Temat: gdzie lepiej samochodem - Grecja czy Hiszpania?
Cześć, jeździłem kilka razy autem w południowe strony. Teraz nie wyobrażam sobie innej metody spędzania urlopów.
Na Twoim miejscu mając wybór pomiędzy Hiszpanią i Grecją, wybrałbym Grecję. To zawsze kliemat bardziej zbliżony do orientu i dla mnie bardziej egzotyczny niż Hiszpania. Oczywiście wszystko zależy od upodobań.
Parę lat temu spędziłem prawie miesiąc w Grecji jeżdżąc autem od miejsca do miejsca z namiotem. Świetna sprawa. Potem były jeszcze inne kraje w okolicy, a w tym roku jadę do Hiszpanii przejazdem w drodze do Maroka.
Sporo osób się dziwi, po co ciągnąć swoje auto zamiast wynająć coś na miejscu. Moja odpowiedź jest prosta: do samolotu zabiera się na osobę 20-30 kg bagażu, co przy planach spania w namiocie jest zdecydowanie za mało i trzeba by było szukać sprzętu na miejscu. Ale nigdy nie wiesz na co tam trafisz, alebo czego nie znajdziesz. Kiedyś tak poleciałem do Egiptu z plecakiem i namiotem i kochenką turystyczną bez kartuszy (butli z gazem samolotem przewozić nie wolno). Sporą część Kairu schodziłem, by kartusze znaleźć, a i tak mi się nie udało. I miałem problem. Dlatego wolę wszystko wozić ze sobą.
Co do techniki jeżdżenia, wszystko zależy od kraju, na który się zdecydujesz. Trzeba uważać, bo niektóre sygnały umowne i zwyczaje są dziwne, albo zupełnie co innego oznaczają niż u nas. Ktoś poniżej już pisał o mruganiu światłami,albo o klaksonie. A ja dodam jeszcze jeden śmiertelnie niebezpieczny sygnał, z którym spotkałem się w Turcji, ale może obowiązywać też i w innych stronach: jadąc po prostej ktoś może dać sygnał kierowcy za nim, żeby go wyprzedził. U nas włącza się wówczas prawy kierunkowskaz, a w Turcji ... lewy. Nie wiem, kto to tam wymyślił, ale jest to śmiertelne zagrożenie dla wszystkich użytkowników dróg. Dla nas skończyło się na strachu, kiedy jadąc serpentynami chcieliśmy rzeczywiście zjechać na lewą stronę drogi do zatoczki drogowej nad klifem i włączyliśmy lewy kierunkowskaz. Jadąca za nami kilkaset metrów dalej ciężarówka odebrała to najwyraźniej jako sygnał dla niej, że może nas wyprzedzić (choć staliśmy przy osi jezdni). Kiedy zabraliśmy się do skręcania w lewo, rozpędzony tir minął nas z prędkością ok. 100 km/h!!! Powiało grozą. Zapomniałem spytać miejscowych, co to jest z tymi sygnałami u nich, ale w innym miejscu wolno jadący samochód też lewym kirunkowsazem informował nas, że możemy go wyprzedzić (nie miał gdzie skręcać w lewo!!!).
Jak się zdecydujesz na miejsce, daj znać, to będzie można więcej napisać.
Aaaaa.... Dojazd do Grecji jest też całkiem ciekawy i prosty, ale polecam jechać przez Serbię. Ma fajną, długą (płatną) autostradę przez prawie cały kraj, więc kilometry pomykają bardzo szybko. Można spróbować dalej przez Macedonię (sprawdź co z wizami dla Polaków) albo w Nis odbić przez góry na Sofię, a tam dalej już do Grecji jest bliziutko.