Temat: Atlas Chmur
Karolina Ł.:
Krzysztof Kania:
Tomasz M.:
czy miał ukazywać jakiś głębszy sens życia
A życie ma jakiś głębszy sens?
nie.
Prawdziwa odpowiedź ;)
***Spojlery***
Byłam dziś. Film wizualnie - absolutne fantastico! 3 bite godziny i nawet sie nie dłuży, akcja leci szybko. Dawno nic nie zrobiło na mnie takiego wrażenia, tak dobrego w sensie sprawnie zrobionego filmu, który sie oglada z przyjemnoscią. Świetna charakteryzacja i akcenty, z jakimi mówią aktorzy - najlepsze były 3 oprychy, które przyszły po kase do wydawcy. I brytyjski akcent Wishawa - uwielbiam goscia za Pachnidło. Hanksa jakos nigdy specjalnie nie lubiłam, ale w tym filmie rolę ma świetna. Weaving jest doskonały jak zwykle, Grant w roli CEO elektrowni - bardzo dobry.
Zgadzam sie, ze dla USA film jest za trudny, tamtejsza publiczność w większosci nie pojmie pokombinowanej formy Amerykanie lubią prosto i jak sie dobrze wszystko kończy. Atlas Chmur jest dla nich zbyt skomplikowany, poza tym to film, w większosci dziejący się poza Ameryką, w innym uniwersum, które nie jest po prostu amerykańskie. Charakter filmu jest bardziej europejski, ale nie mogłam sie powstrzymać przed swoistym deja vu z Władcy Pierścieni, Gwiezdnych Wojen, 5 elementu i Diuny jednocześnie w wątkach sci-fi/fantasy. Momentami miałam wrażenie ewidentnej zrzynki pewnych detali z Diuny, ale bardziej z ksiązki niż z filmu. Natomiast wątek teraźniejszy z 2012 r. rozwalił mnie kompletnie, kupa smiechu z kradzieżą samochodu, natomiast akcja w pubie podczas meczu Anglia : Szkocja - bezbłędny!
Konstrukcja fabuły przypomina mi troche Orlando, ale w Atlasie Chmur jest dużo bardziej karkołomna i zakombinowana. Jest to raczej nieczęsto stosowany zabieg poszatkowania i zapętlania linii czasu, na takie rzeczy mało kto sobie pozwala - Tarantino w Pulp Fiction czy Lynch w ostatnich swoich trzech filmach
Ale są i słabości, niestety. Naiwne hasła - typu życie jest w twoich rękach, wszystko co zrobisz zależy od Ciebie, miłość przeżyje śmierć i tak dalej, takie bardzo amerykańskie w wątkach sci-fi zwłaszcza, tutaj zgadzam sie z recenzją z Wyborczej. Scena ataku czy raczej obrony unionistów słaba, kupy sie to nie trzyma. I jakim cudem Zachary tak szybko zbiegł z góry, skoro właził na nia 3 dni???? I gdzieś mi zakończenie sie zgubiło. Nie żeby musiało być koniecznie zamkniete zakończenie, wolę nawet otwarte, ale ja go w ogóle jakoś nie wyczułam. Tu mi zabrakło czegoś.