Temat: Podróże/wyjazdy na własną rękę vs z biurem podróży
Przy zadanych parametrach wyszło mi z grubsza 5K za przeloty, 2K za auto, 8K za noclegi (pewnie bym jeszcze utargowała z 1,0-1,5K od oficjalnej ceny z uwagi na długość pobytu), reszta to wyżywienie + rozpusta. :) W sumie - bardzo sensowna całość. Ja bym więcej gotowała, ale to już kwestia osobistych preferencji.
Mam nadzieję, że nie rozwalę wątku poniżej szczegóły. Przepraszam też za błąd 22 a nie 26 dni.
Wyprawa na Sardynię 05-26.09.2012
Sardynia jest pachnącą krainą miłych ludzi.
Pachnie kwiatami, ziołami, wanilią, miodem, morzem. Miłe zapachy są wszechobecne. Sardyńczycy są przemiłymi sympatycznymi i bardzo pomocnymi ludźmi. Z jednym wyjątkiem, zmieniają się, gdy wsiadają za kierownicę samochodu.
Podróż - możliwe były dwie opcje:
Ryanair – lot bezpośredni z Krakowa, ale przylot o 23.59 do Cagliari lub Alitalia z międzylądowaniem w Rzymie, przylot na 18.30. Wybraliśmy Alitalię, bo co robić o północy z rozespanym dzieckiem. Koszt przelotu Alitalia w obie strony 2 osoby dorosłe i dziecko 4 lata – 3075,21 PLN, Ryanair był tańszy, kosztował około 2200 PLN.
Samochód i drogi – zostałem przekonany aby brać samochody z sieciówek międzynarodowych, bo prawdopodobieństwo jakiejś nieuczciwości jest mniejsze, a poza tym problemy można rozstrzygać przez oddział w Polsce. Wybraliśmy Europcar bo był najtańszy. Zwracajcie uwagę na zakładkę "Partnerzy" np. za płatność kartą Citibank dostaliśmy 10% zniżki, więc zamiast 523 Euro za 21 dni wynajmu zapłaciliśmy 473,01 Euro.
Drogi na Sardynii prowadzące do atrakcji turystycznych w centrum wyspy są niesamowicie kręte, ale dobrej jakości i dobrze zabezpieczone (osuwiska, przepaście) natomiast autostrady mają miejscami kiepską nawierzchnię.
Wybierajcie na Sardynię małe samochody (wąskie kręte drogi i ciasne ulice w miasteczkach), dla pary polecam Fiata Pandę dla rodziny Fiata Punto.
Przemili Sardyńczycy za kierownicą dostają fioła. Czy to jest bardzo kręta droga, czy pusta autostrada jadą 70-90 km/h. Ja na nieznanych mi krętych drogach jechałem około 40-50 km/h (na autostradach, za to, z maksymalną dozwoloną). Więc w górach dla dodania mi animuszu jechali za mną w odległości około 50-60 cm i czasem trąbili. A co zabawne, gdy trafił się prosty i pusty odcinek szosy to nie wyprzedzali. Ich niefrasobliwość (rozmawianie przez komórkę na krętej drodze przy 80 km/h to standard) powoduje, że przy drogach jest dużo więcej krzyży, kapliczek i pomniczków niż w Polsce.
Wino i jedzenie
Śniadania hotelowe – kawa, bułeczka, malutki dżemik, miód. Jak na śniadaniu w Santa Teresa dostaliśmy salami i mortadelę to nie wiedzieliśmy co robić ze szczęścia.
Kuchnia – wspaniałe owoce morza, np. cozze alla marinara (ciemne małże), standardowe pizze i kluchy, bardzo marne mięso twarde, z kawałkami kości i skór (a jedliśmy w barach, tanich i drogich restauracjach). Jak mieszkaliśmy w Casa Vacanze gotowaliśmy sami z półproduktów (kluchy, sosy, sery, pierożki) i jedliśmy „polskie” obfite śniadania przygotowywane samodzielnie. Ceny w supermarketach spożywczych są około 40-50% wyższe niż w Polsce. Nie dotyczy alkoholi, te są tanie.
