konto usunięte

Temat: Rezygnuje z pracy zeby podrozowac...

@Paweł :-). Załóż osobny wątek o tanim podróżowaniu :-)
Sylwia Wasielak

Sylwia Wasielak pilot- rezydent,
representative
Thomas Cook-
Neckermann, ...

Temat: Rezygnuje z pracy zeby podrozowac...

Proponuję połączyc przyjemne z pożytecznym, pasję podróżowania z karierą zawodową- nie będzie dylematów:)Ja tak zrobiłam i nigdy nie żałowałam!

konto usunięte

Temat: Rezygnuje z pracy zeby podrozowac...

Smiem twierdzic, ze to nie zawsze dziala. Dla mnie praca pilota zdecydowanie nie jest w zadnym stopniu odpoczynkiem tylko ciezka harowka. Dopiero jak wyjezdzam prywatnie to moge sie zrelaksowac.
Andrzej Budnik

Andrzej Budnik linencjonowany pilot
dronów UAV, pilot
wycieczek
incentiv...

Temat: Rezygnuje z pracy zeby podrozowac...

Pawel Bee:
Smiem twierdzic, ze to nie zawsze dziala. Dla mnie praca pilota zdecydowanie nie jest w zadnym stopniu odpoczynkiem tylko ciezka harowka. Dopiero jak wyjezdzam prywatnie to moge sie zrelaksowac.

Popieram w 100%! Indywidualne podróżowanie a praca jako pilot/rezydent to dwie odmienne sprawy.

A propos hospitality club i CS, to niestety, ale nie wszędzie to działa dobrze i nie chodzi tu o sposób pisania zapytań, staż w społeczności, a raczej o zwyczaj goszczenia ludzi u siebie w domu w pewnych kulturach. Patrząc na moje doświadczenia z cs to Europa (świetnie), Turcja, Iran, Pakistan (rewelacyjnie), Chiny już gorzej chyba, że celujemy w obcokrajowców, w Laosie w ogóle nam sie nie udało, a w Wietnamie też ciężko, ale jednak zaskoczyło. Problem w tym, że nie wszędzie Internet jest ogólnie dostępny, a w krajach 3 świata niestety ale cs i hc są czasem używane do rekomendowania hoteli "swoich znajomych". Ale robi nam sie tu off-topic chyba. Moze zalazymy nowy watek o cs i hc? ;)Andrzej Budnik edytował(a) ten post dnia 03.02.10 o godzinie 15:45
Wojciech B.

Wojciech B. Wolny, szukający

Temat: Rezygnuje z pracy zeby podrozowac...

Andrzej Budnik:
>

Tak to niestety wygląda. Moi znajomi mają już 3 samochód, pracują w korporacjach i tak na prawdę żyją z miesiąca na miesiąc. Co jakiś czas też trzeba kupić nowego laptopa, plazmę, dvd i iść do dobrej knajpy. Ja mam 21-letniego Opla Corsę i jeździ mi się nim świetnie.

A ja nie mam (i nigdy nie miałem) samochodu, a mimo to CIUŁAM na wyjazd (nie oszczędzam, tylko właśnie ciułam), bo nie mogę normalnie zaoszczędzić czy zarobić...
Nie mam nawet telewizora, ale na podróże zawsze jestem w stanie odłożyć - raz mniej, raz więcej. Podstawowa kwestia to PRIORYTETY w życiu i pasja, a jak mi ktoś mówi o:
- bogatych rodzicach
- spadku
- wygranej w totolotka
- bogatej żonie/mężu
- 900 zł, które zarabia i nie stać go na rachunki

