Ewa A.

Ewa A. art director, V&P

Temat: Ladakh - mały Tybet

Witam
Mam prosbe. Szukam osob ktore byly w tych rejonach.
Leh, okoliczne klasztory Hemis, Alchi, jezioro Tso Moriri, Lamayuru
dolina Nuby na koncu Manali
Nie ukrywam ze potrzebuje utwierdzic sie w slusznosci co do
podjetej decyzji. Wyjazd w polowie czerwca na miesiac
Najbardziej przyziemne rady przeczytam z radoscia
:)
Piotr Celiński

Piotr Celiński Fotograf, podróżnik,
trener, kiedyś -
różne role w IT.

Temat: Ladakh - mały Tybet

Byłem tam rok temu. Trochę informacji znajdziesz tutaj:
http://ladakh-2007.blogspot.com/
a zdjęć tu:
http://www.piotrcelinski.info/
Jeżeli coś jeszcze, to pisz.
Pozdrawiam

konto usunięte

Temat: Ladakh - mały Tybet

Piekne zdjęcia :)
Byłam tam we wrześniu..

Ewo.. jakie rady?
bo piwerwsze co mi do głowy przyszło.. to zimno..
Nad jeziorem - zimno i dla mnie trudno, bo mój organizm nie od razu chciał zaakceptować wysokość.
Nad jeziorem nie ma hoteli, są albo namioty, albo jakieś prywatne miejsca do wynajęcia..
No ale PIĘKNIE JEST :)

konto usunięte

Temat: Ladakh - mały Tybet

Byłam ponad 2 miesiące i wciąż uważam, że to jeden z najpiekniejszych zakatkow świata jaki widziałam. Ta ultramaryna nieba i góry śniły mi się jeszcze długo.

Wybierasz trasę uczęszczaną przez turystów (niemniej wspaniałą!). Leh to centrum z mnóstwem hoteli, knajpek i sklepów. Noclegi (najlepsze na przedmiesciach) w "penjonatach" (wiekszość z ogrodami) od 250rs. za dwójkę. Negocjuj :)

Mozna tez nocowac w klasztorach. Nawet jesli nie ma oficnajlnych guest housow, trzeba tylko zlapac jakiegos mnicha i poprosic. Nieomal zawsze ktos cos zalatwia :).

Ze swojej strony polecam wioskę Basgo, nieopodal Lehu. Jest tam niewielu turystów, nocleg można znaleźć w prywatnym domu, np. u szefowej związku kobiet w Lehu. Wszyscy ją tam znają. Ta rodzina bierze udział w projekcie LWA. Ojciec i syn robią tradycyjne meble, mają swój zespól muzyczny itd. W wiosce sa ruiny zamku, wokol sady morelowe, gory, strumienie...Mozna sie tam dostac autobusem lokalnym. Jedzie sie chyba godzine (p-szam, ale dokladnie nie pamietam).

Nad Tso Moriri jest eleganckie obozowisko (ale nie polecam ze wzgledow ekologicznych, bo sa tam toalety ze spluczkami i cale to g..o idzie nie wiadomo gdzie, poza tym sa strasznie drogie), kilka przydomowych namiotow, gdzie mozna spokojnie przenocowac (spartanskie warunki, ale niedrogo), ale mozna tez przenowac w guest housach (kilka, tez niedrogo). Kilka dhabow, gdzie serwuja pyszne momo!! :) No i ten kolor wody!!! Mnie po prostu zaktalo z wrazenia :)

Nad Tso Kar - slone jezioro- jest rowniez obozowisko i te nieszczesne lazienki. Pamietam, ze noc w takim namiocie kosztowal 500rs. a lazienki omijalam szrokim lukiem :). Po jednej stronie jeziora jest jakby wymarla wioska. Tam jest dom, gdzie mozna wynajac bardzo skromne pomieszczenie. Z jedzeniem moze byc ogromny problem. Najlepiej wziac ze soba.

Co do jezior. Masz miesiac na Ladakh, wiec w tym przypadku najlepiej wynajac dzipa z kierowca na kilka dni (3 noce; 1 na Tso Kar i 2 na Tso Moriri). Zabierasz troche jedzenia, SPIWOR, lopatke (jesli nie zamierzasz korzystac z tych lazienek ;)), dobra kurtke (Aneta ma racje, jest zimno, wieje, czasem pada deszcz) i sweter. Mozna wziac namiot, ktory wypozycza sie w agencjach turystycznych.
Dzip, to jest wg mnie najlepsze rozwiazanie dla osob,ktore sa ograniczone czasowo. Tam bardzo rzadko jezdza autobusy. Pamietam, ze nad Tso Moriri byl jeden z tygodniu, a do Tso Kar nic nie jezdzilo.

Nubra z pustynią, klasztory - Alchi, cudowne Lamayru czy Hemis - transport lokalny polecam. Baza noclegowa luzik. Moj ulubiony teren to Lamayuru :).