Wina sardyńskie (ogólnie porażka)
Vermentino di Gallura DOCG – próbowałem 3, jedno gorsze od drugiego – zlew*
Monica DOC – zlew po pierwszym kieliszku
Cannonau DOC – możliwe do picia ale bez frajdy
Moscato DOC – wino musujące, jak się trafi, dobre albo marne
Najlepsze wina, co nie znaczy, że dobre, to te serwowane w restauracjach w Villasimius i Costa Verde jako vino della casa, czyli domowe podawane w karafkach
Za to likier Mirto - rewelacyjny, ale tylko czarny, biały (jasny) jest marny.
*zlew – ta kategoria wina oznacza wino wylewane do zlewu/umywalki/sedesu po pierwszym kieliszku.
Polonica – wbrew pozorom Polaków na Sardynii jest sporo, spotykaliśmy Polaków prawie każdego dnia, nawet w górach. Wiadomo, najwięcej jak wszędzie jest niemieckich emerytów, na drugim miejscu Polacy i jestem z tego dumny - jesteśmy narodem podróżników. Większość Polaków podróżowała jak my, czyli samochód i jazda w ciemno.
Spotkaliśmy Polaków, którzy byli z biurem podróży, koszt tygodniowej wycieczki dla 3 osobowej rodziny wyniósł ich 8000 PLN, do tego samochód 800 PLN i jak się sami przyznali wydatki szacują na 3000 PLN więc tydzień kosztował ich 11800 PLN a nas 3 tygodnie 20400 PLN. Więc bardziej opłaca się jechać samemu i nocować w dobrych hotelach.
Polska obecność na Sardynii:
• miejskie autobusy to Solaris
• okna plastikowe to OknoPlast
• wszystkie koła ratunkowe były robione w Polsce i certyfikowane przez Polski Rejestr Statków
• ogromna większość nowych (do 5 lat) Fiatów Punto i Panda miało opony Dębica i było robionych w Polsce (np nasze Punto z Europcar)
• Polonez Caro Truck – poręczny środek transportu
• jedyna wódka w sklepach to polska (wyborowa, żytnia)
• są polskie ciasteczka
Dzień 1 – przylot
Widać kryzys, na locie międzynarodowym Alitali dostaliśmy po napoju i malutką paczkę jakichś ciasteczek, na locie krajowym nic. Jak lecicie z dzieckiem to pamiętajcie aby w czasie startu i lądowania dawać dziecku coś do jedzenia i picia, zapobiega to bólowi uszu przy zmianie ciśnienia. Pobranie samochodu i przejazd do Villasimius.
Dzień 2-4 Villasimius
Przez
http://booking.pl zarezerwowaliśmy dom wakacyjny (casa vacanze) w Soleya Vacanze
http://www.soleyavacanze.it Biuro znajduje się na via Pascoli 35. Dowcip polega na tym, że mapy Google nie znają takiej ulicy, więc trzeba rysować mapę na nazwę a nie ulicę. Mają domy wakacyjne rozsiane po całym mieście, proponuję rezerwować te najbliżej morza. Za 252 Euro/4 noce dostaliśmy do dyspozycji 3 pokojowe mieszkanie z ogrodem, w pełni wyposażoną kuchnią i umeblowane nowymi meblami.
Plaża jest niesamowita, drobniutki jasny piasek, płytkie cieplutkie morze, raj dla dzieci. Dwa leżaki i parasol – 15E. Mankamentem są murzyni wiecznie sprzedający wisiorki, torebki, sukienki a nawet ... zimowe kurtki puchowe. Przy plaży restauracja: pizza 6-8 E, cozze alla marinara (ciemne małże) 12 E, wino ½ litra 5E. Zrobiliśmy sobie wycieczkę do pobliskiej latarni morskiej, Capo Carbonara i na punkt widokowy Capo Boi.
Dzień 5 Costa Rei i jazda w góry - Monte Pardu, Armungia, Goni i Pranu Muttenddu, Orroli.
Potwornie kręte boczne drogi (średnia prędkość mierzona na odcinku około 100 km to... 27 km/h), ale drogi w znakomitym stanie.
Costa Rei - też plaże jak w Villasimius, ale głębsze zejście do morza.