Zgadzam się ze wszystkimi powyższymi punktami z wyjątkiem ostatniego. Niech Pan spróbuje żyć za 900 zł bez żadnego finansowego wsparcia z zewnątrz i jeszcze ma pieniądze (a te trzeba mieć, choćby najmniejsze) na podróże. Chyba że rzuca Pan wszystko w cholerę i w ciemno, bez kasy, jedzie, i może tam na miejscu jakoś zarobi. Nie mówię z własnego doświadczenia, ale znam osoby (w bardzo różnym wieku, nie tylko emerytów), które otrzymują śmiesznie małe pieniądze, a podróż na drugi koniec POLSKI (nie mówiąc o Europie, a tym bardziej świecie) jest dla nich tak samo nieosiągalne (a przynajmniej mało realne) jak dla nas lot załogowy na Marsa.

to albo szuka wymówki, żeby nigdzie nie jechać, albo zżera go zazdrość, że inni potrafią podróżować i wiedzą jak to robić tanio.Andrzej Budnik edytował(a) ten post dnia 25.01.10 o godzinie 18:07
Andrzej Budnik

Andrzej Budnik linencjonowany pilot
dronów UAV, pilot
wycieczek
incentiv...

Temat: Rezygnuje z pracy zeby podrozowac...

Wojciech B.:
A ja nie mam (i nigdy nie miałem) samochodu, a mimo to CIUŁAM na wyjazd (nie oszczędzam, tylko właśnie ciułam), bo nie mogę normalnie zaoszczędzić czy zarobić...

Ja też nie miałem. Niczego nie miałem, ale po skończonym liceum, a przed studiami wyjechałem "na szmatę" do Wiednia (moi znajomi w tym czasie relaksowali się na polskich lub śródziemnomorskich plażach), a za zarobione tam pieniądze kupiłem sobie dobry komputer, co wtedy nie było akie popularne jak dziś. Przez następne 3 lata uczyłem się programować, projektować strony www i pozycjonować w Google i wszystko to łączyłem ze studiami.

Po studiach założyłem swoją firmę dzięki środkom unijnym i dofinansowaniu z Urzędu Marszałkowskiego - miałem pomysł i zamieniłem go na biznes, dzięki któremu nie zarabiałem przez kolejne kilka lat marnych pieniędzy (tak jak moi niektórzy znajomi po studiach 1000 zł netto), a trochę więcej. Na tyle więcej, że po kilku latach prowadzenia tej firmy, stać mnie na to, aby tym wszystkim trzasnąć w jasną cholerę i wyjechać na kilka lat w podróż dookoła świata. Już pomijam fakt, że robimy to nisko-budżetowo, ale to właśnie dlatego, możemy tak długo podróżować.

A jak wrócę, to założę kolejną firmę, na którą pomysł urodził mi się w Iranie i po 2-3 latach, jeśli rynek się nie zmieni, znów będzie mnie stać, aby gdzieś dalej wyjechać.

Tak, nie mam dzieci i zobowiązań, ale to mój wybór i pewien priorytet, który mam w życiu - podróże.
Nie mam nawet telewizora, ale na podróże zawsze jestem w stanie odłożyć - raz mniej, raz więcej. Podstawowa kwestia to PRIORYTETY w życiu i pasja, a jak mi ktoś mówi o:
- bogatych rodzicach
- spadku
- wygranej w totolotka
- bogatej żonie/mężu
- 900 zł, które zarabia i nie stać go na rachunki

Zgadzam się ze wszystkimi powyższymi punktami z wyjątkiem ostatniego. Niech Pan spróbuje żyć za 900 zł bez żadnego finansowego wsparcia z zewnątrz i jeszcze ma pieniądze (a te trzeba mieć, choćby najmniejsze) na podróże. Chyba że rzuca Pan wszystko w cholerę i w ciemno, bez kasy, jedzie, i może tam na miejscu jakoś zarobi. Nie mówię z własnego doświadczenia, ale znam osoby (w bardzo różnym wieku, nie tylko emerytów), które otrzymują śmiesznie małe pieniądze, a podróż na drugi koniec POLSKI (nie mówiąc o Europie, a tym bardziej świecie) jest dla nich tak samo nieosiągalne (a przynajmniej mało realne) jak dla nas lot załogowy na Marsa.


