont.
Kto mądry ten przemysli, odsapnie, stanie na chwilę, i stwierdzi, że uciec od własnego kregosłupa nikt nie jest w stanie.
Czasem taka "ucieczka", którą można też nazwać zyciem zajmuje całe życie.
Czyż nie jest warte, by zdobywać nowe doswiadczenia i ocierać sie o inność?Paweł Bolanowski edytował(a) ten post dnia 22.02.10 o godzinie 09:31
Jolanta S.

Jolanta S. Architekt wnętrz

Temat: Rezygnuje z pracy zeby podrozowac...

Hanna Ż.:
Jak dla mnie to strata czasu, ale jeśli czujesz taką potrzebę - ruszaj!
Praca zawsze się po powrocie znajdzie!


słucham??!!!! :)

konto usunięte

Temat: Rezygnuje z pracy zeby podrozowac...

@Arek - wyzwania życia codziennego są tam, gdzie jesteśmy. Pan X powiedział "i palma za oknem kiedyś spowszednieje" ;-) Brak pomysłu na siebie, 90% powie, brak zainteresowań... Żeby opierać się na odsetkach, trzeba badań, a nie domysłów rodem z kapelusza. "wierzcie mi"... Ale w co? Piszesz tylko o jednej z dróg. A ścieżek jest znacznie więcej. Każda z nich może prowadzić do tego samego celu. Żadna nie jest lepsza, żadna gorsza, ponieważ to, co jednemu da szczęście, innemu zaszkodzić może, a trzeciego w ogóle nie ruszy.
Anna Bendo

Anna Bendo Financial Consultant

Temat: Rezygnuje z pracy zeby podrozowac...

Witam wszystkich (zabieram tutaj głos pierwszy raz),
Zgadzam się, że ucieczka od tego co tu i teraz lub brak pomysłu na siebie to częste motywy takich wyjazdów. Ja jakiś czas temu dokładnie tak „uciekłam”. Co prawda nie na rok, tylko trzy miesiące, ale gdyby nie to, że przede wszystkim nie chciałam być „tutaj” nie znalazłabym w sobie siły na samotną podróż po Azji. I bardzo dobrze się stało! To była zdecydowanie moja dotychczas największa przygoda i najpiękniejsze doświadczenie. I chociaż problemy, przed którymi uciekałam, w większości pozostały aktualne, to nauczyłam się sobie z nimi radzić i patrzeć na nie z właściwiej perspektywy. Motywy wyruszenia w podróż są lepsze i gorsze; ważniejsze jest to, czego nas te podróże uczą.
Jeśli chodzi o powrót do życia zawodowego to bywa różnie, ale generalnie rzeczywiście pracodawcy patrzą pozytywnie na tego typu doświadczenia w CV. No chyba, że takich podróży życia jest w CV więcej; żaden pracodawca nie chce ryzykować, że za rok zrezygnujemy z niego na korzyść kangurów w Australii albo amazońskiej dżungli;)
Ania

konto usunięte

Temat: Rezygnuje z pracy zeby podrozowac...

Anna Bendo:
>I chociaż problemy, przed
którymi uciekałam, w większości pozostały aktualne, to nauczyłam się sobie z nimi radzić i patrzeć na nie z właściwiej perspektywy.

Gdyby tak było w każdym przypadku, że ludzie wyciagają konstruktywne wnioski dotyczące swojej aktualnej sytuacji z podróży, to byłoby super. Jednak czasem podroż staje się stałym tymczasowym panaceum na to, co jest trudne tutaj.

Motywy wyruszenia w podróż są lepsze
i gorsze; ważniejsze jest to, czego nas te podróże uczą.
Jeśli chodzi o powrót do życia zawodowego to bywa różnie, ale generalnie rzeczywiście pracodawcy patrzą pozytywnie na tego typu doświadczenia w CV.

Właściwie nie jestem pewna czy tak jest.

No chyba, że takich podróży życia
jest w CV więcej; żaden pracodawca nie chce ryzykować, że za rok zrezygnujemy z niego na korzyść kangurów w Australii albo amazońskiej dżungli;)
Ania

Bardzo prawdziwe to ostatnie stwierdzenie jak sądzę. Wyjaśnia też czemu na Zachodzie najliczniejszą grupę turystów stanowią emeryci, ich już nie interesuje co pomyślą o nich pracodawcy ;)

konto usunięte

Temat: Rezygnuje z pracy zeby podrozowac...

Joanna Felicja B.:
Brak pomysłu na siebie, 90% powie, brak zainteresowań... Żeby opierać się na odsetkach, trzeba badań, a nie domysłów rodem z kapelusza. "wierzcie mi"... Ale w co?

