Temat: Rumunia - Lato 2010
Grzegorz M.:
Dziewczyny,
możecie podrzucić jeszcze trochę szczegółów- długość trwania wyprawy, koszt (mniej więcej)....
2 tygodnie, 4000 km, 2000PLN w tym ok. 1000PLN na benzynę i drugie tyle na wyżywienie i noclegi. Na motocykle nie wykupujemy winiety.
Ceny kempingów wahają się od 10-50PLN Jak będziecie w Transylwanii i zechcecie zwiedzać zamek Drakuli (zarówno ten komercyjny w Bran jak i ten "prawdziwy" w Poienari), jako bazę wypadową polecam kemping Darste w Braszowie
http://www.campingdirste.ro/en_files/localizare.html Ja płaciłam 12zł (13 lei) za namiot. Mają tam przyzwoite sanitariaty, nieopodal jest stacja benzynowa ze sklepikiem (otwarte całą dobę).
Z motelami różnie bywa, w sumie spędziłam 2 noclegi w motelach. Na północy, w Maramureszu zapłaciłam 100PLN, w Transylwanii 90PLN (i wcale nie ustępował standardem temu pierwszemu). Ponieważ podróżowałam sama, tylko dwa razy sama nocowałam na dziko, bo się trochę bałam, a trzeci raz z polską rodziną poznaną w drodze. Jakbyś jechał w większej grupie to jak najbardziej polecam biwakowanie na dziko. Najlepiej zaplanuj sobie nocleg u stóp Trasy Transfogaraskiej przy strumyku - bezcenne wrażenia :) Minusem są niestety śmiecie pozostawione przez biwakujących Rumunów (weekendowe wypady na łono natury to ich hobby narodowe).
Gdybym jechała teraz, na pewno nie zabierałabym ze sobą tych wszystkich zupek chińskich ;-) Lepiej zaoszczędzić miejsce w sakwach i żywić się na miejscu.
Jeśli chodzi o walutę, to prawie wszędzie płaciłam kartą, tylko jest jeden myk: nie wszędzie przyjmują MasterCard, a słyszałam, że i z Visą zdarzają się problemy - ja miałam Visę Electron z chipem i wszędzie dało się zapłacić. Ponadto w większych miastach jest masa bankomatów, więc można wybrać tyle gotówki, ile trzeba. Można też płacić Euro (ale po co?) Ja miałam żelazny zapas Euro w gotówce i kiedy na jednej ze stacji benzynowej padł terminal, zapłaciłam za paliwo w Euro mniej więcej 1 EU = 4 lei.
Generalnie, poza jednym wyjątkiem nie spotkałam się z nieuczciwością, a jak nie potrafiłam naciągnąć łańcucha, to w przydrożnych warsztacie gość naciągnął mi go za darmo i dał jeszcze jabłka na drogę z własnego sadu ;-) Nie miałam też styczności z Cyganami, więc obce mi są opowieści o konieczności zabrania cukierków dla cygańskich dzieci, ale też nie zapuszczałam się w takie miejsca.
Jeśli chodzi o same drogi, to niemal na każdym kroku są remonty i budowy dróg, więc nawet to, co nawigacja bądź mapa pokazuje jako żółtą drogę czy "złą nawierzchnię" może już być idealną nawierzchnią. Przypuszczam, że w sezonie 2010 dobrych dróg przybędzie jeszcze więcej. Również na Transfogaraskiej były spore odcinki pokryte równym asfaltem.
Co jeszcze? W niektórych miastach trzeba uważać, bo przed przejściami dla pieszych, poustawiano progi, żeby pojazdy nie rozjeżdżały pieszych. Jak się nie spodziewasz, możesz mieć niemiłe doświadczenie. Aha, no i lokalni kierowcy sygnalizują zamiar wyprzedzania trąbieniem i puszczaniem długich, więc nie denerwuj się, to taki zwyczaj ;-) Generalnie trąbią przy byle okazji, nawet jak jesz kanapkę na poboczu, trochę na zasadzie "Spoko, widzę cię, tylko ty mi nie wyskocz pod koła."
To chyba w ogromnym skrócie tyle.
Jedź koniecznie, zanim Rumunia się całkowicie skomercjalizuje. :)
Aniu- zdjęcia booooskie :)
Pozdrawiam,
GM
Dzięki :)
Tu mam jeszcze krótki "film drogi" z Rumunii:
http://www.youtube.com/watch?v=_zhye272ql0