Oczywiście, że za 900 zł w Polsce ciężko coś odłożyć na podróże. Jednak to ich wybór, skoro pracuję za te 900 zł. Jeśli są mało kreatywni, nie mają pomysłu, odwagi (aby sięgnąć po środki np. z UE i rzucić się na otwartą wodę wolnego rynku) lub rzucić pracę w Polsce i wyjechać za granicę - znam gro osób, które tyrały przez 2-3 lata na Wyspach, aby potem gdzieś wyjechać i spełnić marzenia.

Niektórzy lubią gdakać, kopać rowy pod innymi i narzekać, jak to jest źle i ciężko, ale kurczowo trzymają się posady.

Otwórz oczy, otwórz umysł i zerwij ze stereotypowym życiem. Ułóż plan działania i KONSEKWENTNIE go realizuj! Zaryzykuj!

(Piszę to ogólnie do wszystkich, bez personalnych "wycieczek", aby kogoś nie urazić.)

Temat: Rezygnuje z pracy zeby podrozowac...

Mimo że najczęście prezentuję inne zdanie niż powszechne na tym bardzo optymistycznym blogu to jednak z pełną świadomością i siłą mówię, że Kolega Angrzej Budnik NIE MYLI SIĘ.
Są takie chwile w życiu że trzeba zaryzykować! Taką chwilą może być także podróż. Trzeba być oczywiście ryzka świadomym - co nie zawsze ma miejsce - mimo to jednak lepiej nie być świadomym i zaryzykować niż być świadomym i nie zaryzykować.

Szanse trafiają się tylko raz na jakiś czas i jak mówi stare powiedzienie: niewykorzystane okazje się mszczą !!!

Życzę Wszystkim szczęścia i odwagi!!!
A.

Andrzej Budnik:
Wojciech B.:
A ja nie mam (i nigdy nie miałem) samochodu, a mimo to CIUŁAM na wyjazd (nie oszczędzam, tylko właśnie ciułam), bo nie mogę normalnie zaoszczędzić czy zarobić...

Ja też nie miałem. Niczego nie miałem, ale po skończonym liceum, a przed studiami wyjechałem "na szmatę" do Wiednia (moi znajomi w tym czasie relaksowali się na polskich lub śródziemnomorskich plażach), a za zarobione tam pieniądze kupiłem sobie dobry komputer, co wtedy nie było akie popularne jak dziś. Przez następne 3 lata uczyłem się programować, projektować strony www i pozycjonować w Google i wszystko to łączyłem ze studiami.

Po studiach założyłem swoją firmę dzięki środkom unijnym i dofinansowaniu z Urzędu Marszałkowskiego - miałem pomysł i zamieniłem go na biznes, dzięki któremu nie zarabiałem przez kolejne kilka lat marnych pieniędzy (tak jak moi niektórzy znajomi po studiach 1000 zł netto), a trochę więcej. Na tyle więcej, że po kilku latach prowadzenia tej firmy, stać mnie na to, aby tym wszystkim trzasnąć w jasną cholerę i wyjechać na kilka lat w podróż dookoła świata. Już pomijam fakt, że robimy to nisko-budżetowo, ale to właśnie dlatego, możemy tak długo podróżować.

A jak wrócę, to założę kolejną firmę, na którą pomysł urodził mi się w Iranie i po 2-3 latach, jeśli rynek się nie zmieni, znów będzie mnie stać, aby gdzieś dalej wyjechać.

