Temat: Ceny mieszkań spadną! Ale o ile???
Wchodzę w to !
W dowolnej, wskazanej przez Ciebie chwili wpłacamy po milionie na wspólne konto, zabezpieczone do 2012 r. Kto wygra zgarnia pulę ;)
A tak od siebie
By zrozumieć całą obecną sytuację, trzeba wiedzieć że trzon finansowy USA leży w prywatnych rękach, niezależnych od rządu USA - Bank Centralny.
Cała ta sytuacja, nie stała się nagle ani nie powstała na skutek opierania się na stopach procentowych w Szwajcarii i Japonii. Historia zaczęła się jeszcze w 99r, gdy Bank Centralny wyłożył 260 mld USD na zakup terenów roponośnych. jak się okazało, zakupione tereny roponośne są, ale wskutek przeprowadzanych tam w latach 50 i 60-tych testów atomowych, nie nadają się do użycia przez najbliższe kilkadziesiąt/set lat.
Nie byłoby jeszcze aż takiego halo, gdyby operacja została przeprowadzona tylko elektronicznie na tzw "wirtualnych pieniądzach ". Problem powstał dlatego, że właściciel nie zatrzymał gotówki w banku, tylko wyjął żywą gotówkę.
W tym momencie ponad 60% banknotów będących w obiegu, zostało zamknięte w prywatnym sejfie szejka. Bank Centralny, chcąc szybko ratować sytuację, wystąpił do rządu USA z prośbą o dodruk banknotów, gdzie spotkał się z odmową - obawiano się że dodruk tak pokaźnej sumy spowoduje znaczny spadek kursu dolara.
Szukając pieniędzy BC zaangażował się w najbardziej dochodowy interes na świecie - wojna na wschodzie. BC zaproponował wspaniały układ armii. W zamian za udzielenie kredytu na przeprowadzanie operacji wojennych, rząd miał przekazać BC "zdobyte" pola naftowe. Gdyby wojna została wygrana a pola naftowe przeszłyby w ręce BC, dziura finansowa zostałaby załatana ze sprzedaży ropy - dziś już wiadomo, że był to kolejny błędny ruch ( chociaż w zamierzeniach plan był doskonały ). Po kilku tak niefortunnych operacjach, widmo pustego sejfu zaczęło być coraz bardziej realne. Chroniąc głowę, odcina się członki, więc by ratować pozycję, zaprzestano wydawania kredytów, zaczęto ściągać udzielone kredyty w trybie natychmiastowym ( w tym również od banków ).
Banki światowe ( w tym między innymi Bank od Island, British Bank etc. ). Tak się ten kamień toczył do niedawna coraz szybciej i szybciej, pogłębiając stan rzeczy na świecie... aż wreszcie rząd USA zezwolił na ruszenie rezerw federalnych. Teraz ( mam taką nadzieję )wszystko zacznie wracać do normy. ( Zdaję sobie sprawę z tego że będzie to trwało znacznie dłużej - po tylu wpadkach,szacowanie ryzyka będzie pewnie bardziej wnikliwe a i margines błędu znacznie mniejszy.)
Wracając do Polski - Polskie banki nie są w tak wielkim stopniu zależne od BC, dzięki czemu nie tylko nie tracimy ale wręcz pierwszy raz zaczynamy na tym zyskiwać.
. Fakt.. Większość naszych banków, nasze jest tylko z nazwy ale gwarantem ich jest nasz Bank Centralny - niezależny od BC USA, więc wszelkie nasze perturbacje są raczej wynikiem spekulacji, których nie bardzo rozumiem. Przecież Bank Polski zaczął już ( chyba pierwszy raz w historii ) udzielać pożyczek zachodnim bankom, by te mogły chociaż w części spłacić swoje zadłużenie w stosunku do BC USA ;)
Nie wiem.. być może chodzi o to że na całym tym zamieszaniu, można utrzymać jeszcze przez pewien czas wysokie ceny - by np. dzięki temu zdobyć środki na Euro2012 lub cokolwiek innego ( to tylko moje domysły, więc nie chcę mieszać )
Podsumowując
W świetle tego co napisałem, myślę iż w niedługim czasie sytuacja zacznie się stabilizować.
Straszny referat tu wypisałem...
( wybaczcie ale miałem dziś 'małą" imprezkę to i język się rozluźnia )
Proszę o wybaczenie ;))
Hubert S.:
Artur Domagała:
Każdemu wolno swoje zdanie przedstawić. proponuję zachować ten temat do 2012 i później podyskutować. Wyśmiewać jest łatwo ale strategie sumuje się na końcu, nie w planach.
Artur, nie wysmiewam. Ale tez aktywnie przygladam sie rynkowi, sam gram trońkę na giełdzie, i bazuje głownie w swoich dzialaniach na rachunku prawdopodobienstwa i obserwacji trendów. Prawdopodobienstwo, ze kryzys na swiecie skonczy sie jutro - jest ZEROWE. Prawdopodobienstwa ze potrwa pare miesiecy jest ogromne. Prawdopodobienstwo, ze potrwa lata - jest tez całkiem duze. Prawdopodobienstwo ze czeka nas MEGA kryzys a la lata 30-te w USA, zapasc połączona z deflacją - takze istnieje, choc jest oczywiscie mniejsze (duzo mniejsze moim zdaniem, choc są i prawdziwi pesymisci którzy twierdzą ze moze byc GORZEJ). Dlatego w perspektywie 1-2 roku prędzej powiem, ze ceny spadną o 80 % niz ze wzrosną o 100 %. (w sytuacji gdybym miał wybierac z tych dwóch opcji tylko i wyłacznie, zebyś mnie dobrze zrozumiał, NIE twierdzę ze spadna o 80 %, hmm nie wiem czy... tu capisci tutto?)
jako realista zakładam spadek cen o 20 % i jestem gtów postawić na to pieniądze. Jest jedyna absolutnie jedyna mozliwosc ze ceny wzrosną - hipernflacja jesli w panice rząd zacznie drkuować pieniadze. Choc wtedy cena bedzie ostatnią rzecza na jaką ludzie bedą patrzeć, bo i tak nie bedzie miec znaczenia:))
Artur Domagała edytował(a) ten post dnia 17.10.08 o godzinie 20:21