Temat: Barcelona
- Parc Guell - najlepiej w miarę wcześnie, gdy nie ma jeszcze tabunów turystów. Miejsce wpisane na listę Unesco, wg mnie całkowicie słusznie. Spędziłam tam pół dnia, a to MAŁO. Pierwotnie Gaudi zaprojektował ten teren jako dzielnicę mieszkaniową, "miasto-ogród". Został przepiękny park, gdzie można zasnąć pod kolumną w czasie sjesty przy dźwiękach gitary, z niesamowitym widokiem na panoramę Barcelony.
- Font Magic przed Palau National - niesamowite widowisko woda i dźwięk, za darmo (sezonowo zdaje się). Ciarki przechodzą, gdy woda tańczy do "Barcelony" by Montserrat & Freddie. Tłumy ludzi.
- kościół Santa Maria del Mar - wnętrze spłonęło, zostały gołe mury i bardzo oszczędne ozdoby. Jest przepiękny, zarówno z zewnątrz, jak i w środku. Zresztą, jak ktoś czytał książkę "Katedra w Barcelonie" Falconesa, to wie o co chodzi.
- port Olimpijski i plaża Barceloneta - dla wakacyjnej atmosfery oraz dla miliona knajpek, gdzie można zjeść pyszną paellę, a po 21-szej trudno wcisnąć szpilkę
- cały szlak Gaudiego - a na nim m.in. wspomniany Parc Guell, Casa Mila, Casa Battlo. Na Passeig de Gracia i w wielu innych miejscach płytki chodnikowe Gaudiego, mniam!
- kościół Sagrada Familia (chociażby po to, by przekonać się, że na wszystkich pocztówkach wymazuje się dźwigi ;) ) Można dłuuugo stać przed nim i podziwiać poszczególne rzeźby.
- Parc de la Ciutadella - oaza spokoju (i nie tylko) w samym centrum.
- Port Vell z oceanarium i ślicznym molo
- Barceloneta - fajna stara, rybacka zabudowa
- Barri Gotic (dzielnica gotycka) - starówka :)
- oczywiście przejdź się wieczorem po Ramblas, głównym deptaku
- na pewno przynajmniej będziesz przejeżdżać obok Torre Agbar, czyli wielkiej kopuły - wieżowca - bardzo charakterystyczny budynek
- a na stadionie Camp Nou moja koleżanka spotkała się przypadkiem z Cristiano Ronaldo :)
Ogólnie Barcelona jest PRZEPIĘKNA. Atmosfera tego miasta jest tak niesamowita, że wsiąkasz w nie, chcesz zobaczyć jeszcze więcej i wyjeżdżając, już planujesz powrót.
Ja żyłam tam na paelli i tapas. Warto spróbować pa amb tomaquet, czyli bagietki nasączonej oliwą, przyprawami i dojrzałym pomidorem. Pycha! Warto także spróbować sangrii, tak na czerwonym winie, jak i na cavie (lokalne wino musujące). Owoce morza są doskonałe, świeżutkie, pyszne!
Koniecznie spróbuj serrano (szynka z lokalnej świnki) i chorizo (takie nieco pikantne salami).
A co do paelli - w niektórych miejscach serwują porcje jak dla słonia, więc trzeba uważać, bo zdarzyło mi się, że zmieściłam tylko połowę dania :)
Aha, w niektórych przewodnikach można przeczytać, że dania obiadowe serwują tylko w porach, w których jadają lokalsi. Niezbyt prawda, natomiast warto wpaść w ich rytm i przekonać się, jak dobrze się człowiek czuje, gdy w ciągu gorącego dnia zje tu i tam tapas, a wieczorem idzie na miasto celebrować posiłek ze znajomymi :)
Warto sobie do Polski przywieźć gotową przyprawę do paelli, bo to bardzo proste danie :)
Kilka zdjęć:
http://picasaweb.google.pl/magjar/Barcelona2008