Ewa A.

Ewa A. art director, V&P

Temat: Destynacja: Smoleńsk, czyli "fascynacja śmiercią"?

Kamil Newczyński:
Faktem jest, że niewiele osób wie co to jest dark tourism i równie niewiele osób potrafi w tej kwestii merytorycznie zabrać głos, a już nie mówiąc, co trafnie zauważył Jacek Parol, o osobach które potrafią takie dyskusje wywoływać. Do tej grupy należy również Pani. Nie mając nic w tej kwestii ciekawego do powiedzenia, wytacza, równie mylne, argumenty ad persona - typowe dla społeczności GL.

czego zatem szukasz w tej "spolecznosci" w ktorej spodziewasz sie wlasnie takich nie ciekawych odpowiedzi
dark side of the force ?

konto usunięte

Temat: Destynacja: Smoleńsk, czyli "fascynacja śmiercią"?

Paweł S.:
Kamil Newczyński:
Mam czasami wrażenie, że rozmawiam z ludźmi, którzy niestety niewiele wiedzą o dark tourismie. Należy Pan do zdecydowanej większości osób, które tanatoturystykę mylnie postrzegają jako negatywny kulty śmierci. Czy sądzi Pan, że artykuł w Rynku Turystycznym o dark tourismie, podpisany moim imieniem i nazwiskiem to przeoczenie i brak wiedzy redakcji? Gdybym wypisywał merytoryczne głupoty, z pewnością nikt nie chciałby tego opublikować. Przedruk na wp.pl to też z pewnością ogromna pomyłka.

ojeju jeju, z jakiegoś powodu postawiłem kilka znaków zapytania w poscie...
jakżebym śmiał krytykować eksperta..
który jeszcze poucza nas jak dyskutować..

na marginesie, ego bardzo przeszkadza w dyskusji :)))
"mnie się wydaje, że to żaden 'dark tourism' ale wycieczka edukacyjna.."
Jakby nie spojrzeć, to zdanie ma nie wiele wspólnego z pytaniem.Kamil Newczyński edytował(a) ten post dnia 09.05.10 o godzinie 19:53

konto usunięte

Temat: Destynacja: Smoleńsk, czyli "fascynacja śmiercią"?

Zupełnie nie potrzebnie schodzicie Państwo na wymianę ognia "ad personam". Za chwile zarżniecie ciekawy temat osobistymi przytykami . A prawdziwy dark tourism to bedzie jak będziemy mogli cofnąć się w czasie i pogapić na katastrofę w czasie rzeczywistym ( chyba King to już wymyślił).
Fascynujemy się jako ludzkość śmiercią i cierpieniem i pewnie nie ma co z tym walczyć. Szczególnie że szczęśliwie mamy wybór. Jedni jadą inni nie
Paweł S.

Paweł S. Wolny strzelec

Temat: Destynacja: Smoleńsk, czyli "fascynacja śmiercią"?

Kamil Newczyński:
"mnie się wydaje, że to żaden 'dark tourism' ale wycieczka edukacyjna.."
Jakby nie spojrzeć, to zdanie ma nie wiele wspólnego z pytaniem.Kamil Newczyński edytował(a) ten post dnia 09.05.10 o godzinie 19:53

no jak nie ma: mnie dziwi, że do jednego wora wrzuca się wycieczki do Oświęcima i Smoleńska. Dla mnie to spora różnica i ciekawi mnie zdanie innych osób na ten temat. Natomiast kompletnie nie interesują mnie spory 'akademickie' na temat definicji pojęcia dark tourism - te definicje się zmieniają, doktoraty z czegoś trzeba pisać :)

konto usunięte

Temat: Destynacja: Smoleńsk, czyli "fascynacja śmiercią"?

Paweł S.:
Kamil Newczyński:
"mnie się wydaje, że to żaden 'dark tourism' ale wycieczka edukacyjna.."
Jakby nie spojrzeć, to zdanie ma nie wiele wspólnego z pytaniem.Kamil Newczyński edytował(a) ten post dnia 09.05.10 o godzinie 19:53

no jak nie ma: mnie dziwi, że do jednego wora wrzuca się wycieczki do Oświęcima i Smoleńska. Dla mnie to spora różnica i ciekawi mnie zdanie innych osób na ten temat. Natomiast kompletnie nie interesują mnie spory 'akademickie' na temat definicji pojęcia dark tourism - te definicje się zmieniają, doktoraty z czegoś trzeba pisać :)
Upewnię się czy dobrze rozumiem: chce Pan zasugerować, że będziemy zmieniali znaczenie lub/i definicję dark tourismu pod konkretne wydarzenie czy miejsca związane ze śmiercią, cierpieniem i łamaniem ludzkich praw?