Armungia – miasteczko w górach do którego jedzie się pięknymi panoramicznymi drogami.
Goni i Pranu Muttenddu – muzeum archeologiczne z menhirami, grobowcami i domami wróżek (domus des janas), tak około 3000 lat p.n.e.
Orroli – wspaniały hotel Antichi Ovili
http://www.antichiovili.it za domek z 4 łóżkami i dwoma pokojami 116 E. Kolacja sardyńska 20 E/osoba. W skład kolacji wchodzi (na osobę) 3 rodzaje chleba, 2 rodzaje szynki, oliwki, cebulki, 2 rodzaje sera, kiełbaska, spagetti, rizotto, 5 rodzajów mięsa, deser, kawa, woda, ½ litra wina. Tanio :)
Dzień 6 – Nuraghe Arrubiu, Sadali i Grota de is Janas, Lanusei.
Nuraghe Arrubiu – największy zespół nuraghli na Sardynii, warty zobaczenia nawet nie tylko przez miłośników starożytności.
Grota de is Janas – jaskinia z pięknymi formami naciekowymi, duża i robiąca wrażenie.
Nocleg w Lanusei
http://www.iradas.it/ mail info@iradas.it koszt 50Euro.
Dzień 7 – Arbatax, Lido Orri, Oliena
Arbatax – czerwone skały wyrastające z błękitnego morza, miłe dla oka.
Lido Orri – przyjemna plaża.
Oliena a raczej hotel Enis
http://www.coopenis.it/ położony w połowie spektakularnej góry Monte Maccione, warto choć drogo 270 Euro za trzy noce w pokoju 3 osobowym. Jedzenie kiepskie, chociaż chwalą sie gwiazdkami Michelina (a przynajmniej mają takie nalepki). Widoki niezwykłe na niesamowite pasmo górskie i panoramę okolicy.
Dzień 8-9 - Monte Maccione i Oliena
Wycieczka piesza w kierunku Monte Maccione.
W Olienie trafiliśmy do restauracji serwującej podroby. Zamówiłem sobie panierowany mózg (delikatne mięsko, trochę przypomina w smaku szpik) teraz mam w rodzinie ksywkę "zombie".
Dzień 10 – Cala Gonone i Budoni
Cala Gonone – możliwość rejsu statkiem do grot, ale gdy pojawia się lekki wiaterek, to już się boją pływać. Trzeba tam jechać przy praktycznie bezwietrznej pogodzie.
Budoni – kolejny raj dla dzieci, plaża, płytkie ciepłe może.
Dzień 11-15 Budoni i Costa Smeralda
Przyjechaliśmy w ciemno i wypatrzyliśmy agencję wynajmująca Casa Vacanze Turistic Service di Aldo Paglione, pan Aldo jest bardzo sympatyczny i pomocny
http://aldopaglione.com mail aldopaglione@tiscali.it
Domek parterowy bliźniak z potężnym ogrodem, 3 pokoje. Około 100 metrów do morza i to wszystko za 60 euro za noc. Leżaki i parasole na plaży 10 Euro komplet.
Taniej, bliżej morza, ale casa vacanze zdecydowanie mniejsze i bez ogrodu to
http://www.residencesaplaya.com
Costa Smeralda – liczne małe piękne plaże dla ultrabogatych. Koszt bramy wjazdowej do willi w Porto Rotondo (warto zobaczyć tę ostoję jaśniepańskiego luksusu) jest wyższy niż trzypokojowego mieszkania w Warszawie. Hotele to 4* i wyżej. Polecam plażę w Capriccoli, sardyńska klasyka, piasek, ciepła woda, bardzo łagodne zejście do morza.
Dzień 16 Palau, La Maddalena, Santa Teresa
Pojechaliśmy do Palau celem dostania się na wyspę La Maddalena. Z Palau są wycieczki po okolicznych wyspach, plażach, zatokach ale to trwa około 7-9 godzin. Nasz synek nie wytrzymałby tego a my z nim . Popłynęliśmy promem na La Maddalenę, bilety dla rodziny to 12-10 Euro w jedną stronę, w zależności od promu, czas płynięcia około 35 minut. Port i miasteczko utrzymane w stylu elegancji południowej Francji. Zdecydowanie warto zobaczyć, bo się mocno różni od raczej rolniczej Sardynii.
