Temat: Kanion rzeki Fish na piechotę
Trasa ma długość 80 km jeśli będziecie iść na skróty, można ją pokonać w 4 albo w 5 dni. Rozpoczyna się przy głównym punkcie widokowym na
Kanion Rzeki Fish, około 10 km od Hobas a kończy się w kempingu w Ai-Ais. Na trasie nie ma ustalonych postojów, idziemy wg. naszego własnego planu, śpimy pod gołym niebem. Palenie ognisk jest dozwolone. Z powodu wysokich temperatur w lecie i możliwych powodzi, szlak otwarty jest od 1 maja do 30 września. Grupa musi liczyć co najmniej 3 osoby, maksymalna liczba uczestników wynosi 40. Dzieci muszą mieć powyżej 12 lat. Szlak jest bardzo męczący, dlatego uczestnicy powinni się znać i mieć do siebie zaufanie. Wszyscy chętni muszą przejść badania lekarskie w celu sprawdzenia czy ich kondycja fizyczna jest wystarczająca do pokonania szlaku. Woda rzeczna w większości przypadków nadaje się do picia. Może zawierać bakterie pod koniec sezonu.
Jeśli chcesz pokonać na piechotę kanion rzeki Fish upewnij się że masz dobrze dobrane, nie ważące dużo wyżywienie na pięć dni, kapelusz wielkości parasola, bardzo ciepły śpiwór, buty zakrywające kostki i sandały potrzebne do przepraw przez rzekę. Pamiętaj też o kuchence i paru garnkach. Najpierw musisz zejść na sam dół, jeśli nie zachowasz ostrożności, możesz zjechać z dużą prędkością na tyłku aż do samego dna. W połowie drogi natkniesz się szczątki skutera Vespa, nikt nie wie w jaki sposób się one tutaj znalazły. Na dole nie ma wiatru, temperatury kształtują się na granicy twojej wytrzymałości, dlatego przez następne pięć dni ta niepozorna rzeka będzie dla ciebie zbawieniem. Mógł byś leżeć godzinami w tej przejrzystej wodzie, jednak musisz się śpieszyć. Do pokonania przed tobą 83 kilometry, w pięć dni w ekstremalnie trudnych warunkach. Nie ma więc czasu do stracenia.
Występują tutaj trzy rodzaje nawierzchni, wszystkie nie do zaakceptowania dla przeciętnych istot ludzkich czyli miękki ustępujący pod nogami piach, wypolerowane przez wodę skały i śliskie koryto rzeki. Tramping po piasku to tak jak syzyfowa praca, pracujesz ciężko ale nigdzie nie dochodzisz, w dodatku jest to i tak łatwiejsza część całego zadania.
Zgrzytające kamienie na początku wydają się rozrywką, ale w krótkim czasie twoje kostki dadzą o sobie znać, bardzo łatwo będzie doznać kontuzji a nie możesz liczyć tutaj na pomoc lekarską. Zachowaj więc ostrożność. Żeby nie czuć bólu nóg w drugim dniu wędrówki (drugi dzień jest zawsze najtrudniejszy), rozejrzyj się dokoła i podziwiaj unikalne formacje skalne. Przydała by się tutaj lekcja geologii. Wtedy zrozumiał byś lepiej całe to środowisko liczące ponad 500 milionów lat. W niektórych miejscach gałęzie i inne lekkie szczątki sięgają wysokość do 20 m, jest to dowód że poziom wody nie zawsze był tak niski. Z pewnością zobaczysz stado dzikich koni, przywiezionych tutaj przez niemieckich kolonizatorów.
Noce spędzamy pod gołym niebem, na białym piasku obok rzeki. Zanim uśniesz możesz obserwować idealne gwiaździste niebo Półkuli Południowej. Kiedy się obudzisz, wokół twojego śpiwora będą widoczne drobne ślady odbite na piasku. To ogromne skorpiony przyszły nocą żeby cię zobaczyć. Nie wpadaj w panikę, nie zrobią ci krzywdy, jeżeli się na nich nie przekręcisz. Upewnij się jednak że śmierdzące skarpety zostawisz w butach, nie chciał byś przecież zgnieść skorpiona w jego nocnej kryjówce.
W połowie drogi do Ai-Ais natkniesz się na gorące źródła. Przyjemna i szybko płynąca woda nie tylko relaksuje ale też ulecza wszystkie kontuzje doznane w czasie wędrówki. Przewodnik opowiedział nam historię o pewnym turyście, który odmówił kategorycznie wyjścia z wody i chciał tutaj pozostać na zawsze. Wyszedł w pośpiechu, kiedy grupa nie czekała i zostawiła go samego. W czwartym dniu wędrówki twoje pragnienie na zimne piwo w pubie w Ai-Ais dojdzie do kresu swojej wytrzymałości psychicznej. Nie biegnij, możesz skręcić nogę. Zostało udowodnione przez innych że w końcu tam musisz dojść.
Waldemar Delekta edytował(a) ten post dnia 03.02.10 o godzinie 19:05