Dark tourism to turystyka do miejsc dokumentujących i upamiętniających śmierć. Jest to neutralne (niezwiązane z patologicznym kultem śmierci czy zła) pojęcie, charakteryzujące zjawisko zainteresowania śmiercią w aspekcie miejsca ludzkiej tragedii i pamięci o niej, w wymiarze historycznym, edukacyjnym i dziedzictwa kulturowego.

W moim uznaniu, udanie się do muzeum w Oświęcimiu jak i do miejsca tragedii w Smoleńsku jest dark tourismem. Oczywiście, że są różnice między tymi dwoma miejscami, ale jeśli podróże do Smoleńska nie są związane z zainteresowaniem śmiercią w aspekcie miejsca ludzkiej tragedii, to czym są? Turystyką wypoczynkową służącą regeneracji sił?
Owszem można takie podróże zakwalifikować też do turystyki poznawczej (pogłębianie znajomości o świecie), ale takie podróże zawsze będą także dark tourismem i jeżeli jest worek o nazwie dark tourism to i Oświęcim i Smoleńsk będą do niego należeć.

To, że Smoleńsk może dla Pana być czymś innym niż Oświęcim i spełniać inną funkcję czy rolę w całokształcie związanym z turystyką czy podrózami- jestem w stanie zrozumieć, ale z chęcią przeczytam Pana argumenty, że Smoleńsk nie jest dark tourismem.
Majka W.

Majka W. Specjalista ds.
turystyki, El-Camino

Temat: Destynacja: Smoleńsk, czyli "fascynacja śmiercią"?

Kamil Newczyński:
Jak Pani jednak wytłumaczy to, że niektóre biura układają specjalne wycieczki w programie której jest przystanek w Smoleńsku na miejscu katastrofy i "oferta" mszy świętej z księdzem ze Smoleńska? Takie wycieczki też były wcześniej? Na pewno nie.

Nie zamierzam się tłumaczyć:)
Wycieczki/pielgrzymki z księdzem są skierowane do tych co chcą sie pomodlić za dusze tych co zginęli.

Zastanawia mnie dlaczego uważasz, że wszyscy muszą być zafascynowani śmiercią, może część chce zrozumieć, zobaczyć na własne oczy miejsce katastrofy. Jak to technicznie się odbyło.
Mnie to by interesowało, nie szukałabym nigdzie oderwanego kciuka.

Natomiast Oświęcim to miejsce ludobójstwa, dopiero tam człowiek pokornieje. To nie jest dark tourism.
Paweł S.

Paweł S. Wolny strzelec

Temat: Destynacja: Smoleńsk, czyli "fascynacja śmiercią"?

jeszcze raz: nie dam się wciągnąć w jałowe dyskusje co jest dark a co nie jest. Natomiast to ciekawe czy wycieczka do Oświęcimia jest tym samym co wycieczka do Smoleńska. Ewentualnie gdzie jest granica dobrego smaku.

Bardziej z mojego poletka dorzucę jeszcze przypadek organizowania wycieczek do slumsów w Bombaju - wydawało mi się to dużym przegięciem ale osoby pracujące w slumsach, zwróciły mi uwagę na tę funkcję edukacyjną. Czyli dobrze, żeby turyści zobaczyli taką ekstremalną biedę i w efekcie otworzyli portfele na pomoc dla ich mieszkańców.

konto usunięte

Temat: Destynacja: Smoleńsk, czyli "fascynacja śmiercią"?

Panie Kamilu,
Chylę czoła i szkoda mi pana wiedzy i profesjonalnego podejścia. Sprzedawcy wycieczek, to nie ich organizatorzy. To jest inny tok myślenia - zatwardziały i konsumencki. Oni się nie będą ani sami tłumaczyć, ani tłumaczyć zachodzących zjawisk i trendów, bo nie mają ani wiedzy, ani argumentów. Tłumaczy pan pustym beczkom czym jest dark tourism i pokazuje, że Smoleńsk jest tego najlepszym na czasie przykładem, ale beczki swoje i żeby chociaż przedstawiły argumenty na nie, to dałoby się to jeszcze przeczytać, ale że wylewają laickie, pozbawione łopatologicznych argumentów treści, to ręce do kolan opadają.

konto usunięte

Temat: Destynacja: Smoleńsk, czyli "fascynacja śmiercią"?

