Temat: piękniej niż w Chorwacji
Agnieszka Kalińska:
i jeszcze jendo pytanko mam:)..czy ktos z Was jechal kiedys do Czarnogory samochodem? Moze ktos zna jakas ciekawa traske z przystankami na zwiedzanie.
Ciekawa tez jestem ktora trasa jest bezpieczna i w miare wygodna:).
Ja byłam autem, trasą katowicką do granicy z Czechami, po przejechaniu Czech nocleg w Mikulovie (po 9h jazdy z Warszawy), 3 km przed przejściem granicznym z Austrią. Przepiękne miasteczko cygańskie warte zwiedzenia, fajne hotele, ale drogo. Na drugi dzień pokonaliśmy Austrię, przejazd przez Wiedeń, też można zaliczyć sobie wypad do jakiejś katedry czy po prostu na kawę w centrum miasta. Potem Słowenia - tu nic ciekawego. Potem Chorwacja, no i można zahaczyć o Dubrovnik i inne przybrzeżne miejscowości. Następnie Bośnia i Hercegovina (jakieś 15 km do przejechania) - i jesteś w Montenegro. My przeprawialiśmy się jeszcze w końcowym etapie podróży promem do Zatoki Kotorskiej.
Drugi etap podróż zajął nam jakieś 18h, bez przystanków. Więc chcąc zaliczyć jakieś wypady w trakcie podróży trzeba sobie może ze 3 dni policzyć na dojazd od celu.
Jest bardzo bezpiecznie, na drogach nie spotkasz jak co niektórzy mniemają uzbrojonych po zęby bałkańskich wojowników o wolność:)
Od znajomych też słyszałam,że i jadąc przez Węgry i Serbię można liczyć na bezpieczne klimaty. Niepokojąca atmosfera była w Bośni gdy nocą przekraczaliśmy granicę, bo akurat chyba złapali jakiś przemytników. Ale generalnie na wszystkich granicach jak widzą, że masz rejestrację UE to luz, nawet paszportów nie sprawdzają. Rzecz jasna trzeba mieć zielona kartą na auto, ale to nam też dopiero w Bośni sprawdzali.
Także luz. Sporo policji w Chorwacji i Montenegro, wynika to z tego, że w sezonie jest spory ruch i mnóstwo turystów, więc często muszą oni kierować ruchem, ale też możesz ich o wszystko zapytać. Niechętnie też wlepiaja mandaty (jak ładnie zatrzepoczesz rzęsami to na pewno nie wlepią:)
W samym Montenegro jest niewielu Polaków, więc (bez obrazy dla narodu polskiego) i złodziei niewiela. Spoko auto zostawialiśmy pod sklepem z otworzonymi szybami jak było gorąco, parę razy w ferworze i torbę zostawiłam z dokumentami, i nikt mi nic nie ukradł.
Na całej trasie też raczej bezpiecznie, powiem szczerze, że najbardziej niebezpieczni to byli dla mnie tylko kierowcy polscy - i najtrudniejszy etap jazdy też był na trasie katowickiej. JAk tylko przekroczyliśmy granicę, od razu człek znalazł się w innym - lepiej oznakowanym świecie zachodnich autostrad:) Autostrady w Chorwacji i "zautomatyzowany system ruchu drogowego" budzą prawdziwy podziw. I co najważniejsze - kible na stacjach benzynowych - w porownaniu z polskimi bomba:):):): Co jest wazne, bo i higienicznie, i mozna coś zjeść dobrego - tylko cholernie drogo - więc warto się zaopatrzyć w red bulle w Poslce. Większość stacji tych większych posiada także natryski, jakby byla potrzeba odświeżyć się.
Jednym slowem jak dla mnie nie tylko bezpieczniej niż w Polsce, ale też drogi na skalę światową.
Jak będziesz się wybierać autem nie zapomnij osprawdzać sobie co musisz zabrać ze sobą w trasę, bo np. w Austrii trzeba mieć ze sobą dwa trójkąty i linę holowniczą. Tak więc warto się przygotować technicznie do takiej wyprawy, choć ani razu nas policja nie zatrzymała i nikt nigdy nie sprawdzał czy auto wyposażone jest zgodnie z przepisami przepisów drogowych konkretnego państwa.
Do tego jeszcze mieliśmy waki-toki, bo na dwa auta jechaliśmy i w ten sposób się porozumiewaliśmy - niby nie zgodnie z prawem, ale też nikt nie sprawdzał. No i gps... tu hm... raz się przydawał raz nie, często potrafił wprowadzić w błąd. Osobiście wolę jechać z mapą w ręku.
Dorota Stępień-Góra edytował(a) ten post dnia 26.05.08 o godzinie 11:48