Tak, nie mam dzieci i zobowiązań, ale to mój wybór i pewien priorytet, który mam w życiu - podróże.
Nie mam nawet telewizora, ale na podróże zawsze jestem w stanie odłożyć - raz mniej, raz więcej. Podstawowa kwestia to PRIORYTETY w życiu i pasja, a jak mi ktoś mówi o:
- bogatych rodzicach
- spadku
- wygranej w totolotka
- bogatej żonie/mężu
- 900 zł, które zarabia i nie stać go na rachunki

Zgadzam się ze wszystkimi powyższymi punktami z wyjątkiem ostatniego. Niech Pan spróbuje żyć za 900 zł bez żadnego finansowego wsparcia z zewnątrz i jeszcze ma pieniądze (a te trzeba mieć, choćby najmniejsze) na podróże. Chyba że rzuca Pan wszystko w cholerę i w ciemno, bez kasy, jedzie, i może tam na miejscu jakoś zarobi. Nie mówię z własnego doświadczenia, ale znam osoby (w bardzo różnym wieku, nie tylko emerytów), które otrzymują śmiesznie małe pieniądze, a podróż na drugi koniec POLSKI (nie mówiąc o Europie, a tym bardziej świecie) jest dla nich tak samo nieosiągalne (a przynajmniej mało realne) jak dla nas lot załogowy na Marsa.


Oczywiście, że za 900 zł w Polsce ciężko coś odłożyć na podróże. Jednak to ich wybór, skoro pracuję za te 900 zł. Jeśli są mało kreatywni, nie mają pomysłu, odwagi (aby sięgnąć po środki np. z UE i rzucić się na otwartą wodę wolnego rynku) lub rzucić pracę w Polsce i wyjechać za granicę - znam gro osób, które tyrały przez 2-3 lata na Wyspach, aby potem gdzieś wyjechać i spełnić marzenia.

Niektórzy lubią gdakać, kopać rowy pod innymi i narzekać, jak to jest źle i ciężko, ale kurczowo trzymają się posady.

Otwórz oczy, otwórz umysł i zerwij ze stereotypowym życiem. Ułóż plan działania i KONSEKWENTNIE go realizuj! Zaryzykuj!

(Piszę to ogólnie do wszystkich, bez personalnych "wycieczek", aby kogoś nie urazić.)
Wojciech B.

Wojciech B. Wolny, szukający

Temat: Rezygnuje z pracy zeby podrozowac...

Andrzej Budnik:
Wojciech B.:
A ja nie mam (i nigdy nie miałem) samochodu, a mimo to CIUŁAM na wyjazd (nie oszczędzam, tylko właśnie ciułam), bo nie mogę normalnie zaoszczędzić czy zarobić...

Ja też nie miałem. Niczego nie miałem, ale po skończonym liceum, a przed studiami wyjechałem "na szmatę" do Wiednia (moi znajomi w tym czasie relaksowali się na polskich lub śródziemnomorskich plażach), a za zarobione tam pieniądze kupiłem sobie dobry komputer, co wtedy nie było akie popularne jak dziś. Przez następne 3 lata uczyłem się programować, projektować strony www i pozycjonować w Google i wszystko to łączyłem ze studiami.

Po studiach założyłem swoją firmę dzięki środkom unijnym i dofinansowaniu z Urzędu Marszałkowskiego - miałem pomysł i zamieniłem go na biznes, dzięki któremu nie zarabiałem przez kolejne kilka lat marnych pieniędzy (tak jak moi niektórzy znajomi po studiach 1000 zł netto), a trochę więcej. Na tyle więcej, że po kilku latach prowadzenia tej firmy, stać mnie na to, aby tym wszystkim trzasnąć w jasną cholerę i wyjechać na kilka lat w podróż dookoła świata. Już pomijam fakt, że robimy to nisko-budżetowo, ale to właśnie dlatego, możemy tak długo podróżować.

A jak wrócę, to założę kolejną firmę, na którą pomysł urodził mi się w Iranie i po 2-3 latach, jeśli rynek się nie zmieni, znów będzie mnie stać, aby gdzieś dalej wyjechać.

