konto usunięte

Temat: Rezygnuje z pracy zeby podrozowac...

...czy ktos to przerabial? jak wyglada powrot do rzeczywistosci? jak na dzuire w zyciorysie reaguja potencjalni pracodawcy?...
pracuje do konca roku, potem rok przerwy - podroz po azji ...

magda
Hanna Ż.

Hanna Ż. dziennikarz, autor

Temat: Rezygnuje z pracy zeby podrozowac...

Jak dla mnie to strata czasu, ale jeśli czujesz taką potrzebę - ruszaj!
Praca zawsze się po powrocie znajdzie!

konto usunięte

Temat: Rezygnuje z pracy zeby podrozowac...

podrozowanie jest strata czasu??
Hanna Ż.

Hanna Ż. dziennikarz, autor

Temat: Rezygnuje z pracy zeby podrozowac...

Przez rok po Azji? Jasne.

konto usunięte

Temat: Rezygnuje z pracy zeby podrozowac...

nie bardzo rozumiem o co ci chodzi, ale wracajac do tematu - moze ktos przerabial taka dluzsza przerwe w pracy i moze sie podzielic doswiadczeniami?
dzieki i pozdrawiam
Karolina B.

Karolina B. Project manager,
English translator &
language teacher

Temat: Rezygnuje z pracy zeby podrozowac...

to absolutnie nie jest strata czasu.
widzę same plusy.
osobiście na rok się nie wyrywałam, ale na 3 miesiące a i owszem i praca zawsze była;-)
pozwodzenia i wielu ciekawych doświadczeń!!!
karolina
Piotr K.

Piotr K. Operator myszki
drugiego stopnia

Temat: Rezygnuje z pracy zeby podrozowac...

Hanna �.:
Przez rok po Azji? Jasne.

Dosc oryginalne stwierdzenie. Zatem dokad podroz nie bylaby strata czasu?
Dominika Dąbrowska

Dominika Dąbrowska Personal Real Estate
Agent | Home
Branding |
Inspiracja i...

Temat: Rezygnuje z pracy zeby podrozowac...

Znam osoby, ktore mialy taka przerwe w zyciorysie. Sama mysle o czyms takim, moze na pol roku. I absolutnie nie zgodze sie, ze jakiekolwiek podrozowanie jest strata czasu - odsylam do podrozy Kingi i Chopina.

Temat: Rezygnuje z pracy zeby podrozowac...

Witaj!

Dokladnie tak zrobilem i to calkiem niedawno (spojrz na moje CV) i chetnie podziele sie doswiadczeniami. Wlasciwie stalo sie to przypadkowo - musialem zrezygnowac z nowej pracy po miesiacu po zmianie. A, jako ze nie mialem na oku nic nowego od zaraz, postanowilem ruszyc w podroz. Nosilo mnie od jakiegos czasu aby ruszyc dupsko (od piewszego mojego dalekiego wyjazdu - wtedy w czasie urlopu) ale nie bylem chyba jeszcze gotowy rzucac prace dla podrozy. Co innego jak juz jej nie mialem (tej pracy).

Postawowe ograniczenia sprawiajace trudnosc w podjeciu decyzji, przed jaka stoisz to:

1. kredyty
2. rodzina (czyli potomstwo plus ewentualnie maz, jesli trzeba sie nim opiekowac)
3. rodzice, ktorzy nie maja pojecia gdzie tak naprawde jedziesz i boja sie, ze zjedza Cie Murzyni

Jesli te punkty Cie nie dotycza (lub jesli jestes w stanie sobie z nimi poradzic), to jak najbardziej POLECAM !!!! Juz namowilem na to jedna osobe, wlasnie sklada wymowienie :)

I pamietaj: dopiero po miesiacu w drodze na prawde czujesz, ze podrozujesz i - co najwazniejsze - odpoczywasz!!!

W kwestii powrotu potem do pracy: ja nie mialem wiekszego problemu, jedyne co, to narzekam na brak wolnego czasu ale c'est la vie!

Jakby co, to pytaj tu lub na priv.

Zakoncze pytaniem filozoficzno-egzystencjalno-retorycznym: a co, jesli zycie mamy tylko jedno?

G.
Wojciech B.

Wojciech B. Wolny, szukający

Temat: Rezygnuje z pracy zeby podrozowac...

Grzegorz Komar:
Witaj!

