Jakub
Łoginow
Nie ma kangurów w
Austrii
Temat: Co sądzicie o systemie "donieś nam grupę, dostaniesz 10%...
Z pewnością wielu z was stosuje, a już na pewno słyszało o takiej formy współpracy. Przy czym nie mam na myśli współpracy z firmami (systemami rezerwacyjnymi czy biurami podróży), ale z osobami fizycznymi, nie prowadzącymi działalności gospodarczej.Zazwyczaj wygląda to tak: do hotelu zgłasza się osoba szukająca pracy w marketingu. Właściciel/menedżer mówi: nie możemy pana/pani przyjąć na etat, ale chętnie będziemy współpracować na zasadach prowizyjnych - dostanie pan 10% od każdej transakcji, tj. od klienta/grupy, którą pan "przyniesie".
Osobiście mam mieszane odczucia wobec takiej współpracy. Przede wszystkim ze względu na to, że jest cholernie trudno udowodnić, że klient jest z naszego polecenia (patrząc z punktu widzenia marketingowca, a nie hotelu). Wiele razy wygląda to tak: umieszczam reklamę hotelu na swojej stronie lub wysyłam mailing do biur podróży, oczywiście z kontaktem na mnie, a klient owszem zgłasza się i rezerwuje nocleg dla 40 osób, ale:
- po pół roku,
- nie do mnie, tylko bezpośrednio do menedżera/właściciela/działu sprzedaży hotelu.
I to jest, wydaje mi się, problem nie do przeskoczenia.
Co nie znaczy, że z tej formy współpracy nie korzystam. Ale to się da realizować, przynajmniej z mojego punktu widzenia, tylko na takiej zasadzie: hotel jest w kraju A (np. Polska) i wiadomo, że każdy klient z kraju B (np. Ukraina) jest automatycznie "mój", bo tylko ja się zajmuję marketingiem na tym rynku, a wcześniej przez 10 lat istnienia hotelu nie było z tego kierunku nikogo. No i zasada nr 2 - bezwzględne zaufanie i uczciwość obu stron.
A jakie są wasze odczucia?