Kamil Newczyński:

Dark tourism to turystyka do miejsc dokumentujących i upamiętniających śmierć. Jest to neutralne (niezwiązane z patologicznym kultem śmierci czy zła) pojęcie, charakteryzujące zjawisko zainteresowania śmiercią w aspekcie miejsca ludzkiej tragedii i pamięci o niej, w wymiarze historycznym, edukacyjnym i dziedzictwa kulturowego.

Kto jest autorem tej definicji?
Kamil Newczyński:
>W moim uznaniu, udanie się do muzeum w Oświęcimiu jak i do miejsca >tragedii w Smoleńsku jest dark tourismem. Oczywiście, że są różnice >między tymi dwoma miejscami, ale jeśli podróże do Smoleńska nie są >związane z zainteresowaniem śmiercią w aspekcie miejsca ludzkiej >tragedii, to czym są? Turystyką wypoczynkową służącą regeneracji sił?


Turystyką kulturową na przykład?

To, że ktoś postanowił zaistnieć i stworzył, durne moim zdaniem, pojęcie tanatoturystyki, nie oznacza, że musimy je akceptować. Jak dla mnie zarówno wyjazdy do Oświęcimia, jak i do Smoleńska są wyjazdami o charakterze historycznym i zaliczają się do turystyki kulturowej, a nie dark tourismu. Durny to zresztą termin.
Bo jeśli turystyka ta nie jest niczym negatywnym, to dlaczego nazywa się "dark", co brzmi raczej pejoratywnie?

PS. A jeśli już mówisz o sobie tak personalnie: to czy praca w FunClubie upoważnia do nazwania się Travel Expertem? a co do artykułów na Wirtualnej Polsce. Nie mają one u mnie opinii rzetelnych. Ot, choćby po ostatnim artykule o pilotach wycieczek.Mateusz Klimek edytował(a) ten post dnia 10.05.10 o godzinie 16:12
Izabela K.

Izabela K. Social Media &
Creative Manager |
Trol Intermedia

Temat: Destynacja: Smoleńsk, czyli "fascynacja śmiercią"?

Proszę Państwa, przyznam, że przyglądam się tej dyskusji i nie potrafię zrozumieć, w czym tak naprawdę tkwi problem. Pan Kamil rozpoczął ciekawą dyskusję na temat aktualny. Nie deprecjonuje żadnej z form turystyki, nie szufladkuje, po prostu pyta o zdanie na temat komercyjnego wykorzystania tragedii smoleńskiej (i ogólnie każdej innej tragedii). Nie bądźmy naiwni, oferty biur podróży, nowe oferty, dotyczące Smoleńska, nigdy by się nie pojawiły, gdyby nie to, co się wydarzyło. Ciągle zastanawiam się, dlaczego ludzie tam jadą, dlaczego te miejsca cieszą się takim zainteresowaniem. O ile wyjazdy do Katynia można podpiąć pod lekcje historii, te do obozów koncentracyjnych również obarczyć funkcją edukacyjną, to Smoleńsk już niekoniecznie. Tam ludzie niczego się nie nauczą, tam ludzie jadą nie tylko, żeby się pomodlić, oddać hołd, ale by zobaczyć to, co widzieli w telewizji, na własne oczy. Obawiam się, że wielu skorzysta z ofert biur podróży z czystej ciekawości. Bo chcą tam być, zobaczyć, zrobić zdjęcia, a może dotknąć drzewa, czy zabrać ze sobą do domu jakiś fragment samolotu (w końcu i o takich przypadkach media donoszą).