Taka propozycja (tylko propozycja :)). Czy nie lepiej jechac najpierw do Manali i stamtad autobusem lub dzipem do Lehu?
Bo tak mysle...Tak czy owak, gdzies na noclegi bedziesz sie musiala zatrzymac, bo trasa jest cholernie dluga. Z Delhi nie ma autobusu to Lehu. No chyba, ze lotem (sa z Delhi, ale trzeba rezerwowac z duzym wyprzedzeniem). Oczywiscie zakladam, ze Ty ladujesz w Delhi :). A zreszta bez różnicy gdzie lądujesz.

W miesiac spokojnie mozna zobaczyc te miejsca, ktore wymieniasz. Dalszych wojazy nie polecam, bo zmeczysz sie okrutnie. Same dojazdy zjedza swoje, a warto zobaczyc cos na spokojnie.

Duze wysokosci sprawiaja, ze czlowiek potrzebuje powolutku ;). Obserwuj siebie podczas jazdy do Lehu. Mnie sie nic nie stalo, ale koledze krecilo sie w glowie, mial maly problem z oddychaniem. Jelsi cos takiego poczujesz nie forsuj sie. Siedz spokojnie, pij malymi lyczkami wode. A po przyjezdzie do Lehu daj sobie dzien swietego spokoju. W tym roku zima bylam tez na duzych wysokosciach i zbyt szybko je pokonalam, wiec mialam maly krwotok z nosa. chce przez to powiedziec, ze czasem mozna sie poczuc dobrze, a czasem moze cos dopasc :)

W Lehu mozesz tez wynajac skuter lub taksowke i podjechac do najblizej usytuowanych klasztorow.

Generalnie jest luz blues. Spokojnie, bezpiecznie, ludzie sa bardzo pomocni. W Lehu sa punkty, gdzie mozna napelnic butelke woda przegotowana, wiec nie trzeba za kazdym razem kupowac nowej flachy. Napelnienie 1L to cos kolo 5-10rs.

No i...Julley ;) Milej podrozy. piekny zakatek sobie wybralas:)
Serdecznosci,
Felicja
Jerzy Maronowski

Jerzy Maronowski dyrektor finansowy i
HR, TCL Multimedia
Technology

Temat: Ladakh - mały Tybet

Ladakh jest niezwykły i piękny, trzeba jechać.
18 stycznia 2008 w Warszawie w kinie Wisła pokażemy slajdy z Ladakhu - z naszych 3 tygodni zagłębiania się w dolinę Leh od Hemis po Lamayuru. Zapraszam!
http://www.kino.waw.pl/index.php?url=program
Ewa A.

Ewa A. art director, V&P

Temat: Ladakh - mały Tybet

Kochani, wszystkim Wam dzieki za tak szybki odzew :)
Z Delhi mamy samolot do Leh, potem przemieszczamy sie jeepami i piechota oczywiscie. Jedzenie organizujemy sami (9-10 osob)
Jednym z wabikow zeby tam pojechac sa momo ktorymi objadalam sie w Nepalu i nigdy nie zapomne mniam :)
Wszyscy mamy teraz przedswiateczy rozgardiasz wiec w spokoju pozwole sobie napisac do was na priv po swietach i poprosic o te bardziej przyziemne rady. Szczerze mowiac nigdy nie spedzalam tak dlugiego czasu tak wysoko i jedna z moich watpliwosci jest wlasnie...zimno.
Ale rozmawialam dzisiaj z kolega zaprawionym w gorskich wyprawach
i napewno pomoze mi dobrac odpowiedni ekwipunek.
Piotrze piekne zdjecia, Jurku przeczytalam sobie Twoja relacje z pobytu w Ladakhu...no troche mam inny poglad na wyprawy z tak malenkim dzieckiem ale, no mam swoje powody
ale dziekuje za zaproszenie :), Joanno dzieki za opis(poprosze Cie potem o pare szczegolow i Aneto za wsparcie
Zycze wszystkich Wesolych Swiat :)Ewa A. edytował(a) ten post dnia 23.12.08 o godzinie 18:40
Anita Gralak

Anita Gralak podroze male i
duze;)

Temat: Ladakh - mały Tybet

za kilka dni wyjezdzam do Indii i zastanawiam sie, czy nie bedzie za pozno, by zobaczyc Srinagar i Leh? nede wdzieczna za wszelkie rady. jesli Ladakh juz bedzie za zimno, to co sadzicie o Shimli i Dharamsali? jak najlepiej dostac sie z Delhi do Leh?
Ewa A.

Ewa A. art director, V&P

Temat: Ladakh - mały Tybet

Anita, temat byl z zeszlego roku. Nie udalo mi sie tam pojechac. Bylam gdzie indziej. Sa codziennie samoloty z Delhi do Leh okolo 100$.
Nigdy nie jest za pozno ;)
Iwonam M

Iwonam M Manager, Real Estate

Temat: Ladakh - mały Tybet

Dorzucę kilka fotek...

https://plus.google.com/u/0/photos/11327472121482444334...



Wyślij zaproszenie do