Dokladnie tak zrobilem i to calkiem niedawno (spojrz na moje CV) i chetnie podziele sie doswiadczeniami. Wlasciwie stalo sie to przypadkowo - musialem zrezygnowac z nowej pracy po miesiacu po zmianie. A, jako ze nie mialem na oku nic nowego od zaraz, postanowilem ruszyc w podroz. Nosilo mnie od jakiegos czasu aby ruszyc dupsko (od piewszego mojego dalekiego wyjazdu - wtedy w czasie urlopu) ale nie bylem chyba jeszcze gotowy rzucac prace dla podrozy. Co innego jak juz jej nie mialem (tej pracy).

Postawowe ograniczenia sprawiajace trudnosc w podjeciu decyzji, przed jaka stoisz to:

1. kredyty
2. rodzina (czyli potomstwo plus ewentualnie maz, jesli trzeba sie nim opiekowac)
3. rodzice, ktorzy nie maja pojecia gdzie tak naprawde jedziesz i boja sie, ze zjedza Cie Murzyni

Jesli te punkty Cie nie dotycza (lub jesli jestes w stanie sobie z nimi poradzic), to jak najbardziej POLECAM !!!! Juz namowilem na to jedna osobe, wlasnie sklada wymowienie :)

I pamietaj: dopiero po miesiacu w drodze na prawde czujesz, ze podrozujesz i - co najwazniejsze - odpoczywasz!!!

W kwestii powrotu potem do pracy: ja nie mialem wiekszego problemu, jedyne co, to narzekam na brak wolnego czasu ale c'est la vie!

Jakby co, to pytaj tu lub na priv.

Zakoncze pytaniem filozoficzno-egzystencjalno-retorycznym: a co, jesli zycie mamy tylko jedno?

G.
[Przepraszam wszystkich, że cytuję całą, dość długą odpowiedź Przedmócy, ale niemal wszystkie poruszone przez Niego kwestie w mniejszym czy większym stopniu mnie dotyczą]

Zasadniczo trudno się nie zgodzić z tym, co Pan powiedział. Mam zbliżoną, ale nie analogiczną sytuację i mam pytanie do Państwa, jak poradzić sobie ZARÓWNO z powrotem z bardzo długich wojaży, jak i z PORZUCENIEM obecnej przy spełnianiu (lub nie spełnianiu) pewnych warunków?

Otóż mnie też nosi, nie od dzisiaj zresztą, i uwielbiam te chwile, kiedy - na saczęście bardzo wyrozumiały - szef podpisuje mi prośbę o 5 albo 6 tgodni urlopu (choć potem jest stres zastępstw etc.). Ale czuję, że jeśli nie zrobię czegoś choćby trochę bardziej hardcore'owego, dłuższego, trudniejszego, niż indywidualnie zorganizowany wyjazd do Etiopii, to cały czas będę czuł niedosyt. Mam nawet pewne plany i marzenia z tym związane, ale na razie nie chcę z a dużo na ten temat mówić. W każdym razie:

1. Mam kredyt
2. Mam rodzinę, a ściślej matkę, której muszę wdatnie pomagać finansowo oraz dziewczynę, z którą trzeba opłacać wynajmowane mieszkanie (bo o kupnie oczywiście w obecnych czasach mogę pomarzyć); ponadto matką się trzeba opiekować, bo jest bardzo powaznie chora
3. No i oczywiście przede wszystkim matka i dziewczyna, a w dalszej kolejności dalsi krewni, rodzina, przyjaciele etc. dostają świra (choć tego nie uzewnętrzniają), kiedy nawet jadę zupełnie "normalnie" choćby do tej Etiopii. No i właśnie z tymi punktami nie jestem sobie w stanie poradzić w sensie dalekich wojaży czy ekspedycji, bo jeśli rzucę pracę, to - o ile nie zaoszczędzę pieniędzy na drogę i nie zaoszczędzę pieniedzy dla matki, co w mojej sytuacji finansowej jest b. trudne, wręcz niewykonalne - nie będę miał po prostu z czego utrzymać siebie i matki, nie będę mógł wynajmować mieszkania. W trakcie podróży też raczej nie będę nigdzie pracował, nawet nie dlatego, że bym nie mógł/nie chciał, ale raczej dlatego, że tam gdzie chciałbym pojechać możliwości pracy, zwłaszcza dla człowieka z zachodu, po prostu nie ma.

No a potem - właśnie - po powrocie do domu po roku, półtora czy dwóch - jak się odnaleźć, co robić, skąd brać kasę, gdzie się zaczepić? tego też nie wiem, bo firma raczej nie przyjęłaby mnie z powrotem, a zresztą nawet tego bym chyba nie chciał (chyba, że nie miałbym innego wyjścia).