Tak, nie mam dzieci i zobowiązań, ale to mój wybór i pewien priorytet, który mam w życiu - podróże.
Nie mam nawet telewizora, ale na podróże zawsze jestem w stanie odłożyć - raz mniej, raz więcej. Podstawowa kwestia to PRIORYTETY w życiu i pasja, a jak mi ktoś mówi o:
- bogatych rodzicach
- spadku
- wygranej w totolotka
- bogatej żonie/mężu
- 900 zł, które zarabia i nie stać go na rachunki

Zgadzam się ze wszystkimi powyższymi punktami z wyjątkiem ostatniego. Niech Pan spróbuje żyć za 900 zł bez żadnego finansowego wsparcia z zewnątrz i jeszcze ma pieniądze (a te trzeba mieć, choćby najmniejsze) na podróże. Chyba że rzuca Pan wszystko w cholerę i w ciemno, bez kasy, jedzie, i może tam na miejscu jakoś zarobi. Nie mówię z własnego doświadczenia, ale znam osoby (w bardzo różnym wieku, nie tylko emerytów), które otrzymują śmiesznie małe pieniądze, a podróż na drugi koniec POLSKI (nie mówiąc o Europie, a tym bardziej świecie) jest dla nich tak samo nieosiągalne (a przynajmniej mało realne) jak dla nas lot załogowy na Marsa.


Oczywiście, że za 900 zł w Polsce ciężko coś odłożyć na podróże. Jednak to ich wybór, skoro pracuję za te 900 zł. Jeśli są mało kreatywni, nie mają pomysłu, odwagi (aby sięgnąć po środki np. z UE i rzucić się na otwartą wodę wolnego rynku) lub rzucić pracę w Polsce i wyjechać za granicę - znam gro osób, które tyrały przez 2-3 lata na Wyspach, aby potem gdzieś wyjechać i spełnić marzenia.

Niektórzy lubią gdakać, kopać rowy pod innymi i narzekać, jak to jest źle i ciężko, ale kurczowo trzymają się posady.

Otwórz oczy, otwórz umysł i zerwij ze stereotypowym życiem. Ułóż plan działania i KONSEKWENTNIE go realizuj! Zaryzykuj!

(Piszę to ogólnie do wszystkich, bez personalnych "wycieczek", aby kogoś nie urazić.)
Ale zgodzi się Pan ze mną chyba, że są osoby, które za granicę (do pracy, na kilka lat) wyjechać nie mogą na przykład ze względów rodzinnych i/lub zdrowotnych? Zgodzi się Pan ze mną, że aby wyjechać za granicę do pracy, trzeba najpierw mieć pieniądze na ten wyjazd? I wreszcie zgodzi się Pan ze mną, że aby prowadzić interes, jakikolwiek interes, trzeba a) mieć jakąkolwiek do prowadzenia interesu "smykałkę" (wiedzieć, jak prowadzić biznes tak, by w najgorszym razie nie tracić, a jeszcze lepiej zarabiać i by się to po kilku tygodniach, miesiącach lub latach nie zawaliło) i b) być w choćby najmniejszym stopniu zainteresowanym tego rodzaju działalnością zawodową?

Pozdrawiam
Dominika Dąbrowska

Dominika Dąbrowska Personal Real Estate
Agent | Home
Branding |
Inspiracja i...

Temat: Rezygnuje z pracy zeby podrozowac...

Nie róbmy z tego fajnego wątku dyskusji pod tytułem "wszyscy mogą podróżować tylko nie ja".
Kwestia priorytetów, wyrzeczeń i motywacji, czy się po prostu chce. Bo narzekacze, nawet nie wyjadą w podróż, jak im przysłowiowy wujek z Ameryki da kasę, bo nie będą mieć pomysłu jak z niej dobrze korzystać, albo im się za szybko skończy.
Bartek C.

Bartek C. szukam...