Santa Teresa – sympatyczne miasteczko z przepięknymi widokami na zatokę, morze i sąsiednią Korsykę. Nocleg w hotelu z pięknymi widokami (prosić o pokój od strony morza, cena taka sama) to
http://www.hoteldacecco.com/, koszt 80 Euro z genialnym, jak na Sardynię, śniadaniem.
Dzień 17-18 Alghero
Na via Sassari znaleźliśmy B&B, drogo, 80 Euro za marny pokój, ale za to bardzo blisko Starówki.
Zasady parkowania - miejsce parkingowe narysowane linią żółtą tylko samochody uprzywilejowane, linia niebieska płatne u parkingowego, białe bezpłatne. Duży bezpłatny parking naprzeciwko portu i plaży.
Nie lubimy zwiedzać zabytków i miast, ale Alghero jest piękne, zwłaszcza spacer po murach obronnych z widokiem na zachodzące słońce nad morzem. Widoczki tak piękne, że aż kiczowate, każde zdjęcie to gotowa pocztówka.
Wybraliśmy się stateczkiem do Grotte di Nettuno (Grota Neptuna), rejs 15 Euro osoba dorosła, wstęp do groty 13 Euro dorośli i 7 Euro dzieci, cała wycieczka to 63 Euro. Spektakularna jaskinia do której wpływa się z morza, stalaktyty i stalagmity odbijające się w morskiej wodzie, niesamowite wrażenia.
Dzień 19-21 Costa Verde
Dojazd nawet fajny, sporo drogi autostradą, ale na samo Costa Verde prowadzi kręta droga. Na początku Costa Verde nas rozczarowało, takie sobie plaże, nic ciekawego. Ale poradzono nam jechać w kierunku plaż Piscinas. Pojechaliśmy, lekceważąc zakaz wjazdu, po około 2 kilometrach skończył się asfalt a zaczęła piaszczysta droga, lekko tylko ubita. Droga przecinała w bród dwie rzeczki, Punto dał radę, zsuwaliśmy się po wydmie miałkiego piasku. Stwierdziłem, że nie da się zawrócić więc jechaliśmy dalej, dojechaliśmy do cudnego kampingu Sciopadroxiu
http://www.campingsciopadroxiu.com. Za 75 Euro za dobę dostaliśmy 2 pokoje z widokiem na góry i wydmy. W restauracji na tym kempingu było zdecydowanie najlepsze jedzenie na Sardynii. Jak będziecie na plażach Piscinas uważajcie, żeby się nie wpakować do hotelu Le Dune
http://www.leduneingurtosu.it jest co prawda na samej plaży ale drogi koszmarnie po sezonie 235 Euro noc, w sezonie około 450 Euro.
Plaże Piscinas i wydmy - nie potrafię tego opisać, plaża o szerokości 500-700 metrów i długości kilku kilometrów, z żółciutkim delikatnym piaskiem, pięknymi kilkusetmetrowymi wydmami, cieple i płytkie morze. Villasimius określiłem jako raj dla dzieci - Piscinas jest chyba rajem dla aniołów. Tak pięknej i dzikiej przyrody jeszcze nie widziałem, a widziałem naprawdę dużo.
Dzień 22 Przyjazd do Cagliari i wylot
Nocowaliśmy w Cagliari w bardzo sympatycznym hotelu - Idea Hotel
http://www.ideahotel.it/web/guest/idea-hotel-cagliari-... standard nieremontowanej Viktorii w Warszawie, bajery typu radio w szafce, obicia dywanowe na ścianach. Fajny klimacik lat 80-tych, ale czysto i tanio - 54 Euro za całą rodzinę. Prosty dojazd na lotnisko.
Wylot do Polski o 6.30 rano, przesiadka w Rzymie.
Koszty w PLN
Życie - 7030
Atrakcje - 550
Hotele - 6770
Benzyna - 688
Samochód - 1986
Samolot - 3075
Ubezpieczenie - 303
RAZEM - 20400