Nie powinno się mówić, że turystyka, to turystyka, są w końcu jej różne formy. Dobrze, że zajęto się nią również od strony psychologicznej. Oczywiście, że każdy ma pewnie jakieś swoje prywatne motywy wycieczki do Oświęcimia, czy innego miejsca, ale nie uogólniajmy, że ma to cel kulturopoznawczy, historiopoznawczy. Wielu jedzie tam właśnie z czystej ciekawości w kontekście zainteresowania śmiercią i ludzkim cierpieniem, a jeśli tak to należy do zaklasyfikować do tanatoturystyki, bo przecież nie jadą tam wypocząć. Ba, wiele miejsc nigdy nie stałoby się turystycznymi destynacjami, gdyby nie fakt, że wydarzyło się tam nieszczęście.
Pamięć o zmarłych można pielęgnować na wiele sposobów, niekoniecznie niezbędne jest pojechanie z biurem podróży na wycieczkę do Smoleńska.

Poza tym wydaje mi się, że nie jest w dobrym zwyczaju sprowadzanie dyskusji do komentarzy ad personam. O co macie państwo pretensje? O to, że zjawisko istnieje? No przecież istnieje. O to, że jest taka, a nie inna definicja? No przecież nie można za każdym razem wymyślać definicji na własny użytek. O to, że Pan Kamil stworzył temat? Wydaje mi się, że na tym portalu jest o wiele więcej nachalnej, bezpośredniej reklamy, a każdy wypowiada się i dyskutuje po części dlatego, że chce się zaprezentować i… co zadziwiające, zdyskredytować rozmówcę.

I jeszcze zastanowiła mnie ostatnia wypowiedź pana Mateusza Klimka. To nie miejsce i czas i nie temat na takie dyskusje, ale jeśli travel expertem nie może nazwać się osoba, która jest absolwentem dobrej uczelni i kierunku turystycznego, ma duże doświadczenie w branży, prowadzi serwis turystyczny i pisze jako ekspert do pisma turystycznego (nie wspominam o WP, bo wkładanie wszystkich artykułów do jednego worka i wszystkich autorów jest nie do przyjęcia), to kto?

konto usunięte

Temat: Destynacja: Smoleńsk, czyli "fascynacja śmiercią"?

Nikt, bo takie stanowisko nie istnieje. Przede wszystkim jest niejasne językowo "Ekspert Podróży"?

Po drugie:
z jednej strony Pan Kamil napisał o tym, że turystyka ta jest neutralna i nie wiąże się z żadną patologią:

Dark tourism to turystyka do miejsc dokumentujących i upamiętniających śmierć. Jest to neutralne (niezwiązane z patologicznym kultem śmierci czy zła) pojęcie, charakteryzujące zjawisko zainteresowania śmiercią w aspekcie miejsca ludzkiej tragedii i pamięci o niej, w wymiarze historycznym, edukacyjnym i dziedzictwa kulturowego.

Z drugiej strony wrzuca to do jednej szufladki z patologicznym (moim zdaniem) podziwianiem śmierci:

Zainteresowanie tym, co ma związek ze śmiercią, przemocą i okrucieństwem, zakorzenione jest głęboko w historii ludzkości.
(...)

Przykładem jest chociażby Plastinarium w niemieckim Guben, kombinacja warsztatu anatomicznego i muzeum, dr Güthera von Hagensa - lekarza, patomorfologa i specjalisty od anatomii, który opracował nowatorską metodę preparowania ludzkich ciał zwaną plastynacją.

Chętni mogą nawet stać się naocznymi świadkami jego działalności. (
(...)
Po świecie krąży jego, budząca zresztą sporo kontrowersji, wystawa "Body worlds" (Cielesne światy), na której eksponatami są spreparowane ciała ludzi i zwierząt.
za: turystyka.wp.pl

Jak więc jest z tą "tanatoturystyką"? Samo słowo zresztą mówi za siebie. Dużo bardziej jestem w stanie zaakceptować pojęcie turystyki nekropolijnej, chociaż jak dla mnie to też fikcyjny i zupełnie niepotrzebny twór.

I tyle, co mam do powiedzenia w temacie.Mateusz Klimek edytował(a) ten post dnia 10.05.10 o godzinie 20:57
Izabela K.

Izabela K. Social Media &
Creative Manager |
Trol Intermedia

Temat: Destynacja: Smoleńsk, czyli "fascynacja śmiercią"?

