Temat: z dzieckiem w plecaku i pod namiotem

taaak..., tylko po co to wszystko?

jak Wasze małe i większe pociechy znoszą takie ~ekstremalne wyprawy?
czy sądzicie, że im się podoba?
czy to nie jedynie Wasz punkt widzenia?

jeździmy z Alicja w rożne dziwne, odludne miejsca, i do tej pory nie jestem pewna, czy słusznie. spanie na twardym, mycie się w zimnie, wiatr, deszcz, mróz, upał...

i jak mówi moja teściowa: "i nie szkoda wam tego dzieciaka?"
Dawid Dwernicki

Dawid Dwernicki Dyrektor Działu
Zakupów

Temat: z dzieckiem w plecaku i pod namiotem

Myślę, że takie wyjazdy są ok, ale oczywiście w sytuacji gdy rodzice nie "przesadzają". A to czy maluchowi się podoba to już każda mama i każdy tata dobrze wie. Jeśli jest błysk w oku i uśmiech - to jest ok, jeśli coś innego - czas zmienić formułę wypoczynku :-)

konto usunięte

Temat: z dzieckiem w plecaku i pod namiotem

Faktycznie, wyprawy z dziećmi należy planować tak, żeby dzieciaka nie przemęczyć i nie zniechęcić do takich wypraw. Dziecko musi być najedzone, wyspane, nie może być mu zimno i nie może się za długo nudzić. Wszystko jest kwestią odpowiedniego planowania. Generalnie wyprawa z dzieckiem z założenia nie może być "ekstremalna". Przy czym umówmy się, że spanie pod namiotem nie jest sprawą ekstremalną o ile spełnimy powyższe warunki.
Z naszym starszym, obecnie 7-letnim synem, po raz pierwszy wybraliśmy się w góry kiedy miał rok. W nosidełku na plecach weszliśmy z nim na Babią Górę - oczywiście z przystankiem w schronisku na Markowych Szczawinach. W takim wieku, podczas tego typu wypraw dziecko głównie śpi - tak było w przypadku Mikiego. Wyprawiając się z dzieckiem trzeba być świadomym, że przejdzie się znacznie mniej niż bez dziecka w tym samym czasie, postoje będą wydłużone. My, po trochę ostrzejszej wycieczce jednego dnia z dziećmi, drugi dzień spędzamy raczej stacjonarnie i taki dzień jest nastawiony bardziej na dzieci. Potem, kiedy miał 3 lata byliśmy również w Tatrach - w Witowie, przy czym nie łaziliśmy z nim w wyższe partie - rowerem z przyczepką zaliczaliśmy kamieniste plaże nad górskimi strumieniami - przednia zabawa, były wyprawy rowerem do Doliny Kościeliśkiej, Chochołowskiej. Planowaliśmy je tak, żeby zjeść obiad.
W przypadku wycieczek rowerowych, które uskuteczniamy z naszymi synami (7 i 3,5 roku) robimy zwykle tak, że pół dnia - do obiadu - jeździmy, a druga część dnia jest dla dzieci. To pod warunkiem, że mamy bazę wypadową. Przy dłuższych i wymagających trasach obydwaj chłopaki siedzą w przyczepce (bardzo lubią w niej jeździć), a jeżeli jest mniej wymagająca, wówczas starszy jedzie na swoim rowerze, postoje są trochę dłuższe, młodszy w przyczepce.
Dzieci należy ze sobą zabierać na różnego rodzaju wypady, żeby mogły różnych warunków doświadczyć. Dzięki temu od małego wiedzą, że czas można spędzać w ciekawy sposób, niekoniecznie przy kompie czy TV. Także jeżeli dobrze się zaplanuje i przygotuje wycieczkę czy wyprawę, można bardzo fajnie spędzić czas ze swoimi dziećmi, w taki sposób, że każdy będzie zadowolony.



Wyślij zaproszenie do