Temat: Rezygnuje z pracy zeby podrozowac...

ja zrezygnowałem z pracy wyjechałem i wrociłem na początku tego roku, narazie szukam pracy i marznę ;) oraz myślę o dalekiej Azji... :)

Pozdrawiam

konto usunięte

Temat: Rezygnuje z pracy zeby podrozowac...

I ja tu się zgodzę. Zbyt ostrożne podejście do życia, również przeszkadza w realizacji marzenia o podróży. Trzeba ryzykować i podejmować wyzwania.
Dominika D.:
Nie róbmy z tego fajnego wątku dyskusji pod tytułem "wszyscy mogą podróżować tylko nie ja".
Kwestia priorytetów, wyrzeczeń i motywacji, czy się po prostu chce. Bo narzekacze, nawet nie wyjadą w podróż, jak im przysłowiowy wujek z Ameryki da kasę, bo nie będą mieć pomysłu jak z niej dobrze korzystać, albo im się za szybko skończy.
Andrzej Budnik

Andrzej Budnik linencjonowany pilot
dronów UAV, pilot
wycieczek
incentiv...

Temat: Rezygnuje z pracy zeby podrozowac...

Wojciech B.:
Ale zgodzi się Pan ze mną chyba, że są osoby, które za granicę (do pracy, na kilka lat) wyjechać nie mogą na przykład ze względów rodzinnych i/lub zdrowotnych? Zgodzi się Pan ze mną, że aby wyjechać za granicę do pracy, trzeba najpierw mieć pieniądze na ten wyjazd?

Tak, oczywiście. Jeśli ktoś ma zobowiązania typu dzieci, żona, starsi rodzice pod opieką, to wtedy może być ciężko. Wspominałem o tym wyżej. Wtedy jednak też priorytety trzeba chyba zmienić, prawda?. Co do pieniędzy, to można je pożyczyć, a po zarobieniu "na saksach" oddać.
Wojciech B.:
I wreszcie zgodzi się Pan ze mną, że aby prowadzić interes, jakikolwiek interes, trzeba
a) mieć jakąkolwiek do prowadzenia interesu "smykałkę" (wiedzieć, jak prowadzić biznes tak, by w najgorszym razie nie
tracić, a jeszcze lepiej zarabiać i by się to po kilku tygodniach, miesiącach lub latach nie zawaliło)

Tak, chyba muszę się tutaj zgodzić. Niestety w szkole uczą nas pierdół zamiast zrobić lekcję przedsiębiorczości. Będąc w Azji mam wrażenie, że każdy tutaj prowadzi jakiś swój biznes. U nas jednak jest ZUS, US, Sanepid i inne, które mocno nam to utrudniają.
i b) być w choćby najmniejszym stopniu zainteresowanym
tego rodzaju działalnością zawodową?

Tutaj jednak bym polemizował. Jeśli ktoś szuka pieniędzy na podróż i faktycznie podróże dla niego są ważną częścią życia, to wg mnie bezzasadne jest mówieniu o "zainteresowaniu tego typu działalnością zawodową". Wg tak trochę cel uświęca środki w pozytywnym znaczeniu tego powiedzenia i nie ma co szukać wymówki, że biznes to nie to, co lubię robić najbardziej.Andrzej Budnik edytował(a) ten post dnia 04.02.10 o godzinie 17:21
Wojciech B.

Wojciech B. Wolny, szukający

Temat: Rezygnuje z pracy zeby podrozowac...

Andrzej Budnik:
Tutaj jednak bym polemizował. Jeśli ktoś szuka pieniędzy na podróż i faktycznie podróże dla niego są ważną częścią życia, to wg mnie bezzasadne jest mówieniu o "zainteresowaniu tego typu działalnością zawodową". Wg tak trochę cel uświęca środki w pozytywnym znaczeniu tego powiedzenia i nie ma co szukać wymówki, że biznes to nie to, co lubię robić najbardziej.

