Temat: Chorwacja, Bułgaria z biurem podróży Gandalf Travel
W Czarnogórze (dokładnie Budva) byliśmy w zeszłym roku. 37-godzinny przejazd autokarem był męczący ale pobyt na miejscu wszystko rekompensował. Hotelik skromny ale czysty. Pokój wyposażony minimalistycznie ale jak do spania w zupełności wystarczy. Rezydent z tego biura był bardzo pomocny. Dbał o to aby nie było pytań bez odpowiedzi. Organizował codziennie wycieczki fakultatywne w takich samych cenach jak wszyscy miejscowi. Bardzo pomocny i za to ma u mnie 5+. Hotelik był oddalony od plaży o jakieś 500 metrów i nie było to wcale daleko. Zawsze po drodze można było kupić napoje, owoce których jest tam pod dostatkiem. Plaże kamieniste ale jak się poszuka to można znaleźć i fajne piaszczyste. Dobrym sposobem jest wypożyczenie rowerku wodnego (koszt od 3 do 5 euro za godzinę) w cztery osoby i popłynięcie na wyspę naprzeciwko lub gdzieś między skały. Takie rozwiązanie gwarantuje spokojne opalanie na osobności. Jedyną niedogodnością w wodzie są kolczatki więc trzeba uważać gdzie się stawia stopy.
Kuchnia lokalna bardzo smaczna i tania. Polecam restaurację "Kangaroo". Standardem jest podanie tuż przed posiłkiem gryzki (lub jak kto woli bułki poznańskiej) która jest wliczona do rachunku. Obsługa miła, szybka i sprawna. Proponuję codziennie zamawiać inną potrawę bo różnorodność jest duża. Jeśli głód dopadnie na plaży to proponuję zamówić sobie na szybko przy deptaku hamburgera. W ich wykonaniu to bułka z grillowanym mięsem. Resztę czyli wszystkie dodatki są wystawione i można do tego nałożyć samemu tyle ile się chce lub tyle ile się zmieści.
Komunikacja najlepiej po ichniemu lub rosyjsku ale sporo osób mówi również po angielsku. Po polsku raczej trudno.
Z wycieczek polecam wybrać się do Albanii, na rejs statkiem, na wycieczkę po klasztorach i do Dubrownika. Można też wypożyczyć skuter (około 25 euro za dobę) lub samochód (od 40 euro za dobę) i samemu zwiedzać. Można też skorzystać z komunikacji lokalnej.
Jedyna rzecz która mi się nie podobała w całym wyjeździe to fakt, że w Czarnogórze dyskoteki nie służą do tańczenia a do lansowania się. Z reguły wyglądało to tak, że w klubie jest jedna lub kilka rurek na której gibają się "foczki" a cała reszta giba się na stojąco przy małych okrągłych stolikach. Zrobiliśmy furorę i zebraliśmy sporo braw kiedy któregoś wieczoru późną porą zaczęliśmy na deptaku tańczyć w rytm dobiegającej muzyki.
Osobiście wiem, że tam jeszcze wrócę więc polecam. Jeśli będziesz sięwybierać i będziesz miała pytania to zapraszam na priv.