Czy nie mogę/nie powinienem wyjeżdżać nigdzie na długo? Czy - jak zwykle - muszę mieć przed sobą dylemat wyboru między własnym spełnieniem i życiem całkowitą pełnią życia a zobowiązaniami wobec najbliższych? I to już wtedy koniec jest? Szlus, na amen, żadnej ekspedycji, żadnej ekstremy, tylko Konstancin albo Ciechocinek?
Marcin Herman

Marcin Herman Szukam nowych wyzwań

Temat: Rezygnuje z pracy zeby podrozowac...

hawk,
Też marzę, lecz kilku moich kolegów poległo. Nie znaleźli się już w Polsce.

konto usunięte

Temat: Rezygnuje z pracy zeby podrozowac...

ja nie mam co prawda na glowie kredytu ani rodziny (juz sie przyzwyczaili do tego ze ciegle jestem gdzies poza polska), ale mam inny problem: otoz obecnie mieszkam w Sydney, a po podrozy chcemy (z moim chlopakiem z ktorym jade w podroz) zamieszkac w Hiszpanii. Wiec przed wyjazdem pozbywamy sie calutkiego naszego dobytku, od sztuccy poczawszy przez pralke, po sofe a na aucie skonczywszy. po prostu koszty przewozu wszytskiego do europy a potem przechowywania tego gdzies przez ten czas kiedy nas nie ma, sa tak wysokie ze taniej bedzie wszystko sprzedac. no ale po podrozy bedziemy "lysi". to mnie troche przeraza, bo takie zaczynanie od 0 to jest ciezka sprawa. ale z drugiej strony wiem ze teraz jest osttani dla mnie moment zeby sobie na taka roczna przerwe pozwolic. trzeba w koncu kiedys sie ustatkowac, a ostatnie 5 lat mojego zycia nie ma nic wspolnego ze stabilizacja. wiec twardo trzymamy sie naszej decyzji o wyjezdzie, twardo oszczedzamy na podroz i realizujemy marzenia, bo nie chcemy potem do konca zycia zalowac ze moglismy a nie wykorzystalismy okazji...

ale rozumiem ze nie dla kazdego taka decyzja jest prosta w podjeciu i realizacji. moze wtedy zamiast roku warto pomyslec o przerwie na kilka miesiecy ?
Siergiej Greczuszkin

Siergiej Greczuszkin Dziennikarstwo
głównie ekonomiczne,
tłumaczenia głównie
b...

Temat: Rezygnuje z pracy zeby podrozowac...

Ja strasznie żałuję że swego czasu nie zrealizowałem swojego pewnego marzenia - przejechania Bliskiego Wschodu autostopem. Zabrakło determinacji. Ale życzę innym by nie zabrakło :-) i powodzenia :-)
Kinga Skomra

Kinga Skomra specjalista ds.
marketingu i
promocji, strateg

Temat: Rezygnuje z pracy zeby podrozowac...

czesc,
to jest bardzo dobry pomysł! rzucenie wszystkiego i wyjazd w świat ma wielkie zalety - masz pretekst zeby zaczac odpoczatku, na nowo urzadzic mieszkanie po powrocie, znalezc ciekawsza prace, a ile po drodze przecyjesz, to juz tylko Ty bedziesz wiedziec :)

Jesli chodzi o prace, do pracodawcy chetnie zatrudniaja ludzi "z dziura" w zyciorysie. Podroze ucza wiecej niz jakakolwiek szkola - ucza zachowania, rozmawiania i sluchania ludzi, wyrabiaja nam pewne nawyki z natury "political correctness" na ktore w innych sytuacjach nie zwracalibysmy uwagi. Nagle, nawet nie zdajac sobie z tego sprawy, zaczynamy widziec swiat inaczej, co bardzo ulatwia prace, szczegolnie w wiekszych, miedzynarodowych firmach.

Naprawde gratuluje decyzji i zycze powodzenia :)
Sama tez nie moge sie doczekac kiedy znowu wyrusze w droge na rok, dwa lub dluzej :)

Temat: Rezygnuje z pracy zeby podrozowac...

Wojciech Bobilewicz:
Czy nie mogę/nie powinienem wyjeżdżać nigdzie na długo? Czy - jak zwykle - muszę mieć przed sobą dylemat wyboru między własnym spełnieniem i życiem całkowitą pełnią życia a zobowiązaniami wobec najbliższych? I to już wtedy koniec jest? Szlus, na amen, żadnej ekspedycji, żadnej ekstremy, tylko Konstancin albo Ciechocinek?