Nie istnieje? To dziwne, bo spotykam je czasem w profilach zawodowych na Goldenline, jak również zdarza mi się natrafić w sieci na takie oferty pracy. Natomiast przyznam, że nie znam takiego stanowiska jak „zawodowy podróżnik”. Więc może nie licytujmy się na stanowiska i ograniczmy personalne wycieczki? Obecnie jest sporo zawodów, których nawet się nie tłumaczy z angielskiego, a na pewno nie bezpośrednio, bo wtedy zdecydowanie mija się to z rzeczywistym sensem. Nie ma też na pewno znaczenia dla meritum tej dyskusji.

Co do dark tourism, tu znów się kłania tłumaczenie kontekstowe. Dark oznacza ciemność, ponurość, mroczność, może w tym kontekście i swego rodzaju zadumę. Nie chodzi tu przecież o jakieś czarne, ciemne moce, coś złego. Podobnie nie można obarczać złymi intencjami Tanatosa, chyba, że zahaczymy o teorie Freuda, co uważam jednak za zbędne w tym kontekście.

Nie bardzo nadal rozumiem, o co Panu chodzi. O nazwę? Można to nazwać jakkolwiek, naukowcy nazwali w taki, a nie inny sposób i trudno tutaj z nimi dyskutować. Podobnie jak z tym, że rzeczownik nazwany jest rzeczownikiem (przykład z mojego podwórka). Ja to rozumiem w ten sposób: tu nie chodzi o „patologiczne podziwianie śmierci”, choć nie można zaprzeczyć, że ludzi od zawsze interesowały publiczne egzekucje, a niektórzy i teraz zamiast jechać dalej, czy udzielić pomocy, zatrzymują się, by przyglądać się np. wypadkowi. Dark tourism wydaje mi się pojęciem dość chłonnym, oprócz tego kontekstu edukacyjnego, historycznego, dopuszcza do głosu i zwykłe, może i najniższe, ludzkie instynkty – np. ciekawość. Nie ma co ignorować tego, że gdyby nie fakt wydarzenia się pewnych tragedii, wiele miejsc nigdy nie zaistniałoby na mapie turystycznej.

Spór o nazwę jest tutaj sporem pustym. Dobrze byłoby się skupić na psychologicznej stronie takich wycieczek i na komercji, która wykorzystuje w pewien sposób ludzkie popędy. No i jeszcze jedna kwestia: artykuł przedrukowany jest na WP tylko w części, wiem, bo posiadam w domu ten numer „Rynku turystycznego”.

Pisze Pan, że to dla Pana fikcyjny i niepotrzebny twór, na jakiej podstawie? Rzeczownik też może być takim tworem, w końcu po co nam w ogóle części mowy, czy dyskusje na tematy językoznawcze, czy turystyczne, próby jakiejś naukowej klasyfikacji. Czy to od naszego „widzi mi się” ma zależeć to, czy określone zjawisko ma miejsce, czy nie? Nazwa, czy brak nazwy niczego tutaj nie zmieni.Izabela K. edytował(a) ten post dnia 10.05.10 o godzinie 21:30

konto usunięte

Temat: Destynacja: Smoleńsk, czyli "fascynacja śmiercią"?

Przyznaję Pani rację, że być może dyskusja nad zasadnością stosowania definicji dark tourismu jest w tym temacie niepotrzebna.

Przechodząc więc do dyskusji od strony psychologicznej, przyjmując definicję zaproponowaną przez Pana Kamila, nie uważam, ażeby podróże do Smoleńska wiązały się z fascynacją śmiercią. Jest to raczej element patriotyzmu. Dla tych ludzi jest to po prostu miejsce święte. Już prędzej zaliczyłbym to do kategorii turystyki pielgrzymkowej.

Przypadek Smoleńska nie jest w pełni tożsamy z egzekucjami i masowymi mordami. Charakter miejsca w tym przypadku jest zgoła odmienny. Jest to bowiem miejsce narodowej tragedii, do której podróżują wszyscy. Łącznie z politykami -jako do miejsca ważnego dla Kraju i Narodu. Czy podróże do krypt królewskich na Wawelu są również tanatoturystyką? To są po prostu wyjazdy edukacyjne, łączące lekcję historii z lekcją patriotyzmu. Nie mające nic wspólnego ze śmiercią tych osób.
Izabela K.

Izabela K. Social Media &
Creative Manager |
Trol Intermedia

Temat: Destynacja: Smoleńsk, czyli "fascynacja śmiercią"?