Raczej trudno byłoby w badaniu motywów wyjazdów uzyskać deklarację wprost, że zamiarem jest chęć oddalenia się jakichś trudności w obecnym życiu. Nie wiem czy wiele osób stać na taką szczerość wobec siebie że przyznają się do tego nawet w anonimowych badaniach.

konto usunięte

Temat: Rezygnuje z pracy zeby podrozowac...

Paweł Bolanowski:
warto zgubić tę banalność, w której pławimy sie
w większości i UCIEC za horyzont.

W większości nie pławimy się w banalności borykajac się ze swoim życiem tu i teraz. Zaryzykowałabym twierdzenie, że w naszych czasach pławieniem się w banalności stają się podróże ;)

konto usunięte

Temat: Rezygnuje z pracy zeby podrozowac...

Właściwie nie jestem pewna czy tak jest.

No chyba, że takich podróży życia
jest w CV więcej; żaden pracodawca nie chce ryzykować, że za rok zrezygnujemy z niego na korzyść kangurów w Australii albo amazońskiej dżungli;)
Ania

Bardzo prawdziwe to ostatnie stwierdzenie jak sądzę. Wyjaśnia też czemu na Zachodzie najliczniejszą grupę turystów stanowią emeryci, ich już nie interesuje co pomyślą o nich pracodawcy ;)

Ciekawe stwierdzenie, szczegolnie ze strony kogos majacego do czynienia z HR.
W mojej pracy jest sporo osob, ktore braly dluzszy urlop bezplatny, najczesciej wlasnie po to, zeby podrozowac, czasami zeby realizowac inne plany prywatne. Pracodawca wie, ze na dluzsza mete lepiej dla niego lepiej jest miec kogos wypoczetego / spelnionego w strefie prywatnej niz frustrata myslacego tylko o tym, jak i kiedy uciec. Ja sam bralem urlop bezplatny, co prawda tylko na miesiac, ale dostalem go bez problemow po pieciominutowej rozmowie z szefem.

Bardzo duzo absolwentow studiow przed podjeciem pracy rusza w swiat, na Zachodzie raczej ktos zaczynajacy prace od razu po studiach jest wyjatkiem niz regula.
Pozostaje tylko miec nadzieje, ze polski rynek pracy predzej czy pozniej tez dorosnie do takiego myslenia.

Edit: literowkiPawel Bee edytował(a) ten post dnia 22.02.10 o godzinie 21:33
Paweł B.

Paweł B. czarodziej -
przemysł, usługi

Temat: Rezygnuje z pracy zeby podrozowac...

Joanna Mandrosz:
Paweł Bolanowski:
warto zgubić tę banalność, w której pławimy sie
w większości i UCIEC za horyzont.

W większości nie pławimy się w banalności borykajac się ze swoim życiem tu i teraz. Zaryzykowałabym twierdzenie, że w naszych czasach pławieniem się w banalności stają się podróże ;)

Właśnie w wiekszosci pławimy sie w owej banalnosci borykając sie z nia tu i teraz, a odgradzamy sie od niej wyprawiajac sie w nieznane: w podróze i życie wewnętrzne ... również.Paweł Bolanowski edytował(a) ten post dnia 22.02.10 o godzinie 21:26

konto usunięte

Temat: Rezygnuje z pracy zeby podrozowac...

Arkadiusz Bednarek:
(...)
Niestety ja widzę jeszcze jeden motyw. Podróżowanie to często także brak pomysłu na siebie. Wystarczy popytać losowo wybranych ludzi o ich zainteresowania. Zakładam się, że z 90% powie podrożowanie. Innych zainteresowań brak. Gdy zapytać jednak gdzie i dlaczego, co tam jest ciekawego, okazuje się, że wiedza o świecie pozostaje mizerniutka.

Bo sa podroznicy i turysci. Ci drudzy wlasnie zaliczaja hotele nad morzem i atrakcje modne w danym sezonie. Ci pierwsi podrozuja nie dla stempelkow w paszporcie ale dlatego, zeby zobaczyc cos, co ich interesuje, poznac ludzi, kulture, czytaja ksiazki zwiazane z miejscami, ktore odwiedzaja, ogladaja filmy itd.
Mówię to bo z racji zawodowych mam okazję rozmawiać z mnóstwem ludzi. Przypomnę postać Tonego Halika. Ten nigdy nie wybierał się nigdzie bez podstawowej chociaż wiedzy o miejscu do którego jechał. Zresztą on podróżował zawodowo a to zupełnie co innego niż to o czym toczy się dyskusja na tym blogu.

