konto usunięte
Temat: Rezygnuje z pracy zeby podrozowac...
Joanna Felicja B.:
opinia lubiana czy nie...to nie ma żadnego znaczenia w kwestii dyskusji :)
rezygnacja z pracy stacjonarnej, by podróżować nie musi być powiązana z żadną młodzieńczą idealizają. to myślenie trochę stereotypowe...wiesz, taki bujający się poszukiwacz siebie wszędzie tam, gdzie go nie ma ;). ale nie musi tak być. mówię z własnego doświadczenia oraz z obserwacji ludzi, których nazywam przyjaciółmi. każdy z nich- w tym i ja - bardzo poważnie przemyślał swoją decyzję co do wyjazdu. ja postawiłam na pracę i rozwój. czyli poszukałam sobie takiej roboty, która pozwoliła mi zarobić gdy się przemieszczałam i...co było dla mnie ważne, która po powrocie dała mi (zwyczajne doświadczenie) kolejną pracę. tutaj.
znam ludzi, którzy wyjechali z kolei bez pracy, a na miejscu się niezle zorganizowali.
podróże,nawet jeśli ktoś jedzie i chce tylko podróżować, to niezwykłe przeżycie. nie na darmo się mówi, że podróże kształcą;)
nie zgodzę się z twierdzeniem, że "zawsze można pojechać później". później to przyszłość. a nikt nie wie co będzie robił za rok lub dwa. wcale nie chodzi o życie tym idealistycznym dniem dzisiejszym, ale u umiejętność wyciągania z życia tego, co uważamy, że jest dla nas najlepsze. bo wiadomo, że Azja się nigdzie nie wybiera i nie zmieni położenia ;), zupełnie inaczej jest zaś z człowiekiem ;)
serdeczności :)
F
i ja podzielam tę opinię. choć sam na razie podróżuje na wyrywki. ale kiedy ułożę sprawy rodzinne - za kilka lat... pojadę, bo całe życie na to czekam. kiedyś, za PRLu nie dało się, potem człek myślał o pierdołach i balach, a teraz ma innych na karku. ale to się nadrobi :)
ale jeśli tylko ktoś ma sposobność zrobić to teraz, to niech nie czeka! a nóż za rok zdarzy się coś, co nie pozwoli wyruszyć? nie warto odkładać na potem. sam to wiem najlepiej.