Wrzucił Pan wszystkich do jednego worka, Panie Mateuszu. Ja uważam, że dla jednych to miejsce święte, dla innych miejsce ciekawe, intrygujące, dla jeszcze innych, np. polityków, miejsce, w którym wypada się aktualnie pokazać. Nie zgodzę się w kwestii tego, że podróżowanie do Smoleńska, to turystyka pielgrzymkowa, bo zwyczajnie brakuje mi tutaj elementu sacrum. Oczywiście – miała tam miejsce olbrzymia tragedia, nosząca miano „narodowej tragedii”, obudziła w wielu Polakach uśpiony patriotyzm, ale czy to patrioci robili zdjęcia i filmowali na trasie przejazdu konduktów z trumnami w Warszawie, czy w Krakowie? Bądźmy realistami.

Podróżowanie do krypt nazwałabym tanatoturystyką, ale nie wyklucza to elementów edukacyjnych, historycznych, patriotycznych, łączy się jednak z kultem, zainteresowaniem śmiercią. I nie ma w tym nic złego. No chyba, że przybiera postać skrajną. Ciągle chodzi mi o to, że gdyby nie pewne wydarzenia, w przypadku Smoleńska katastrofa samolotu, w przypadku Katynia mord oficerów polskich, w te miejsca udaliby się nieliczni. Dziś jadą tam ze względu na to, co się tam wydarzyło, a intencje mają różne. Dobrze byłoby, gdyby rzeczywiście chcieli się czegoś nauczyć, co jednak nie zawsze ma miejsce – choćby przypadek nastolatki, która za zabawne uznała sfotografowanie się w Oświęcimiu w krematorium.

konto usunięte

Temat: Destynacja: Smoleńsk, czyli "fascynacja śmiercią"?

Mateusz Klimek:
Przyznaję Pani rację, że być może dyskusja nad zasadnością stosowania definicji dark tourismu jest w tym temacie niepotrzebna.

Przechodząc więc do dyskusji od strony psychologicznej, przyjmując definicję zaproponowaną przez Pana Kamila, nie uważam, ażeby podróże do Smoleńska wiązały się z fascynacją śmiercią. Jest to raczej element patriotyzmu. Dla tych ludzi jest to po prostu miejsce święte. Już prędzej zaliczyłbym to do kategorii turystyki pielgrzymkowej.

Przypadek Smoleńska nie jest w pełni tożsamy z egzekucjami i masowymi mordami. Charakter miejsca w tym przypadku jest zgoła odmienny. Jest to bowiem miejsce narodowej tragedii, do której podróżują wszyscy. Łącznie z politykami -jako do miejsca ważnego dla Kraju i Narodu. Czy podróże do krypt królewskich na Wawelu są również tanatoturystyką? To są po prostu wyjazdy edukacyjne, łączące lekcję historii z lekcją patriotyzmu. Nie mające nic wspólnego ze śmiercią tych osób.
Czyżby w krypcie zostali pochowani żywi i nadal tam mieszkali? Jak można twierdzić, że krypty w których pochowani są zmarli, nie mają nic związanego ze śmiercią tych osób? Przecież to jest przeczenie samemu sobie. Jeśli nie zauważa się w kryptach elementu sacrum, a staje się to tylko "ciekawostką turystyczną", to trzeba sobie postawić pytanie: czy wchodzenie do krypt, jako miejsca które wzbudza tylko ciekawość w odniesieniu do odmienności bez składania hołdu tam pogrzebanym, jest w ogóle moralne i etyczne?

konto usunięte

Temat: Destynacja: Smoleńsk, czyli "fascynacja śmiercią"?

Zwiedzanie Krypt nie jest związane z faktem, że umarli, ale z faktem, że byli istotni dla historii. Nie wchodzimy do grobowca jakiegoś anonimowego Zenka, ale do krypty Królów Polski. Nie dlatego, aby zastanawiać się nad śmiercią, ale dlatego, aby snuć refleksję nad historią Polski i Polską w ogóle. Nie nad kimś, kto zmarł, ale nad kimś, kto był istotny z punktu widzenia historycznego.

konto usunięte

Temat: Destynacja: Smoleńsk, czyli "fascynacja śmiercią"?

Mateusz Klimek:
Przyznaję Pani rację, że być może dyskusja nad zasadnością stosowania definicji dark tourismu jest w tym temacie niepotrzebna.