Zawsze mówię także o tym, że wszystko ma swoją kolejność. Ja to widzę tak - podobnie zresztą jak Ryszard Kapuściński - podróżnik wszechczasów. Obejrzyjmy swoje podwórko, okolicę, kraj a dopiero później jedźmy dalej. Wierzcie mi, jeśli lepiej poznamy swoje własne korzenie i otoczenie, tym więcej przywieziemy z podróży. Poprostu będziemy widzieć więcej.

Zgoda co do ogolnej idei, ale ja raczej proponowalbym rownoczesne poznawanie wlasnego kraju i dla rownowagi odwiedzanie innych, zeby miec mozliwosc porownania i nie wpasc wmyslenie typu moj kraj = lepszy niz wszystko inne.

Edit: literowki, cos mi klawiatura szwankuje...Pawel Bee edytował(a) ten post dnia 22.02.10 o godzinie 21:34

konto usunięte

Temat: Rezygnuje z pracy zeby podrozowac...

Pawel Bee:
Właściwie nie jestem pewna czy tak jest.

Rzecz w tym że parając się doradztwem HR mam okazję porównywać różne firmy. Niektóre może cenią doświadczenie podrożnicze pracownika i chętnie godzą się na dłuższe urlopy bezpłatne, inne nie cenią i nie godzą się. Trudno powiedzieć, których jest więcej, każdy sam najlepiej zna swoją firmę. W każdym razie na pewno nie ma reguły, że doświadczenie podróżnicze jest atutem, no chyba że w biurze turystycznym. Wyjazdy roczne po studiach były swego rodzaju modą na Zachodzie, ale myślę że nawet one sprawdzają się tylko dla pewnej grupy osób. Dla innych mógłby to być stracony rok (jeśli np. ktoś ma już wytyczony plan na życie).

konto usunięte

Temat: Rezygnuje z pracy zeby podrozowac...

Paweł Bolanowski:
Właśnie w wiekszosci pławimy sie w owej banalnosci borykając sie z nia tu i teraz, a odgradzamy sie od niej wyprawiajac sie w nieznane: w podróze i życie wewnętrzne ... również.

Podróże wewnętrzne właśnie mam na myśli twierdząc, że są nie mniej wartościowe niż te dalekie, mniej lub bardziej egzotyczne. Te wewnętrzne to po prostu bycie ze sobą i z bliskimi ludźmi (tutaj lub gdziekolwiek, np. w Pcimiu Dolnym).
Adriana Legowicz

Adriana Legowicz head hunter, hr
business partner

Temat: Rezygnuje z pracy zeby podrozowac...

Podróżujemy więc: zewnętrznie i wewnętrznie także. Uciekajmy i wracajmy bogatsi.

konto usunięte

Temat: Rezygnuje z pracy zeby podrozowac...

Około 20 czerwca 2010r. zamierzam wyruszyć rowerem dookoła Islandii. Jadę sam, choć nie ukrywam, że miło byłoby przejechać tę drogę z kimś jeszcze. Zamierzam pokonać Ring Road w około 2-3 tygodnie (niestety jestem ograniczony terminem urlopu). Osoby zainteresowane proszę o kontakt na e-mail: wziemnicki@yahoo.com. Nie mam jeszcze zdjęcia na moim profilu goldenline, lecz postaram się to szybko nadrobić. Z góry dziękuję za zainteresowanie moją propozycją. Pozdrawiam

konto usunięte

Temat: Rezygnuje z pracy zeby podrozowac...

Joanna Mandrosz:
Joanna Felicja B.:
Brak pomysłu na siebie, 90% powie, brak zainteresowań... Żeby opierać się na odsetkach, trzeba badań, a nie domysłów rodem z kapelusza. "wierzcie mi"... Ale w co?

Raczej trudno byłoby w badaniu motywów wyjazdów uzyskać deklarację wprost, że zamiarem jest chęć oddalenia się jakichś trudności w obecnym życiu. Nie wiem czy wiele osób stać na taką szczerość wobec siebie że przyznają się do tego nawet w anonimowych badaniach.

dlatego badaniach nie pytasz wprost. poza tym, masz też pytania kontrolne, otwarte, zamknięte, masz skalę pana L etc.. że nie wspomnę, że metod i technik badań jest całkiem sporo, więc jeśli nie taki kwestionariusz, to może wywiad swobodny, obserwacja uczestnicząca itd. itp.

Temat: Rezygnuje z pracy zeby podrozowac...

Przepraszam wszystkich, z tym "wierzcie mi ..." wpadłem trochę w mentorski ton.
A tak na marginesie, przedstawione przeze mnie wnioski to efekt badań m.in. wywiadu swobodnego, obserwacji uczestniczącej itp. :-)))

Następna dyskusja:

Rezygnuje z pracy zeby podr...




Wyślij zaproszenie do