Temat: Twoje wspomnienia z Namibii
Wróciłem z cudownej Namibii.
Czy jestem zadowolony z wyprawy – TAK, czy wróciłbym tam jeszcze - OCZYWIŚCIE, TAK, czy spełnione zostały wszystkie oczekiwania – NIE. W czym zatem problem?
W ramach przygotowania się do wyjazdu, dla własnych potrzeb, ustaliłem sobie co najbardziej chciałbym zobaczyć w Namibii: zwierzęta, welwiczje, Himba, kanion Fish River
I co się udało?
- zwierzęta – oczywiście były dostojne oryksy, imponujące żyrafy, piękne zeberki, tłumy fok i flamingów, sporo różnych ptaszków, mnóstwo springboków, trochę impali. Ale to nie to, czego się spodziewałem, w szczególności po safari w Kenii, Botswanie i Tanzanii. Zero słoni, nosorożców, hipopotamów, lampartów, gepardów, jeden (słownie jeden) lew. Koniec marca to chyba najgorszy czas dla tych, co chcą oglądać tysiące pięknych zwierzaków o których piszą w przewodnikach. W Etoszy praktycznie już nie pada ale wszędzie jest dostatek trawy i wody i zwierzątka absolutnie nie chodzą „tam gdzie powinny”.
- welwiczja – owszem widziałem ich setki, ale spodziewałem się olbrzymich, dostojnych liczących setki, setki lat niezwykłych roślin a pokazano mi „młode sadzonki” wielkości rabarbaru.
- Himba – owszem były, ale nie oczekiwana przeze mnie wioska, taka jaką pokazywał Cejrowski, ale dwie „komercyjne” dziewczyny z dzieciakami przy straganie z „cepelią”. Też niezwykłe ale.. to nie to.
- kanion – owszem był, olbrzymi, imponujący ale oglądany nie w „tym momencie”. Oglądanie kanionu było w zasadzie pierwszym punkt programu wyprawy. Zawieziono nas tam w samo południe, bez odpowiedniej wcześniejszej klimatyzacji i kazano odbyć godzinny spacer nad urwiskiem przy 50 stopniach i zero wiatru. Mimo dużego samozaparcia nie było to przyjemne przeżycie.
Co zatem powoduje, że mimo „tylu porażek” napisałem, że jeszcze tam chciałbym pojechać?
Otóż te elementy o których nie myślałem, nie doczytałem, nie spodziewałem się - były tak piękne, że warto je jeszcze raz zobaczyć a może wtedy również i te rzeczy których mi zabrakło, da się uzupełnić. A co było takie piękne?
- Oszałamiające widoki, tak różne i zmieniające się w trakcie jazdy, że wprost nie do uwierzenia. Są one miejscami wręcz nienaturalne. Od płaskich pustyni piaskowych, żwirowych, kamienistych do imponujących stromych gór, zbudowanych ze wszystkich możliwych rodzajów skał.
- Najmocniejsze jednak przeżycia przynoszą wydmy Sossusvlei - są jak z bardzo dziwnego snu. Nigdzie czegoś podobnego, choć w małym procencie, nie widziałem. Nie do uwierzenia, że natura coś takiego mogła zrobić. Tak się dobrze jeszcze poukładało (w odróżnieniu od kanionu), że o świcie trafiliśmy na mocna mgłę, zupełne mleko i gdy byliśmy już wewnątrz Doliny Śmierci, mgła zaczęła się podnosić i powoli ukazywał się ten nienaturalnie cudowny widok.
- Kolonie tysięcy fok, flamingów oraz pelikany i delfiny w zatoce Walvis Bay. Widok godny utrwalenia w pamięci (i na zdjęciach).
- Przedziwne drzewa – Marula - która karmi wiele zwierząt a człowiek też ma z niej sporo pożytku łącznie z tym że „robi” za naszą jemiołę; Drzewo kołczanowe – które rośnie autentycznie na skałach i jest wiecznie zielone a wygląda jak relikt z czasów dinozaurów; wszechobecna Akacja Erioloba – która tak dzielnie sobie radzi w tak trudnym terenie a dzięki której m.in. żyją piękne żyrafki, biblijna Sykomora, no i oczywiście – Moringa; ciekawa jest też palma Makalani, z której nasion robione są wszechobecne breloczki.
- czystość, porządek, przyjazna atmosfera, szczególnie w Swakopmund – które to miasteczko koniecznie trzeba zobaczyć, bo się nie uwierzy, że może tak być w Afryce – w starej części miasta piasek na poboczach dróg jest codziennie grabiony i wszędzie widać na piasku „wzorek” po grabiach.
- rewelacyjne drogi – nawet te bite są bez wybojów i wciąż są poprawiane przez wyrówniarki,
- doskonałe i relatywnie tanie jedzenie
To tyle spostrzeżeń „na gorąco”.
POLECAM
Roman Kukuś edytował(a) ten post dnia 11.04.10 o godzinie 18:13