Z doświadczenia wiem, że jak się robi (i używam tu eufemizmu) nie to, co się lubi najbardziej, to robi się to źle, bez satysfakcji i z poczuciem niespełnienia a nawet ciężaru psychicznego (a czasem wręcz fizycznego). Albo robi się to dobrze lub bardzo dobrze, płacąc za to zdrowiem fizycznym i/lub psychicznym.
Milena Gajewska

Milena Gajewska
www.freetimepassion.
wordpress.com

Temat: Rezygnuje z pracy zeby podrozowac...

Hej

my juz prawie 4 tygodnie w podrozy, niby krotko, ale mam wrazenie, ze juz tyle sie wydarzylo, tyle przezylysmy. Jest cudownie i perspektywa uplywajacego czasu mnie przeraza. Na tesknote za krajem i przede wszystkim zimnem (brr :)), chyba jest za wczesnie

pozdrowionka z goracej Gwatemali

zapraszamy na blog http://freetimepassion.wordpress.com

Temat: Rezygnuje z pracy zeby podrozowac...

Wojciech B.:
Andrzej Budnik:
Tutaj jednak bym polemizował. Jeśli ktoś szuka pieniędzy na podróż i faktycznie podróże dla niego są ważną częścią życia, to wg mnie bezzasadne jest mówieniu o "zainteresowaniu tego typu działalnością zawodową". Wg tak trochę cel uświęca środki w pozytywnym znaczeniu tego powiedzenia i nie ma co szukać wymówki, że biznes to nie to, co lubię robić najbardziej.

Z doświadczenia wiem, że jak się robi (i używam tu eufemizmu) nie to, co się lubi najbardziej, to robi się to źle, bez satysfakcji i z poczuciem niespełnienia a nawet ciężaru psychicznego (a czasem wręcz fizycznego). Albo robi się to dobrze lub bardzo dobrze, płacąc za to zdrowiem fizycznym i/lub psychicznym.

Panie Wojtku, a może by jednak Pan zaryzykował, rzucił wszystko w cholerę i zajął sie pomocą dzieciakom gdzieś w prowincji Tigraj???
Tam jest co robić!
A.
Wojciech B.

Wojciech B. Wolny, szukający

Temat: Rezygnuje z pracy zeby podrozowac...

Arkadiusz Bednarek:
Wojciech B.:
Andrzej Budnik:
Tutaj jednak bym polemizował. Jeśli ktoś szuka pieniędzy na podróż i faktycznie podróże dla niego są ważną częścią życia, to wg mnie bezzasadne jest mówieniu o "zainteresowaniu tego typu działalnością zawodową". Wg tak trochę cel uświęca środki w pozytywnym znaczeniu tego powiedzenia i nie ma co szukać wymówki, że biznes to nie to, co lubię robić najbardziej.

Z doświadczenia wiem, że jak się robi (i używam tu eufemizmu) nie to, co się lubi najbardziej, to robi się to źle, bez satysfakcji i z poczuciem niespełnienia a nawet ciężaru psychicznego (a czasem wręcz fizycznego). Albo robi się to dobrze lub bardzo dobrze, płacąc za to zdrowiem fizycznym i/lub psychicznym.

Panie Wojtku, a może by jednak Pan zaryzykował, rzucił wszystko w cholerę i zajął sie pomocą dzieciakom gdzieś w prowincji Tigraj???
Tam jest co robić!
A.

A może bym i rzucił i zajął się! Jak tylko ozdrowieje moja chora od 11 lat matka i jak tylko zacznie dostawać trzy-, albo chociaż dwukrotnie wyższą emeryturę. A także jak tylko moja dziewczyna zdecyduje się rzucić w diabły swoją pasję i zamieszkać w Tigraj ze mną lub też przestanie jej przeszkadzać i ją martwić/złościć/przerażać fakt, że będzie mnie widziała gdzieś tak dwa-trzy razy w roku. Oraz jak tylko stłumię w sobie pasję do odkryć, badań i ekspedycji. Wówczas z prawie na pewno pojadę do Tigraj pomagać dzieciom. Choćby i całe życie. ;-)))))))))

Pozdrawiam serdecznie

konto usunięte

Temat: Rezygnuje z pracy zeby podrozowac...

