Temat: 23-30 maja Kreta
Witam, już Ci zazdroszczę tego wyjazdu ;-).
Podobno Kreta jest najpiękniejsza w maju, bo wszystko kwitnie, potem jest już znacznie bardziej sucho.
Ja byłam na Krecie 2 lata temu, we wrześniu i też w okolicach Chani (Kato Daratso). Sama Chania jest bardzo ładnym miastem portowym, a w okolicy Chani jest dość dobrze zorganizowany transport autobusowy, raz na jakieś 15 min jedzie tam autobusik podmiejski - więc w dowolnym momencie można tam podjechać.
My z mężem i poznanymi w hotelu znajomymi wypożyczyliśmy też samochód na kilka dni. Bardzo polecam tę opcję, chociaż trzeba uważać na warunki wypożyczalni, bo mogą Cię niby ubezpieczyć, ale np. z wysokim wkładem własnym w przypadku wypadku lub kradzieży czy też bez ubezpieczenia opon i podwozia - wybraliśmy więc pełną wersję ubezpieczenia, żeby czuć się swobodniej, trochę drożej, ale nie tyle, żeby ryzykować.
Byliśmy w wielu pięknych miejscach, trudno wszystkie wymienić.
W żadnym razie nie polecam Knossos, znajomi się skusili, ale byli bardzo rozczarowani, taka cepelia - sam przewodnik określał to mianem Knotos ;-). Ze starożytnych ruin polecam Apterę (niedaleko
Chani w stronę Rethymnonu), przynajmniej jest autentyczna, a nie tak jak Knossos pomalowana farbkami zgodnie z wyobrażeniami odkrywcy pana Evansa.
Z trochę dalszych miejsc polecam różowe plaże Elafonissi, również tzw. Preveli Palm Beach ;-) z wąwązem, którym zimny strumień płynie do ciepłego morza, a nad strumieniem rosną palmy (stąd nazwa).
I nie bierz żadnych wycieczek fakultatywnych z hotelu - jeśli nie chcesz wypożyczać samochodu, a jednak chcesz coś zobaczyć, to pojedź do Chani, do dowolnego biura turystycznego i za połowę ceny będziesz miał wycieczkę np. do wąwozu Samaria. My w jednym z takich biur wykupiliśmy sobie bilety na statek na Santoryn i spędziliśmy tam 2 dni.
Na północy Krety tereny są bardziej nastawione na turystów, wszyscy mówią po angielsku, ale na południu znacznie bardziej mi się podobało. Tam co prawda większość Kreteńczyków nie zna angielskiego, co najwyżej niemiecki, ale lepiej go nie używać, bo Kreteńczycy bardzo nie lubią Niemców, co jest oczywiście związane z historycznymi zaszłościami i trzeba przyznać, że Niemców w ogóle dość niewielu tam przyjeżdża (za to dużo Skandynawów).
Niesamowitym doznaniem jest wjechanie na drogi w górach - na niewielkiej przestrzeni wysokość rośnie od poziomu morza do ponad 2000 m.n.p.m. Lepiej żeby kierowca nie miał lęku przestrzeni - mnie np. strasznie psychicznie męczyło to, że przy tych górskich drogach nie ma żadnych barierek. Natomiast nie należy się bardzo martwić o jakość dróg, w tej chwili większość z nich jest nowa, chociaż część z nich mogłaby być trochę szersza ;-).
Muszę tylko dodać, że 7 dni na Krecie, to troszkę mało, ale na pewno wystarczy, żeby nabrać chęci na następną wizytę ;-)
Jeśli masz jakieś konkretne pytania, to się nie wahaj i pytaj ;-)