konto usunięte
Temat: porady zawodowe
Agata Bromberek:
Andrzej napisał:
<Odradzam, najgorecej odradzam rezydentury jako metoda doksztalcania i wbijania sie w ten zawod. Rezydenci to w 99% lenie i tego rezydentura uczy: Kasa na zaszadzie "easy come easy go" i olewanie turystow. Jesli ktos ma inne zdanie to chetnie bede polemizowal ale przekonac sie nie dam: Rezydenci to pazerne lenie, takie mam zdanie i go nie zmienie.>
No to ja będę polemizować. Jesteś niesprawiedliwy, wrzucasz wszystkich do jednego worka. Ja jestem rezydentką, uwielbiam to co robię, pracuję (a raczej zapieprzam) bo jestem po prostu rzetelna i powaznie traktuję tą robotę, wcale nie jako "easy come easy go" - z tego względu oczywiście zarabiam odpowiednio mniej niż ci pazerni rezydenci, których spotkałam wielu. Turyści mnie lubią, a ja lubię ich. Przykro mi, kiedy tak się mowi o rezydentach, bo istnieją naprawdę wyjątki. Poza tym rezydentura właśnie MOŻE BYĆ doskonałym sposobem na wejście do branży, dla mnie była. Dało mi to ogromnie cenną szkołę życia, doświadczenia, wiedzę.
Kiedy ktoś pisze, że większość/wszyscy rezydenci są pazerni i leniwi, to po prostu mi przykro, że tak niewdzięczna i ciężka praca nie dość, że nie jest odpowiednio ceniona finansowo (małe pensje, wszystko zależy od prowizji), to jeszcze przez pilota (doświadczonego!!!) jest traktowana z wyższością. Bo to, że turystom się wydaje, że całymi dniami leżę na plaży, wybaczam - oni maja prawo po prostu nie wiedzieć
chyba faktycznie jestes wyjatkiem, bo niestety kilka razy spotkałam sie ze stereotypowymi rezydentami, a o strasnych przypadkach słyszałam od znajomych...
i nie zgodze sie z Andrzejem, ze pilot czy rezydent
nie musza znac dobrze jezyka!!! bzdura!
gdyby nie moja przypadkowa obecność pewnego lata na wycieczce w Hiszpanii,nie wiem jakby zakończył sie pobyt 2 młodych dziewczyn...
jedna z ciężką niewydolnością jelit,
druga obrabowana ze wszystkiego...
a rezydentka jedyne co potrafiła,
to dodawać "o" i "s" do polskich wyrazów,
łudząc sie, ze mówi po hiszpańsku...
dramat...