Przechodząc więc do dyskusji od strony psychologicznej, przyjmując definicję zaproponowaną przez Pana Kamila, nie uważam, ażeby podróże do Smoleńska wiązały się z fascynacją śmiercią. Jest to raczej element patriotyzmu. Dla tych ludzi jest to po prostu miejsce święte. Już prędzej zaliczyłbym to do kategorii turystyki pielgrzymkowej.

Przypadek Smoleńska nie jest w pełni tożsamy z egzekucjami i masowymi mordami. Charakter miejsca w tym przypadku jest zgoła odmienny. Jest to bowiem miejsce narodowej tragedii, do której podróżują wszyscy. Łącznie z politykami -jako do miejsca ważnego dla Kraju i Narodu. Czy podróże do krypt królewskich na Wawelu są również tanatoturystyką? To są po prostu wyjazdy edukacyjne, łączące lekcję historii z lekcją patriotyzmu. Nie mające nic wspólnego ze śmiercią tych osób.
Turystyki pielgrzymkowej głównym celem jest odwiedzanie i wędrowanie po miejscach związanych z kultem świętych i błogosławionych. Temu nikt nie może zaprzeczyć. Chce pan powiedzieć, że w Smoleńsku są miejsca związane z kultem świętych i błogosławionych jakiejkolwiek religii?!?! Czyżby uznano już kogoś z tragicznie tam zmarłych za świętego w którejś z religii? Zaraz pan zacznie tworzyć własne definicje turystyki pielgrzymkowej, przyparty do muru będzie edytował poprzednie wypowiedzi i będzie deprecjonował zatwierdzone i akceptowane powszechnie pojęcia.

konto usunięte

Temat: Destynacja: Smoleńsk, czyli "fascynacja śmiercią"?

Nie. Uważam po prostu, że część z osób, które jadą do tych miejsc traktują to miejsce jako swego rodzaju sanktuarium. Stąd pojęcie turystyki pielgrzymkowej.

Niniejszym również obiecuję niczego już z wcześniejszych wypowiedzi nie edytować.
Izabela K.

Izabela K. Social Media &
Creative Manager |
Trol Intermedia

Temat: Destynacja: Smoleńsk, czyli "fascynacja śmiercią"?

Mateusz Klimek:
Zwiedzanie Krypt nie jest związane z faktem, że umarli, ale z faktem, że byli istotni dla historii. Nie wchodzimy do grobowca jakiegoś anonimowego Zenka, ale do krypty Królów Polski. Nie dlatego, aby zastanawiać się nad śmiercią, ale dlatego, aby snuć refleksję nad historią Polski i Polską w ogóle. Nie nad kimś, kto zmarł, ale nad kimś, kto był istotny z punktu widzenia historycznego.

Tanatoturystyka nie ogranicza się do zastanawiania nad śmiercią, znów jest to przeinaczanie pojęcia. Sam Pan zacytował artykuł, w którym jest fragment o tym, że cele są różne, również edukacyjne.

Niezbitym faktem jest jednak to, że gdyby dane osoby żyły, to nie byłoby żadnego zwiedzania i nie byłoby żadnych krypt. No i naprawdę Pan uważa, że każdy kto wchodzi do krypty Królów Polski (Polacy, obcokrajowcy) robi to po to, żeby snuć refleksje nad historią? Oczywiście są to osoby ważne dla naszej historii, ale już groby faraonów egipskich, czy różnego rodzaju mauzolea (Lenina, Napoleona,...) dla nas osobiście mniej. A jednak przyciągają, intrygują...

konto usunięte

Temat: Destynacja: Smoleńsk, czyli "fascynacja śmiercią"?

Mateusz Klimek:
Nie. Uważam po prostu, że część z osób, które jadą do tych miejsc traktują to miejsce jako swego rodzaju sanktuarium. Stąd pojęcie turystyki pielgrzymkowej.

Niniejszym również obiecuję niczego już z wcześniejszych wypowiedzi nie edytować.
Niechże się pan w końcu zdecyduje. Twierdził pan, że podróże do Smoleńska to element turystyki kulturoznawczej, teraz że pielgrzymkowej, to może w ogóle powie pan, że to nie ma nic związanego z turystyką.

Następna dyskusja:

WWW czyli .... Wielkie Wypr...




Wyślij zaproszenie do