Wojciechu,

Doskonale Cie rozumiem. Mysle, ze spelnienie jest najwazniejsze. Pomysl, jak je osiagnac - moze zgromadzic jakies srodki, ktore pozwola Ci na podroz, pomoc w tym czasie matce i na rozruch na rynku po powrocie? Wielu dlugo odklada kase majac w perspektywie jakis wyjazd - nawet za kilka lat. Kolezanka z dwoma fakultetami - finansowym i technicznym oraz ciekawym doswiadczeniem zawodowym postanowila wyjechac do Azji uczyc dzieci angielskiego. Ma zamiar pracowac 2 lata (zostal jej niecaly rok), przez ktore odklada pieniadze wlasnie na podroz. To dobra motywacja.

No i jeszcze jedno. Twoje dotychczasowe podroze trwaly po kilka tygodni a teraz chcesz wyjechac na rok lub dwa? Nie sadzisz, ze to za dlugo? Mnie po 4 miesiacach 'bycia w drodze' zaczyna meczyc ten stan a i nowe doswiadczenia i nowe odwiedzane miejsca przestaja byc juz tak ekscytujace jak te z poczatku podrozy. A poza tym, wiekszosc tych podrozujacych przez rok i dluzej zazwyczaj pracuje gdzies w miedzyczasie. Np. dla podruzujacych po Azji najpopularniejszym miejscem na prace jest Australia (Polakom ciezko dostac wize), a dla tych przemierzajacych Ameryke Pd - Stany.

Moze wiec warto troche zaoszczedzic a potem wyjechac na kilka miesiecy, wrocic i zastanowic sie, czy nie powtorzyc podrozy po kolejnych kilku?

Pozdrawiam,
G.

konto usunięte

Temat: Rezygnuje z pracy zeby podrozowac...

czasem trzeba wyjechać nawet na rok, pozornie go poświecić, aby nie zmarnować na coś w czym tkwimy całego życia.

ale czasem wyjechać to uciekać przed tym, przed czym uciec się po prostu nie da.

nie wiem w czym tkwisz. ja znam oba te stany.
Wojciech B.

Wojciech B. Wolny, szukający

Temat: Rezygnuje z pracy zeby podrozowac...

Grzegorz Komar:
A poza tym,
wiekszosc tych podrozujacych przez rok i dluzej zazwyczaj pracuje gdzies w miedzyczasie. Np. dla podruzujacych po Azji najpopularniejszym miejscem na prace jest Australia (Polakom ciezko dostac wize), a dla tych przemierzajacych Ameryke Pd - Stany.

Moze wiec warto troche zaoszczedzic a potem wyjechac na kilka miesiecy, wrocic i zastanowic sie, czy nie powtorzyc podrozy po kolejnych kilku?

Pozdrawiam,
G.

Cóż, tak to byłoby świetnie, móc gdzieś się w drodze zatrzymać i pracować, aby zarobić/dorobić na (dalsze) wojaże. Ewentualnie wrócić do domu po kilku miesiącach i za pół roku czy rok kontynuować podróż (to pod warunkiem, że załapiemy tu robotę, a jak wiadomo wcale nie jest to proste). Z tym, że kontynentem, z którym wiążę swoje marzenia podróżnicze nie jest niestety (?) Azja, Australia czy Ameryka... No i - z pewnych powodów - nie mogę przerywać podróży, chyba, że zmuszą mnie do tego okoliczności na miejscu...
Joanna P.

Joanna P. Agencja reklamowa
Clue-Point, biuro
projektowe Fusion
Design

Temat: Rezygnuje z pracy zeby podrozowac...

Marcin Herman:
hawk,
Też marzę, lecz kilku moich kolegów poległo. Nie znaleźli się już w Polsce.


no to w drogę marcinku!!!

zabierzesz mnie ze sobą????

Asia

konto usunięte

Temat: Rezygnuje z pracy zeby podrozowac...

Słonko!
Jesteś naprawdę odważna.
Ja aż boję się pomarzyć o takiej alternatywie. Aczkolwek - głęboko mnie to porusza. Ruszyłabym, gdybym znalazła w sobie więcej odwagi...

Temat: Rezygnuje z pracy zeby podrozowac...

Wojciech Bobilewicz:
Cóż, tak to byłoby świetnie, móc gdzieś się w drodze zatrzymać i pracować, aby zarobić/dorobić na (dalsze) wojaże.

Coz, teorerycznie jest to mozliwe. Mozna robic rozne rzeczy.

Z tym, że kontynentem, z którym wiążę swoje marzenia podróżnicze nie jest niestety (?) Azja, Australia czy Ameryka...

Czyli Afryka? Faktycznie, tam nie ma gdzie dorobic. Chyba, ze w RPA..

Następna dyskusja:

Rezygnuje z pracy zeby podr...




Wyślij zaproszenie do