Panie Wojciechu. To już ponad dwa lata, od kiedy napisał Pan o powodach, dla których nie wyjedzie Pan w podróż. Jak widać nic się od tego czasu nie zmieniło, nie zmieni się też pewnie w ciągu najbliższych dwóch lub więcej.

W poprzednich dwóch latach dużo ludzi wyjechało w podróż życia i w następnych będzie tak samo.

Każdy z nich ma swoje problemy, matki, dziewczyny, pieniądze, ma też swoje priorytety, plany i szuka rozwiązań. Jak widać spora część znajduje i ten wątek jest dyplomem ich sukcesu. Pan nadal od 2 lat o tym samym, niestety, ale mimo wszystko życzę postępów w dążeniu do celu.Marcin Kozioł edytował(a) ten post dnia 05.02.10 o godzinie 12:00
Ania M.

Ania M. tworze slowa :)

Temat: Rezygnuje z pracy zeby podrozowac...

ograniczenia sa straszne, jednak zawsze jakas droga nalezy podazac. Smutne jest to, ze ktos, z jakis przyczyn nie moze sobie pozwolic na wyjazd. Nie moze... albo nie chce... roznie bywa i zalezy od przypadku.
Ja wlasnie wrocilam z krotkiej, bo 3 tygodniowej podrozy po Azji. Kiedy teraz trzymam swojego laptopa, lezac w lozku (chora po powrocie), zastanawiam sie co ja tu robie... Mimo, ze tutaj mam caly luksus tego swiata w zasiegu reki!
Dla mnie podroze sa jak narkotyk i z kazdym dniem chce coraz wiecej i mocniej. Wrocilam i mysle, jak tu wyjechac. Tym razem sama, bo moi znajomi sa wszyscy poukladani i zamknieci w szablonowych kartonikach pracy, domu i innych priorytetow. To sa wlasnie ograniczenia, tylko zamykaja nam umysl i tym samym droge. Jesli myslimy w kategoriach barier- nigdy nie spelnimy marzen.

Co sadzicie o Indiach ?? To nastepny cel na mojej liscie :)ania maciejewska edytował(a) ten post dnia 05.02.10 o godzinie 14:33
Andrzej Budnik

Andrzej Budnik linencjonowany pilot
dronów UAV, pilot
wycieczek
incentiv...

Temat: Rezygnuje z pracy zeby podrozowac...

ania maciejewska:
Co sadzicie o Indiach ?? To nastepny cel na mojej liscie

Aniu, Indie się kocha, albo nienawidzi. Myślę jednak, że w Twoim przypadku będzie to pierwsze :)

konto usunięte

Temat: Rezygnuje z pracy zeby podrozowac...

Indie to przede wszystkim szok kulturowy. Na początku miasto śmierdzi. Przez parę dni zbiera się na wymioty. Następnie obrazki typu : sikający facet gdzie popadnie, leżące zwłoki dziecka, ogromne ubóstwo. Dopiero później dostrzegamy kolory, czujemy zapachy przypraw, kwiatów i potraw.

Dobra rada : bądź dla hindusa nie miła, wtedy bardziej doceniają. Jak ktoś jest miły to hindus ma w dupie.
Andrzej Budnik:
ania maciejewska:
Co sadzicie o Indiach ?? To nastepny cel na mojej liscie

Aniu, Indie się kocha, albo nienawidzi. Myślę jednak, że w Twoim przypadku będzie to pierwsze :)

Następna dyskusja:

Rezygnuje z pracy zeby podr...




Wyślij zaproszenie do